Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Dżender- mój kamyczek do ogródka
Wysłane przez Supernova w 11-01-2014 [19:09]
- Mamo, zrób mi kanapkę.
- To, że sypiam z twoją matką, nie znaczy jeszcze, że możesz do mnie mówić „mamo”.
- No to jak mam mówić?
- Normalnie – Andrzej.
Śmieszne? Średnio?
Dostałam niedawno spóźnioną kartkę świąteczną od wieloletniego kumpla ze Stanów. Nie przyznam się ile lat się znamy, ale od co najmniej 20-tu wiem, że jest gejem. Żeby ożenić się z innym jemu podobnym, przeniósł się do Pensylwanii. Najpierw dostawałam od nich kartki świąteczne (oczywiście „Sesaon’s Greetings” lub „Happy Holidays”) z ich podobiznami – dwóch przystojniaków marnujących swoje geny, potem zaczęły się różne rodzinne konfiguracje. Parę lat temu pojawiło się zdjęcie z Andrew – wtedy chyba dziesięciomiesięcznym bobasem, którego „chłopcy” adoptowali. Potem w listach dołączonych do kartek były opisy wspólnych wypraw i osiągnięć Andrew. W końcu, zanim jeszcze wyszłam z pierwszego szoku dostałam zdjęcie z drugim bobasem. Tym razem był to noworodek, mało tego – wcześniak, którego „chłopcy” dostali do adopcji. Rok później obok już sporego wcześniaka pojawił się kolejny malec. Tym razem znajomi geje nie byli rodzicami adopcyjnymi, ale rodziną zastępczą. Jakież było moje zdziwienie, kiedy w tym roku z kartki świątecznej zniknął ten ostatni chłopiec, a pojawiły się dwie dziewczynki – bliźniaczki. Chłopiec został przekazany rodzinie, w której miał być jedynakiem. Nie wiem, czy prawdziwej rodzinie, czy też dwójce równouprawnionych gejów.
Tak się cały czas zastanawiam, jaki wzorzec podstawowej komórki społecznej dostają te dzieciaki. Na swoich, hmmm... tatusiów (???) mówią dad & daddy, czyli jeden jest tatą, a drugi tatusiem. Gdzie w tej rodzinie jest matka i czy w ogóle ci chłopcy będą wiedzieli do czego służy kobieta? A nawet jeśli dowiedzą się tego dzięki własnemu instynktowi i uczynnym kolegom, to czy posiadanie dziewczyny nie będzie przez nich odbierane jako jakieś zboczenie? A dziewczyny? Jak mają się nauczyć roli żony, matki? Kto da im rady dotyczące miesiączek i chłopaków? Zdjęcia i opisy wspólnych wypraw tej oryginalnej grupy nazywającej się „rodziną”, to często odwiedziny u innych jednopłciowych par wychowujących dzieci lub wyjazdy na zloty „single sex families”, czyli rodzin z rodzicami tej samej płci. Ja wiem, że ideologia dżender (jakoś spolszczona nazwa bardziej mi się podoba, bo oddaje dziwactwo całej tej doktryny) zakłada, że dzieci mają same się odnajdować w swoich rolach, ale jak świat światem, tych ról się uczyły w domu i maluchy z rodzin niepełnych zawsze miały jakieś braki, jakieś społeczne upośledzenia. Poza tym ludzkość przetrwała, bo wszelkie zboczenia były raczej napiętnowane, a nie wynoszone na cokoły. Jeżeli będzie się wmawiać dzieciakom, że mogą woleć własną płeć od tej przeciwnej, że faceci są mile widziani jako pielęgniarki, a kobiety jako układaczki kostek, to ja chyba wołami nie dam się wciągnąć do szpitala, a jak będę potrzebowała fachowca od kostki, to pewnie skończę przed sądem za dyskryminację z powodu płci, bo wolałabym, żeby to zrobiła firma złożona z samych silnych mężczyzn. Kto będzie rodził dzieci? Już teraz w Europie są poważne problemy demograficzne, a jak jeszcze powiększymy liczbę gejów i lesbijek, wmawiając dzieciom, że „to wszystko jedno”to już będzie katastrofa. Jak świat światem społeczeństwa wspierały rodzinę, która „produkowała” kolejnych obywateli, wychowywała ich i kształciła. Kobieta miała dziecko urodzić i wykarmić, potem dziewczynkę przygotować do roli strażniczki domowego ogniska, co to ugotuje strawę, zaceruje ubranie i otoczy opieką chorego lub starego członka rodziny, a mężczyzna miał zadbać o aprowizację (czy to przez polowanie, czy później zarobienie na chleb), obronić rodzinę przed wrogiem i przygotować syna do roli wojownika o byt, męża i ojca. Świat nie przetrwałby, gdyby promowano bezproduktywnych gejów, którzy swoją przyjemność seksualną postrzegają w oderwaniu od obowiązku przedłużenia gatunku. Poza tym postrzegano ich zawsze tak, jak teraz nam się nie pozwala – jako tych, którzy deprawują młodzież i krzywdzą ją sprowadzając z drogi normalnego, produktywnego życia. Nie bez powodu określa się ich słowem "gay", czyli "wesoły, radosny, ROZWIĄZŁY".
W ideologii dżender podnosi się też kwestię tego całego wychowania seksualnego od czwartego roku życia. Moje dzieci mają lat dużo więcej, a nadal z zażenowaniem odwracają wzrok, kiedy jakaś para na ekranie się całuje. Mimo to, jestem pewna, że są normalne, że jak przyjdzie czas zainteresują się płcią przeciwną. Tak, już wiem, że przeciwną, bo to widać. Gdyby było inaczej szukałabym psychiatry, który to leczy. Bo, jak wiadomo, choć nie powszechnie – to się leczy.
I jeszcze jedno – ukrywa się wyniki badań udowadniających, że homoseksualiści częściej popełniają przestępstwa, że wśród nich jest więcej pedofilów.
W ciągu ostatnich 50-ciu lat w USA w pięciu badaniach porównano duże grupy homoseksualistów i heteroseksualistów. W największym porównawczym badaniu próby losowej homoseksualistów i heteroseksualistów wzięło udział 4340 dorosłych osób z 5 amerykańskich metropolii. Z porównania osób obojga płci, które zadeklarowały się jako biseksualne lub homoseksualne, z osobami obojga płci, które zadeklarowały się jako wyłącznie heteroseksualne, wynika, że homoseksualizm powiązany był z gorszym stanem zdrowia (choroby przenoszone drogą płciową, częstsze zboczenia typu sadyzm, czy masochizm, częstsze powodowanie wypadków drogowych, próby zabójstwa lub samobójstwa), z osłabieniem więzi międzyludzkich (krótkie związki, częste zdrady), no i wspomniane wcześniej częściej przez homoseksualistów popełniane przestępstwa. Homoseksualiści około dwóch razy częściej byli aresztowani za przestępstwa nieseksualne i około 8 razy częściej za przestępstwa seksualne, około 50% częściej twierdzili, że ukradli coś w sklepie, czy dokonali oszustw podatkowych.
Jeżeli pani profesor Środa nazywa walkę z dżender wojną z nauką, to może niech się zapozna z wynikami badań naukowych, czy choćby z tym słynnym filmem norweskiego komika, który w sposób jednoznaczny pokazuje gdzie jest prawda, a gdzie kłamstwo, gdzie nauka, a gdzie pseudoanukowe tezy łączone z kretyńską ideologią.
Na koniec jeszcze taki cytat z Winstona Churchilla, który dedykuję wszystkim paniom Środom, Szczukom i im podobnym:
„Kto nie jest lewicowcem w wieku lat dwudziestu, ten nie ma serca. Kto nie zostaje konserwatystą w wieku lat czterdziestu, ten nie ma rozumu.”
Komentarze
11-01-2014 [19:29] - wicenigga (niezweryfikowany) | Link: "spolszczona nazwa bardziej mi się podoba, bo oddaje dziwactwo
całej tej doktryny"
A mnie się najbardziej podoba "grende", bo nie tylko oddaje dziwactwo ale i cała hucpę tej akcji.
Większej grandy świat nie widział.