Blogosławionych Świąt

Urodził się w budzie za chałupą. Wtedy nie było eleganckich stajni. No, może przy pałacach były, ale nie przy jakiejś chacie w Betlejem. W ówczesnym hotelu, czyli gospodzie nie było już miejsca, bo na spis powszechny przybyła do miasteczka kupa ludu. Betlejem to zresztą taka bardziej wiocha niż miasto. Poród odebrał pewnie Józef. Normalnie zrobiłyby to sąsiadki, ale przecież byli wśród obcych. Zaraz po narodzinach przyszli Go odwiedzić pasterze. To ich Anioł powiadomił, że na świat przyszedł Mesjasz. Pasterz to nie był zawód szanowany. Wykonywali go zazwyczaj nastoletni chłopcy, nie mający jeszcze rodzin ani innych zobowiązań. Zarabiali na chleb spędzając całe tygodnie gdzieś na łąkach i pilnując cudzych owiec. Mówiąc dzisiejszym językiem nie byli to klienci renomowanych sieci handlowych, ale raczej "lumpexów" i nie jadali owoców morza, ale chleb ze smalcem i to bez skwarków. Potem przybyli "Trzej królowie", choć lepszym określeniem będzie "Mędrcy ze Wschodu". Pokłonili się Dziecinie leżącej na sianku obok wołka i osiołka. Uwierzyli, że to Boży Syn.
A my? Czy byśmy uwierzyli?
Wbrew tym, którzy te Święta Bożego Narodzenia nazywają Gwiazdką, święty Mikołaj, to dla nich wyrośnięty krasnal w rajtuzach z reklamy coca-coli, kolędy to "Jingle Bells" i "Santa Claus is Coming to Town", szopkę zamienili na zaprzęg reniferów z saniami pełnymi prezentów, a świąteczną wizytę w kościele na przedświąteczne buszowanie po galeriach handlowych, pamiętajmy, że w te dni  obchodzimy rocznicę największego cudu jaki zdarzył się na tej ziemi.
Czego Państwu życzę?
Światła Gwiazdy Betlejemskiej, by zmierzać w dobrym kierunku,
wiary, jak u Maryi i Józefa,
pracowitości, jak u wołka i osiołka,
umiejętności słuchania podpowiedzi aniołów, niczym Trzej Królowie,
pogody ducha i radości pastuszków,
a przede wszystkim
opieki Nowo-narodzonego....
I to by było na tyle...
Pamiętajmy też w te dni o tych, którzy już do Wigilii nie zasiądą, po których zostało puste miejsce przy stole. Pamiętajmy nie tylko o naszych bliskich, ale też o tych, o których każą nam zapomnieć w imię "wyższych wartości". Pamiętajmy...