W ubiegły wtorek Parlament Europejski zajął się sprawozdaniem portugalskiej lewaczki Edite Estreli w sprawie tzw. „zdrowia reprodukcyjnego i seksualnego oraz praw w tej dziedzinie”, które w owym dokumencie są uznawane za prawa człowieka. Na szczęście PE odrzucił ów projekt, zakładający także, że „zgodnie z prawami człowieka i zdrowiem publicznym” wysokiej jakości usługi aborcyjne miałyby być legalne i dostępne dla wszystkich w ramach systemów opieki zdrowotnej państw członkowskich.
Katolicka Agencja Informacyjna, jeszcze przed głosowaniem zwróciła się do mnie z prośbą o komentarz. Oto pytania i moje odpowiedzi.
Czym są tak zwane „prawa seksualne i reprodukcyjne”, które według autorki sprawozdania mają być jedynym „prawem człowieka” dającym jednej osobie możliwość „legalnego i bezpiecznego” odebrania życia innej osobie ludzkiej?
– Więcej niż kontrowersyjne sprawozdanie lewicowej posłanki Edite Estreli zostało już raz odesłane przez PE do Komisji. Tymczasem zamiast wprowadzić poprawki merytoryczne, portugalska eurodeputowana dokonała zmian czysto redakcyjnych. Oznacza to, że europarlament może – jeżeli raport będzie przyjęty – zapromować po raz kolejny nie tylko tzw. aborcję czyli mówiąc wprost: zabijanie dzieci poczętych, ale też np. wsparcie dla lesbijek chcących mieć dziecko metodą in vitro…
Ów raport Estreli jest kolejnym przykładem bezmyślnego, bezrefleksyjnego skrętu w lewo, który PE czyni w ostatnich latach. Tzw. „prawa reprodukcyjne” są jedynie wytrychem do promowania „cywilizacji śmierci” – jak to świetnie ujął polski papież Jan Paweł II.
Czy tzw. „prawo” osób LGBT do produkcji i posiadania na dzieci maja być ważniejsze niż prawo dziecka do urodzenia się i niepozbawiania go w sposób administracyjny prawa do posiadania ojca i matki?
– Parlament Europejski, dokonując takich wyborów, stawia świat na głowie. Nie chodzi tu o kwestię religii czy wiary – bo ta jest łaską, ale kwestię poszanowania ludzkiego życia, które przecież jest wartością także dla ludzi niewierzących. Natrętne, namolne zwalczanie wartości tradycyjnych przez lewicowe i liberalne (choć nie tylko) środowiska polityczne jest praktycznie przejawem zdziczenia obyczajów. Europarlament czyni to rękawiczkach, ale wyznawcy tych samych idei gdzie indziej, np. ostatnio w argentyńskim mieście San Huan, przechodzą do czynów, brutalnie lżąc i bijąc wiernych wychodzących z katedry!
Część komisji złożyła zdanie odrębne, a mianowicie, że rezolucja jest sprzeczna z traktatem UE i nie można się nią posłużyć, aby wprowadzić prawo do aborcji ani aby sprzeciwić się pełnej realizacji europejskiej inicjatywy obywatelskiej ECI (2012) 000005, oraz to, że Europejski Trybunał Sprawiedliwości potwierdził (sprawa C-34/10), że każda ludzka komórka jajowa po zapłodnieniu jest zarodkiem człowieka, który musi być chroniony. Poza tym w Deklaracji praw dziecka ONZ jest mowa o tym, że każde dziecko ma prawo do ochrony prawnej zarówno przed narodzeniem, jak i po.
Czy więc Parlament Europejski ma prawo próbować narzucać taką ideologię państwom członkowskim?
- Europarlament stanowczo wychodzi poza swoją rolę usiłując – wbrew w zasadzie autonomii decydowania o tym poszczególnych państw członkowskich – narzucać pewne rozwiązania sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem i odczuciami większości obywateli. Charakterystyczne, że w wielu krajach opinia publiczna (ostatnio przykład Chorwacji), wyrażana przez sondaże, całkowicie rozmija się z werdyktem parlamentów czy opiniami większość „klasy politycznej”. Co gorsza, europarlament lekceważy nie tylko zasadę suwerenności prawnej państw narodowych w sferze moralno-obyczajowej, ale nawet decyzje w tej kwestii propagowane przez oficjalne organy Unii, jak Europejski Trybunał Sprawiedliwości.
Reasumując: mamy do czynienia z lewicową (lewacką) czy lewicowo-liberlaną hucpą i próbą ustanowienia za wszelką cenę „nowego, wspaniałego świata” rodem z powieści Aldousa Huxleya…
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 1366