Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Geopolityczny dekalog

Ryszard Czarnecki , 13.12.2013
Pomysł tej rubryki powstał przed zdarzeniami na Ukrainie, ale właśnie to, co dzieje się bezpośrednio za naszą wschodnią granicą pokazuje konieczność refleksji nad sytuacją geopolityczną Rzeczypospolitej. Pisze się o tym, niestety, rzadko, dlatego panuje w tej materii kompletne pomieszanie. Niedawno czytałem artykulik Romana Imielskiego w „Gazecie Wyborczej” poświęcony potencjalnej pomocy finansowej dla Ukrainy. Co najbardziej mnie uderzyło, to fakt, że porównywał on unijną pomoc dla Grecji (pożądaną, zdaniem autora) i ewentualną dla Ukrainy (niemożliwą, według niego i nieuzasadnioną całkowicie), abstrahując od kontekstu geopolitycznego i roli Rosji w regionie. To charakterystyczne, że dla wielu autorów, politologów, ekspertów czy polityków Moskwa wyparowuje, Kreml jest jak kamfora, a sytuację międzynarodową na Starym Kontynencie rozpatruje się tylko w kontekście 28 państw członkowskich Unii i tych, które aspirują do akcesu do UE czy do, szczebel niżej, choćby umowy stowarzyszeniowej.

Tym bardziej więc warto rozmawiać o polskiej geopolityce i jej podstawowych kanonach. Od razu zastrzegam, że o ile myśl lorda Palmerstona, tak często powtarzana prze Winstona Churchilla o Wielkiej Brytanii, która nie ma ani stałych wrogów, ani stałych przyjaciół, tylko ma stałe interesy, jest kusząca dla Rzeczypospolitej pod kątem prymatu interesu państwowego (narodowego) nad ideami pogłębionej „integracji europejskiej” czy „globalizacji”, o tyle nie ma ona do końca w naszym przypadku praktycznego zastosowania. Polska bowiem powinna szukać w miarę stałych sojuszników – i czynić to w naszym regionie Europy. Zgodnie zresztą z hasłem, iż sojuszników należy szukać blisko, a nie pakować się w „sojusze egzotyczne”, które zresztą niektórzy uznają za przekleństwo polskiej historii.

A oto polityczny katalog Polski na przełomie A. D. 2013-2014.

1. USA. Sojusz z USA musi być dogmatem polskiej polityki zagranicznej. Kolejne próby amerykańskiej „splendid isolation”, wszelki izolacjonizm, obojętnie czy pochodzi od Demokratów czy Republikanów jest dla nas szkodliwy. Obecność Stanów Zjednoczonych w Europie równoważy bowiem wpływy Rosji w naszej części Europy i na całym kontynencie. Zaś w wymiarze wewnątrzeuropejskim stanowią też pewien hamulec na nadmierny wzrost roli RFN.

2. Rosja. Ten kraj w dłuższej perspektywie będzie słabł gospodarczo, choć nie będzie raczej topniał w wymiarze demograficznym, czego spodziewano się jeszcze parę lat temu. Dzięki sprawnej polityce zagranicznej i skutecznym licytowaniem ponad to, co ma w politycznych kartach, rola Rosji za Putina, a zwłaszcza po resecie amerykańsko-rosyjskim za czasów Obamy, wyraźnie wzrosła. Odbudowuje swoje wpływy quasi imperialne i jest ekspansywna zarówno na kierunku europejskim (poszerzanie wpływów gospodarczych i politycznych w krajach niegdyś zależnych od ZSRS lub też będących jego republikami związkowymi). Kanonem polskiej geopolityki powinno być ograniczanie wpływów Moskwy, których jednym z celów jest podporządkowanie, choćby częściowe, naszego kraju, tak jak to już robią z niektórymi innymi państwami dawnego Związku Sowieckiego lub „nowej Unii”.

3. Niemcy. W polskim interesie jest utrzymywanie „balance of power” czyli równowagi sił na kontynencie. Niemcy są teraz najliczniejszym i najbogatszym narodem w Europie. Tylko Turcja mogłaby zmienić tę klasyfikację państw o największej populacji, ale to właśnie RFN trzyma ją w unijnym przedpokoju już od 50 lat. Niemiecka dominacja w Europie nie leży w interesie ani Polski, ani Europy. Nie powinniśmy jej wspierać, nie powinniśmy domagać się większej roli RFN na Starym Kontynencie, jak to czynił publicznie minister Sikorski. W relacjach Warszawa – Berlin musimy rozmawiać o konkretnych sprawach i interesach. W ostatnim czasie nasze bilateralne stosunki przypominają ulicę jednokierunkową: Niemcy uzyskują wsparcie od Polski dla swoich priorytetów, ale bez wzajemności. Oczywiście z Niemcami można pewne rzeczy robić wspólnie, choćby politykę wschodnią UE. Twarda walka o własne interesy narodowe nie oznacza odwracania się do Berlina plecami.

4. Grupa Wyszehradzka. Cztery państwa, które przed 23 laty wspólnie, wtedy jeszcze jako trzy, bo istniała wtedy Czechosłowacja, podpisały umowę stowarzyszeniową ze Wspólnotami Europejskimi są na siebie skazane. W interesie i Polski i Węgier i Czech i Słowacji leży regionalne gra zespołowa, bo wówczas z każdym z tych pastw z osobna bardziej się liczy Europa „A” czyli „stara Unia”.

5. Wschód. Polska ma najdłuższą, obok Finlandii, granicę zewnętrzną UE, a wschodnia granica RP jest też wschodnią granicą UE. W naszym interesie leży bycie ambasadorem UE na szeroko rozumiany Wschód, przez który rozumiem zarówno byłe republiki postsowieckie, jak i tzw. dawny obóz socjalistyczny. I odwrotnie: kraje Partnerstwa Wschodniego, ale też dalsze powinny widzieć w Polsce swojego ambasadora wobec Unii.

6. UE. Słabnie, ale wciąż jeszcze będzie trwać, a nawet się poszerzać. Powinna być wykorzystywana jako instrument do obrony i promocji polskich interesów w polityce zagranicznej. Szereg problemów, np. z Rosją możemy, my, jako Polska, rozwiązywać poprzez Unię. W naszym interesie nie tyle leży pogłębianie Unii, ale jej rozszerzanie o kolejne kraje na Bałkanach i w Europie Wschodniej, także te leżące poza geograficzną granicą Europy, jak państwa Kaukazu Południowego.

*Tekst ukazał się w "Gazecie Polskiej" (11.12.2013)
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 1388
Domyślny avatar

TK

13.12.2013 10:54

"Ad1. Istotnie tak oddziaływają USA na Europę. Z jednej strony wstrzymują zapędy Rosji, z drugiej ograniczają rolę RFN, dlatego z takim entuzjazmem Niemcy przyjmowali zapowiedź przez Obamę wycofania 100 000 żołnierzy amerykańskich. Taki sojusz więc w pewien sposób jest dla nas korzystny, ale nie może być celem samym w sobie. Już dwukrotnie (Jałta, Obama) w najnowszej historii ten sojusznik wystawił na ciężką próbę swoją przyjaźń, dlatego podstawowym gwarantem własnych sił winna być budowa własnych środków oddziaływania i siły w regionie, a dodatkowe sojusze mogą te środki i siły jedynie zwiększyć. Ad2. Zgoda. Ad3. Polityka równowagi w Europie. Zgoda. Tutaj możemy być zbieżni z polityką UK równoważącą przewagę Niemiec. Tym nie mniej polityka równowagi nie zapewnia jeszcze nam gwarancji bezpieczeństwa. Ad4. Współpracę widzę w ramach dużo szerszych niż tylko te cztery państwa, nie pomijając państw nie będących nawet w UE. Ad5. Zgoda, ale również z silnym akcentem, że to wszystko po to przede wszystkim, że jesteśmy ambasadorem Polski. Ad6. Ma szansę trwać jako twór gospodarczy, jako twór polityczny powinna napotkać bardzo silny opór. Zgoda iż należy ten twór wykorzystywać tak jak robią to Niemcy czyli instrumentalnie do swoich celów. Natomiast co do państw Kaukazu nie jestem tego pewien. Na pewno ich wzmocnienie osłabia geopolitycznie Rosję co jest pewnym plusem, ale jaki większy z tego pożytek nam przynosi oprócz wspomnianego ? To nie zostało do tej pory jasno i klarownie wyjaśnione. Przygotowanie się na wypadek rozpadu UE na kilka bloków politycznych"
Domyślny avatar

misio

13.12.2013 16:43

czy Autor jest pewien, że nic się nie zmieniło i USA dalej chcą być w europie hamulcem dla RFN? Bo kurs Obamy jest dokładnie przeciwny, a Smoleńsk jest tego kursu jaskrawą pochodną. Co gorsza mam wrażenie, że jeszcze przed Obamą polityka większego zaangażowania Stanów w naszym regionie napotykała na potężny wewnętrzny opór (czyj?), a koncepty Friedmana zostały bardzo szybko zneutralizowane. Albo też od początku były obliczone tylko na mydlenie oczu, trudno rozstrzygnąć. Dzisiaj bezwzględny prymat ma raczej doktryna Brzezińskiego rozszerzania tzw. "pozytywnych zmian" na Wschód, cokolwiek by to miało nie oznaczać i z czym się nie kojarzyć, a osłabianie czy hamowanie Niemiec i budowanie siły Europy Środkowej jest od tego odległe o lata świetlne. Wobec Smoleńska opinia pana Brzezińskiego jest równie dla nas "ciekawa". Wydaje się, że na pierwszym miejscu geopolitycznego dekalogu powinna stać przede wszystkim zdolność odróżniania własnych pobożnych życzeń od twardej rzeczywistości.
Ryszard Czarnecki
Nazwa bloga:
Blog autorski

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 6, 828
Liczba wyświetleń: 8,070,473
Liczba komentarzy: 10,992

Ostatnie wpisy blogera

  • 6-4 z Ruskimi czyli kartki z dziejów polskiego hokeja
  • Unia-Ukraina: dać pieniądze,aby korupcja kwitła?
  • Widmo cywilizacji śmierci krąży nad Strasburgiem...

Moje ostatnie komentarze

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • EKSHUMACJA ŚP. WASSERMANA I MILCZENIE PIĄTEJ KOLUMNY
  • Najnowszy kawał o Tusku i Gierku
  • Nowy kawał o Tusku i raju

Ostatnio komentowane

  • mada, Ja pamiętam jak  na Wyścigu Pokoju Królak zdzielił pompką Ruskiego kolarza po plecach, bo ten złapał go za siodełko i chciał jechać nie kręcąc pedalami.Z góry przepraszm za to słowo obrażonych.
  • Marek Michalski, Pamiętam to wydarzenie z dzieciństwa. Istnieje domniemanie, że tajemnicą sukcesu było zakwaterowanie hokeistów radzieckich z czechosłowackimi w jednym akademiku w Katowicach-Ligocie, po którym…
  • Ijontichy, Ciekawe..ile padnie trupów przy podziale tych pieniędzy? Mafia rosyjska,mafie ukraińskie,mafie żydowskie i te zwykłe,ale z kałachami.Ale by był film akcji :-))

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności