Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Dzieci a sprawa polska
Wysłane przez Supernova w 12-11-2013 [11:31]
Mój 11 listopada nie przebiegł tak spektakularnie, jak Święto Niepodległości tych, którym udało się wziąć udział w marszu narodowców i teraz mogą z własnego doświadczenia opisywać ustawki, płonącą budkę strażnika, która w mediach awansowała na Ambasadę Rosyjską i, tradycyjne już, rozwiązanie marszu przez władze stolicy. Nie mogę się wypowiedzieć, bo tego dnia nawet nie włączyłam telewizora, ani komputera, więc przekazy medialne TVN-u, TV Republiki, ani nawet różnorakich stron internetowych nie miały szans do mnie dotrzeć.
Od rana wygnałam rodzinę na miejskie obchody, które zaczęły się Mszą Św. w Archikatedrze, a potem był Apel Poległych i składanie wiązanek pod Grobem Nieznanego Żołnierza. Przemówienia PO-wskich władz miasta, salwy honorowe... No cóż, nie ma u nas alternatywnych obchodów, a tu dzieci mogą poczuć, że jest to święto o określonej tradycji. Co roku są panowie z Bractwa Kurkowego, dzięki którym można zobaczyć szlacheckie kontusze i żupany, są chłopaki w mundurach z 1918 roku, a wojsko rozkłada swoje stragany z gadżetami, które rozdaje dzieciom. W tym roku było bardziej ubogo, nawet Piłsudski przyjechał dopiero na Piknik Niepodległościowy do Manufaktury, na którym nas już nie było.
Ale w zeszłym roku Józef Piłsudski jak malowany przejechał bryczką ulicą Piotrkowską i odtąd dzieci me nazywają Święto Niepodległości „Świętem Piłsudskiego”.
Dlaczego nie dotarliśmy na piknik do Manufaktury? Bo wróciliśmy do domu, gdzie oczekiwaliśmy na gości. Tego dnia miała przyjść rodzina z dziećmi na konkurs pieśni i poezji patriotycznej oraz quiz z wiedzy dotyczącej odzyskania przez Polskę niepodległości. W konkursie miały wziąć udział zarówno dzieci, jak i ich szanowni rodzice i dziadkowie. Czego tam nie było! „O mój rozmarynie...”, „Wojenko, wojenko”, „My, pierwsza brygada”, wiersze Chotomskiej, Słowackiego, autorów mniej znanych, których twórczość ciocia wygrzebała gdzieś w zakamarkach swojego strychu. Jedni czytali, inni mówili, czy śpiewali z pamięci. Wszyscy dostali dyplomy i paczki cukierków za uczestnictwo w konkursie. Z nagród i miejsc zrezygnowaliśmy. Potem był jeszcze quiz dla dzieci i tu nasza progenitura zaskoczyła nas swoją wiedzą i orientacją w historii. No, może quiz nie był zbyt trudny, ale jednak....
A ja? W konkursie twórczości patriotycznej wystąpiłam z tekstem piosenki naszego blogowego sąsiada p. t. „Patriotyzm”. Przeczytałam, bo jako organizatorka przyjęcia nie mialam czasu nauczyć się na pamięć. Muszę przyznać, że chyba tekst zrobił wrażenie, bo gdy skończyłam zaczęto sobie wyrywać „Pro publico bono”- książkę z tekstami Lecha Makowieckiego i wypytywać mnie kto zacz, bo nie znali i gdzie można to kupić, bo nie widzieli.
Zakończę puentą czytanego przeze mnie wiersza, jako że wydaje mi się, że nic tu dodać nic ująć nie trzeba:
„Patriotyzm na dziś – to mieć dzieci
I wychować je na dobrych ludzi...”
YouTube:
Komentarze
12-11-2013 [12:34] - zdzichu z Polski | Link: prawie jak ciepła woda w kranie
„Patriotyzm na dziś – to mieć dzieci
I wychować je na dobrych ludzi...”
12-11-2013 [14:17] - dogard | Link: re---zdzichu tuSSkiem
POlewany....
12-11-2013 [13:54] - dogard | Link: re--absolutna zgoda
politycy musza powaznie myslec o mlodych malzenstwach,a nie PO POlszewicku....