Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
WIĘCEJ POLSKI W POLSCE
Wysłane przez Lech Makowiecki w 02-11-2013 [22:02]
Okolice 1 listopada to dla mnie okres wytężonej wędrówki szlakiem rodzinnych cmentarzy; znaczny rozrzut grobów najbliższych mi osób wymusza na mnie spędzanie wielu godzin za kółkiem. Z konieczności zabijam czas stracony na przemieszczanie się i postoje w korkach słuchaniem muzyki z samochodowego radia. I chciałbym, aby właśnie tego dnia rozgłośnie radiowe (przynajmniej te misyjne, publiczne) serwowały mi polską, godną muzykę. Zwłaszcza, że opuściło nas w tym roku kilku znaczących twórców (że wspomnę chociażby Śmietanę czy Jackowskiego) – i wypadałoby uhonorować ich szerszą prezentacją na antenie... Niestety – nawet radiowa Trójka z sympatycznym skądinąd red. Wojciechem Mannem zawiodła na całej linii... Gdyby jeszcze lektorzy prowadzący programy przeszli na język angielski – nie zorientowałbym się zupełnie, w jakim kraju się znajduję...
Temat nadreprezentacji muzyki anglosaskiej w „abonamentowych” stacjach wraca wciąż jak bumerang; na oko jakieś 90% puszczanej tam muzyki w tzw. prime time – to piosenki zagraniczne, przeważnie anglosaskie. Być może polską pańszczyźnianą „normę” zarządcy stacji państwowych wyrabiają w godzinach grubo po pólnocy (oferta dla piekarzy i kierowców nocnych autobusów). Tracą na tym zwłaszcza młodzi rodzimi wykonawcy, nie mogący zaistnieć w eterze. A przecież jest ich mnóstwo – o czym świadczą liczne telewizyjne programy promujące młode talenty. Już nie komentuję faktu, że nawet w tychże programach śpiewanie zagranicznych standardów jest z góry ustaloną konwencją...
Wyobraźmy sobie, że narzucamy rozgłośniom w USA, Francji, Rosji czy Chinach 90 procent emitowanej muzyki radiowej w języku polskim; byłby to koniec tychże stacji i ich prezesów. A u nas nikt jakoś nie burzy się, nie protestuje, nie traci posady...
Czy rzeczywiście „polskość to nienormalność”?
P.S. W zeszłym roku, w Dzień Niepodległości 11 listopada, radiowa Trójka katowała mnie perfidnie nowoczesnymi balladami „patriotycznymi” Marii Peszek, Maleńczuka, Muńka i in. Ponieważ w tym roku czeka mnie równie wiele kilometrów do przejechania, na wszelki wypadek zaopatrzyłem się już w komplet właściwych płyt CD. Prowadzenie samochodu to odpowiedzialna sprawa, a bluzganie podczas jazdy na „misyjne audycje” bardzo rozprasza uwagę kierowcy...
I – z tomiku „PRO PUBLICO BONO” – wiersz na temat:
ODPOWIEDŹ MŁODYM POLAKOM
Cóż mam ci odpowiedzieć
Nastoletni Polaku?
Tamten chłopak z Powstania
Był prawie w twoim wieku...
Głowę miał pełną marzeń,
Miłość pierwszą chciał przeżyć.
Los mu nie dał wyboru;
Zginął za to, w co wierzył...
Pytasz mnie o dziewczęta
Polska licealistko?
Podobne były do was:
Młodość... Uśmiech... I wszystko...
Tamta sanitariuszka
Miała (jak ty) chłopaka.
Dorwał ją szwabski pluton.
Nikt po niej nie zapłakał...
Tulisz do piersi dziecko
Matko-Polko dzisiejsza.
Tam nie było litości
Nawet dla tych najmniejszych...
Gdzieś, na nieludzkiej ziemi
Z głodu i zimna gasły.
Z brzuchów matek wydarte...
Zagazowane w Auschwitz...
A świat zapomniał o tym,
A o nich tutaj - cisza...
Młody Krzysiek Baczyński
Więcej już nie napisze
Strof o ludziach wspaniałych –
Dobrych, mądrych, odważnych,
Których tak dziś nam braknie
Gdy los kraju się waży...
Nasz świat stacza się w przepaść
I wszystko koniec wieszczy.
Zaprzańcy wyprzedają
Przyszłość naszą - za bezcen...
Krzyczę przez gwar zabawy,
Ryk tłuszczy... Błaznów rechot...
„JESZCZE POLSKA NIE ZGINĘŁA...”
Słyszę was? Nie. To echo...
Z cyklu znalezione w sieci: wersja akustyczna „44” (z płyty „Katyń 1940”) z akordami i tekstem na końcu
Komentarze
02-11-2013 [22:37] - bolesław | Link: Witam Panie Lechu.
Do takiego samego wniosku doszedłem słuchając muzyki "radiowej".
Jedyne na co "trafiłem" to Niemena "Mimozami....."(w moim lokalnym radiu).
Serdecznie pozdrawiam i przesyłam fragment:
Powitanie.
Czas nastał jesienny
Dzień ponury, ciemny
Ze zmarłymi się witamy
Groby kwiatami ubogacamy
W powietrzu oddech przodka czuć
Nowe, inne życie będziemy snuć
W grobie zmarły czeka
Na żyjącego człowieka
........
02-11-2013 [23:38] - fritz | Link: W Niemczech, nie mowiac o Francji, minimum muzyki niemieckiej
jest nakazane i wynosi co najmniej 1/3, o ile nie wiecej.
Tak samo powinno byc w Polsce.
03-11-2013 [02:25] - WESOŁY TROLL WANIA | Link: Jawohl!
"W Niemczech, nie mówiąc o Francji, minimum muzyki niemieckiej jest nakazane i wynosi co najmniej 1/3, o ile nie wiecej.
Tak samo powinno byc w Polsce."
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Naturalnie!
Ma Pan zupełną rację. Tak samo powinno być w Polsce.
Co najmniej 1/3 muzyki niemieckiej.
Najlepiej dziarskie marsze, z rana.
Wenn die Soldaten durch die Stadt marschieren....
03-11-2013 [17:03] - fritz | Link: Brawo, co do trolla masz w 100% racji
wania
03-11-2013 [18:13] - WESOŁY TROLL WANIA | Link: Aber, Fritz,
przecież ja się z Tobą zgadzam. Czyżbyś zmienił zdanie?
A tak przy okazji, to we Francji ta 1/3 muzyki niemieckiej, o czym napisałeś, to dotyczy 1/3 czasu antenowgo, czy 1/3 terytorium kraju? Alzacji i Lotaryngii zapewne?
03-11-2013 [10:52] - Basia | Link: Dlatego juz dawno nie słucham
żadnego polskiego radia z wyjątkiem Radia Maryja a telewizor wyrzuciłam na śmietnik!
03-11-2013 [12:40] - Temu Misiu | Link: Apartheid ?
Z przykrością zawiadamiam, że w porze nocnej obecność utworów polskich artystów w wielu polskich stacjach radiowych (z okazji Świąt bez cudzysłowu) jest równie znikoma jak za dnia.
Z przyjemnością zawiadamiam, że jedna stacja radiowa (Ta stacja!) propaguje za dnia i nocą niemal wyłącznie muzykę polskich twórców, a co szczególnie ważne i miłe, wiele muzyki współczesnej i coraz wartościowszej artystycznie! Ale z racji misji, nocne audycje często są dedykowane dla wygnańców zza oceanu i wówczas muzyka ustępuje innym treściom.
Jednak "wykluczenie" jest wyraźnie wyczuwalne, dosłownie słyszalne.
A zatem, to nie Polacy są rasistami - są rasizmu ofiarami.
I tutaj dodam jeszcze swoją opinię, jako ludzika, który niepoprawnie uważa się za Europejczyka w starym, być może już tylko imaginowanym pojęciu, a więc osobnika, który uważa, że można i powinno się czerpać przyjemność i inspirację z dorobku kultury rodzimej i z całej kultury człowieczej. - I będzie to miało postać perrory :-) :
W życiu publicznym występują pewne bolesne przejawy segregacji i wykluczenia. Apartheid szczególnie drastycznie zaznaczył swoją obecność w kulturze. Muzyka czarnych zniknęła, nie tylko z lokalnych i prywatnych rozgłośni radiowych, ale i niemal całkowicie wyrugowana została z oferty stacji radia publicznego PR o zasięgi ogólnokrajowym.
Z uwagi na totalny charakter dyskryminacji i w samoobronie przed tym zjawiskiem zmuszony byłem i w tym trwam, zaliczyć do jazzu na własne potrzeby, także nokturny chopinowskie, koncerty Wagnera i Rachmaninowa, arie operowe oraz występujące rzadko, ale będące najbliżej pierwowzoru żywej muzyki, niosące radość, utwory tradycyjnych kapel z Łącka i okolicy.
03-11-2013 [12:44] - Temu Misiu | Link: Apartheid ? - 2
W demokracji fasadowej totalitaryzm uderza w pierwszej kolejności w kulturę, niszczy i usuwa jej twórcze i inspirujące elementy, zawłaszcza tę przestrzeń na rzecz urawniłowki. Namiastki muzyki natrętnie oferowane przez radio, są wytworami pochodzącymi, jak niemal wszystko, z rafinacji ropy naftowej, montowane są przez automaty w wyspecjalizowanych wytwórniach. Są perfekcyjnie piękne, jak dmuchane lale i sprzedawane są publiczności jak marchewka przez specjalistów z branży warzywnej.
Jestem pełen obaw, że kiedy montownie muzyki przeniesione zostaną do krajów o niższych kosztach siły ludzkiej, to nawet nie zauważymy, że "what a wonderful life", zabrzmi skocznie "cip, cip, buła w czi smaki"...
Póki co, ja leczę się występami kapel z dorzecza Dunajca na jarmarkach, gdzie mogę usłyszeć brzmienie instrumentów i głos artystów oraz dostrzec kraśniejące w radosnym, twórczym wysiłku lica pieśniarzy, muzyków i tancerzy - ale i na estrady zaczyna wkraczać technika.
Jednak murzyńkich wariantów wokalnego i instrumentalnego kunsztu muzycznego bardzo mi brakuje, a w publicznej, szerokiej kontrofercie dostaję tylko epatujące namiętnym, dzikim erotyzmem "what a fackingful life - ye, ye, ye". Z tej obserwacji wyciągam wniosek, że jedynym celem działania dominujących ilościowo, komercyjnych kreatorów popkultury jest obecnie zezwierzęcenie "jednostki ludzkiej", według recepty, w kolejności: spółkuj, pij, jedz, chodź do roboty lub na żebry, a będziesz szczęśliwy, jak..szynszyl !
Don`t worry ?