Odkurzacze kiepsko ssące...

...to technika przyszłości, na której podbój znowu szykuje się Komisja Europejska. To ta sama arcymądra instytucja, która zaliczyła ślimaka winniczka do ryb lądowych (na wniosek Francuzów oczywiście), a marchewkę do owoców. Poza tym zajmuje się tak ważnymi sprawami, jak krzywizna ogórka dopuszczonego do sprzedaży, czy dyrektywy w sprawie przewozu cukierków. Przypomnę starą anegdotkę:
Dziesięć przykazań ma 279 słów.
Deklaracja Niepodległości Stanów Zjednoczonych 300 słów.
Dyrektywa Unii Europejskiej w sprawie przewozu cukierków karmelkowych 25 911 słów. Koniec. Kropka.
Zabrano nam już normalne żarówki i teraz, kiedy wieczorem ślepimy w gazetę mrużąc oczy przy trupim blasku energooszczędnego produktu żarówkopodobnego, będziemy jeszcze wdychać kurz z dywanu, który wyczyszczony czy nie - będzie w tym samym stanie.
O co chodzi? Otóż od września przyszłego roku Komisja Europejska chce wycofać ze sprzedaży w UE odkurzacze o mocy wyższej niż 1600 W, a za kolejne trzy lata, od września 2017 roku ma to być 900 W. Sprzęt przed pojawieniem się na rynku będzie też przechodził specjalne testy – czy aby nie  wypuszcza za dużo kurzu i czy nie jest zbyt głośny. Unijni urzędnicy działają oczywiście w trosce o dobro naszej planety. Chronią ją przed wyimaginowanym globalnym ociepleniem. Zapewne nie biorą pod uwagę tego, ze źle odkurzony dywan trzeba będzie odkurzać ponownie lub, aby tego uniknąć – robić to dłużej i energii w rezultacie zużyje się więcej. Podobnie jak nasi politycy nie biorą pod uwagę, że podnosząc wysokość akcyzy na alkohol, nie zyskają, ale stracą, bo ludzie będą przemycać wódkę lub kupować produkowaną nielegalnie.
Niejaki Łukasz Piechowiak, główny ekonomista serwisu „bankier. Pl” prorokuje wzrost cen nowych ekologicznych odkurzaczy i wartości tych starych i dobrych. Radzi też kierować się starą rzymską zasadą – sprawdźmy, kto na tym pomyśle skorzysta, a potem kupmy akcje tej firmy.
Jak już się wzbogacimy, to wpłaćmy pieniądze do szwajcarskiego banku, jak w tym dowcipie:
Do banku szwajcarskiego wchodzi mężczyzna z walizką i cicho zwraca się do urzędnika:
-Chciałbym wpłacić 40 tysięcy euro.
Urzędnik na to:
- Nie musi pan szeptać. Biedy nie trzeba się wstydzić.
Bo na pewno nie my najbardziej obłowimy się na tym interesie.