Słów odkrywanie: Postęp

Cykl „Słów odkrywanie” to moje antidotum na „słów rozmywanie”. Dziś, po latach kłamstw komunizmu zalewa nas trucizna relatywizmu. Gdy zapanowała moda na pogląd „jest wiele prawd, to zależy od punktu widzenia, a prawdy te są równoważne”, wiele słów straciło swoje pierwotne znaczenie, pierwotny blask. Trzeba im je przywrócić. To zadanie dla wszystkich, którzy czują odpowiedzialność za słowo. Każdy może i powinien dołożyć cegiełkę do budowanego gmachu Prawdy. Choćby tak małą jak moja.

Już starożytni greccy filozofowie spierali się o zmienność świata. Podczas gdy jedna szkoła utrzymywała, że nic się nie zmienia, druga twierdziła „pantha rei” (wszystko płynie). Rozbieżność poglądów w tej kwestii, utrzymywała się przez wieki. Problem dynamicznych walorów świata budzi nadal kontrowersje, choć znajduje potwierdzenie w każdej niemal dziedzinie przyrodoznawstwa od kosmologii poczynając, na biologii kończąc. Gdy widzi­my, z jakim impetem świat wciska nam doświadczenie wszechobecnego ruchu, wydaje się, że hipotezę o jego stagnacji mógł postawić tylko ślepiec. Tymczasem podparte do­świadczeniem myślenie o jakimś zorganizowanym ruchu w biegnącej przez czas rzeczywi­stości zaczęło się niedawno, dokładniej od czasów Darwina.
Właśnie biologii zawdzięczamy pojęcie ewolucji. Dziś nikt chyba nie ma wątpliwości, że ona właśnie determinuje obraz całego Wszechświata. Odkrycia astronomii, fizyki, che­mii po­ka­zały, że ewolucja jest cechą obecną na wszystkich poziomach: od mikro- po ma­kro­kosmos. Stało się jasne, że świat nie stoi w miejscu, lecz podlega zmianom. Postępuje.
Właśnie. Pojawiło się wreszcie tytułowe słowo: postęp. Cóż to takiego?
My, Polacy, mający za sobą czterdziestoletnie doświadczenie realnego socjalizmu, słysząc o postępie, czujemy pewną dezorientację, nawet konsternację. Karmiono nas bo­wiem określeniami typu: postępowy ustrój, światopogląd, postępowe społeczeństwo... Postępowy człowiek według komunistycznej propagandy to bezwarunkowo ateista, marksista-leninista. Postępowe ruchy, to ruchy wyłącznie lewicowe, oparte na walce klas. Postępowe partie - to oczywiście partie komunistyczne. Postępowe kraje - to KDL-e.
Lecz codzienność zadawała kłam tym dogmatom. Żyjąc w kraju, który nie dość, że wygrał wojnę, to na dodatek wprowadził u siebie postępowy ustrój - coraz bardziej oddalaliśmy się od zachodniej cywilizacji. W krajach o ustrojach „wstecznych”, rosła stopa życiowa i poziom cywilizacyjny. U nas rosła bieda i zacofanie.
Nie wolno też ulegać iluzjom płynącym z Zachodu. Tymczasem wielu dało się odurzyć powszechnym tam dobrobytem i stylem życia, co zaowocowało bezkrytycznym przyjmowaniem za do­brą monetę wszelkich innych jego elementów. Oznaką postępu są więc: swo­boda seksualna, skundlona do granic możliwości kultura masowa, kult pieniądza etc. Tych, którzy myślą inaczej, traktuje się w najlepszym wypadku z przymrużeniem oka, nazywa oszołomami, ciemnogrodem etc.
Uwolnieniu się od mitów zarówno jednej jak i drugiej strony może pomóc odszukanie zespołu tych cech, które istotnie warunkują zjawisko zwane postępem. Nie mając takiego układu odniesienia, łatwo stracić orientację.
Popatrzmy, jaki jest świat. Zauważmy, że budowa wielokondygnacyjnego budynku wymaga wielu wysiłków, jego zaś zburzenie jest kwestią chwili. Nikt nie wątpi, że gmach jest obiektem o wyższym stopniu organizacji materii niż kupa gruzu. Z drugiej strony nie jest dzie­łem przypadku, że w świecie wartości akt budowy znajdujemy po stronie dobra, zaś akt niszczenia - po stronie zła.
Widzimy, że ruch określony jako postęp w świecie przyrody logicznie przekłada się na do­bro w świecie duchowych wartości. Widzimy, że dobrem jest raczej miłość, niż walka (na­wet, jeśli jest to walka klas). Z dwojga światopoglądów: chrześcijańskiego i postoświeceniowego postępowym jest więc raczej ten pierwszy.
„Nie daj się zwyciężyć złu, lecz dobrem zło zwyciężaj”
Te ulubione przez Kapelana Solidarności słowa św. Pawła wskazują nam drogę. Posłuszni im, współuczestniczymy w postępowym biegu świata ku Spełnieniu się.