Wojciech Fibak i inne autorytety

Od paru dni w prasie, nie tylko plotkarskiej i w internecie wre. Wojciech Fibak, gwiazdor tenisa z czasów PRL i biznesu z czasów PRL-bis dał się nabrać dziennikarskiej prowokatorce i potwierdził, że trudni się kojarzeniem starszych panów z młodymi dziewczynami. Dziennikarka, na co dzień współpracująca z urbanowym "Nie", opublikowała swoje rewelacje we "Wprost".
Mój mały rozumek czegoś tu nie pojmuje. Wojciech Fibak w ostatnich wyborach poparł przecież oficjalnie Platformę Obywatelską. W czasie kampanii prezydenckiej też był po właściwej stronie i wszem i wobec głosił swe poparcie dla Bronisława Komorowskiego. Skąd ta niewdzięczność mainstreamowych, prorządowych mediów?
Zaniepokoiłam się, gdy w radiowej jedynce usłyszałam oburzony głos Julii Pitery. Coś tam mówiła, ze zachowanie Fibaka było niedopuszczalne i ma nadzieję, że Platforma już nie będzie używać jego nazwiska w kolejnej kampanii wyborczej. Jednak przejrzałam internet i uspokoiłam się nieco. Widocznie Pitera nie zdążyła przeczytać sms-a z przekazem dnia. Wszystko jest po staremu. Z "Wprost" na znak protestu odeszli Marcin Król i Tomasz Jastrun. "Jak można stosować takie metody?! " -oburzali się ponoć. Jednak redakcja Wprost wyjaśnia, że obaj panowie już wcześniej zakończyli współpracę z pismem. GW też jakby zdrowo zareagowała. Waldemar Kumór z tejże gazety denerwuje się, że metoda dziennikarki 'Nie" przypominała działania agenta Tomka, a późniejsza rozmowa naczelnego "Wprost", Sylwestra Latkowskiego z Fibakiem jest "cyniczna i oburzająca", gdyż Fibak, naiwne biedactwo nie wie, że jest nagrywany, a Latkowski mówi mu; "Ja się zastanowię, co z tym teraz zrobię. Zadzownię za godzinę". GW powołała się również na zdanie występującego w czwartkowej "Kropce nad i" w TVN24 Autorytetu W Sprawach Wszystkich, czyli no.... no... kogo? Tak, tak - Daniela Olbrychskiego. Tego samego, który rzuca okiem na Putina i wie, że ten jest szczery do bólu w swoim współczuciu wobec Polaków po katastrofie smoleńskiej, zna się na dobrym jedzeniu (oberautorytet Olbrychski, bo czy Putin to nie wiem), czym się chwali w reklamie, no i oczywiście "nie widzi niczego złego" w działalności pana Fibaka. Porównuje go nawet do Miry Zimińskiej - Sygietńskiej, która "wydawała wspaniale za mąż swoje dziewczyny, wiedząc, że chce im zapewnić lepszą przyszłość." Oczywiście chodzi o dziewczyny z Mazowsza, a czy Fibak ma jakiś zespół pieśni i tańca, dla którego czuje się ojcem, matką i swatką jednocześnie, tego nie wiem. Na stwierdzenie Olejnik, że w sprawie Fibaka nie chodziło o zamążpójście, ale o sponsoring, znany aktor przypomina, że jednej osobie udało się dzięki Fibakowi dobrze wyjść za mąż. Uff! Na szczęście chociaż jednej. Mają na czym teraz oprzeć obronę. Choć niekoniecznie. Olejnik mówi, że ta osoba wydała oświadczenie, że nie Fibakowi zawdzięcza swój związek małżeński. Chodzi zapewne o tę 14-latkę z Karaibów, którą Fibak ponoć nagrał swojemu kumplowi, czechosłowackiemu tenisiście, Ivanowi Lendlowi. No, rzeczywiście, do dziś są małżeństwem, ale prawdę mówiąc nie wyobrażam sobie rodziców 14-letniej dziewczynki zadowolonych z tego, że jakiś facet przed trzydziestką szuka narzeczonego ich córce. Dobrze, że tych parę lat poczekali ze ślubem. "Trochę za bardzo zależy dziennikarzom i nie tylko im na robieniu afer wokół autorytetów" -dodał Olbrychski. Mój, Boże, biedne te autorytety. Dobrze, ze już dawno przycichła sprawa Polańskiego, bo to też straszliwie skrzywdzony przez media autorytet. Olbrychski przypomina też inne autorytety - senatora Piesiewicza i posłankę Sawicką, jakże niesprawiedliwie potraktowanych przez media. Pamiętam, jak niegdyś w jakimś programie wystąpił z aktorem Damięckim (też zapewne autorytetem), ktory to za komuny donosił na niego jako TW. Olbrychski zapewnial, ze nie ma żadnego żalu do Maćka i dobrze go rozumie. Wszak trudno nie podjąć współpracy, skoro chcą człowiekowi odebrać prawo jazdy. I jak tu wtedy do teatru dojechać, a co dopiero na imprezę? Każdy kumpel pewnie go rozumiał.
No dobrze, skończmy już z tym Olbrychskim i wrócmy do Fibaka. Trzeba tu przypomnieć, że autorytet Fibak był zamieszany w seks aferę w latach 90-tych, kiedy to znani politycy, biznesmeni, aktorzy i sportowcy (jednym słowem same autorytety) płacić mieli nawet 15-letnim modelkom za spełnianie erotycznych fantazji starszych panów. Nazwisko Fibaka pojawiało się w tym skandalu obok m.in. Roberta de Niro.Cała sprawa została wtedy wyciszona. Zapewne ktoś doszedł do wniosku, że nie można robić afer wokół autorytetów.
Można tu jeszcze wspomnieć o sprawie Mędrca Europy, który sam obalił komunę (początkowo z Papieżem i Danuśką, ale po dłuższym namyśle,jednak uznał, że sam), a kiedy wyszło na jaw, że mimo gorączkowego wyrywania dowodów z akt są kwity, że był współpracownikiem bezpieki też wszystkie autorytety rzuciły się bronić przed zarzutami to dobro narodowe. Wszak nieważne - donosił czy nie. Nie należy niszczyć autorytetów. Cóż, jakie społeczeństwo, takie autorytety....