Minęły dwa tygodnie od Dnia Żołnierzy Wyklętych. Ale ja bym chciał, żeby taki „Dzień” trwał cały rok. To się im należy. Nie pamiętajmy o nich tylko od święta.
O Żołnierzach Wyklętych pisze się, mówi, a nawet kręci filmy. Świetnie. Wciąż jednak jest pewna bariera polityczna i mentalna. To ona każe jednym dalej ich szkalować lub przynajmniej podważać ich zasługi dla Polski, innym kontynuować haniebne przemilczenie, po trzecie wreszcie… straszyć tych, którzy chcą pamiętać o naszych bohaterach. Nie, to nie pomyłka. Ciekawe, co siedzi w głowach warszawskich policjantów, którzy usiłowali uniemożliwić legalne namalowanie – bo na przeznaczonej do tego ścianie – na warszawskim Służewcu wielkiego napisu: „Żołnierze Wyklęci” oraz godła NSZ i głowy wilka na biało-czerwonym tle. Młodzi ludzie, którzy w ten sposób chcieli uczcić naszych rodaków, którzy nigdy nie złożyli broni, usłyszeli od panów w mundurach, że jeśli nie odejdą, to: „mogą mieć poważne problemy” oraz, że „ściana, owszem jest legalna, ale nie jest miejscem wyrażania swoich poglądów politycznych”(!).
Ryba psuje się od głowy. Policjanci z radiowozu dostają takie instrukcje od swoich przełożonych, a ci od policyjnej „góry”. Szefowie policji wydają takie instrukcje, bo wiedzą, jakie, w gruncie rzeczy, są oczekiwania tej władzy.
Także dlatego tę władzę trzeba zmienić.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2839