Rok zły, rok dobry

Rok 2012 był kolejnym z kilku poruszających lat. Zły, bo w Polsce coraz bardziej jest okrążona złym prawem wolność słowa, bo coraz dokładniej widzimy „poprawniacki” projekt cywilizacyjny Unii Europejskiej, a spory w Polsce przybierają coraz brzydszy charakter.  Dobry, bo Polska zaczęła się budzić, powstają nowe inicjatywy, pisma, miejsca, gdzie można swobodnie mówić, organizacje społeczne, które gromadzą ludzi, nie mających zamiaru ustąpić przed opresją i zamykaniem ust.
Unia od czasu do czasu co prawda przypomina sobie o świetlanych zasadach, na których została zbudowana, ale gdy jej to wygodne równie chętnie o nich zapomina. Jednakże teraz wdraża najwyraźniej projekt edukacyjno-społeczny, który nas zaskakuje i wcale nie wszystkim się podoba. Projekt ten ogranicza umysły złą, pragmatyczną edukacją, ogranicza także swobodę słowa – oceniania zjawisk, wypowiadania opinii na temat postępowania innych ludzi, kontrolowania władz; przeciwnie, narzuca mówienie, pisanie i pokazywanie tego, co dla nas ważne i cenne w sposób wręcz omijający sedno rzeczy.
Ogranicza nie wszystkim naturalnie, i to podstawowa cecha sporów ostatnich lat – nierówność praw i pozycji, a mówię tu tylko o słowach, o sporze. Dotyczy to i Unii, i w szczególności samej Polski.
Niedobry to był rok, w którym państwo polskie kontynuowało walkę z poglądami znacznej części obywateli i ich prawem do swobodnego wyboru sposobu, w jaki i gdzie chcą dawać im wyraz. Pominę prawne ograniczenie prawa do manifestacji ulicznych i prowokacje policyjne, choćby z Marszu 11 Listopada, choć zauważyć należy, że to też dziedzina wolności słowa – ostatecznie ludzie gromadzą się i demonstrują, żeby coś zakomunikować, a nie przejść się, postać i ewentualnie pomodlić.
Skupię się na mediach. Nie bacząc na straty materialne, no i moralne, doprowadzono do końca proces podporządkowania rządzącym „Rzeczpospolitej” i tygodnika „Uważam Rze”, ryzykując jego upadek. Po czystkach lat 2010 i 2011 znowu straciło lub przymusowo zmieniło pracę kilkudziesięciu dziennikarzy, ale aż kilkaset tysięcy czytelników straciło forum, na którym znajdowali ciekawe i ważne dla siebie treści, a przecież to oni są celem pracy dziennikarzy.
Nastąpiło praktycznie zamknięcie mediów publicznych przed opozycją. To z kolei dotyczy już milionów ludzi, widzów i słuchaczy, oznacza to również łamanie ustawy o radiofonii i telewizji. To prawda, nie przed całą opozycją. Ktoś, kto ostatnie pięć lat spędził w Pernambuco w puszczy, bez dostępu do mediów, byłby naprawdę zaskoczony. Ruchy narodowe są w modzie. „Rzeczpospolitą” przejęła wprawdzie „Wyborcza” do spółki z Polsatem, bo to poważna sprawa, więc trudno mówić o opozycji, ale „Uważam Rze” przekazano wcale nie np. lewackim fachmanom z Ruchu Palikota, a endekoidalnej prawicy narodowej; nie tej spontanicznie rodzącej się wśród lekkomyślnej i niedoświadczonej młodzieży, ale takiej po sztucznym oddychaniu. Przypomina się stary plan z początku lat 90. – niech mają do wyboru albo SLD (dziś Ruch Palikota) i ostatecznie Unię Wolności, albo Giertycha (wtedy chodziło o dziedzictwo Jędrzeja) i ONR-y. No i to się w zdumiewająco konsekwentny sposób realizuje w posunięciach polityczno-biznesowych. Wymiatane jest wszystko, co pachnie centrowym, niepodległościowym, ale również z naciskiem na budowanie sprawiedliwości społecznej dziedzictwem Piłsudskiego a później „Solidarności”. Wymiata się środowiska o poglądach i zamiarach umiarkowanych, choć zasadach – mam nadzieję - niezłomnych. Środowiska, które doceniają tradycję narodową, korzenie katolickie i zasady Dekalogu, jednocześnie zaś są za modernizacją, wiedzą, rozwojem, bo połączenie tych cech dać może zdrową wspólnotę obywatelską. Istnienie tego planu uprawdopodobniają bezsensowne wydawałoby się ataki sztucznych neoendeków na ludzi kojarzonych z tradycją piłsudczykowską.
To taka uwaga na marginesie.
Zły to był rok, bo to rok, w którym doniośle usytuowane ciało polityczne, czyli Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, posunęła się do działania bezpośrednio podważającego wolność słowa w Polsce. Zlekceważyła potrzeby milionów obywateli, i odmówiła miejsca na bezpłatnym multipleksie nadającej od kilkunastu lat Telewizji Trwam, niezależnej od nacisków sfer rządzących, a zaraz potem sejm głosami rządzącej koalicji podniósł niebotycznie opłaty za nadawanie z płatnego multipleksu. Mimo, że TT spełnia wszystkie warunki, że radzi sobie finansowo, że od wielu lat jest sprawdzonym nadawcą społecznym. KRRiT zlekceważyła zarówno wielusettysięczne marsze poparcia dla TT w dziesiątkach miast i miasteczek, jak i blisko dwa i pół miliona podpisów obywateli, którzy wprawdzie niekoniecznie pasjonują się programem tej telewizji, ale doceniają swoje prawo do wolnego słowa. To łamanie zasad i zarazem ostrzeżenie dla innych niezależnych – patrzcie i bądźcie posluszni, mamy w ręku wasz los.
Bardzo zły jest ten rok dla mainstreamu. Przestał już nawet udawać, że chodzi o cokolwiek poza dopieczeniem a raczej nawet upieczeniem opozycji, i że będzie to robić w białych rękawiczkach. Nigdy zresztą tak nie było, ale natężenie i jednostajność ataków świadczą o utracie kontroli przez atakujących. Nie widzą oni, jak się ośmieszają i jakie zażenowanie budzą ich programy, wypowiedzi, ich okładki i tematy. Stara gwardia – Tomasz Lis, Monika Olejnik, duet liryczno-rasistowski JW i MF, dotrzymuje im kroku dwóch Wojciechów - Maziarski i Mazowiecki. Emocje zalewają im oczy i nie pozwalają na jasne widzenie rzeczy, bo trudno przypuszczać, że stoją też za tym jakieś interesy czy powiązania. Dołączył do nich Stefan Bratkowski, niegdyś bohater stanu wojennego, dziś człowiek, który mówiąc o przyzwoitości umie w tym samym zdaniu użyć słowa „horda” na określenie takich jak ja czy moi koledzy z Zarządu Głównego SDP, wybrani przez delegatów kilku tysięcy dziennikarzy z całej Polski. I pomyśleć, że Lincoln mawiał: „nienawidzę waszych poglądów [a chodziło nie o śledztwo smoleńskie, tylko o utrzymanie niewolnictwa], ale zrobiłbym wszystko, abyście mogli je głosić”. No ale on był prawdziwym demokratą, nie byłby gotów obrzucać nas wyzwiskami, podobnie jak uprawnionego dążenia legalnej opozycji do władzy nie nazywałby próbą obalania jedynie słusznego ustroju.
Przykłady można by mnożyć, zresztą Obywatelska Komisja Etyki Mediów, której mam zaszczyt przewodniczyć, wypowiadała się od czasu do czasu na temat bieżących zjawisk. Najlepiej zapamiętałam z tego roku – może ze względu na świeżość pomysłu – rozmowę radiową Maziarskiego z Jarosławem Gugałą o tym, jak znakomicie zrównoważony jest w Polsce dostęp do mediów wszystkich barw politycznych, jaki świetny dostęp ma opozycja do mediów publicznych i o co właściwie jej chodzi. Jako przykład równowagi w mediach publicznych podali rozemocjonowanymi głosami, że przecież Czabański był nawet prezesem Polskiego Radia. Nie dodali, że przez dwa lata i że w 2008 roku, w parę miesięcy po wyborach, został z tego radia wyrzucony razem z wielu innymi dziennikarzami i z Jerzym Targalskim, walczącym od lat w sądach III RP o przywrócenie dobrego imienia, bo przez media mainstreamu został skutecznie ogłoszony „czarnym ludem” IV RP. Ale co to szkodzi, przykład równowagi w mediach brzmiał pięknie i prawie wiarygodnie.
Zły to był więc rok lekceważenia przez mainstream zasad etyki dziennikarskiej, łamania ustaw z Konstytucją na czele, funkcjonariuszowania zamiast pisania, mówienia czy przedstawiania. Nie licząc się z prawdą.
Dobry to był jednak rok, bo miliony Polaków przestały się na to wszystko potulnie zgadzać, licząc, że władza załatwi za nich problem, jak żyć i o czym mówić. Nie załatwi. Ani w planie gospodarczym, dotyczącym pracy, zdrowia czy edukacji, ani w planie przestrzegania podstawowych praw – wolności słowa, zgromadzeń, wolnego internetu, prawa do informacji publicznej czyli do kontroli władz (ograniczanego już w poprzednim roku).
Dobry to był rok, bo wyrastały jak grzyby po deszczu nowe inicjatywy medialne, nowe poważne pisma i portale, teraz zapowiada się na nową telewizję, a wszystko to przy poparciu tych setek tysięcy i milionów obywateli, którzy powiedzieli rządzącym „nie!”. Ludzie przestali się bać, bo władzy patrzy jednak Unia na ręce i nie na wszystko może sobie pozwolić. Jest tylko jeden więzień polityczny, to duży sukces.
Pojawili się nowi liderzy i zalążki nowych partii opozycyjnych. Pojawiły się nowe pisma, zwolnieni z pracy dziennikarze zaangażowali się aktywnie w stworzenie sobie nowych miejsc, z korzyścią mam nadzieję dla publiczności. Szczególnie nowa Telewizja Republika, tworzona przez odległe do niedawna środowiska „Gazety Polskiej”, Wildsteina, Ewy Stankiewicz i inne, rodzi nadzieję na powiększenie obszaru wolnego słowa i prawdziwej informacji. Powinno powstać jeszcze radio, na wzór amerykańskich czy francuskich radiofonii prywatnych.
Rozwinął się Kongres Mediów Niezależnych, który nie tylko zgromadził blisko 100 podmiotów medialnych, ale zorganizował znakomity Festiwal Filmów Niezależnych w pięknym Ełku i pomniejsze imprezy filmowe w całej Polsce. Rozwijaliśmy też działalność w OKEM, starając się monitorować z pomocą dziesiątków internautów prasę i media elektroniczne. Zbliżyły się Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich i Katolickie Stowarzyszenie Dziennikarzy, dostrzegając wspólnotę interesów i celów. Świetnie sprzedaje się publicystyczna prasa katolicka, wysuwając się na czoło rankingów sprzedaży. Podobną działalność rozwijali Solidarni2010 i inne stowarzyszenia, nastawione na kontrolę śledztwa smoleńskiego i pielęgnowanie pamięci o ofiarach. Nie udało się zamilczeć wyników badań prof. prof. Biniendy i Nowaczyka, rypnęły się manipulacje z zastrzeleniem się w policzek i z opowiadaniem bajek, że nie było trotylu. 
Czuć świeży powiew czegoś nowego i dobrego. Polska ma szanse być lepsza.
Oby tak się stało w 2013 roku, czego wszystkim nam i innym zainteresowanym serdecznie życzę.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Janko Walski

30-12-2012 [01:49] - Janko Walski | Link:

optymistycznie. Niech tak pozostanie, choć sam ciemno widzę. Walka klas będzie się zaostrzać. Oni rękę podniesioną odrąbią. Nawet gdy ktoś będzie chciał tylko podrapać się w nos. Przyłączam się jednak do życzeń i pozdrawiam ciepło, optymistycznie, noworocznie,
JW

Obrazek użytkownika Teresa Bochwic

30-12-2012 [17:21] - Teresa Bochwic | Link:

Ludzie zaczęli się nareszcie organizować, to jest pocieszające. Jak oni na to zareagują - zobaczymy. Trzeba przygotować się na wiele wariantów.

Obrazek użytkownika Jolanta Pawelec

30-12-2012 [09:32] - Jolanta Pawelec | Link:

Tarnów - to teraz stolica kulturalna Polski.
1/ Ma teatr narodowy - nazywa się "Nie Teraz"
2/ Ma zjednoczone ugrupowania prawicowe ( łącznie z urzędami i kuriami) -zorganizowali w październiku tego roku Festiwal Niepodległości
3/ Ma rzesze wolontariuszy

Jeżeli warszawski kurnik nie widzi - że są inicjatywy wzorowe, przykładne, godne nagłośnienia - to tylko dlatego, że w kurniku pcha się jeden przed drugim na świecznik... albo po świecznik, albo po cokolwiek.

Warszawa - była dumą - Niegdyś.
Dzisiaj - wiatr wolności wieje poza stolicą.

Obrazek użytkownika Teresa Bochwic

30-12-2012 [17:18] - Teresa Bochwic | Link:

Szkoda, ze nie napiszą gdzieś w ogólniedostępnym miejscu (na blogach) o tych sukcesach, nikt o nich nie wie, dopóki się ich nie rozpropaguje.

Obrazek użytkownika Jolanta Pawelec

30-12-2012 [18:30] - Jolanta Pawelec | Link:

dla prasy prawicowej?
Bez precedensu zjednoczone stronnictwa i urzędy we wspólnym przedsięwzięciu ( stałym Święcie Niepodległości)- czyli to o czym marzymy ABY ZROBIĆ COŚ WAŻNEGO WSPÓLNIE i odzyskać wspólnotę narodową - to mało dla prasy prawicowej

Bo cała prasa i media prawicowe - to autotematyzm
( proszę sprawdzić ile osiągnięć wypisała Pani na temat mediów)

Dziennikarz nie ma osiągnięć - on pisze o osiągnięciach innych ludzi. Ale za to wylatywało się z prasy komunistycznej -dzisiaj po prostu taki materiał nie pójdzie jeśli nie lansuje przy okazji jakiegoś KRÓLIKA

Dlaczego tak cicho ? - Bo nie chcieli windować POSTACI ze stolicy ( a te postaci to najchętniej filmy video kręcą
o sobie naturalnie - jako opoce przyszłych zmian). Tak naprawdę te figury doczepiają się chętnie do cudzych
inicjatyw i popierają POPIERAJĄ popierają. - Jak widać popieraniem gębę sobie ucierają - .

Obrazek użytkownika Teresa Bochwic

30-12-2012 [22:36] - Teresa Bochwic | Link:

Mój tekst ograniczał się w ogóle tylko do mediów, czyli do tego, na czym się znam.
Poza tym nie pisuję w żadnej prasie prawicowej, oprócz wtorkowego komentarza do GPC na 1000 znaków, i nawet tu niektóre teksty poswięcam sprawom kultury. Ale skąd mam wiedziec o Tarnowie i jego teatrze?
Czy Pani, stale goszcząc na blogach jako komentatorka, nie mogłaby czegoś o tym napisać więcej?