Kiedy śmierć ma sens?

Tak pastor Vernon Johns w filmie pod tym samym tytułem rozpoczął i zakończył pogrzeb pewnego utracjusza. Zgodę na pogrzeb chuligana wymogła na nim rada kościoła (tego samego, w którym następnym pastorem był Martin Luther King). Pastor zgodził się na ceremonię, ale mowa pogrzebowa nieco rozminęła się z oczekiwaniami wpływowych żałobników…Jego słowa wydają się na pierwszy rzut oka szokujące, ale po głębszym zastanowieniu rzucają pewne światło na sens śmierci. Co robić, by śmierć – przecież nieunikniona – nie była niezrozumiała, niepotrzebna, przedwczesna? Ap. Paweł tak ujął rozważania o swojej śmierci: Lecz o życiu moim mówić nie warto i nie przywiązuję do niego wagi, bylebym tylko dokonał biegu mego i służby (…). Dz.Ap. 20:24Sens śmierci nadaje więc wartościowe życie. Jeśli realizujemy powierzoną nam misję, nie musimy obawiać się śmierci. Ona będzie tylko zwieńczeniem sensownego życia. A więc pytanie o sens śmierci należy przekierować na pytanie o to, kim jestem i co robię dziś. Czy jestem pewien, że to ma naprawdę znaczenie? Warto o tym pomyśleć, gdy jest jeszcze szansa na zmianę. Odwiedzając cmentarze widzimy, że z życia nie ma powtórki…

„Żył jak pies – zdechł jak pies. Wyprowadzić ciało!”