Pary mieszane, pary niczyje

     W dzisiejszych czasach liberalno-lewicowe Bóg wie co proponują tworzyć ,,piękne'' i ,,ponad wszystko'' pary mieszane, najlepiej bezdzietne! (kiedyś w grę wchodził model rodziny 2+1, ale ten z kolei jest już tylko przeznaczony dla małżeństw homoseksualnych). Jednak nie zdają sobie z tego sprawy, że prędzej czy później przyniesie to katastrofalne skutki. Zupełnie inne kultury naprawdę nie da się ze sobą połączyć! Wychowanie dziecka w domu niczyim nie jest dobre. Nie mają ojczyzny, a z powodu różnic religijnych mogą zostać wysunięte nieprawidłowe wnioski-że religia to tylko ,,stek bzdur''. I w ten sposób chcąc nie chcąc dołączą do grona ateistów, a może znajdą sobie jakąś sektę? 
  Historia pokazuje, że pary mieszane najbardziej ucierpiały spośród wszystkich ofiar podczas II wojny światowej. Przypadek miejscowości Radoszewo na Kaszubach, gdzie przed wojną w majątku mówiło się do ojca po polsku, do matki po niemiecku, a na wsi po kaszubsku i było ,,spokojnie'' również udowodnił, że chcąc nie chcąc nadejdą czasy zgrozy.. I tak oto zarządca majątku Władysław Włodarek-Polak, patriota trafił w kwietniu 1940 roku kolejno do obozu koncentracyjnego w Stutthofie, Dachau i Mauthausen, gdzie 6 marca 1941 w lagrze Gusen 1 zmarł. Z kolei żona i córka zostały potraktowane przez Armię Czerwoną jako Niemki- musiały pracować przymusowo, były szykanowane. Cudem uniknęły zesłania na Syberię, i to dzięki polskim Kaszubom (proszę mi wierzyć, nie ma ,,niemieckich'' Kaszubów, działa jedynie zbędne ,,platformerskie'' Zrzeszenie Kaszubsko-Pomorskie). Potem przyszedł czas na opuszczenie niczyjego domu. ,,Matka pracowała jako kucharka w Pucku. Uciekła w styczniu 1946 do Niemiec. Nam dzieciom nie pozwolono wyjechać z Prusiewa, gdzie służyliśmy panu kluczowemu. Więc uciekliśmy po tajemnie, aby napotkać na nasza matkę w Schleswig Holsztynu'' (odpowiedź na zadane przeze mnie jedno z pytań córce Pana Władysława Włodarka, Pani H.B.).
        Absolutnie nie podoba mi się praca pt. ,,Miłość między wrogami. Polak i Niemka byli moimi dziadkami'' autorstwa Justyny D. ukazana w książce ,,Doświadczenie graniczne. Młodzież bada polsko-niemiecką historię'' ze wstępem ,,kontrowersyjnego'' prof. Władysława Bartoszewskiego i Richarda von Weizsäckera. W Podsumowaniu tejże pracy padają słowa babci autorki: ,,(...) Że nie chodzi o to, czy jesteś Polakiem, Niemcem, Żydem, Rumunem, Rosjaninem. Chodzi o to, czy jesteś dobrym, szczerym, prawdziwym człowiekiem''. Tak, ale na litość boską, nawet jeżeli Ty uważasz, że jesteś taki ,,super'' to co z tego? Z czasem ,,kłopoty'' same przyjdą.
      Uważam, że wszystkie narody powinny żyć ze sobą w zgodzie, nawet niech nam wsadzają te bajki o wspaniałym ,,pojednaniu'' (choć za nim oczywiście jestem, może nawet zostanę ,,orędownikiem pokoju'', ale bez tej całej otoczki liberalno-lewicowej, sztucznej integracji europejskiej). Polacy, Żydzi, Niemcy, Azjaci, mieszkańcy czarnego kontynentu, wszyscy ludzie świata! Poznawajmy siebie nawzajem, ale nie niszczmy swojej tożsamości w imię ,,poprawności politycznej''. Naprawdę nie warto!
__________
P.S.

Wszystkim życzę miłego dnia! Przy okazji polecam link: https://www.google.com/calendar/event?eid=dGl1N2VidjQ4bHVuYnRvYzlodGVkMTBrYTggbm5wZzk3cGtjdmR2cTM5cWpqZWJidDFtaWNAZw&ctz=Europe/Warsaw&gsessionid=OK