Darski o Ukrainie

Ku miłemu zaskoczeniu wszędzie można przeczytać o tych Kongresach. Nawet na Onecie itd. Doskonałą relację z Kongresu Mediów Niezależnych przedstawił Mufti Turbanator na http://mufti.polacy.eu.org/223...
Dziś w niedzielę zaś zakończenie Kongresu „Polska Wielki Projekt”, organizowanego przez 4 dni przez Instytut Sobieskiego w Warszawie. Wczoraj z kolei odbył się pierwszy Kongres Mediów Niezależnych, odnoga Kongresu PWP, na którym ponad 100 podmiotów medialnych ukonstytuowało organizację społeczną pod tą nazwą. Szefem został Krzysztof Czabański. Kongres potępił napaść posła Niesiołowskiego na Ewę Stankiewicz i opowiedział się za przyznaniem miejsca na multipleksie Telewizji Trwam.

A co z Ukrainą? Przeciętnemu czytelnikowi prasy trudno zorientować się w wielu sprawach, związanych z tamtejszymi zdarzeniami. Oddajmy głos specjaliście. Poniżej artykuł Józefa Darskiego, drukowany jakiś czas temu (2009) w prasie polskiej, ciągle jednak aktualny jako ogólna analiza sytuacji oraz rozpoznanie sił i interesów rozmaitych odłamów ukraińskich oligarchów. Przez parę lat te procesy poszły naprzód.
Ew. trolle proszę o zwrócenie uwagi, że to nie ja jestem autorką poniższego tekstu, przedrukowuję tekst Darskiego. Zadawanie mi podchwytliwych pytań i przyciskanie do muru nie ma w tej sytuacji sensu. Wszyscy też już wiemy, że Darski przez 4 lata był sto lat temu członkiem PZPR i ta rewelacja już nas nie porusza. Natomiast zwolenników tezy, że dla przyjemności zwalniał z radia stare kobiety kopiąc je przy okazji, powinien zastanowić poziom jego wiedzy i kultura wypowiedzi. Może tamte zarzuty to jednak „robota wiadomych sił i nieznanych sprawców”?

Józef Darski
Spójrzmy na grę interesów, która kryje się za wojną gazową; co chce
osiągnąć każdy z uczestników tej rozgrywki: siłowicy, Gazprom, obóz
Juszczenki, ekipa Tymoszenki.

Czego boją się siłowicy

Siłowicy, których symbolicznym reprezentantem jest Putin, doszli do
wniosku, iż za wszelką cenę należy zniszczyć sojusz
ukraińsko-amerykański, doprowadzając do zmiany sytuacji wewnątrz Ukrainy
i pogłębiając sprzeciw Niemiec i Francji wobec amerykańskiego pomysłu
przyjęcia tego kraju do NATO. To nic, że w NATO i UE jest już spora
grupa krajów zależnych od Rosji: Węgry, Słowacja, Bułgaria, gdyż może to
być jedynie sytuacja przejściowa.

Podpisanie w grudniu ub. roku Karty partnerstwa strategicznego przez
Ukrainę i Stany Zjednoczone stało się dla Rosji dzwonkiem alarmowym;
jeśli teraz Ukrainy się nie podporządkuje, wymknie się już na zawsze. W
karcie USA obiecały nadal popierać akces Ukrainy do NATO, współpracować
w dziedzinie bezpieczeństwa, udzielić pomocy w modernizacji systemu
gazociągów, powołać dwustronną grupę roboczą ds. energetyki, 
współpracować z Krymem i być obecnym dyplomatycznie w Symferopolu. Dla
siłowików Karta
jest dokumentem skandalicznym, a USA "wojennym dyrygentem". Obawiają
się, że Ukraina zażąda zwrotu Sewastopola, a po wstąpieniu do NATO,
dojdzie do rozmieszczenia amerykańskich baz na przeciwko Kurska,
Woroneża i Rostowa.

Minister spraw zagranicznych Ławrow jasno stwierdził, że Rosja nie
dopuści by "kraje WNP stały się zakładnikami czyichkolwiek interesów
geopolitycznych" czyli przeciwstawi się ostatecznemu rozpadowi
przestrzeni postsowieckiej, a więc likwidacji zależności państw WNP od
Kremla.

USA - wróg zewnętrzny

Zawsze gdy jest kryzys, trzeba znaleźć odpowiedzialnego; w Rosji są nim
tradycyjnie Stany Zjednoczone. W propagandzie skierowanej na potrzeby
własnego społeczeństwa gazety związane z siłowikami oskarżają USA o
sprowokowanie wojny w Gruzji, a obecnie wydanie polecenia prezydentowi
Juszczence wszczęcia wojny gazowej. "Określone siły międzynarodowe" mają
też destabilizować sytuację w samej Rosji, kompromitując rząd i rozpalać
konflikt społeczny na Dalekim Wschodzie, który chcą oddzielić od Rosji
- piszą eksperci z Zarządu analitycznego Dumy. To wrogowie narodu i
państwa rosyjskiego zza oceanu mają wykorzystywać niczego nieświadomych
automobilistów. Ameryka ma prowadzić wojnę propagandową podburzając
Tatarstan do ogłoszenia niepodległości. Zdaniem siłowików "prowokacje
USA" mogą przejść w zderzenie wojenne z USA. Trudno powiedzieć czy
groźba trzeciej wojny światowej ma tylko scementować społeczeństwo w
obliczu kryzysu i przekreślić możliwość buntu, czy rzeczywiście sami
siłowicy w to
wierzą. Jeśli na poważnie chcą grozić i straszyń USA, by "powstrzymać
amerykańską agresję przeciw Rosji", sami stają się niebezpieczni dla
świata.

Cele Rosji

Odcięcie Ukrainy od gazu miało wyeliminować jako konkurenta ukraiński
przemysł metalurgiczny i chemiczny. Sam Donbas zużywa 10 mld m3 gazu
rocznie. Rosja chciałaby też przejąć ukraiński system gazociągów,
całkowicie uzależniając w ten sposób od siebie Ukrainę. Putin
zaproponował udział Rosji w prywatyzacji lub powołanie konsorcjum z
udziałem Rosji i jej sojuszników: Niemiec, Włoch i ewentualnie Francji,
które wydzierżawiłoby gazociągi. Takie rozwiązanie popierają także
ukraińscy komuniści.
Najważniejszym celem Putina jest oczywiście budowa Północnego i
Południowego Potoku. Gdyby plany rosyjskie powiodły się, Europa
znalazłaby się w kleszczach, ponieważ Moskwa mogłaby wybiórczo wyłączać
dostawy gazu; do Niemiec zamykając rurociąg bałtycki, do Białorusi i
Polski zakręcając Jamał, zaś Węgrom, Rumunii, Bułgarii, Grecji i Włochom
zamykając Południowy Potok (M. Czarne – Bułgaria – Grecja – Włochy i
odnoga Rumunia – Węgry – Słowenia - Włochy). Jeśli uwzględnimy, że
Gazprom chce kupować
spółki energetyczne w Europie, zrozumiemy, iż chodzi o długofalowy plan
uzależnienia energetycznego kontynentu. Rosja dostarcza 25 proc. gazu
zużywanego w Unii, w tym pokrywa 37 proc. zapotrzebowania Niemiec.
Grecja i niektóre republiki postjugosłowiańskie są zależne całkowicie od
gazu rosyjskiego, a w Bułgarii, na Słowacji i Węgrzech pokrywa on ponad
30 proc. bilansu energetycznego i nieco mniej w Austrii. Przez Ukrainę
idzie 80 proc. rosyjskiego gazu dla Europy.

Czego chce Ukraina

Jurij Kostenko w Brukseli poinformował, że Ukraina chce by Unia kupowała
gaz na granicy rosyjsko-ukraińskiej. Stanowisko to poparł ambasador USA
William Taylor. W wypadku powodzenia Ukraina znalazłaby się w unijnym
systemie bezpieczeństwa energetycznego, rozliczałaby się z Unią za
tranzyt po cenach 3-5 krotnie wyższych od płaconych Rosji, uzyskała
opłatę za gaz technologiczny i uniemożliwiła Kremlowi antagonizowanie
stosunków ukraińsko-unijnych. Ukraina liczy, iż Unia pomogłaby
zmodernizować
40 letnią sieć gazociągów i zwiększyć jej wydajność, co będzie
kosztowało 2,5 mld euro. De facto energetyczna granica Unii przesunęłaby
się wówczas na granicę ukraińsko-rosyjską. Ukraina chciałaby stworzyć
wspólne Centrum koordynacji, które monitorowałoby zasoby energetyczne
korytarza Kaspijsko-Czarnomorsko-Bałtyckiego, co przewidywała Inicjatywa
krakowska Lecha Kaczyńskiego, swego czasu opluwana przez agenturę.

Wybuch konfliktu

Gazprom podpisał kontrakt z Turkmenią na dostawy gazu w 2009 roku po
cenie 330-340 $ za 1000 m3. Putin żądał więc od Ukrainy najpierw 380,
potem 418 i wreszcie 450 $. 31 grudnia toczyły się jednoczesne rokowania
między Olehem Dubyną, szefem Naftohazu i Aleksiejem Millerem, prezesem
Gazpromu oraz Tymoszenko i Putinem. Doszło do zbliżenia stanowisk;
Gazprom zaproponował 250 $ i 1,7 $ za przesył 1000 m3 gazu na odległość
100 km, Ukraina odpowiednio 235 $ i 1,8 $ (lub 250 i 4$). W tym czasie
Tymoszenko uzgodniła z Putinem cenę na 1. kwartale 235 $ i 1.76 $, ale
nie mogła się dodzwonić do Dubyny i doszło do zerwania umowy, o co
premier oskarżyła ludzi RosUkrEnergo, których miałby popierać
Juszczenko.  Z kolei Miller poprosił o przerwę i po dwu godzinach
zaproponował Dubynie cenę 250 i 1,6 $, co oznaczało 0,5 mld $ straty dla
Ukrainy. W przerwie bowiem tajemniczy pośrednik zaproponował Gazpromowi
285 $. Ludzie prezydenta oskarżyli Tymoszenko o forsowanie jako
pośrednika firmy
Wiktora Medwedczuka, jej speca od energetyki i notorycznego agenta
Moskwy. Prawdy trudno dociec, ale wojna wybuchła.

RosUkrEnergo

RosUkrEnergo założyły w 2004 roku w Szwajcarii spółki Rosgas i
Centragas. Pierwsza była własnością przyjaciół Putina z czasów
petersburskich, właścicieli Gazprombanku, braci Michaiła i Jurija
Kowalczuków, którzy następnie sprzedali swoje udziały Gazpromowi za 2,4
mld $. Centragas należy w 5 proc. do Iwan Fursina, właściciela
Mistobanku w Odessie i człowieka Mykoły Martynenki, w 2006 roku szefa
klubu parlamentarnego Naszej Ukrainy, członka klanu oligarchicznego
Martynenko-Żwania-Morozow
popierającego Juszczenkę. Martynenko został jednak przez Juszczenkę
odsunięty 2 lata temu na boczny tor. 45 proc. akcji należy do Dmytrija
Firtasza, w 2004 r. właściciela Eural Trans Gas, posiadającego monopol
na sprowadzanie gazu z Azji Środkowej. Firtasz mieszka w Budapeszcie,
gdzie kontroluje węgierskiego dostawcę gazu Emfesz i jest prezesem filii
Highrock Holdings Ltd należącego do Semiona Mohylewycza, szefa mafii
związanego do ub. roku z FSB. Właśnie przed rokiem pozwolono na
aresztowanie
Mohylewycza w Moskwie. Firtasz w ostatnich latach opanował 75 proc.
rynku gazowego na Ukrainie. Łączono go z Juszczenką, ponieważ zapłacił
za przelot na inauguracje prezydenta amerykańskiej rodziny żony
Juszczenki. Wygląda więc na to, że pierwotnie mafijne struktury miały
gwarantować Putinowi i Juszczence dostawy gazu, ale sytuacja się
zmieniła w związku z rozgrywkami na Kremlu. Dziś Putin nie cierpi
Firtasza a Juszczenko zdecydowanie się od niego odcina. Może chodziło
też o zmianę systemu
sprzedaży gazu przez eliminację pośredników przez Gazprom, co znacznie
zwiększyłoby jego dochody. RosUkrEnergo osiągało na pośrednictwie ponad
700 mln $ zysku rocznie. RosUkrEnergo pośredniczy w dostawach gazu za
pomocą spółki UkrGazEnergo, należącej w połowie do Gazpromu, czyli
Gazprom posiada w sumie 75 proc. akcji tej spółki.

Bohater Dubyna

Zapotrzebowanie roczne Ukrainy na gaz wynsi 76 mld m3, z czego 20 mld
pochodzi z własnego wydobycia, a 55 mld m3 gazu kupuje od Gazpromu,
który sprowadza go z Azji Środkowej. Rosja nie ma bowiem własnego gazu
na eksport, gdyż w ub. roku zabrakło jej już 4 mld m3, a wkrótce będzie
potrzebowała dodatkowych 40 mld m3.

Putina zapewniano, że odcinając gaz Ukrainie 1 stycznia powali ją na
kolana najpóźniej 8 stycznia. Od  roku 2006 Dubyna, przygotowywał się
jednak do kolejnego konfliktu z Rosją i w momencie jego wybuchu miał
zgromadzonych w magazynach 17 mld m3, a to znaczy, że z wydobyciem
własnym w pierwszym kwartale Ukraina dysponuje 22 mld m3, co w pełni
pokrywa jej zapotrzebowanie w tym czasie. Problemem pozostaje tylko
przepustowość i ciśnienie w gazociągach. Dmytrij Firtasz stwierdził, że
w magazynach
RosUkrEnergo ma 11 mld m3 gazu i dodatkowo w magazynach UkrGazEnergo 8
mld m3, które może sprzedać Naftohazowi. Tak więc Ukraina może
przetrzymać bez gazu rosyjskiego nawet do 1 czerwca. Aż dziw, że
Rosjanie nie wiedzieli, iż tym razem Ukraińcy się przygotowali. Dubyna
odmówił nawet w listopadzie Juszczence by przekazać Gazpromowi na poczet
długu 10 mld m3 gazu i jak się okazało uratował w ten sposób Ukrainę.

Destabilizacja

13 stycznia Rosja odkręciła kurki dla 100 mln m3 gazu dziennie na stacji
Sudża w obwodzie Kurskim wiedząc, iż Ukraina będzie musiała odmówić
przyjęcia gazu i narazi się na wrogość Unii i odbiorców (Słowacja,
Mołdawia, Bułgaria), albo przyjmie gaz i będzie musiała odciąć swoich
użytkowników w obwodach: Charkowskim, Donieckim, Łuhańskim,
Dniepropietrowskim, Zaporoskim, Mykołajiwskim i na Krymie, czyli w
regionie najsilniejszego poparcia dla Partii Regionów Janukowycza, co
musiałoby wywołać
niezadowolenie społeczne. Żeby tłoczyć gaz przez Sudżę w kierunku
Orliwki na granicy mołdawskiej, Ukraina musiałaby wstrzymać przesył
surowca z zachodnich magazynów na wschód i dlatego zaproponowała stację
Pisariewkę w obwodzie Woroneskim, co pozwoliłoby zachować dostawy z
zachodu na wschód, a tranzyt rosyjski poszedłby gazociągiem południowym.
Tego oczywiście Rosjanie odmówili. Dodatkowo dla utrzymania ciśnienia
tłoczyć trzeba 300 mln m3 dziennie.

Również 13 stycznia Wiktor Janukowycz oświadczył, iż jedynie kwestią
czasu jest wybuch masowego protestu społecznego przeciwko rządowi i
zapowiedział "postawienie na nogi całego narodu" w związku sytuacją
kryzysową. Tego dnia parlament powołał Komisję śledczą ds. wyjaśnienia
kwestii gazowych, którą kieruje Partia Regionów. Janukowycz zapowiedział
doprowadzenie do dymisji rządu i korzystając z wyników prac Komisji do
rozpoczęcia procedury impeachmentu prezydenta, w czym poparli go
komuniści.
Gaz technologiczny
Potrzebny jest do utrzymania ciśnienia w rurociągach tranzytowych. W
styczniu 2006 roku Ukraina zobowiązała się sama płacić za gaz
technologiczny do 2028 roku, przy stawce za tranzyt 1,6 $. Dopiero
jednak obecnie sąd w Kijowie uznał podpis strony ukraińskiej pod umową
za nieważny, o czym Rosja oczywiście nie chce słyszeć. Ukraina nie chce
już płacić za gaz technologiczny i teraz jego koszty ma pokryć
konsorcjum zachodnich firm gazowych. Rocznie potrzeba 6,5 mld m3 gazu
technicznego, którego
koszt po stawce 235 $ wyniesie 1,5 mld $. Między 1-7 stycznia Ukraina
pobrała 70 mln m3 czyli połowę potrzebnego gazu technologicznego, co
zrodziło oskarżenia o kradzież. Obóz prezydenta zarzuca Tymoszenko, iż
obiecała Putinowi opłatę gazu technicznego.

Ceny rynkowe

Rosyjska agentura wpływu wrzeszczy o cenach rynkowych i każe płacić
Ukrainie 450 $ za 1000 m3 gazu. Tymczasem 23 grudnia ub. roku na
giełdzie kontrakty na dostawę gazu rosyjskiego w 2009 r. wynosiły 256 $
na granicy niemieckiej, a na granicy Rosji nawet 178 $ za 1000 m3. Rosja
ustala wysokość ceny gazu na każdy kolejny kwartał na podstawie średniej
ceny mazutu i benzyny w okresie poprzednich 6 miesięcy. Prezydent
Miedwiediew przyznał, iż do końca roku ceny gazu spadną 2 -2,5 krotnie
czyli do
około 200 $ za 1000 m3, dlaczego zatem Ukraina miałaby płacić 450 $,
skoro dziś "cena rynkowa" dla Czechy wynosi 300 $, a dla Niemcy 290 $.
"Cena rynkowa" to pojęcie – wytrych używane w walce politycznej. Każdy
kontrakt długoterminowy negocjowany jest osobno i może różnić się od
pozostałych.

Agentura pozostaje niema gdy mowa jest o cenach rynkowych tranzytu, a
nie wynosi on wcale 1,7 $ za przesył 1000 m3 gazu na odległość 100 km. W
2007 r. (nowszych danych brak) w Europie Zachodniej płacono 7,04 $.
Putin przyznał, że obecna cena środkowoeuropejska wynosi 3,4 $. Nawet
jeśli przyjąć stawkę 5,11 $, którą teraz chciałaby uzyskać Ukraina,
różnica z bieżącą ceną 1,7 $, po odliczeniu kosztów gazu
technologicznego, wyniesie w 2009 roku 5,7mld $ na niekorzyść Ukrainy.

To nie koniec

Tymoszenko ustaliła z Putinem, że od 2010 roku ceny na gaz i stawki
tranzytowe będą europejskie, co w praktyce nic nie znaczy. W bieżącym
roku Ukraina ma płacić o 20 proc mniej od "ceny rynkowej", której
wysokości nie podano i otrzymywać zeszłoroczną nierynkową stawkę za
tranzyt w wysokości 1,7 dolara. Tymoszenko chwaląc się, iż w odróżnieniu
od Juszczenki dojdzie do porozumienia z Rosją stała się zakładnikiem
Putina, ponieważ oficalnie nie ogłoszono owej "ceny rynkowej". Organ
siłowików
"Izwiestia" stwierdził, że cena europejska w I. kwartale br. wynosić
będzie 470 czyli Ukraina płaciłaby 376, jest to więc cena, o której
Putin mówił przed zakręceniem kórków. Takiej ceny Ukraina nie zapłaci,
będzie więc do 31 marca korzystała z własnych zapasów i wydobycia,
czekając aż Gazprom skapituluje, nie mając co robić z drogim gazem
turkmeńskim. W drugim kwartale cena mogłaby spaść. Zapowiada się więc
wyczerpująca wojna pozycyjna.

Jeśli Putin zarząda 376 $, Juszczenko będzie mógł oskarżyć Tymoszenko o
zdradę i o to chodzi Moskwie, która gra na pogłębienie konfliktu między
prezydentem i premier, destabilizację i ułatwienie dojścia do władzy
Partii Regionów.

Kto wygrał

Dziennie Gazprom tracił od 150 do 200 mln $ a więc w sumie około 3 mld
$, ale ważniejsza jest przegrana polityczna. Szczyt w Moskwie nie
wypalił, zbojkotowany przez Zachód. Przewodniczący Komisji Europejskiej
Barroso wypowiedział się za rewizją systemu bezpieczeństwa
energetycznego Unii, a Jochannes Leitenberger, przedstawiciel KE,
pogroził przeglądem stosnków UE z Rosją i Ukrainą, tylko że Ukrainie
Unia nic nie może odebrać bo nie chciała jej nic dać. Bułgaria, która
poparła South Stream rok
temu, teraz wypowiada się za budową Nabukko, projekt poparły Czechy, a
także Unia skłania się obecnie do tego rozwiązania. Kształtuje się
przekonanie, że wojna gazowa z 2006 roku nie była przypadkiem ale tylko
pierwszą próbą. Nawet kanclerz Merkel stwierdziła, że Rosja "może
utracić całkiem znaczną część zaufania". Premier Topolanek zalecił
stworzenie kwartalnych zapasów ropy i gazu w Europie, by uniknąć
powtórki.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika HENRY

13-05-2012 [12:56] - HENRY (niezweryfikowany) | Link:

o co chodzi to chodzi o pieniądze ;-)

Obrazek użytkownika Gość

13-05-2012 [14:10] - Gość (niezweryfikowany) | Link:

Polecam "Muchę" Aleksandra Janowsiego - ropa naftowa, Rosja,USA, Chiny...i polska technologia...bardzo zabawna lektura