Kryzys w strefie euro-skutki dla Polski

1. Nie jesteśmy w strefie euro więc na pozór skutki tego co się dzieje w Grecji nie powinny nas specjalnie dotyczyć. Ale globalne rynki finansowe i globalna gospodarka powodują,że to co od dłuższego czasu dzieje się w Grecji już od dawna wpływa na to co dzieje się w polskiej gospodarce i w naszych finansach publicznych.

Polska należy do tak zwanych rynków wschodzących, a każdy wzrost awersji do ryzyka (wszelkie zawirowania na rynkach finansowych taką awersję do ryzyka potęgują) powoduje,że tzw. kapitał portfelowy odpływa do bezpiecznych przystani. Takimi przystaniami są w Europie niemieckie obligacje a na świecie amerykańskie papiery skarbowe.

Pierwszymi skutkami tego co się dzieje w Grecji był więc odpływ kapitału z Warszawskiej Giełdy Papierów Wartościowych. Tylko w ciągu ostatnich 3 roboczych dni główny indeks tej giełdy WIG-20 spadł z 2550 pkt do 2330 pkt czyli o blisko 10%. Kolejne to wyraźne osłabienie złotego w stosunku głównie w stosunku do dolara jak i euro. W przypadku tej ostatniej waluty osłabienie to wyniosło w ciągu ostatnich 3 dni ponad 30groszy z 3,86 zł za jedno euro do 4,20 zł

2. Taka dewaluacja będzie miała oczywiście pozytywny wpływ na polskie ksport, ponieważ poprawi to jego opłacalność (pod warunkiem jednak ,że utrzyma się w dłuższym okresie) co powinno mieć korzystne oddziaływanie na wzrost PKB ponieważ tzw. eksport netto to jeden z 3 najważniejszych czynników wzrostu gospodarczego.

Ale osłabienie wartości złotego to wzrost wartości naszego długu publicznego. Na blisko 700 mld zł naszego długu ponad 200 mld zł to jest dług w walutach zagranicznych głównie w dolarach i euro. Każda dewaluacja naszej waluty o 1grosz to wzrost wartości części zagranicznej naszego długu o około 0,5 mld zł a więc dewaluacja o 30 groszy to wzrost wartości części zagranicznej naszego długu o przynajmniej 15 mld zł.

To jest wzrost znaczący stanowi ponad połowę naszych tegorocznych przychodów z prywatyzacji. Skutek tego wzrostu zadłużenia jest mniej więcej taki gdybyśmy ponad połowę sprzedawanego w tym roku majątku narodowego oddali inwestorom za darmo.

3. Ale zamieszanie na rynkach finansowych i odpływ kapitału do mniej rentownych ale pewniejszych inwestycji, powodują że pożyczanie pieniędzy przez poszczególne państwa staje się droższe. Tak jest i w przypadku naszego kraju.

Rentowność polskich obligacji w ciągu ostatniego tygodnia wyraźnie wzrosła. Tych dwuletnich z 4,5% do 4,9%, a pięcioletnich z 5% do blisko 5,5%. Jeżeli sytuacja na rynkach finansowych nie ulegnie uspokojeniu to ta rentowność będzie rosła dalej, co oczywiście oznacza podrożenie kosztów obsługi długu publicznego.

4. Tylko z tych pobieżnych informacji widać, że w czasie tak dużych zawirowań na rynkach finansowych, żadnego znaczenia nie ma bycie przez Polskę tzw. zieloną wyspa czyli krajem odnotowującym zarówno w roku 2009 jak 2010 wzrost gospodarczy czym obecny rząd tak bardzo się szczycił. Na zachowanie inwestorów znacznie większy wpływ ma sytuacja finansów publicznych kraju, który chce pożyczać na międzynarodowych rynkach. A w przypadku Polski sytuacja finansów publicznych jest coraz gorsza.

Mimo różnych zabiegów ministra finansów ,który przy pomocy sztuczek księgowych przez cały rok obniżał sztucznie wielkość długu publicznego, dług ten wg metodologii brukselskiej (ESA-95)przekroczył na koniec 2009 roku 51% PKB.

Co więcej ponieważ w tymi w następnym roku deficyt finansów publicznych będzie oscylował w granicach 7% PKB czyli kwoty około 100 mld zł, dług publiczny będzie przyrastał w bardzo szybkim tempie. Oznacza to,że na koniec 2010 roku dług ten sięgnie 57% PKB a na koniec 2011przekroczy 60% PKB czyli przekroczy próg zapisany w polskiej Konstytucji.

Inwestorzy to wiedzą i będą nam pożyczać coraz ostrożniej, a na pewno coraz drożej. Gdyby się więc okazało,że zawirowania w strefie euro się pogłębiają to mimo uspokajających zapewnień rządu także dla Polski w najbliższych miesiącach nie ryzuje się zbyt optymistyczny scenariusz.

Nie jesteśmy w strefie euro więc na pozór skutki tego co się dzieje w Grecji nie powinny nas specjalnie dotyczyć.