Kraje Unii Europejskiej pomagają Grecji czy swoim bankom?

1. W ciągu tego tygodnia parlamenty poszczególnych krajów strefy euro pośpiesznie zatwierdziły pomoc finansową dla Grecji. Zawirowania na rynkach finansowych przybrały takie rozmiary, że nawet do tej pory sceptyczna i ostrożna Angela Merkel na parę dni przed lokalnymi wyborami w Niemczech gorąco zachęcała posłów w Bundestagu do jak najszybszego wyrażenia zgody na pożyczenie Grecji 22,4 mld euro w ciągu najbliższych 3lat.

Robiono wszystko aby następny tydzień można było zacząć od zakomunikowania rynkom finansowym, że program pomocowy dla Grecji jest zapięty na ostatni guzik i dalsza spekulacja na obniżkę euro spotka się z reakcją nie tylko Grecji ale wszystkich krajów strefy euro.

Dzisiaj ministrowie finansów wszystkich 27 krajów unijnych mają w trybie awaryjnym zaaprobować Europejski Mechanizm Stabilizacyjny, który ma zapewnić udzielenie pomocy każdemu krajowi unijnemu, który znajdzie się w potrzebie. Pomoc miałaby polegać na udzielaniu przez Komisję Europejską pożyczek gwarantowanych przez kraje członkowskie. Nie jest tylko jasne skąd mają pochodzić pieniądze przeznaczone na ten cel.

Pomoc dla Grecji i Europejski Mechanizm Finansowy mają być od poniedziałku dla rynków finansowych swoistą gwarancją, że żaden kraj Unii, który będzie potrzebował wsparcia, nie zostanie pozostawiony sam sobie.

2. Nie wygląda jednak na to, żeby sytuacja na rynkach finansowych mogła ulec uspokojeniu. Grecy będą dalej protestować przeciwko drastycznym oszczędnościom budżetowym i podwyżkom podatków co więcej coraz częściej publicznie padają stwierdzenia,że najbogatsze kraje Unii, które mają sfinansować największą część pomocy dla Grecji tak naprawdę nie pomagają temu krajowi tylko swoim bankom.

Jeżeli przyjrzymy się podmiotom, które kupowały greckie obligacje to okaże się,że z 295 mld euro greckiego długu na koniec 2009 roku tylko 77 mld euro znajduje się w bilansach greckich instytucji (42 mld euro w bilansach banków, 29 mld euro w funduszach i 6 mld euro u indywidualnych inwestorów), a aż 218 mld euro znajduje się poza Grecją z tego 164 mld euro w bilansach instytucji strefy euro.

Obligacje greckie wartości 19 mld euro mają niemieckie banki, obligacje za 20 mld euro mają z kolei francuskie firmy ubezpieczeniowe, a obligacje za kolejne 18 mld euro posiadają francuskie banki.

3. Gdyby Grecja ogłosiła niewypłacalność to tzw recovery rate (jaką część pieniędzy odzyskają inwestorzy w przypadku niewypłacalności dłużnika) według analityków firmy ratingowej S&P wynosiła by dla Grecji od 30% do 50% .

Oznacza to, że inwestorzy odzyskali by najwyżej 50% tego co zainwestowali, a więc wiele banków, firm ubezpieczeniowych strefy euro wymagałoby dokapitalizowania, inaczej to im groziłaby upadłość. Podobnie jest zapewne z długiem publicznym Portugalii wynoszącym na koniec 2009 roku 125 mld euro czy Hiszpanii w wysokości aż 560 mld euro.

Większość obligacji przy pomocy których rządy tych krajów go finansowały znajduje się w bilansach banków, firm ubezpieczeniowych , funduszy inwestycyjnych takich krajów jak Niemcy, Francja, Włochy, Holandia czy Belgia

Kłopoty z obsługą tego długu to potężne kłopoty w całym europejskim systemie bankowym i ubezpieczeniowym.Żaden z tych krajów nie może sobie pozwolić na podważenie zaufania do swojego systemu bankowego, bo to z kolei oznaczałoby ucieczkę oszczędności czego nie jest w stanie wyrównać bankom żadne państwo.

Wgląda więc na to,że największe państwa Unii chcą pomagać krajom, które mają kłopoty finansowe, nie dlatego,że są przejęte ideą solidarności ale głównie dlatego iż wolą uprzedzić kłopoty własnych banków i instytucji ubezpieczeniowych, które lokowały środki w obligacjach.

Grecy mają więc rację, Niemcy,Francuzi i Włosi pożyczając im pieniądze pomagają własnym instytucjom finansowym, uprzedzając w ten sposób ich przyszłe problemy z wypłacalnością.

W ciągu tego tygodnia parlamenty poszczególnych krajów strefy euro pośpiesznie zatwierdziły pomoc finansową dla Grecji.