Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Z zamyśleń wielkopostnych

Ryszard Sziler, 02.04.2012

Dobro nie jest zbiorem budujących anegdot, wymyślonych historyjek snutych przez smutne guwernantki i dziewczynki z zapałkami.
Dobro jest oczywistością, jak oczywiste są promienie słońca zalewające trawę złocista patoką. Jest zaprzeczeniem mroku i pustki.
Czy jednak w czasach, które nas otaczają można wierzyć w Dobro, kierować się Dobrem, czekać na Nie na progu swojego serca? Czy też z ironią należy się odeń odwrócić. Twardo, jak powiadają, stąpać po ziemi i nie dać się zbałamucić słabości. Bo Dobro, podług ludzi, jest słabością, mimo oczywistości, że to słońce jednak zwycięża mrok, uśmiech osusza smutek.

Czyż jednak nie jest to tylko poezja? Chociażby i wielka, nawet największa, przerastająca na wskroś mizerność ludzką, lecz jednak poezja?

Czy to nie my wymyśliśmy Dobro jako antidotum na chorobliwy wytwór ewolucji zwany egzystencją?I czy nie jest Ono jedynie naszą wielką baśnią, marzeniem, którego spełnienia na próżno wypatrujemy? Szukamy Go w chmurach zbierającymi się nad naszymi domami i dostrzegamy czasem jako jedyne światło w mrokach naszych myśli, bardzo dalekie jednak przez naszą niepewność , tak że wydaje się nam ono zwykle jedynie fatamorganą naszych modlitwnych pragnień ...

Za czym więc tęsknimy? Za złudą, czy rzeczywistością?

Kluczem do zrozumienia problemu ,a właściwie zrozumienia siebie, swojego stosunku do wartości, jest odpowiedź na pytanie - kim dla mnie jest Jezus?

Chrystusem - ucieleśnieniem Dobra, czy sensem humanizmu?

Bogiem, czy tylko doskonałym człowiekiem?

Bo nie ulega wątpliwości, że to ,co spisano w Ewangeliach jest kwintesencją ludzkiej doskonałości.
Przede wszystkim najlepszym programem społecznym jaki kiedykolwiek miała ludzkość.
Rzeczywistej równości, wolności i wzajemnego wspomagania się.

Nigdy w dziejach świata, ten wymarzony w końcu program, nie został tak klarownie i jasno przedstawiony jak właśnie w Ewangeliach.
Wszystkie późniejsze utopie społeczne były jego mniej lub bardziej nędznym naśladownictwem. Co więcej nie udało się ich nigdy wyprowadzić z teoretycznych domniemań. Konkteryzowane kończyły się zawsze tragediami całych narodów. A  wzięło się to stąd, że pomijano w nich najistotniejszy element - odniesienie do Boga.
Więcej - człowiekiem zastąpiono Boga.

Zastanówmy się więc nad tym, jak to możliwe, by tak doskonały w swej istocie manifest społecznego ładu, harmonii i dobrobytu, jakim jest Nowy Testament, został stworzony głównie przez , jak chcą niektórzy, kilku niewykształconych rybaków, dwa tysiące lat temu i to w dodatku na obrzeżach świata ówczesnej kultury.

Jest to możliwe? Niezbyt, skoro już nigdy potem ludzkość nie zdobyła się na coś równie wielkiego, chociaż wręcz rozpaczliwie tego próbowała, angażując w to przedsięwzięcie często najtęższe umysły.
Wszak szczytem ludzkich ambicji ( przy podszeptach  Nieprzyjaciela )  jest, udowodnienie Bogu - Jego nieistnienia, lub choćby przeciwstawienie Mu lepszej koncepcji unormowania świata, niż ta zalecona przez Niego...

Nie łudźmy się więc, Ewangelie nie są wymyślonym zbiorowo obrazem, lecz prawie stenograficznym zapisem działalności i słów - jednego człowieka.
Pomocnika cieśli z Nazaretu, które to miejsce było wówczas czymś w rodzaju koczowiska na pustyni...

Co mogło sprawić, że tego zapisu słów w ogóle dokonano ( i to w kilku, w swej istocie, jednakowych kopiach), skoro wiedziano, od poczatku, że poza niewątpliwym urokiem, są one niezwykle trudnymi zaleceniami, z ludzkiego punktu widzenia jakby niemożliwymi do zastosowania?
Co więcej, ci, którzy je przekazywali ("spisywali") widzieli przecież straszliwą, niewyobrażalną dziś właściwie, śmierć Tego,  który  je wypowiadał.
Więcej jeszcze, sami, poza jednym, ponieśli męczeńską śmierć, dobrowolnie ją wybierając.

Nie będąc ani bohaterami, ani chorymi umysłowo, wybrali jakby prawie radośnie , koszmar cierpienia jako swoistą nagrodę za życie, przez możliwie najpełniejsze upodobnienie się do Mistrza.
Pomyślmy - zwykłego cieśli z Nazaretu.
Nawet obdarzonego największą charyzmą. Jednak tylko cieśli.

A przecież apostołowie byli, jak to się mówi, raczej trzeźwymi realistami, dla których ryba to ryba, chleb to chleb, kamień to kamień. Którzy dobrze wiedzieli co robią i dla których, przez pewien czas przynajmniej, własne dobro było najważniejsze i to już nawet wówczas, gdy byli gorliwymi uczniami Jezusa.
Przypomnijmy sobie chociażby ich reakcję na aresztowanie a potem śmierć Pana. Przecież to w gruncie rzeczy była reakcja wróbli, między które rzuci się kamień.Dużo już odważniejsi byli zdaje się uczniowie Jana, zwanego Chrzcicielem.

I nagle, po tak potwornej kaźni Jezusa i skrzętnym ukryciu się przed ewentualnymi prześladowaniami, zabezpieczeniem się przed nimi ,w sposób jaki tylko był możliwy... ci sami , dopiero co śmiertelnie przerażeni ludzie - wychodzą naraz śmiało z Wielką Nowiną do całego świata, z szaleństwem wręcz wystepujac przeciwko jego prawom...
Głoszą Ją wszędzie, mając w głębokiej pogardzie swoje życie i nieuniknione cierpienie.

Dlaczego (?!)

Co mogło dokonać aż takiej przemiany ,skoro wiedzieli  dobrze do czego prowadzi głoszenie Tych Słów ?

Jedynie zmartwychwstanie Jezusa. O którym apostołowie musieli zostać  PRZEKONANI  w sposób  dosłownie - namacalny, tak, że nie mieli potem nigdy już żadnych wątpliwości co do tego oczywistego dla nich  Faktu.

Przedziwne jest także rozprzestrzenianie się chrześcijaństwa, tępionego na przeróżne sposoby od samego początku do dzisiaj. A zawsze zwycięsko górującego ponad małpującymi je koślawo „izmami” : ateizmami, humanizmami, socjalizmami, liberalizmami, komunizmami...itd.

Trwa ciągle monumentalne i umniejszone zarazem.

W jego istocie zresztą zawarta jest antyteza, sprzeczność między ludzką a Boska rzeczywistością. Boską a ludzka naturą. W pełni wypełniającą się w Jezusie.
Rozumiał to doskonale np.. Karpiński tworząc znaną powszechnie kolędę: "Bóg się rodzi"...

Jak więc nie wierzyć w Boskie pochodzenie Słów, które nie od nas pochodzą, a które są niezaprzeczalnym balsamem na nasze dolegliwości, chociaż często w pierwszym odruchu wywołują w nas bunt. Co już samo przedsię świadczy o nieludzkim ich pochodzeniu.
Jak nie wierzyć w Boskośc Tego, Który Je Wypowiedział?

Zabawnym co najmniej jest także nazywanie chrześcijaństwa religią biedaków, gdzie przez biedę rozumie się dokuczliwości materialne. Przecież wiemy jak wielu bogaczy przyjęło ją, pozbywając się swych dóbr.
Uczniowie Jezusa także nie byli biedakami, czy żebrakami, ot - zamożnymi w zwyczajny sposób, który im zapewniał skromne ale pewne życie. To dla Jezusa zrezygnowali nawet z tego minimum zabezpieczenia egzystencjalnego jakie posiadali.

Z szaleństwa, czy przez pewność?

To byli raczej prości ludzie i niewiele w nich było fantazji, czy wyrafinowania. Więc niewątpliwie kierowała nimi pewność i praktyczność. Porzucili coś mniejszego dla czegoś większego. Tu i teraz, dla Tam i potem.

A skoro tak było i jest, to kiedyż ja wreszcie pójdę za Bogiem, za absolutnym Dobrem ? Usłyszę to Jego przedwieczne : " Vade Mecum ?"...

Czemu jeszcze ciągle się opieram, bronię?...

  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 1982
Domyślny avatar

ASPAL

02.04.2012 13:18

...bo choć jesteśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boga,to przede wszystkim ludźmi jesteśmy wątpiącymi w Prawdę oczywistą,pełni niepokoju i przekory,biorącymi z nauk Chrystusa tyko to,co nam pasuje i dla nas jest wygodne...Czemu? Bo łatwiejsze to,prostsze,nie wymagające tyle wysiłku i samozaparcia. I dlatego wiecznie badamy,kalkulujemy,dopasowujemy,przykrawamy na swoją miarę i pod nasze człowieczeństwo,choć niejako na tacy wszystko mamy podane...I,paradoksalnie,może właśnie dlatego bycie chrześcijaninem i katolikiem (sic!)tak ciąży...
Ryszard Sziler

Ryszard Sziler

02.04.2012 13:54

Dodane przez ASPAL w odpowiedzi na ...bo choć jesteśmy stworzeni

O ileż prostsze byłoby moje życie gdybym nie był chrześcijaninem... :) I o ileż mniej pewna wieczność.
Domyślny avatar

ASPAL

02.04.2012 14:40

Dodane przez Ryszard Sziler w odpowiedzi na Ba!

A ilu z nas,tak naprawdę,poprzez swoją śmierć,boi się wieczności? Odwieczne ludzkie pytanie,bo przecież nasz byt ziemski to "teatr przepłacony",od nas tylko zależy jaką rolę w nim odegramy,rolę boskiego,Chrystusowego pierwiastka,czy rolę Człowieka "mimo Boga".Tak bardzo bym chciał móc,na końcu swojej drogi,wierząc w Boskie,Chrystusowe Prawo pełne miłości Ojcowej,powiedzieć bez lęku:Panie mój,nie dam odebrać sobie śmierci,bo wraz z nią kupiłem sobie Twą Dobroć,Łaskę i Wieczność...
Ryszard Sziler

Ryszard Sziler

02.04.2012 15:19

Dodane przez ASPAL w odpowiedzi na A ilu z nas,tak

Proszę wybaczyć, ale na okres Wielkiego Tygodnia odchodzę od komputera, by ten wyjątkowy czas spożytkować inaczej niż dotychczasowy.
Pozdrawiam Wszystkich bardzo ciepło.
Ryszard Sziler

Ryszard Sziler

02.04.2012 17:27

Dodane przez ASPAL w odpowiedzi na A ilu z nas,tak

Ślicznie dziękuję za refleksję.
Domyślny avatar

Szamanka

02.04.2012 22:33

Nie ma odpowiedzi jednej dla wszystkich. Moja też będzie każdego dnia inna. I tylko mam nadzieję, że Bóg jest dobry. I cały jest Wielkim Przebaczeniem. Dobra Panu życzę, tego ziemskiego, za które potrafimy być wdzięczni. S.
Ryszard Sziler
Nazwa bloga:
Zamyślenia
Zawód:
Ryszard Sziler

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 262
Liczba wyświetleń: 677,991
Liczba komentarzy: 706

Ostatnie wpisy blogera

  • Mętna woda...
  • PRL
  • FELICJA finis

Moje ostatnie komentarze

  • "Dlaczego?" Dla mnie to oczywiste: wśród tłumu głupców zamroczonych dobrobytem gwałtownie rozprzestrzenia się lucyferyczne światło postępowców szatana (Bytu jak najbardziej osobowego (!), a nie tylko…
  • Schamieliśmy w ostatnich latach, niewyobrażalnie dla naszych dziadków i rodziców, a nawet dla nas samych sprzed dziesięciolecia zaledwie, i to głównie za sprawą naszej tak zwanej "inteligencji", tego…
  • Rzeczywiście, sam zauważyłem, że Felicja jakoś słabo się integruje, co nie znaczy, że nie próbowała, ot chociażby tutaj: "- Co za zbieg dobrych okoliczności, że spotkaliśmy się panie Nornico! –…

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Antypolskość
  • Żydzi - Polacy
  • KSIĄŻKI, które warto przeczytać :

Ostatnio komentowane

  • EsaurGappa, Es. Śmierdzisz.
  • EsaurGappa, Dno to chyba słowo klucz.Wszędzie czuć jakiś obrzydliwy fetor,jakbyśmy byli utopieni w jakimś szambie.Ja także zamuliłem swój patriotyzm,aż po dziurki w nosie i wpierw chcę się z tego gówna oczyścic…
  • Es, @Horn W sedno.  Pytanie jedno tylko wisi w powietrzu: czy pańszczyźniani w koncu pójdą po rozum ... prawdę mówiac nie wiem dokąd.  Korzystajac z zasobów własnych przestrzeni między uszami…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności