Przegięcie służb wykończy Platformę

Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego wtargnęła do domu członków Konisji Weryfikcyjnej WSI: Piotra Bączka – rzecznika prasowego Antoniego Macierewicza oraz doktora Leszka Pietrzaka. Podczas akcji w domu Bączka doszło do bezprecedensowego ataku na filmujących zdarzenie dziennikarzy TVP – Filipowi Rdesińskiemu wyrwano kamerę, odebrano telefon komórkowy, zarekwirowano nakręcony materiał. Sprawę szeroko opisujemy w portalu, informują o niej inne media. Mało kto zwrócił jednak uwagę na fakt braku podstaw prawnych działań ABW –   Piotr Bączek jest wciąż pracownikiem SKW, w związku z czym JEDYNYM organem uprawnionym do zatrzymania i przeszukania go jest żandarmeria wojskowa! Niestety, media, które jeszcze niedawno tak drobiazgowo śledziły poczynania poprzedniej ekipy, tym razem w większości milczą. Nikt nie zauważa ewidentnego wejścia ABW w kompetencje innych służb, czy rażącego  naruszenia zasad wolności dziennikarskiej wobec Rdesińskiego. Gdyby podobną akcję przeprowadzono w czasach rządów PiS, politycy PO 24 godziny na dobę powtarzaliby jak mantrę frazesy o  zafundowanym nam przez Kaczyńskich państwie policyjnym. Ci sami ludzie, którzy przed wyborami rozczulali się nad losem ryczącej przed kamerami skorumpowanej posłanki, dziś nie zauważają  kolejnego skandalu, jakim było wtargnięcie do mieszkania doktora Leszka Pietrzaka ojca samotnie wychowującego dziecko. Bez psychologa, osoby mogącej zająć się dzieckiem. Takie praktyki nie miały miejsca nawet w latach 80.  Polityczna odpowiedzialność za dzisiejszą akcję spada na rząd. Oczywiście mogło się zdarzyć, że działania Prokuratury Krajowej i funkcjonariuszy było samowolką, a Premier Tusk nie miał o nich pojęcia. Jednak w takiej sytuacji powinien zareagować. Ministrowie Schetyna i Ćwiąkalski powinni natychmiast stracić posady. Premier woli milczeć, licząc na to, że frazesy o miłości i cudzie pozwolą mu utrzymać niewiarygodnie wysokie poparcie. Problem w tym, że  jak na razie jedynym cudem pod rządami PO jest wyrzeczenie się przez tę partię resztek liberalizmu gospodarczego, a dowodem miłości ze strony rządzących wobec obywateli jest grożące każdemu nocne najście  służb. Premier,przeliczy się wierząc w to, że obecne sondaże będą trwałe. Śmiem twierdzić, że tak, jak początkiem końca rządów  Leszka Millera była afera Rywina, tak dzisiejsze skandaliczne zachowanie służb specjalnych oznacza początek końca rządów PO. Platforma obiecywała wiele – jednak tym, co skłoniło wyborców do głosowania na Tuska i jego kolegów było zmęczenie PiSem, ciągłym mówieniem o aferach, walce z korupcją. Ludzie łyknęli hasła mówiące o państwie policyjnym,  głosując na PO liczyli na spokój, a nie na czystki i represje wobec przeciwników. Platforma im to obiecywała. Dziś zobaczyliśmy, że jest inaczej. Król jest nagi i nie przykryją tego stanu nawet miliardy wydane z naszych kieszeni na promocję.Przemysław Harczuk

Tak, jak dla rządów Leszka Millera początkiem końca była afera Rywina, tak – dzisiejsze skandaliczne zachowanie służb specjalnych oznacza moim zdaniem koniec Platformy Obywatelskiej. Wyborcy PO chcieli spokoju, nie czystek. Dziś zobaczyli, że Tusk im go nie zapewni.