Pół dnia z życia starego pacjenta

Wczoraj bladym świtem udałem się do przychodni lekarskiej, gdzie miałem z dawna umówioną wizytę. Fakt wcześniejszego zaplanowania wizyty w niczym oczywiście nie zmienia postaci rzeczy w placówce służby zdrowia. W środku kłębił się cały tłum ludzi i wszyscy mieli wcześniej umówione wizyty. Planowanie jakoś nie bardzo się sprawdza się w publicznej opiece zdrowotnej. To niezwykle specyficzna dziedzina.

Mnie ten tłum jednak ani nie zdziwił, ani nie przeraził, gdyż byłem sumiennie przygotowany. Ponieważ jestem długoletnim pacjentem po przejściach, posiadam system obronny, który wykształcił się u mnie prawdopodobnie na darwinowskiej zasadzie  przystosowania gatunku. Kiedy mam zamiar odwiedzić placówki służby zdrowia, ZUS, Poczty Polskiej; udać się w podróż za pomocą taboru PKP albo złożyć reklamację w biurze operatora telefonii, dokonuję przezbrojenia mentalnego umysłu i technicznych zmian w trybie życia.

Przezbrojenie jest to operacja relatywnie prosta, z tym że w fazie merytorycznej wymaga skupienia i nastroju powagi, co nie jest łatwe wbrew pozorom. Natomiast techniczne historie sprowadzają się do bardzo prozaicznych czynności. W przeddzień gotujemy obiad na dwa dni, odwołujemy wszystkie spotkania w dniu wizyty lub przesuwamy je na późne godziny wieczorne. Jak komu wygodniej. Jeśli ktoś ma dzieci w wieku szkolnym, powinien jednostronnie ogłosić abolicję od sprawdzania postępów w nauce na dzień wizyty. Na wszelki wypadek. Szkoda ich zdrowia psychicznego, a może i fizycznego.

Część merytoryczna przezbrojenia opiera się na pewnej frazie, którą należy powtarzać jak mantrę przez określony czas. Jednak od samego powtarzania nie ma efektów, należy się maksymalnie wsłuchać i wczuć, żeby trafiła do podświadomości. Ważny też jest miarowy, głęboki oddech w trakcie. Na swój użytek stosuję prostą frazę „Trzeba przez to przejść!”.  Mam już taką wprawę w koncentracji duchowej, że wystarcza mi kilkuminutowe przygotowanie i jestem gotowy na każde bliskie spotkanie trzeciego stopnia w wyżej wymienionych placówkach.

Dla kontroli czy przezbrojenie już działa wyobrażamy sobie jakiś tuzinkowy przypadek – ot choćby, że czekamy od trzech i pół godziny na badanie USG, a kiedy w kolejce przed nami zostało tylko kilkanaście osób, lekarz oznajmia, że maszyna uległa awarii. Jeśli na taką myśl zaczniecie się obficie pocić, dopadnie was szczękościsk, a ręce zaczną wam latać, to nie jesteście gotowi. Trzeba próbować dalej. Ponieważ udane przezbrojenie działa do 24 godzin, operacji można dokonać w przeddzień.

No więc, znalazłem się w końcu w przychodni i zgodnie z moimi oczekiwaniami zastałem tam średniej wielkości tłum obywateli (na pewno mniej niż stu pięćdziesięciu), którzy szamotali się w co najmniej trzech kolejkach. Tymczasem ja, opanowany i spokojny niczym angielski dżentelmen, najpierw żmudnie ustaliłem swoje miejsce we właściwej kolejce. Cały czas na luzie. Po zajęciu miejsca, wyciągnąłem uprzednio zakupioną Gazetę Polską i oddałem się lekturze. Notabene, zacząłem od tekstu na temat Bronisława Geremka, jeśli to kogoś interesuje.

Trzeba powiedzieć, że atmosfera ogólna w przychodni była ciężka i gęsta od podejrzeń, insynuacji, wyrafinowanych epitetów oraz oskarżeń pod adresem rządu ze szczególnym uwzględnieniem obecnego premiera. Mocno dostawało się też byłej minister zdrowia, a także jej następcy oraz kilku innym osobom zajmującym wysokie stanowiska państwowe. Nie będę oczywiście przytaczał konkretnych sformułowań ze względu na obrazę moralności publicznej. Zdradzę tylko, że większość pacjentów z upodobaniem poniżała przodków różnych prominentów z kierownictwa partii i rządu. Muszę też się przyznać, że aby nie wyjść na idiotę z tym moim olimpijskim spokojem, kilkakrotnie ochoczo przytaknąłem nawet dość wulgarnie sformułowanym zarzutom.

Oczywiście nie poczytałem długo o Geremku w Gazecie Polskiej, bo już wkrótce zostałem zagadnięty przez czerstwego starca, który zajmował miejsce tuż przede mną. Podzielił się on ze mną filozoficzną uwagą, że ma wrażenie, iż w miarę postępu reform służby zdrowia wydłużają się kolejki pacjentów. Na co ja mu odpowiedziałem równie filozoficznie, że to jest przecież nic innego, jak praktyczne odzwierciedlenie znanej z PRL zasady, że w miarę postępu w budowie socjalizmu zaostrza się walka klasowa. Starzec po krótkim namyśle przyznał mi rację i nawet pochwalił za celną analogię.

Wymiana poglądów zapowiadała się więc bardzo interesująco, lecz niestety rwała się co chwila z powodów logistycznych. Trzy kolejki zawijały się bowiem w wymyślnych meandrach i zmuszeni byliśmy do wytężonej uwagi, żeby nie zgubić swojej oraz kierować mniej rozgarniętych osobników na właściwe tory. Udzieliliśmy także pomocy psychologicznej pewnej pani, która myślała, że stoi w kolejce do urologa i dopiero po dobrej godzinie się zorientowała, że nic podobnego! – stała w ogonku do punktu pobierania krwi do analizy.

W ten sposób, łącząc przyjemny dialog ze służbą bliźniemu, na przemian czytając, dyskutując i idzielając bezinteresownych porad, dotrwałem w dobrej formie psychicznej mniej więcej do południa. Gdzieś tak w połowie Gazety Polskiej zostałem przyjęty przez lekarza, który przeczytał opis badania i powiedział mi to, co już wcześniej w tym opisie wyczytałem. W mojej jamie brzusznej nic nowego nie wyrosło, ale też nie odrosło nic z tego, co mi onegdaj wycięto.

Zgodziliśmy się więc obaj, że to jest dobra wiadomość. Po czym w podskokach, na ile mi moja sprawność pozwalała, opuściłem ten przybytek publicznej opieki zdrowotnej. I już do końca dnia byłem w takim pogodnym nastroju, że tylko mnie do rany przyłożyć. Tak działa właściwie zaordynowane przezbrojenie mentalne.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Szamanka

12-01-2012 [18:51] - Szamanka (niezweryfikowany) | Link:

Nie mam Cie wprawdzie do czego przylozyc,(brak ran!), ale tak pozytywnie przezbrojonego pacjenta pewnie beda na recepte zapisywac i refundowac rzadowi minstrowie od chorob!
Jako srodek terapeutyczny i odgromnik jednoczesnie!
Seamanie! W tym chaosie niereformowalnym potrafisz bronic sie ironia i sarkazmem, wiec jedyne, co Ci urosnie, to szacunek czytelnika!
Gratuluje i zycze wszystkiego ....zdrowego!
S.

Obrazek użytkownika Seaman

12-01-2012 [19:15] - Seaman | Link:

Gdyby w tym ministerstwie i NFZ mieli trochę oleju w głowach, to zamówiliby u mnie broszurę na temat przezbrojenia mentalnego przed udaniem się do lekarza:)
Pozdrawiam

Obrazek użytkownika Szamanka

12-01-2012 [19:19] - Szamanka (niezweryfikowany) | Link:

Mozna sie przezbroic na inne "sytuacje"?
Jesli tak, to zamawiam broszure!
Przydalaby mi sie!
S.

Obrazek użytkownika Seaman

12-01-2012 [19:38] - Seaman | Link:

"Jesli tak, to zamawiam broszure!"

Masz u mnie jak w banku. Ale wiesz, dzisiaj nawet bankom nie można ufać...

Obrazek użytkownika Szamanka

12-01-2012 [20:00] - Szamanka (niezweryfikowany) | Link:

Przeciez Ciebie domowa policja pilnuje!
Te "policje" serdecznie chce pozdrowic!
S.

Obrazek użytkownika Seaman

12-01-2012 [21:22] - Seaman | Link:

Przy okazji: Gdzie się podziewa Andrzej W.?

Obrazek użytkownika Szamanka

12-01-2012 [23:34] - Szamanka (niezweryfikowany) | Link:

tylko pisac nie chce...
S.

Obrazek użytkownika ksena

12-01-2012 [19:17] - ksena (niezweryfikowany) | Link:

jedni wiodą filozoficzne dysputy z sąsiadem z kolejki lub z samym sobą,inni rozmyslają o życiu,a wszyscy ćwiczą pokorę i wytrwałość.Ja sie uzbrajam na okoliczność wizyty lekarskiej poza GP jeszcze w ,,Rewię Rozrywki'',szydełko i kordonek.Czasem nawet tak zajęta nie słysżę ,że nadeszła epokowa chwila zaproszenia do gabinetu.

Obrazek użytkownika Seaman

12-01-2012 [19:42] - Seaman | Link:

"Czasem nawet tak zajęta nie słysżę ,że nadeszła epokowa chwila zaproszenia do gabinetu."

Doświadczony pacjent ma uwagę podzielną niczym Napoleon. Kiedyś widziałem gościa wypełniającego formularz podatkowy!

Obrazek użytkownika Daf

12-01-2012 [19:47] - Daf (niezweryfikowany) | Link:

Podaje pani w recepcji moja e-card, ona wklada ja do odp. urzadzenia i
mi natychmiast zwraca. Wchodze do poczekalni. Jest ca. 5 osob. Siedzac
na wygodnym fotelu ogladam kolorowe czasopisma, czasem rozmawiam z
innymi pacjentami. Wchodze do lekarza, ktory bardzo sie stara mi pomodz.
Dostaje lekarstwa i ide do domu. Lekarza wybieram sobie sama, lacznie
ze specjalistami.
A kiedy bedziecie Panstwo mieli w Polsce to samo ? Przeciez tylko
narzekajac nic nie zmienicie !!!

Obrazek użytkownika Syrena

12-01-2012 [20:42] - Syrena (niezweryfikowany) | Link:

A Panu Seamanowi życzę zdrowia! Jak również wszystkim pacjentom w Polsce.

Obrazek użytkownika Seaman

12-01-2012 [21:18] - Seaman | Link:

"Trochę nie na miejscu ten wpis"

Powinien zostać zamieszczony na stronie Ministerstwa Zdrowia? Zgadzam się.

Obrazek użytkownika Seaman

12-01-2012 [20:43] - Seaman | Link:

My też sobie sami wybieramy lekarza. Tylko za dużo chorujemy i lekarze nie wyrabiają.  

Obrazek użytkownika marvald

21-01-2012 [15:57] - marvald (niezweryfikowany) | Link:

Ile kosztuje miesięcznie Twoje ubezpieczenie?

Obrazek użytkownika Lila

12-01-2012 [22:36] - Lila (niezweryfikowany) | Link:

Też tak mam Seamanie, tylko w moim przypadku jest jeszcze dodatkowo element naukowo poznawczy. Po kolejnych wizytach u mojej miłej Pani doktór pomału zgłębiam tajemnice medycyny na żywych przykładach(szczegółowe przebiegi chorób innych pacjentów, ich krewnych i znajomych, a czasem nawet mogę pooglądac żylaki). Uniwersytet cierpliwości!

Obrazek użytkownika Seaman

13-01-2012 [09:28] - Seaman | Link:

Oczywiście, że element poznawczy jest nie do przecenienia:)

Obrazek użytkownika Irvandir

13-01-2012 [00:43] - Irvandir (niezweryfikowany) | Link:

Bardzo ładna nazwa. Moja fraza brzmi: "Nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być gorzej". W lżejszych przypadkach sprawdzam czas oczekiwania na wizytę u specjalisty i zastanawiam się czy szybciej samo nie przejdzie. Jakoś głupio człowiekowi tłumaczyć się , że - jak mamę kocha - jeszcze trzy tygodnie temu wysypka alergiczna naprawdę była, tylko tych głupich paru tygodni poczekać jej się nie chciało. Jeśli mi wychodzi, że czas pierwszy przekracza czas drugi dzwonię do mieszkającego w sąsiednim mieście kuzyna pediatry, który jako pediatra zna się na wszystkim. No, może z wyjątkiem choroby Alzheimera. Opisuję dokładnie objawy, a następnie przestrzegam zaleceń kuzyna. Dzięki dłuższej i rzadko wykorzystywanej znajomości z kierowniczką najbliższej apteki dostaję wszystko bez recepty. W ten sposób unikam wszelkich chorób spowodowanych kontaktami ze służbą zdrowia. Czyli mniej więcej trzech czwartych.

Obrazek użytkownika Seaman

13-01-2012 [09:30] - Seaman | Link:

Kontakty ze służbą zdrowia są bardzo toksyczne i zaraźliwe. No i faktycznie - sprawdza się raz po raz powiedzenie, że nigdy nie było takźle, żeby nie mogło być jeszcze gorzej.

Obrazek użytkownika HENRY

13-01-2012 [11:13] - HENRY (niezweryfikowany) | Link:

10 lat nie widziałem lekarza z bliska i modlę się codziennie żeby tak zostało ;-)

Obrazek użytkownika marvald

21-01-2012 [15:55] - marvald (niezweryfikowany) | Link:

Słowo "onegdaj" znaczy tyle, co: "przedwczoraj". Jest to słowo dziś modne i niezwykle często używane w znaczeniu "kiedyś", więc i nowsze słowniki j polskiego, zwłaszcza te internetowe, notują i w pewien sposób akceptują ten nowy zwyczaj językowy. Niemniej, szanując tradycję polszczyzny, raczej chyba należałoby używać słowa "onegdaj" w znaczeniu "przedwczoraj" (czyli poprawnie), zaś słowa "ongiś" w znaczeniu "kiedyś". Możnaby uznać, że się czepiam, lub popisuję, ale przecież idea prawicowa, to przywiązanie tak do tradycji materialnej, jak i do historii, symboli, czy choćby do znaczenia słów. Wolty propagandowe lewactwa są przecież niejednokrotnie poprzedzane wytrwałą żonglerką słowem, czego koronnym przykładem, jest przemiana sensu terminów faszyzm, czy nazizm.
P.s. Napisałem te słowa w sobotę. Onegdaj był czwartek.