Dziwna wojenka trwa między premierem Tuskiem a prezydentem Komorowskim. Oto dzisiaj, gdy po 14.30 prezydent Komorowski zaczął wręczać odznaczenia państwowe w związku z 30. rocznicą Stanu Wojennego, to… w tym samym czasie, premier Tusk rozpoczął swoją rutynową po posiedzeniu rządu konferencję prasową. Tak, jakby szef PO chciał „nakryć” swoją narracją wydarzenie w Pałacu Namiestnikowskim. No i rzeczywiście nakrył, np. w TVN 24 premier mówił swoje androny, a w niemej transmisji wręczania medali pokazywano Głowę Państwa. No, albo to jest kompletny chaos organizacyjny, albo zagrywka szefa rządu, zazdrosnego o wzrastające słupki poparcia dla szefa państwa.
Skądinąd, przewodniczący PO poświęcił sporo słów… zwierzętom (celnicy nie powinni usypiać psów, które im służyły, a policja – koni…), natomiast tradycyjnie wolał mniej współczuć… ludziom.
Mówił również o tych, którzy z okazji 13 grudnia dzielą naród i dzielą polskie rodziny (w domyśle: znowu winny ten Kaczyński), ale słowem się nie zająknął o aktach prawdziwej nienawiści, jak np. zdewastowanie pomnika pułkownika Ryszarda Kuklińskiego w Krakowie. Tusk widzi to, co chce widzieć, a nie zauważa tego, co każdy na jego miejscu zauważyć powinien.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2987
Oni sobie łbów nie urwią, to jedna banda
Tusk potok slow na uzytek "lemingow".tego pustoslowia nie da sie juz sluchac,chyba ze sie ma skore Slonia.Ja takowej nie posiadam,dlatego powiedzialem sobie KONIEC.