Już zwyczajowo faktyczne prezydium Unii Europejskiej czyli „Merkozy” spotkało się i zadecydowało, w jakim kierunku maszerować ma UE. A ściślej: Euroland. Od kilkunastu miesięcy już bez żadnej krępacji przywódcy Niemiec i Francji pokazują Europie, kto nią rządzi i kto rozdaje karty. Także i dziś dowiedzieliśmy się jakie decyzje zapadną na piątkowym szczycie w Brukseli.
Pójście w kierunku zmiany Traktatu oznacza dwie rzeczy. Po pierwsze: ratowanie strefy euro i całej UE z kryzysu mocno się przeciągnie, bo zmiany traktatów europejskich to żmudna droga: rok to minimum. Po drugie: najsilniejsze dwa państwa Unii Europejskiej uznały, że światowy (i europejski) kryzys jest świetnym pretekstem, aby wydobyć od krajów, na razie – strefy euro – zrzeczenie się niemałej części suwerenności w kwestiach gospodarczych i finansowych.
O ile ta pierwsza rzecz specjalnie mnie ani ziębi, ani grzeje, o tyle ta drugie jest dla interesów państw narodowych tworzących UE – w tym oczywiście mojego kraju – bardzo niebezpieczna. I trzeba się jej przeciwstawić. Trzeba w tym celu zmobilizować polską opinię publiczną. A przynajmniej tę jej część myślącą patriotycznie.
Bo bierne patrzenie na to, jak Tusk i ferajna wykonują ustalenia (polecenia) kierowniczego tandemu Merkel – Sarko, jest nie do przyjęcia. Ja przynajmniej takiego grzechu zaniechania na swoim sumieniu mieć nie chcę.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 1777
tylko co trzeba zrobić? jak powstrzymać sprzedawczyków? trzeba określić metodę działania
no właśnie, a politycy tylko felietony piszą..
http://www.youtube.com/w…