Raport o wolności słowa część III

Dziś o mediach publicznych. Dałoby się po ostatniej kampanii wyborczej powiedzieć o tym o wiele więcej, audycja Lisa itd. W Raporcie ograniczyliśmy się do wcześniejszych przykładów.

Media publiczne
Zmonopolizowanie mediów publicznych

Ustawowo media publiczne zobowiązane są do pluralizmu i do zapewnienia równego dostępu do anteny wszystkim opcjom politycznym i światopoglądowym. W praktyce z debaty niemal wykluczone są największe w Polsce środowiska – katolickie i opozycja prawicowo-konserwatywna. Muszą one tworzyć własne media, z natury rzeczy niszowe i ograniczone tematycznie.
Jeżeli chodzi o elektroniczne media publiczne, obowiązująca w Polsce od 1993 roku ustawa o radiofonii i telewizji od początku była złym uregulowaniem, prowadzącym z czasem do dominacji jednej opcji politycznej. Próby poprawienia ustawy wprowadzały z czasem jeszcze większy zamęt. Po niemal całkowitym zdominowaniu Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji przez osoby, wywodzące się z kręgów SLD (opozycja postkomunistyczna), po kompletnych czystkach w mediach publicznych oraz po przygotowaniach do sprzedaży niektórych anten, w 2006 roku, wkrótce po powstaniu rządu Jarosława Kaczyńskiego, sejm uchwalił powołanie nowego składu Rady. Zapoczątkowało to poważne zmiany w mediach publicznych. Nowi prezesi, Bronisław Wildstein w Telewizji Polskiej i Krzysztof Czabański w Polskim Radiu, obaj wytrawni i doświadczeni dziennikarze zmienili dyrektorów anten oraz dopuścili do anteny dziennikarzy, reprezentujących wrażliwość konserwatywną, prawicową, katolicką i inne, praktycznie poza krótkimi okresami, niereprezentowane od lat w tych mediach. Spotkało się to z ogromną krytyką i odporem ze strony ówczesnej opozycji, od 2007 roku ekipy rządzącej. Wzbudziło to także opór większości prasy i zatrudnionych w mediach publicznych dziennikarzy, wspieranych przez kolegów z mediów prywatnych. Media prywatne powstały po 1989 roku na bazie ludzi reżimu komunistycznego.
W 2006 roku krytykowano zarówno pospieszny tryb jak i legalność powołania przez Sejm nowej Krajowej Rady, oraz poszczególne osoby, które uczestniczyły w prowadzeniu audycji. Opozycyjna wówczas Platforma Obywatelska opublikowała jesienią 2006 Raport o stanie mediów, poddając totalnej krytyce wprowadzane od niespełna roku zmiany. W molochu organizacyjnym, jakim jest Telewizja Polska, dotychczasowi pracownicy utrudniali wprowadzanie nowych audycji na antenę, opóźniali procesy zmian, dezinformowali swoich nowych zwierzchników. W Polskim Radiu najbardziej rzucała się w oczy wyższościowa postawa osób dotychczas tam zatrudnionych, z których krytyk i uwag wynikał wniosek, że są one jedynymi nosicielami „tożsamości” poszczególnych anten. Wg nich nowi pracownicy nie byli i nie mogli być fachowi, choćby ukończyli odpowiednie szkoły, kursy i legitymowali się wieloletnią praktyką w mediach. To prawda, że ze względu na swe poglądy nowi dziennikarze wiedzę i doświadczenie zdobywali w trudnych i nieprzyjaznych warunkach, to jednak nie czyni ich osobami niekompetentnymi. Po dwóch i pół roku, wskutek nacisków rządzącej już wtedy PO, w końcu 2008 roku zawieszono, zwolniono lub skłoniono do odejścia z pracy prezesów mediów publicznych, dyrektorów anten i wielu dziennikarzy, gwarantujących zrównoważenie przekazu.
Cokolwiek sądzić o trybie wprowadzonych przez PiS zmian w mediach publicznych, jego celem i efektem zmian było rozszerzenie spektrum poglądów prezentowanych w mediach publicznych. Mimo licznych zapowiedzi, nigdy nie podważono ich legalności, a program telewizji i radia publicznego stał się w latach 2006-2008 roku bardziej, a nie mniej zróżnicowany niż przedtem. Było tak zarówno pod względem jakości i rzetelności informacji, pluralizmu politycznego w publicystyce, jak i szerszego udostępniania widzom i słuchaczom problematyki kulturalnej. Zapraszani komentatorzy omawiali bieżące sprawy z myślą o interesie społecznym, przedstawiali rozmaite punkty widzenia, a prowadzący dbali o rzetelność audycji informacyjnych.
Latem 2010, pod rządami Platformy Obywatelskiej Sejm kolejny raz znowelizował ustawę o radiofonii i telewizji, wprowadził zapisy, które umożliwiły nagłą zmianę dotychczasowych władz mediów publicznych na wszystkich szczeblach.
W skład nowej Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji weszło trzech przedstawicieli rządzącej koalicji (dwóch z PO i jeden z PSL) oraz dwóch przedstawicieli opozycji związanej z SLD (postkomunistycznej), przy czym dwie z tych osób powołał Bronisław Komorowski – jedną jako ustępujący marszałek sejmu, drugą jako świeżo powołany prezydent RP. Skutek tych zabiegów był taki, że największa partia opozycyjna nie otrzymała przedstawiciela w Krajowej Radzie. Wkrótce też usunięto niemal wszystkie osoby o zbliżonych do tej opozycji poglądach, zarówno w radach nadzorczych, jak i zarządach mediów publicznych, zarówno na szczeblu krajowym, jak i regionalnym.
W Polskiej Agencji Prasowej, spółce Skarbu Państwa, mianowany tam za czasów rządów PiS prezes Piotr Skwieciński podał się do dymisji w początku 2009 roku, na rok przed upływem kadencji, co spowodowało obsadzenie również tego stanowiska przez rządzącą partię PO.
Zmiany w Telewizji Polskiej
Zmiany w zarządach w krótkim czasie, bo już w styczniu 2011 doprowadziły do usunięcia z telewizji publicznej wszystkich dziennikarzy i programów, tzw. pisowskich. W mowa o osobach i programach odwołujących się do wrażliwości elektoratu głosującego na partie prawicowe i niepodległościowe, poruszających popularne, choć niewygodne dla partii rządzącej i środowisk postkomunistycznych tematy. Były to lustracja, odpowiedzialność postkomunistów, kryzys gospodarczy, miejsce kościoła i wiary w życiu publicznym, aborcja, eutanazja itp. Usunięto takich dziennikarzy jak Anita Gargas, szefowa publicystyki TVP 1, Jacek Karnowski, szef „Wiadomości” TVP1, Paweł Nowacki, szef TVP1, publicyści Joanna Lichocka, Jan Pospieszalski a z nim Paweł Mielcarek i cala grupa dziennikarzy i współpracowników technicznych, Tomasz Sakiewicz, Bronisław Wildstein i Rafał Ziemkiewicz. Niedługo potem, w czerwcu 2011 zwolniono z telewizji Annę Pietraszek, reżyser dokumentalistkę związaną z ruchem katolickim, wiele lat zajmującą się problematyką katolicką w Telewizji Polskiej, a w sierpniu Artura Bazaka, pod pretekstem uprawiania publicystyki poza telewizją; w istocie chodziło o uwagi krytyczne wobec sposobu komentowania śledztwa smoleńskiego przez związanych z PO naukowców. Anna Pietraszek, dziennikarka i absolwentka Akademii Obrony Narodowej, była jedną z komentatorek telewizyjnego studia katyńskiego 10 kwietnia 2010, w chwili, gdy nastąpiła katastrofie smoleńska. Po katastrofie udzieliła kilku wypowiedzi na temat znajomych osób, które zginęły w katastrofie. Trzy dni potem jej szef na posiedzeniu zarządu TVP zażądał dyscyplinarnego zwolnienia jej za to z pracy. Poddawano ją wcześniej latami dyskryminacji za wyznawaną wiarę, odmawiając pieniędzy na produkcję filmów, przetrzymując oceniane filmy itp., a także jawnie komentując np. „pani taka kościółkowa, co pani jeszcze tu robi?“. W tym okresie szef zarządu publicznej TVP bronił przed udokumentowaną krytyką i skargami audycji publicystycznych Tomasza Lisa, skrajnie stronniczych, napastliwych wobec opozycji antyrządowej, podkreślając oficjalnie, że Lis jest rzetelnym i obiektywnym dziennikarzem. Wbrew wielu protestom obywatelskim zatrudnił jako jurora w konkursie muzycznym piosenkarza, lidera satanistycznej grupy Behemoth, znanego z publicznego podarcia Biblii.
Lista zdjętych programów telewizyjnych w przypisie.
Według posłów, interweniujących w tej sprawie u Rzecznika Praw Obywatelskich, dziennikarzy tych łączył konserwatywny system wartości i zachowanie krytycyzmu wobec władzy publicznej, jednocześnie ich audycje stanowiły gwarancję zachowania równowagi i różnorodności w prezentowaniu poglądów.
Środowiska katolickie stale dopominają się o zachowanie w mediach publicznych zgodności z wartościami, wyznawanymi przez 98 proc. Polaków, deklarujących się jako wierzący rozmaitych wyznań, przede wszystkim chrześcijańskich i o szersze reprezentowane tematyki interesującej katolików (95 proc. Polaków określa siebie jako katolików). Telewizja Polska np. ku wielkiemu rozczarowaniu Polaków nie transmitowała mszy papieskiej, odprawionej podczas wielkiego wydarzenia międzynarodowego, jakim były Światowe Dni Młodzieży w Madrycie w sierpniu 2011 roku. Telewizja publiczna ustawowo zobowiązana jest do emitowania takich audycji. Ustawa z dnia 29 grudnia 1992 r. o radiofonii i telewizji, rozdział 4. Publiczna radiofonia i telewizja głosi, że „2. Programy i inne usługi publicznej radiofonii i telewizji powinny: (...) 6) respektować chrześcijański system wartości, za podstawę przyjmując uniwersalne zasady etyki”. Ponadto obowiązująca Uchwała Zarządu TVP S.A. z czerwca 1994 r. „Misja Telewizji Polskiej S.A. jako nadawcy publicznego” postanawia: „Programy Telewizji Polskiej S.A. zmierzają do wzmocnienia poczucia tożsamości i wspólnoty narodowej”.
Zmiany personalne w telewizji publicznej szybko przyniosły owoce.
W lipcu 2011, u progu kampanii wyborczej politycy partii rządzącej prezentowali się na wizji 26 godzin (bez członków rządu i prezydenta, również z PO), politycy największej partii opozycyjnej PiS 8 godzin; nie spełnia to standardów ustawy o radiofonii i telewizji ani regulaminów i rozporządzeń wewnątrz telewizyjnych, które wymagają równego traktowania wszystkich podmiotów politycznych.
Na początku września 2011 Telewizja Polska odmówiła emisji zapłaconych spotów reklamowych gazety „Gazeta Polska Codziennie”, szef KRRiT odmówił komentowania tego wybryku. oto komentarz Wiktora Świetlika, dyrektora Centrum Monitoringu Wolności Prasy):
Telewizja publiczna jest ostatnią instytucją medialną, która mogłaby odmówić emisji reklamy innego medium. Jeżeli tak postępuje wobec jednego tytułu prasowego, to może powinna tak samo się zachowywać wobec innych. Od biedy można sobie wyobrazić, że stacje prywatne odmawiają emisji spotów reklamujących gazety, ale nie TVP. TVP nie powinna w tym wypadku oceniać pod względem politycznym reklam. To niestety nie pierwszy wypadek, że media publiczne odmawiają z powodów politycznych emisji spotów. Niedawno Radio Wrocław tak postąpiło wobec materiałów, które w paśmie reklamowym tej rozgłośni chciała zamieścić „Solidarność”. Oba przypadki wyraźnie pokazują, że media publiczne nie są instytucjami niezależnymi, przeciwnie kierują się sympatiami politycznymi.
W maju 2010 główne stacje telewizyjne, również TVP, odmówiły emisji spotu „Rzeczpospolitej”, informującego, że do nakładu dołączy film Solidarni 2010. Przyczyną odmowy TVP była negatywna opinia Rady Etyki Mediów o programach spod Pałacu współautora tego filmu, Jana Pospieszalskiego. Opinię REM wydała przy dwóch głosach odrębnych. Telewizje prywatne, które również odmówiły zamieszczenia reklamy, nie uzasadniły odmowy.
Zmiany w Polskim Radiu
Zmiany w Programie I
Latem 2010 roku zmieniono zróżnicowany politycznie i zmienny skład prowadzących główną, blisko godzinną niedzielną audycję publicystyczną „W samo południe” w Programie I Polskiego Radia. Prowadzenie jej powierzono dwóm osobom - Janowi Ordyńskiemu, związanemu z SLD (postkomuniści) i Wojciechowi Mazowieckiemu, niekryjącemu związku z rządzącą Platformą Obywatelską. Zmienił się natychmiast styl prowadzenia i dobór komentatorów zapraszanych do studia. Do studia przychodzą zwolennicy opcji, reprezentowanych przez obu prowadzących, z rzadka osobno zapraszających przedstawiciela opozycji nie-postkomunistycznej.
W trzech kolejnych audycjach w sierpniu 2011 u progu kampanii wyborczej prowadzący zaprosił do studia dziennikarza postkomunistycznej „Polityki” i b. ambasadora z okresu rządów SLD, lewicującego redaktora naczelnego pisma „The Warsaw Voice” oraz publicystę ultralewicowej „Krytyki Politycznej”. Do następnej zaprosił dwóch radykalnych krytyków opozycyjnej partii PiS. W trzeciej wystąpił lewicowy psycholog społeczny, dziennikarz „Gazety Wyborczej” i wiceszef lewicowego tygodnika „Newsweek”. We wszystkich trzech audycjach tematyka sprowadzała się do potępiania działań partii opozycyjnej w kontekście bieżących wydarzeń. Autor zlekceważył ustawowy obowiązek pluralistycznego konstruowania kolejnych audycji w mediach publicznych, nie zapraszając żadnej osoby, która reprezentowałaby inny punkt widzenia.
Po protestach, m.in. członków Rady programowej Polskiego radia, Ordyński zmienił skład zapraszanych gości na bardziej ekspercki.
Redakcja Ukraińska Polskiego Radia
Od 1 stycznia 2011 r. Redakcja Ukraińska Polskiego Radia dla Zagranicy, programu piątego Polskiego Radia, skierowanego do odbiorców za granicą, nadaje na falach ukraińskiego Radia Era FM, którego właściciel, Andrij Derkacz, jest absolwentem szkoły KGB im. Feliksa Dzierżyńskiego oraz deputowanym rządzącej Partii Regionów Wiktora Janukowycza.
Wskutek działalności dyrektora Polskiego Radia dla Zagranicy Marka Cajznera oraz ówczesnego członka zarządu Polskiego Radia Władysława Bogdanowskiego Polskie Radio zerwało kontrakt na nadawanie z ponad 20 rozgłośniami ukraińskimi na terenie całego kraju. Kontrakt ten został zastąpiony umową z Radiem Era FM, zbliżonym do obozu rządzącego. W ten sposób Radio Era FM modeluje program Polskiego Radia dla Zagranicy. Jednocześnie ograniczono audycje premierowe o 50%. W kontekście ostatnich wydarzeń, które pokazują, jakimi metodami posługuje się reżim Janukowycza (chodzi tu m.in. o aresztowanie byłej premier Julii Tymoszenko), stało się jasne, że dalsza współpraca Polskiego Radia z rozgłośnią Era FM stanowi poważne zagrożenie dla wolności słowa. 29 kwietnia 2011 współpracę z radiem Era FM zerwała Redakcja Ukraińska brytyjskiej BBC.
Sprzedaż dziennika „Rzeczpospolita”
Rząd polski podejmował od paru lat próby przejęcia dziennika „Rzeczpospolita”, którego ambicją jest reprezentowanie niezależnego dziennikarstwa, jest krytycznym wobec rządu, najczęściej cytowanym dziennikiem w Polsce. Dziennik ten równoważy w pewnej mierze forum polskiej opinii publicznej, otwierając swoje łamy również na czytelników o poglądach konserwatywnych i prawicowo-niepodległościowych; zatrudnia on kilku reprezentujących ten nurt wybitnych dziennikarzy.
Prasa angielska pisała o naciskach ministra skarbu na właściciela większościowego, by zrekonstruował redakcję. Anglicy odmówili polskiemu ministrowi, jednakże we wrześniu 2010 odwołano z Mecom Group jej szefa, Davida Montgomery`ego, popierającego konserwatywny nurt w „Rzeczpospolitej”. Rząd postanowił skłonić do sprzedaży udziałów brytyjski koncern wydawniczy Mecom Group, posiadający w spółce Presspublica, wydawcy „Rzeczpospolitej”, ponad 51 proc. udziałów (od października 2006 r.). Rząd polski ma w niej ca 49 proc. udziałów; zgodnie z umową spółki Presspublica. W przypadku jej rozwiązania lub likwidacji tytuł „Rzeczpospolita” wróciłby do państwowego udziałowca. Dla czytelników, najczęściej elektoratu opozycji nie-postkomunistycznej, oznaczałoby to utratę dziennika a także wydawanego przez ten sam koncern nowego tygodnika społeczno-politycznego „Uważam Rze”, który w ciągu dwóch miesięcy 2011 roku odniósł spektakularny sukces na rynku tygodników, osiągając sprzedaż 135 tys. egzemplarzy.
W połowie października 2010 dwaj członkowie zarządu Presspubliki oraz Przedsiębiorstwo Wydawnicze „Rzeczpospolita” (jednoosobowa spółka Skarbu Państwa) złożyli w sądzie gospodarczym w Warszawie wniosek o rozwiązanie spółki Presspublica. Ich zdaniem „osiągnięcie celu spółki stało się niemożliwe oraz zaszły inne ważne przyczyny wywołane stosunkami spółki”. Ponadto PW „Rzeczpospolita” było niezadowolone z jej wyników, choć zysk za 2010 rok wyniósł ponad 8 mln zł.
Na początku lipca 2011 Mecom Poland sprzedał za 80 mln zł swe udziały Grupie Gremi, czyli Grzegorzowi Hajdarowiczowi, właścicielowi kilku pism, niezwiązanych z czytelnikami konserwatywnymi. Jego partnerem w interesach jest Kazimierz Mochol, były szef Kontrwywiadu i wiceszef Wojskowych Służb Informacyjnych. Spółka deklaruje chęć kupna pozostałej części Presspubliki.
Po zatwierdzeniu przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, co spodziewane jest we wrześniu 2011, sprzedaż stanie się faktem. Minister Skarbu jednak nie wycofuje z sądu wniosku o likwidację, co oznacza tak czy inaczej upadek dotychczasowego dziennika.
Zapowiedzi ograniczeń w internecie
Od końca 2009 roku rząd polski przy okazji pracy nad ustawą o hazardzie projektował ograniczenie swobody w internecie poprzez stworzenie Rejestru Stron i Usług Niedozwolonych. Poza stronami pornograficznymi i propagującymi hazard zakazane byłyby bez możliwości odwołania się do sądu strony „propagujące faszystowski i totalitarny ustrój państwa”.
Na początku 2010 roku rząd zrezygnował z tworzenia „Rejestru...”. Pozostawił jednak zmiany, które pozwoliłyby na „ograniczenie swobody świadczenia usług", jeżeli byłoby to niezbędne ze względu na ochronę zdrowia i moralności publicznej, obronność, porządek publiczny lub bezpieczeństwo państwa.
Od chwili katastrofy smoleńskiej i żądań opozycji nie-postkomunistycznej, by podjąć wszystkie możliwe warianty śledztwa, również zamach, komentatorzy mediów prywatnych określali poglądy wyrażane przez opozycję i jej dążenie do zmiany władzy w Polsce jako „faszyzm” lub „totalitaryzm”. Planowane zmiany prawa w Internecie umożliwiałyby już podczas nadchodzących wyborów parlamentarnych ograniczenie działania opozycji, gdyby uznano publikowane przez nią treści za „faszystowskie” lub „totalitarne” np. na podstawie opinii komentatorów. Polskie Towarzystwo Informatyczne zdyskwalifikowało projekt nowelizacji, podobnie jak Związek Pracodawców Branży Internetowej IAB, uznając planowane zmiany za niebezpieczne dla wolności słowa.
Instytucje monitorujące wolność słowa
W Polsce istnieje wiele instytucji, stowarzyszeń i organizacji pozarządowych, powołanych do obrony wolności słowa i swobody krytyki. Nie wszystkie działają realnie i skutecznie, niektóre koncentrują się tylko na pewnych wycinkach prawa do wolności słowa, szczególnie na obserwacji spraw karnych związanych z naruszeniami wolności słowa.
Żadna z nich nie prowadzi stałego monitoringu mediów pod kątem zagrożeń dla wolności słowa.
W 2009 roku organizacja międzynarodowa Freedom House opublikowała raport na temat wolności w świecie, w którym negatywnie wymienia m.in. sprawę nagonki na biografię Wałęsy autorstwa Pawła Zyzaka oraz inwigilacji dziennikarzy przez ABW pod kierownictwem Krzysztofa Bondaryka.
Konferencja Mediów Polskich
Jest to organizacja, zrzeszająca kilkanaście podmiotów, w tym media publiczne, prywatne telewizje, stowarzyszenia dziennikarzy i producentów, i związki zawodowe. Powołuje ona Radę Etyki Mediów (REM). Do wiosny 2011 każdy członek Konferencji wyznaczał jedną osobę, delegowaną do REM. W wiosennych wyborach do Rady Etyki Mediów Konferencja pominęła prawo wyboru członka tego gremium przez Katolickie Stowarzyszenie Dziennikarzy (KSD), wskutek czego pozbawione ono zostało wpływu na skład tego ciała; KSD w proteście wystąpiło z Konferencji Mediów Polskich.
Rada Etyki Mediów
REM istnieje od 16 lat a przez 15 lat przewodniczyła jej ta sama osoba. Opiera ona swoją działalność na Karcie Etycznej Mediów i nie wykracza poza ustalone tam zasady, nie interesuje się też konfliktami w środowisku dziennikarskim ani stosunkami pracy w mediach. Przyjmuje skargi i składa publiczne oświadczenia na różne tematy, dobierając je często w sposób niezrozumiały dla opinii publicznej. REM z braku środków nie prowadzi żadnego regularnego monitoringu publikacji.
Orzeczenia REM są brane pod uwagę przez sądy, które niekiedy powołują jej członków jako ekspertów w procesach związanych z mediami.
Stronniczość REM wielokrotnie była przedmiotem krytyki publicznej. REM nigdy nie zareagowała na zjawiska takie jak pismo „NIE”, redagowane przez rzecznika rządu w okresie stanu wojennego, i jego skandaliczne nadużywanie wolności słowa, natomiast skupia się zwykle na śledzeniu przekroczeń w mediach katolickich.
Z każdego składu REM występowało kilka osób w proteście przeciwko praktykom, lekceważącym ich zdanie. Na stronie internetowej REM nie uwzględnia się członków powołanych do tego ciała, którzy odeszli w trakcie kadencji, nie informuje się o istnieniu lub o treści zdań odrębnych.
Po skandalu z wydaniem przez REM w 2010 roku oświadczenia bez zapoznania się z inkryminowanym tekstem, zmieniono zasady działania Rady. W nowym składzie Rady praktycznie wyeliminowano przedstawicieli mediów katolickich i związanych z opozycją niekomunistyczną.
Helsińska Fundacja Praw Człowieka
http://www.hfhr.pl, www.obserwatorium.org.pl
Obserwuje ona zagrożenia wolności słowa, jako podstawowego prawa konstytucyjnego. Wypowiadała się krytycznie wobec chroniącego Prezydenta RP art. 135 kodeksu karnego par 2: „Kto publicznie znieważa Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3”, uznany przez Trybunał Konstytucyjny za zgodny z konstytucją RP (wyrok z 6 lipca 2011). W ocenie Fundacji regulacja zawarta w art. 135 § 2 k.k. nie spełnia wymogów płynących z Konstytucji RP oraz Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, z uwagi na m.in. nieproporcjonalnie wysoką sankcję karną oraz możliwość skorzystania przez pokrzywdzonego z wystarczającej dla ochrony jego godności ścieżki cywilnoprawnej. Fundacja zwróciła także uwagę, że osoba sprawująca urząd Prezydenta RP jest najczęściej aktywnym politykiem, przez co wprowadzanie szczególnej ochrony (karnoprawnej) jedynie po stronie jednej ze stron debaty politycznej stanowić będzie naruszenie równości broni w dyskursie politycznym. Takie ograniczenie nie spełnia także wymogu konieczności w demokratycznym państwie z uwagi na fakt, że wypowiedzi, które mogą zostać uznane za znieważające Prezydenta będą w przeważającej mierze wypowiedziami ocennymi formułowanymi w ramach dyskusji politycznych.
http://www.hfhr.pl/tk-karanie-...
Inne instytucje
Obok wymienionych, istnieje kilka organizacji zajmujących się wolnością słowa. Stowarzyszenie Wolnego Słowa istnieje od wielu lat. Grupuje ono byłych opozycjonistów z okresu PRL. Jest to jedna z nielicznych organizacji, utrzymujących stosunkową równowagę po rozłamach ideowych w tym środowisku. Często wydaje oświadczenia przeciwko naruszaniu wolności słowa, organizuje też konferencje na temat swobody wypowiedzi i jej ochrony prawnej.
Centrum Monitoringu Wolności Prasy przy SDP (www.freepress.org. pl) zajmuje się m.in. gromadzeniem informacji i analizą ustawodawstwa na temat publicznego dostępu do informacji, oraz analizami spraw przeciwko dziennikarzom i wydawcom. CMWP nie prowadzi stałego monitoringu mediów, odmówiło też w 2010 roku podjęcia interwencji w związku z cenzurą w internetowym portalu Salon24.
Misją Fundacji Polska Nowoczesna (http://nowoczesnapolska.org.pl) jest powstanie nowoczesnego społeczeństwa informacyjnego. Fundacja uczestniczy w dialogu z władzami państwowymi na temat planowanych uregulowań ustawowych dotyczących internetu i dostępu do informacji publicznej.
We wrześniu 2011 kampanię społeczną „Wykreśl 212 kk”, na rzecz zniesienia odpowiedzialności karnej za zniesławienie, rozpoczęły Helsińska Fundacja Praw Człowieka, Izba Wydawców Prasy oraz Stowarzyszenie Gazet Lokalnych; wspierają ją m.in. Stowarzyszenie Wolnego Słowa, Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich i Centrum Monitoringu Wolności Prasy.
Stowarzyszenia dziennikarzy
W Polsce istnieje kilka stowarzyszeń dziennikarskich – Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich, Stowarzyszenie Dziennikarzy RP (SDRP – spadkobierca organizacji powołanej w PRL przez ekipę Jaruzelskiego po ogłoszeniu stanu wojennego), Katolickie Stowarzyszenie Dziennikarzy i kilka organizacji dziennikarskich o charakterze związku zawodowego.
SDRP, tradycyjnie związane z postkomunistyczną partią SLD, rzadko wypowiada się na temat wolności słowa, a jego członkowie jako komentatorzy w mediach nie wyrażają niepokoju ograniczaniem swobody wypowiedzi lub usuwaniem niewygodnych dziennikarzy z pracy, jeżeli nie dotyczy to osób z środowiska.
Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich, którego członkami jest wielu wybitnych, często wywodzących się prasy podziemnej i opozycyjnej dziennikarzy, uczestniczy w protestach w związku z drastycznymi wydarzeniami na rynku medialnym. Jednakże jest ono niekonsekwentne w tej działalności.
Na przykład Krystyna Mokrosińska, prezes SDP, którego zadaniem statutowym jest występowanie w obronie dziennikarzy, wystosowała list otwarty do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji w czerwcu 2010. Uruchomił on procedurę zwolnienia dziennikarza z pracy. W liście prosiła Radę o ocenę „wystąpienia dyrektora radiowej Trójki na wiecu o charakterze poparcia wyborczego dla jednego z kandydatów na prezydenta”. Chodziło o obecność Jacka Sobali na koncercie charytatywnym, upamiętniającym ofiary katastrofy lotniczej Tu-154 pod Smoleńskiem, i jego krótką wypowiedź o potrzebie ograniczenia kłamstwa w życiu publicznym. Przewodnicząca uznała to za wyraz poparcia dla jednego z kandydatów a tym samym za złamanie „zasady nieuczestniczenia w kampanii wyborczej”, obowiązującej pracowników mediów publicznych. W rezultacie zarząd Polskiego Radia odwołał go ze stanowiska dyrektora Radiowej Trójki.
Dziennikarze i publicyści w służbie knebla
Demokracja działa dobrze tylko wtedy, gdy media dostarczają ludziom rzetelnych informacji, na podstawie których wyborcy mogą podjąć odpowiednie decyzje. Obok informacji ważne są również głosy komentatorów, cenionych przez opinię publiczną. Wprowadzają oni do obiegu powszechnego słowa-klucze, organizujące zbiorowe rozumienie wydarzeń. Do komentatorów, wprowadzających opinię publiczną w błąd należy m.in. zasłużony w walce z komunizmem honorowy prezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. Niepasujące mu poglądy, choćby niewiele wychylone na prawo, określa on w gorących filipikach jako faszyzm lub totalitaryzm. Kontynuuje w ten sposób postępowanie władz okresu komunistycznego, nastawionych na zwalczanie poglądów endeckich i katolickich w imię „naukowego poglądu na świat” i wbrew wolności sumienia, teoretycznie zagwarantowanej również w komunistycznej konstytucji.
W prasie i telewizji pojawiają się publicyści, często osoby znane, które nie polemizują, ale wzywają do ograniczenia swobody słowa w Polsce, szczególnie politykom i wyborcom partii opozycyjnych. Szczególnie bulwersują teksty osób z wysokim cenzusem naukowym, ponieważ swe tezy podpierają autorytetem nauki i wysokich funkcji w wyższych uczelniach. Np. wielokrotnie takie osoby używały sformułowań na temat partii opozycyjnej typu „PiS trzeba zniszczyć”. Jeden z polemistów proponował odesłanie do psychiatry autorów tekstów budzących w nim odruch polemiczny, wzywał też gazety, by zaprzestały ich drukowania.
Charakterystyczne dla mediów mainstreamu w Polsce jest zwalczanie gazet opozycyjnych przez dezawuowanie, rzadziej przemilczanie ich materiałów prasowych, niewygodnych dla władz państwowych a ważnych dla ogółu obywateli, o ile są sygnalizowane przed media opozycyjne.
Związek Zawodowy Dziennikarzy Trójki
Dziennikarze Programu Trzeciego Polskiego Radia, popularnie nazywanego Trójką, na początku marca 2010 roku założyli związek zawodowy, deklarując szlachetne cele:
„Będziemy bronić naszego miejsca pracy: klimatu Trójki, jej dorobku, jej tożsamości ideowej, którą wyznaczają wartości wolności słowa, różnorodności kulturowej, patriotyzmu niechętnego ksenofobii, ochrony dyskryminowanych mniejszości (...). Będziemy bronić praw pracowniczych naszych członków, a także innych pracowników Programu Trzeciego, którzy do nas się zwrócą o pomoc, bez względu na ich przynależność związkową” – napisali dziennikarze radiowej Trójki.
Okazało się, że obrona klimatu i tożsamości polega na oczyszczaniu terenu z elementów tzw. pisowskich, i że dziennikarze kojarzeni z opcją opozycyjną nie pasują do Trójki i nie mogą zwracać się do związku w sprawach pracowniczych. Przeciwnie, to szefowie nowego Związku Zawodowego podjęli działania, by wymusić zwolnienie swych kolegów z pracy z przyczyn politycznych. W Liście otwartym Związku Zawodowego Dziennikarzy i Pracowników Trójki szef nowego związku zawodowego, wzywając władze Polskiego Radia do sprawniejszego usuwania z pracy kolegów-dziennikarzy, pisał o tym wprost:
„Jak wiadomo, istnieje uchwała Zarządu Polskiego Radia, zakazująca dziennikarzom tej firmy uczestniczenia w jakiejkolwiek formie w kampaniach wyborczych. W ciągu ostatnich kilkunastu dni zasadę tę złamali następujący dziennikarze, występujący od kilku miesięcy na antenie Trójki w charakterze gospodarzy programów: Stanisław Janecki, Tomasz Sakiewicz, Marcin Wolski. Analogiczny charakter miało przemówienie Jacka Sobali na placu Teatralnym w Warszawie w dniu 10 maja, po którym stracił on posadę dyrektora Programu Trzeciego. Dodajmy, że dziwną koleją rzeczy wszyscy oni poparli w swoich wypowiedziach tego samego kandydata”.
Prowadzenie kampanii wyborczej przez nieprawomyślnych w kilku przypadkach okazało się pretekstem. Wymienieni dziennikarze wiązani byli z opcją opozycyjną wobec rządu, zwykle jednak zapraszali do programów osoby z różnych stron sceny politycznej, również z opozycji. Stanowili oni w Polskim Radiu nieznaczną przeciwwagę wobec dziennikarzy o opcji prorządowej i prolewicowej, zapraszających niemal wyłącznie zwolenników tych opcji.
O sprawie Jacka Sobali pisaliśmy wyżej.
Tomasz Sakiewicz zaprosił latem 2010 roku do programu radiowego ks. Stanisława Małkowskiego. Jako naoczny świadek ekscesów grupy awanturników pod Pałacem Prezydenckim, opisał na antenie wydarzenia ze swojego punktu widzenia, koncentrując się głownie na faktach, pomijanych przez tradycyjnych rozmówców Trójki; Sakiewiczowi odebrano audycję.
Janeckiego usunięto pod pretekstem że napisał w komentarzu, że JK powinien zostać prezydentem, a więc uczestniczył czynnie w kampanii wyborczej.

Poniżej drukuję przypisy, które w edycji tego portalu nie wchodzą na właściwe miejsca. Proszę potraktować je jako spis źródeł i uzupełnienia do tematu. W kolejności z przypisami do pobrania plik po niezalezna.pl - Media - 5.10.2011

Dziennikarze Trójki nie dostrzegali podobnych odstępstw od zasad dziennikarzy innych opcji, wspierali też i naciskali na kierownictwo radia, by zwolnić wymienionych.
Pracownicy Polskiego Radia, usunięci z pracy w ramach restrukturyzacji przez nowego prezesa czuli się skrzywdzeni. Ich fachowość nie przewidywała jednak przestrzegania zasad Karty Etycznej Mediów i zasad rzetelnego dziennikarstwa, opartego na faktach. Jako drobny, ale charakterystyczny przykład niech posłużą codziennie audycje ekonomiczne w Polskim Radiu w 2006 i 2007 roku, nadawane w dobrym czasie przez jednego z usuniętych fachowców. Autor często zapraszał jako komentatora szefa jednego ze związków pracodawców, który krytykował rząd np. za to, że utrzymuje za niski, bo wtedy ponad 6 proc. poziom wzrostu PKB rocznie; można by jego zdaniem mówić o sukcesie, gdyby Polska osiągnęła 11-12 proc. wzrostu PKB. Te nieprofesjonalne opinie spotykały się z entuzjastycznym przyjęciem autora audycji.
Jan Dworak (PO), Witold Graboś (SLD), powołany przez Sejm RP 4 sierpnia 2010;
Krzysztof Luft (PO), powołany przez p.o. Prezydenta RP 7 lipca 2010; Stefan Józef Pastuszka (PSL), powołany przez Senat RP 22 lipca 2010; Sławomir Rogowski (SLD) powołany przez Sejm RP 4 sierpnia 2010, zarejestrowany 14.04.1983 r. pod nr. 78563 przez Wydział III Departamentu II MSW w kategorii „zabezpieczenie”. Przerejestrowany 09.11.1985 r. na tajnego współpracownika ps. „Libero”. Źródło: strona internetowa IPN:
http://katalog.bip.ipn.gov.pl/... [dostęp 27.08.2011].
http://www.press.pl/newsy/poka... [dostęp 27.08.2011].
Cytat z relacji pisemnej Anny Pietraszek z lipca 2011.
Ustawa z dnia 29 grudnia 1992 r. o radiofonii i telewizji, rozdział 4. Publiczna radiofonia i telewizja głosi, że „2. Programy i inne usługi publicznej radiofonii i telewizji powinny: (...) 6) respektować chrześcijański system wartości, za podstawę przyjmując uniwersalne zasady etyki”. Ponadto obowiązująca Uchwała Zarządu TVP S.A. z czerwca 1994 r. "Misja Telewizji Polskiej S.A. jako nadawcy publicznego” postanawia: „Programy Telewizji Polskiej S.A. zmierzają do wzmocnienia poczucia tożsamości i wspólnoty narodowej”. http://wpolityce.pl/artykuly/1... [dostęp 27.08.2011].
Lista zdjętych z anteny programów: Jana Pospieszalskiego „Warto Rozmawiać”, Grzegorza Górnego oraz Tomasza Terlikowskiego „Wojna Światów” ,Tomasza Sakiewicza „Pod prasą”, Anity Gargas „Misja Specjalna”, Bronisława Wildsteina „Bronisław Wildstein przedstawia”, Rafała Ziemkiewicza „Antysalon”, Wojciecha Cejrowskiego „Boso przez świat” oraz zwolnienie grupy dziennikarzy produkujących „Wiadomości” pod kierunkiem Jacka Karnowskiego,
i Joanny Lichockiej z prowadzenia programu „Polityka przy kawie”. http://polska.newsweek.pl/tvp-... [dostęp 28.08.2011].
http://niezalezna.pl/15549-tvp... [dostęp z 14.09.2011].
http://wiadomosci.dziennik.pl/... [dostęp z 14.09.2011].
7.08.2011 goście Jana Ordyńskiego w studiu to Daniel Passent, Andrzej Jonas, Cezary Michalski; 15.08.2011 Waldemar Kuczyński i Tomasz Jastrun, 21.08.2011 to prof. Janusz Czapiński, Seweryn Blumsztajn i Wojciech Maziarski.
David Montgomery, szef spółki Mecom Group, 8 stycznia 2008 w na spotkaniu z dziennikarzami „Rzeczpospolitej”: „Zarząd spółki nie będzie ulegał naciskom politycznym w sprawach kadrowych”. http://wiadomosci.gazeta.pl/Wi... [dostęp 28.08.2011].
A pressing matter, „The Economist” z 17.11.2010; o sprawie pisał również “Financial Times”.
http://www.wirtualnemedia.pl/a..., [dostęp 28.08.2011].
Presspublica to wydawca m.in. dziennika "Rzeczpospolita" (sprzedaż miesięczna około 140 tys. egz.), gazety "Parkiet" (sprzedaż około 9 tys.), tygodnika "Uważam Rze" (sprzedaż około 130 tys.), właściciel wydającej lokalne gazety spółki Media Regionalne oraz portali internetowych, w tym www.rp.pl. Przychody grupy wyniosły w 2010 roku 220,9 mln zł, a zysk 8,1 mln zł, [dostęp 20.08.2011].
http://niezalezna.pl/12767-woj... [dostęp 29.08.2011].
http://wiadomosci.dziennik.pl/... [dostęp 9.08.2011].

Szerzej: http://wiadomosci.gazeta.pl/Wi..., http://www.blogpress.pl/node/4372, http://www.rp.pl/artykul/48554..., http://forum.wirtualnemedia.pl... [dostęp 05.09.2011].
Stefan Bratkowski, w liście otwartym do uczestników Walnego Zebrania Członków Oddziału Warszawskiego SDP.
Waldemar Kuczyński w audycjach radia TOK FM.
Zwierzęca nienawiść oszalałych paranoików, „Rzeczpospolita” z 11.05.2011
Informacja mailowa, rozesłana po powołaniu Związku:
„2 marca 2010 ukonstytuował się Związek Zawodowy Dziennikarzy i Pracowników Programu III Polskiego Radia. Skupia on niemal cały zespół tej anteny, a także dziennikarzy Programu II PR. Na stanowisko przewodniczącego Związku wybrany został Jerzy Sosnowski. Wiceprzewodniczącymi zostali Sylwia Héjj i Wojciech Dorosz. Joanna Szwedowska (Program II) została sekretarzem Związku, a funkcję skarbnika objęła Magda Jethon.
Poniedziałkowe Walne Zebranie Członków uchwaliło listę postulatów skierowanych do Zarządu Polskiego Radia S.A., obligując Zarząd do ich ostatecznego sformułowania i upublicznienia oraz podjęcia rozmów z władzami Polskiego Radia w celu ich realizacji. Związek Zawodowy Dziennikarzy i Pracowników Programu III Polskiego Radia:
1. domaga się odwołania ze stanowiska dyrektora Jacka Sobali, oraz przeprowadzenia konkursu na to stanowisko o transparentnych regułach, z obecnością obserwatorów – także obserwatorów ze Związku Zawodowego Dziennikarzy i Pracowników Programu 3 Polskiego Radia.
2. prosi o umożliwienie Magdzie Jethon powrotu do pracy dziennikarskiej w Trójce.
3. domaga się powrotu na antenę Jerzego Sosnowskiego.
4. domaga się anulowania decyzji programowych i personalnych, podjętych przez dyr. Sobalę w lutym 2010 roku, co oznacza realizację następujących postulatów szczegółowych:
a) przywrócenia do pracy w porannym „Zapraszamy do Trójki” Damiana Kwieka i Marcina Zaborskiego;
b) wycofania z anteny audycji publicystycznej „Trójka po trzeciej” i przywrócenia pełnego czasu antenowego Arturowi Orzechowi.” [itd.]
Postulaty uchwalone na Walnym Zebraniu Związku Zawodowego Dziennikarzy i Pracowników Programu 3 Polskiego Radia w dniu 1 marca 2010 roku.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Gość ola

18-10-2011 [22:50] - Gość ola (niezweryfikowany) | Link:

Moja opinia? PRZECZYTAC JESZCZE RAZ.

Obrazek użytkownika Gość

04-12-2011 [03:30] - Gość (niezweryfikowany) | Link:

no no w mediach trambili cos tam ze,bendzie jakas decyzja prezydenta o radiofoni i teleaizi,wowczas przedstawiano go jako niezaleznego od platwormianki.No i zrobil pokazuwke ,a i tak kazdy wiedzial ze to mienso dla ludzi a nie cos powaznego ,zgory pszesondzona decyzja kochanego komurowskiego ,najlepsze jest to ze media nic nie wspominaly o powodzie tej calej sytuacja, a tu prosze slysze ze zwalniali dziennikarzy , pszepraszam za ortografie wiecie ,ciemna masa pisowsko wyznaniowa nie zna ortografi ;P