Ale nie tylko działacze PO nie nadążają za swoim liderem. Także TVP. Słyszę, że telewizja publiczna, utrzymywana z kieszeni polskich podatników, odmówiła wyemitowania ostatniego w tym roku programu Jana Pospieszalskiego „Warto rozmawiać”. A miał być on w całości poświęcony właśnie katastrofie smoleńskiej. TVP, jak widać, nie nadąża za Tuskiem. Gorzej, że nie nadąża też za oczekiwaniami polskich telewidzów, którzy zapewniają jej przecież finansowanie.Jeżeli TVP nie zmieni decyzji w sprawie „Warto rozmawiać” będzie to w kontekście polskiego oficjalnego sprzeciwu wobec stanowiska rosyjskiej MAK odnośnie 10 kwietnia 2010 – prawdziwym skandalem.
Premier Tusk- ewidentnie powodowany sondażami opinii publicznej krytycznymi wobec Rosjan i sposobu prowadzenia przez nich śledztwa smoleńskiego- dokonał nagłego zwrotu i stał się orędownikiem „przyczyśnięcia’ Rosjan do muru w sprawie katastrofy. Nastąpiło to ku osłupieniu szeregu liderów PO, którzy jeszcze parę dni temu, w czasie wizyty Miedwiediewa w Polsce z entuzjazmem prezentowali oficjalny kurs pełnego zaufania do Moskwy i „świetnej atmosfery” w relacjach polsko-rosyjskich, traktowanej skądinąd jako wartość sama w sobie. A tu nagle Tusk zaczyna mówić Kaczyńskim...