Przeraża łatwość, wręcz naturalność - jeśli w ogóle można użyć w tym kontekście tego słowa... - z jaką do nich dochodzi. Nie mogę, nie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego Amerykanie po raz kolejny do tego dopuścili. Beztroska? Bezmyślność? Brak profesjonalizmu? Pewnie po trochu wszystko. Gra wewnątrz służb amerykańskich, jak przy aferze Watergate, i ostatnio przy „informacjach” o rzekomych więzieniach CIA w Polsce? Być może.
Jak zwał, tak zwał - ale jedno jest pewne: nasi amerykańscy sojusznicy wystawiają swoich przyjaciół, w tym także Polaków na ciężką próbę. Czy opłaca się grać z Jankesami w jednej drużynie? I za jaką cenę? Ujawnienia - wcześniej czy później, ale raczej wcześniej - szczegółów tej współpracy? Czy Amerykanie mogą być traktowani jako odpowiedzialni i lojalni partnerzy? A jeśli nie - to od kiedy i dlaczego? Od czasu Teheranu i Jałty? Wcześniej? Później? I dlaczego robią takie numery swoim - wciąż - sojusznikom?
Przecieki (skądinąd zgodnie z nazwą portalu: WikiLeaks) z tajnych lub poufnych archiwów amerykańskich służb specjalnych stały się w ostatnich miesiącach „stałym fragmentem gry”.