Nieobecny w Brukseli, gdy waży się budżet UE...

Podkreślam: dostał tortem, a nie dostał tort. Biały, kremowy tort, rzucony przez jakiegoś anarchistę, kontrastował - pamiętam, jak dziś - z ciemnym garniturem. Ale czasy się zmieniają: dziś już tortem w szefa PE nie rzucają, co być może oznacza, że instytucje UE cieszą się w Polsce większym szacunkiem niż własny rząd.Rzecz w tym, że pan przewodniczący Buzek, znajdując czas na odbieranie doktoratu we Wrocławiu, nie znalazł go na pobyt w Brukseli (nie ma zdolności bycia w dwóch miejscach jednocześnie niczym święty Ojciec Pio). A tam akurat ważą się losy przyszłorocznego budżetu UE. Jeśli będzie on zawetowany oznacza to pogorszenie możliwości uzyskania dobrego dla Polski budżetu długookresowego, czyli na lata 2014-2020. Może jednak pan przewodniczący zacznie lepiej pilnować polskich interesów w Brukseli?

Na Politechnice Wrocławskiej święto lasu, czyli wręczenie doktoratu h.c. (honoris causa) szefowi europarlamentu Jerzemu Buzkowi. Było hucznie i radośnie. A ja sobie przypomniałem coś, co widziałem na własne oczy przeszło 10 lat wstecz w czasie jego wizyty na tejże politechnice w stolicy Dolnego Śląska, gdy pan Jerzy był premierem rządu RP, mimo asysty ochroniarzy z BOR-u dostał tortem...