Pomnik dla polskich bohaterów czy tablica dla okupantów?

Dzieje się to w sytuacji, gdy Rosjanie faktycznie opóźniają śledztwo w sprawie katastrofy, w której zginął polski prezydent. Ba, nawet nie zabezpieczyli szczątków prezydenckiego samolotu, jakby nie był on ważnym dowodem w sprawie!

 

Niemała część elit intelektualno-medialnych sprzyjających Tuskowi i Platformie odtrąbiła akcję stawiania pomników żołnierzom Armii Czerwonej (armii, która miała zabrać Polsce świeżo odzyskaną niepodległość). W tym samym czasie ci sami ludzie oburzali się na ekranach telewizorów, gdy ktokolwiek ośmielił się kwestionować rzekomą dobrą wolę Rosjan w sprawie śledztwa odnośnie katastrofy smoleńskiej.

 

Nie dziwmy się więc, że oburzeni mieszkańcy Ossowa czy innych miejscowości reagują jak reagują i malują jak malują. To nie oni są winni, lecz bezmyślna władza, która chce na siłę "ocieplać" relacje z Moskwą, ale palcem nie kiwnie, aby naprawdę nacisnąć na Kreml w sprawie rzetelnego wyjaśnienia przyczyn katastrofy 2010 r.

 

Proszę mi wybaczyć, ale jak słyszę i widzę polityków PO łaszących się do Rosjan i wykazujących wręcz pogardę dla patriotycznych odczuć Polaków (vide rok 1920), to chce mi się zacytować jednego z bohaterów sztuki "Operetka" Witolda Gombrowicza, który od czasu do czasu wychodził na scenę, patrzył z obrzydzeniem na to, co dzieje się wokół i stwierdzał dosadnie: "Rzyg, rzyg, wymiot"…

 

(Tekst ten ukaże się w najbliższym numerze tygodnika "Warszawska Gazeta")

Władza w Polsce (rząd i prezydent) zachowuje się jak słoń w składzie porcelany nie tylko w sprawach gospodarczych, socjalnych, ale też tych z bardzo wrażliwej sfery patriotyzmu i historii. Postawienie w Ossowie pod Warszawą tablicy upamiętniającej żołnierzy Armii Czerwonej - bądź co bądź armii okupacyjnej - jest takim właśnie skandalem i przykładem jak ta władza kompletnie nie ma wyczucia. Odsłonięcie tej tablicy akurat w rocznicę Cudu nad Wisłą, czyli zwycięstwa nad bolszewikami, jest dowodem, że paniom i panom z PO całkiem poprzewracało się w głowie.