Wagner, Hitler, niemieckie mity

Dla NSDAP był bardzo użyteczny: jego dzieło było muzyczną ideologią narodowych socjalistów i potwierdzeniem, że to oni odwołują się do prawdziwie niemieckiej, niezepsutej kultury.Wielu uznało to za nadużycie i instrumentalne potraktowanie słynnego muzyka przez władze III Rzeszy. A jednak… Piewca staroniemieckiej sagi i odwoływania się przez Niemców do ich „starożytnych”, legendarnych korzeni pasował narodowym socjalistom jak ulał. Gdyby żył kilkadziesiąt lat później raczej nie byłby politycznym emigrantem wrogiem Adolfa Hitlera… Chyba wręcz przeciwnie. Skoro wielki dyrygent Herbert von Karajan był aktywnym członkiem NSDAP to muzyk Richard Wagner też mógłby znaleźć dla siebie miejsce w ówczesnej niemieckiej „partii władzy”… Zwłaszcza, że ta władza tak lubiła odwołania do niemieckich prapoczątków…

Przyczynek do rozważań o tym, co się dzieje z dziełem twórcy po jego śmierci. 133 lata temu odbyła się premiera opery Ryszarda Wagnera „Pierścień Nibelunga”. Wagner- niemiecki kompozytor przeraźliwie długich (i pompatycznych) oper, często sięgających do germańskich legend i mitów, wiele lat później stał się sztandarem partii Hitlera.