22.05.2011
Donald Tusk otworzyć ma w poniedziałek nowy gmach przedstawicielstwa (ambasady) RP przy Unii Europejskiej w Brukseli. Dostałem od ambasadora Tombińskiego zaproszenie na tę uroczystość. Nie pójdę, bom niegodny. Nie wiem, czy bym się dość nisko ukłonił panu premierowi, tak jak wymagają tego platformerskie standardy. Albo bym krócej i mniej rzęsiście klaskał od tych, którym jest bliski "kult jednostki". Albo bym jeszcze, nie daj Bóg, rzucił, choćby samym spojrzeniem, jakiś zły urok na pana szefa rządu i pana szefa PO. A kysz, Czarnecki, a kysz!
Nowa siedziba kosztowała prawie 20 milionów euro (dokładnie: 19,5 mln euro). W czasach kryzysu- bagatelka. Budynek ma osiem pięter, w tym dwa podziemne. Poprzednio mieściło się tu szefostwo poczty Królestwa Belgii. Pesymiści i ludzie zabobonni albo też malkontenci uważają, że nowa siedziba może mieć pecha: adoptowano ją przez 13 miesięcy, a "13" to, jak wiadomo, to liczba feralna…
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 1786
Adopotowano ją? Znaczy to jakaś sierotka była? Z domu dziecka może?
Premier Tusk rozpoczął otwarciem przedstawicielstwa (ambasady) RP w Brukseli. To wspaniale. Przez całe polskie przewodniczenie UE, premier powinien skoncentrować się na otwieraniu. Ma duże doświadczenie i niemałe sukcesy. W czasie ekspoze długo otwierał usta i obiecywał, broniąc swojego rządu w czasie wystąpień sejmowych również otwierał i odpierał przeważnie nie na temat. Otwierał liczne autostrady, które nastepnie zamykano. Swoje zamiłowanie do otwierania przenosi do Europy. A w Polsce, no cóż, kultura nakazuje po otwarciu zamykać. Więć zamyka stadiony, opozycję. Wielki europejski otwieracz, mały krajowy zamykacz. Donald poczekamy w kraju, też będziemy zamykać.