"Na kursie, na ścieżce..."

Cytat:
"29 kwietnia w Sejmie pan Tusk jasno powiedział, że konwencja chicagowska została wybrana i przyjęta jako płaszczyzna badania tragedii, bo Rosjanie tego żądali i nie można było ich urazić. Innego postulatu oni by i tak nie wypełnili, a popsułyby się stosunki polsko-rosyjskie."
Koniec cytatu.

http://wpolityce.pl/view/5124/Nasz_wywiad__Macierewicz_o_wolcie_premiera_ws__Smolenska_

     Z powodu napiętego kalendarza nie byłem w Sejmie akurat w dniu 29 kwietnia i nie słyszałem tej wypowiedzi Tuska, ale zakładam, że to prawda, że faktycznie miała ona miejsce.

"KONWENCJA CHICAGOWSKA ZOSTAŁA WYBRANA I PRZYJĘTA JAKO PŁASZCZYZNA BADANIA TRAGEDII (...)".

     Oczywiście dla każdego, kto "liznął" trochę wiedzy z zakresu prawoznawstwa i logiki za młodu i zapoznał się z treścią Konwencji jest jasne, że powyższe zdanie to pewien skrót myślowy, gdyż w znaczeniu dosłownym byłoby ono po prostu absurdem. Ale po kolei:
     Jakie organy i jednostki organizacyjne w Polsce badają tzw. "Katastrofę Smoleńską"? Otóż wydaje się. że można wyróżnić tu trzy (lub nawet cztery) główne piony i kilka pobocznych:

     1. Śledztwa prokuratorskie (Cel: Dojście do prawdy materialnej, zebranie pełnego materiału dowodowego w sprawie, sporządzenie aktów oskarżenia, postawienie winnych w stan oskarżenia i popieranie oskarżenia przed sądem)
     a) Z racji tego, że doszło do tragedii, rozbity został wojskowy samolot i zginęli ludzie - z urzędu wszczęła śledztwo w sprawie "Nieumyślnego spowodowania katastrofy lotniczej" Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Jest ona organizacyjnie podległa Naczelnej Prokuraturze Wojskowej w Warszawie i przez nią nadzorowana. Zatem mamy pierwszy pion PROKURATURY WOJSKOWEJ.
     b) Jak poinformował jeszcze przed wakacjami w jednym z programów telewizyjnych Prokurator Generalny pan Andrzej Seremet (którego notabene uważam za człowieka wielkiego kalibru, o wielkiej klasie, kulturze i inteligencji i z każdym dniem nabieram przekonania, że mimo niewyobrażalnie wręcz trudnych warunków obiektywnych w jakich przyszło mu działać, działa znakomicie i mam nadzieję że doprowadzi Sprawę Smoleńską do końca) - śledztwa smoleńskie prowadzone są również przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie. Informacji o umorzeniach jak do tej pory nigdzie nie znalazłem, a prowadzenie śledztw przez POwW potwierdza niedawna wypowiedź rzecznika prasowego , z której wynika, że Wojskowej Prokuratury Okręgowej nie interesuje to co stało się już po "katastrofie", gdyż zajmuje się ona badaniem zdarzeń tylko do momentu wydarzenia się "katastrofy". Ja odbieram to jako stwierdzenie niewłaściwości rzeczowej przez WPO i wnioskuję, że sprawy, które wydarzyły się po "katastrofie" przekazywane są na zasadach kpk do do Prokuratury Okręgowej w Warszawie (wyłączenie do odrębnego postępowania). Jest to słuszna strategia, zapobiega ona również tzw. "wyciekom" zebranego materiału dowodowego. W mediach nie ma ani słowa o tych postępowaniach - i bardzo dobrze. Mamy więc drugi pion PROKURATURY POWSZECHNEJ.
     Partnerem polskich prokuratorów są tylko i wyłącznie odpowiednie jednostki prokuratury Federacji Rosyjskiej. Nie są oni związani jakimikolwiek "ustaleniami", "raportami", czy "opiniami" innych jednostek organizacyjnych - takich jak np. MAK, czy KBWLLP lub PKBWL - zgodnie z zasadą swobodnej oceny dowodów.

     2. Komisje badawcze o charakterze technicznym (Cel: Kompleksowe zbadanie przyczyn i przebiegu zdarzeń z 10 kwietnia - bez wskazywania winnych w sensie prawnokarnym)
     Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego podległa organizacyjnie pod Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, pod przewodnictwem Jerzego Millera (Szefa MSWiA). Jak widać jednostka ta jest organizacyjnie podległa Rządowi, a zatem również Prezesowi Rady Ministrów. Biorąc jednak pod uwagę, że kieruje nią szef MSWiA, któremu podległe jest Biuro Ochrony Rządu, które jak już wiemy w "nieszczególnie wzorowy" sposób zabezpieczyło przylot delegacji na Siewierny 10 kwietnia (brak BORu na lotnisku i ścieżce podejścia do lądowania pozwolił na powstanie swego rodzaju "czarnej dziury informacyjnej" w którą dostał się rządowy Tu-154, a której to "dziury" pojawienie się zawsze ma wpływ wybitnie kryminogenny - w myśl zasady "okazja czyni złodzieja - o ile złodziej sam nie sprokuruje sobie okazji") - trudno będzie zakładać, że Komisja pod tym personalnym przewodnictwem będzie bezstronna. Jest to okoliczność, która najprawdopodobniej nie pozwoli prokuratorom z "pełnym zaufaniem" potraktować tego co wytworzy KBWLLP pod ministerialno-rządowym przewodem. Niezbędne będzie powołanie szeregu innych biegłych i komisji, aby sprawdzić rzetelność i obiektywizm KBWLLP - którą póki co uznamy za trzeci pion KOMISJI TECHNICZNYCH.
     Partnerem KBWLLP jest rosyjski (bo przecież "międzynarodowy" chyba tylko z nazwy) MAK (Międzynarodowy Komitet Lotniczy). MAK póki co jest dysponentem wszelkich dowodów materialnych (czarne skrzynki, szczątki samolotu), a także skutecznym filtrem, dzięki któremu do KBWLLP trafiają tylko i wyłącznie informacje dopuszczone i zatwierdzone przez Rząd FR, którego to ścisłej kontroli operacyjnej i nadzorowi poddana jest działalność MAK.

     3. Komisje sejmowe (Cel: Kompleksowe i wszechstronne wyjaśnienie przyczyn i przebiegu zdarzeń z 10 kwietnia - głównie w kontekście politycznym, ale również technicznym - poprzez powoływanie biegłych, a także nadzór nad całokształtem działań jakie podejmuje państwo i pilnowanie porządku konstytucyjnego. Parlament wszak jest najwyższym organem kontrolnym w państwie.)
     Zespół parlamentarny ds. badania katastrofy TU-154m z 10 kwietnia 2010 roku pod przewodnictwem posła na Sejm RP Antoniego Macierewicza, w skład którego wchodzą głównie posłowie na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, ale również do jego prac zapraszani są zewnętrzni eksperci i osoby mogące wnieść coś do sprawy zarówno w aspekcie materialnym jak i proceduralnym (np. w celu powołania międzynarodowej komisji). Ciało to jest reprezentantem Parlamentu RP, a więc najwyższego organu kontrolnego państwa polskiego, a także substratem organizacyjnym i emanacją suwerena, czyli Narodu. W przypadku zaistnienia kryzysu konstytucyjnego (np. podejrzenia krwawego zamachu stanu) to właśnie na Parlamencie spoczywa obowiązek przywrócenia ładu i porządku publicznego i konstytucyjnego - albowiem w demokratycznym państwie prawa to dobro narodu jest dobrem nadrzędnym i jego wola - jako wola suwerena - jest święta. A zatem czwarty pion to KOMISJE PARLAMENTARNE.
     "Mówi się" ostatnio sporo o powołaniu "komisji śledczej" z inicjatywy PJN, jednak traktowałbym takie zabiegi po tylu miesiącach od tragedii jedynie w wymiarze działań w sferze public relations i marketingu politycznego. Wszak PJN promocji potrzebuje teraz jak kania deszczu :)

     INNE. Swoje prywatne śledztwa prowadzą zapewne również wywiady i analitycy wielu krajów, rodziny i bliscy ofiar z 10 kwietnia, a także inne osoby prywatne i jednostki organizacyjne, a ich wyniki nierzadko (póki co) zachowują dla siebie...
     Najprawdopodobniej niebawem ukonstytuuje się i rozpocznie działalność prawdziwa Komisja Międzynarodowa ds. zbadania wydarzeń z 10 kwietnia 2010 roku (jak również wcześniejszych i późniejszych) pomiędzy Warszawą, a Smoleńskiem i Moskwą, a do tego czasu my, obywatele musimy "trzymać rękę na pulsie" i dokumentować działania osób ze sfer rządowych, a także archiwizować wszelkie informacje, które będą mogły posłużyć jako dowody przed międzynarodowymi sądami i trybunałami.

      Tymczasem większość z nas martwi się o dowody materialne (czarne skrzynki, szczątki samolotu, itd.), które pozostają nadal w gestii MAK i jak narazie nie zanosi się na ich szybkie przekazanie do Polski w celu zbadania czy nie dokonano w nie żadnych ingerencji. Ponieważ szanse, że takiej ingerencji nie dokonano w mojej ocenie są coraz mniejsze (tylko zabezpiecznie dowodów materialnych na miejscu zdarzenia przez wiarygodny organ śledczy dawałoby nadzieję na ich nietkniętą strukturę), to wartość dowodowa tychże powoli zaczyna być "znikoma" (dramatycznie malała w pierwszych dniach po tragedii, a dziś istnieje być może tylko niewielka szansa na wykrycie "majstrowania" przy dowodach - i nic ponadto).
     I tu zadaję sobie pytanie: Jak to się stało, kto dopuścił do takiego stanu rzeczy, że dowody są "zabunkrowane" w MAK, a Kommiersant już "straszy", że MAK będzie prowadził swoje "badanie" od początku - i będzie tak do czasu w którym Polska nie zaakceptuje wszelkich ichniejszych "ustaleń"? Kto na to pozwolił? A może inaczej: Komu na tym zależało?
     Otóż sprawa rozbija się o podstawę prawną takiego stanu rzeczy! W rządowych medialnych tubach propagandowych nagminnie powtarza się, że podstawą do "schowania" dowodów w MAKu jest tzw. Konwencja Chicagowska. NIE JEST TO PRAWDA!
     Konwencja Chicagowska, czyli Konwencja o Międzynarodowym Lotnictwie Cywilnym nie ma ex lege zastosowania w badaniu Sprawy Smoleńskiej, ponieważ sama "stwierdza", że zakres przedmiotowy jej stosowania nie obejmuje takiego przypadku jaki miał miejsce; zgodnie z art. 3a Konwencji - nie ma ona zastosowania w incydentach z udziałem statków powietrznych państwowych (i nie ma tu żadnego znaczenia jaki był "status lotu"). Natomiast w art. 3b Konwencja uznaje za państwowe statki powietrzne - statki będące w służbie WOJSKOWEJ, celnej i policyjnej. Polski TU-154m będący na stanie 36 SPLT był własnością Skarbu Państwa (36 SPLT w sensie statio fisci), był zatem PAŃSTWOWYM STATKIEM POWIETRZNYM, a zatem Konwencja nie ma zastosowania do badania incydentu z jego udziałem. I nie ma prawnej możliwości uznania Konwencji o Międzynarodowym Lotnictwie Cywilnym za podstawę do badania incydentu z udziałem naszego, rozbitego 10 kwietnia samolotu (zakładam, z pewną dozą dobrej woli, że to rzeczywiście TEN samolot został rozbity 10 kwietnia na Sieviernym).
     Skoro Konwencja sama wyklucza swe zastosowanie do badania tego przypadku i nie ma możliwości JEJ zastosowania, to jaka jest podstawa prawna "zabunkrowania czarnych skrzynek i reszty dowodów w MAKu? Spójrzmy raz jeszcze na cytat z początku notki:

     "29 kwietnia w Sejmie pan Tusk jasno powiedział, że konwencja chicagowska została wybrana i przyjęta jako płaszczyzna badania tragedii, bo Rosjanie tego żądali i nie można było ich urazić. Innego postulatu oni by i tak nie wypełnili, a popsułyby się stosunki polsko-rosyjskie."

     Otóż skrót myślowy o którym wspomniałem na wstępie dotyczy faktu, że to nie "konwencja chicagowska" została wybrana i przyjęta jako płaszczyzna do badania tragedii (ponieważ byłoby to sprzeczne z samą konwencją, czyli NIEWYKONALNE!!!), lecz JEJ niektóre zapisy!!! NIE KONWENCJA LECZ TREŚĆ KONWENCJI - i to z wyłączeniem stosowania art. 3a !!!

"(...)
Artykuł 3              Cywilne i państwowe statki powietrzne
a) Niniejsza Konwencja stosuje się wyłącznie do  cywilnych  statków  powietrznych, nie stosuje się zaś do statków powietrznych państwowych.
b) Statki powietrzne używane w służbie wojskowej, celnej i policyjnej uważa się za statki powietrzne państwowe.
(...)"

    Od strony formalnej wyglądało to zapewne tak, że panowie premierzy porozumieli się telefonicznie i ustalili, że pracować będą na "Konwencji z Chicago". Inspiracja do takiego ustalenia wyszła od Rosjan - telefon Morozowa do płk. Klicha z sobotniego poranka 10 kwietnia i późniejsza rekomendacja Konwencji Chicagowskiej przez płk. Klicha w Ministerstwie Infrastruktury u ministra Grabarczyka przygotowały grunt, aby "wkręcić" Tuska w ustne ustalenie międzyrządowe, że "stosowana będzie Konwencja Chicagowska do zbadania tragedii", mimo, że sama konwencja to wyklucza dla tego przypadku z jakim mamy do czynienia.Zatem zastosowanie Konwencji w całości polegać by tu mogło tylko i wyłącznie na jej NIE ZASTOSOWANIU! Ale jeśli uznamy, że rządy RP i FR "umówiły" się, że zastosują ZAPISY KONWENCJI (a nie Konwencję) z wyłączeniem art 3a - to sytuacja się zmienia.
     Od tego momentu podstawą prawną dla której dowody materialne są "schowane" przed polskimi prokuratorami jest porozumienie międzyrządowe inspirowane przez Federację Rosyjską (a nie sama Konwencja o Międzynarodowym Lotnictwie Cywilnym). Jaka jest treść i forma takiego porozumienia? Otóż treść jest mniej więcej taka:

     "Premier RP i premier FR umawiają się, że do badania Sprawy Smoleńskiej zastosowane zostaną następujące przepisy i procedury: (i tu następuje "kopiuj-wklej" całości treści normatywnej Konwencji z Chicago z pominięciem art. 3a)"

     Taka jest treść, a jaka jest forma? Czyżby tylko USTNA? Jaki jest walor prawny takiego porozumienia międzyrządowego? Czy jest to umowa międzynarodowa w świetle prawa międzynarodowego? Zajrzyjmy do "Ustawy o umowach międzynarodowych":

"USTAWA
z dnia 14 kwietnia 2000 r.
o umowach międzynarodowych

Rozdział 1   Przepisy ogólne

Art. 1.
Ustawa określa zasady oraz tryb zawierania, ratyfikowania, zatwierdzania, ogłaszania, wykonywania, wypowiadania i zmian zakresu obowiązywania umów międzynarodowych.
Art. 2.
W rozumieniu niniejszej ustawy:
1) umowa międzynarodowa oznacza porozumienie między Rzecząpospolitą Polską a innym podmiotem lub podmiotami prawa międzynarodowego, regulowane przez prawo międzynarodowe, niezależnie od tego, czy jest ujęte w jednym dokumencie czy w większej liczbie dokumentów, bez względu na jego nazwę oraz bez względu na to, czy jest zawierane w imieniu państwa, rządu czy ministra kierującego działem administracji rządowej właściwego do spraw, których dotyczy umowa międzynarodowa,
2) zawieranie umowy międzynarodowej obejmuje: rozpoczęcie i prowadzenie negocjacji, przyjęcie tekstu umowy, wyrażenie zgody na podpisanie umowy oraz podpisanie umowy, jeżeli jego skutkiem nie jest związanie Rzeczypospolitej Polskiej umową międzynarodową,
3) związanie umową międzynarodową obejmuje wszelkie czynności przewidziane w prawie międzynarodowym, a w szczególności w Konwencji wiedeńskiej o prawie traktatów, sporządzonej w Wiedniu dnia 23 maja 1969 r. (Dz. U. z 1990 r. Nr 74, poz. 439), w wyniku których Rzeczpospolita Polska staje się stroną tej umowy.
Art. 3.
Z zastrzeżeniem przepisów ustawy, czynności w stosunkach międzynarodowych dotyczących zawierania umów międzynarodowych, związania Rzeczypospolitej Polskiej takimi umowami oraz obowiązywania i wypowiadania umów międzynarodowych dokonuje minister właściwy do spraw zagranicznych.
Art. 4.
Przepisy niniejszej ustawy odnoszące się do ministra stosuje się odpowiednio do kierownika centralnego organu administracji rządowej.
Art. 4a.
Przepisów niniejszej ustawy nie stosuje się do umów poręczenia i gwarancji zawieranych między Rzecząpospolitą Polską a innym podmiotem lub podmiotami prawa międzynarodowego.

Rozdział 2   Zawieranie umowy międzynarodowej

Art. 5.
1. Minister kierujący działem administracji rządowej właściwy do spraw, których dotyczy umowa międzynarodowa, po uzgodnieniu projektu umowy i instrukcji negocjacyjnej z ministrem właściwym do spraw zagranicznych oraz z innymi zainteresowanymi ministrami, składa Prezesowi Rady Ministrów wniosek o udzielenie zgody na rozpoczęcie negocjacji umowy międzynarodowej.
2. Prezes Rady Ministrów wyznacza organ właściwy do prowadzenia negocjacji oraz określa zakres jego upoważnienia.
Art. 6.
1. Organ właściwy do prowadzenia negocjacji składa Radzie Ministrów, po uzgodnieniu z ministrem właściwym do spraw zagranicznych oraz innymi właściwymi ministrami, wniosek o udzielenie zgody na podpisanie umowy międzynarodowej i proponuje, w uzasadnionych przypadkach, treść zastrzeżeń strony polskiej do umowy wielostronnej.
2. Wniosek, o którym mowa w ust. 1, określa tryb związania umową międzynarodową Rzeczypospolitej Polskiej.
3. Rada Ministrów, w drodze uchwały, udziela zgody na podpisanie umowy międzynarodowej.
4. Przepisy ust. 1-3 stosuje się odpowiednio do umów międzynarodowych niepodpisywanych, o których mowa w art. 13 ust. 1.
Art. 7.
Rada Ministrów, na wniosek organu właściwego do prowadzenia negocjacji, podejmuje uchwałę w sprawie sprzeciwu wobec zastrzeżenia innej umawiającej się strony złożonego do umowy wielostronnej.
Art. 8.
Rada Ministrów, mając na uwadze specyfikę stosunków międzynarodowych, określi w drodze rozporządzenia, tryb opracowania projektu umowy międzynarodowej i instrukcji negocjacyjnej, uwzględniając przypadki, w których organ właściwy do prowadzenia negocjacji może je prowadzić bez projektu umowy międzynarodowej lub pisemnej instrukcji negocjacyjnej, oraz określi wzory wniosków, o których mowa w art. 5-7. Rozporządzenie określi w szczególności sposób uzasadniania projektów umów międzynarodowych.
(...)"

     Lektura dwóch pierwszych rozdziałów dotyczących tego czym jest umowa międzynarodowa i jaka jest procedura jej zawierania pozbawia nas raz na zawsze złudzeń, że porozumienie ustne między premierami jest umową międzynarodową.... Choćbyś chciał, choćbyś się zwijał, skręcał i wył - to nie jest... Nie mówiąc już o ratyfikacji...
     Czym zatem jest porozumienie premierów RP i FR z powodu którego Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie i Okręgowa Prokuratura w Warszawie mają takie problemy z realizacją wniosków dowodowych i dotarciem do dowodów materialnych (których wartość dowodowa i tak już jest praktycznie znikoma)???
     Otóż możemy je rozpatrywać jedynie jako tzw. Gentleman's Agreement, czyli nieformalne porozumienie dżentelmeńskie... Na tzw. "GĘBĘ"... I teraz zaczynają się schody:

  • Jaka jest procedura wypowiedzenia takiego porozumienia? Niesprecyzowano...
  • Jakie środki odwoławcze przysługują stronom? Niesprecyzowano...
  • Co jeśli jedna ze stron zerwie porozumienie, lub nie będzie się do niego stosować? Niesprecyzowano...
  • Czy jest jakiś sposób egzekucji lub innego przymuszenia stron do stosowania się do tego dżentelmeńskiego porozumienia w przypadku jego naruszenia? Niesprecyzowano...

Oczywiście Konwencja z Chicago reguluje pewne sprawy w tym zakresie, jednak jak wiadomo Konwencja jako taka nie stosuje się do incydentów z udziałem państwowych statków powietrznych... Spróbujmy sobie wyobrazić teraz, że Polska zwróci się ze skargą do ICAO, ponieważ (jak już rownież wiadomo) pan płk. Klich uskarżał się, że był izolowany, a KBWLLP uważa, że badacze z MAK nie zastosowali się do zasad Konwencji z Chicago i nie przesłali pełnej dokumentacji... Zwracają się oni zatem ze skargą do ICAO i proszą o interwencję... Po 2 tygodniach przyjdzie odpowiedź o następującej treści:

     "Uprzejmie informujemy, że Polsce nie przysługują żadne środki odwoławcze, żadne prawa i żadne roszczenia na gruncie Konwencji o Międzynarodowym Lotnictwie Cywilnym z Chicago, ponieważ Konwencja nie stosuje się do katastrof i incydentów z udziałem państwowych statków powietrznych, a z taką sytuacją mamy niewątpliwie do czynienia w tym przypadku.
      Oczywiście, jeżeli RP zawarła z FR odrębną umowę międzynarodową, w której do zbadania tego incydentu powołuje niektóre zapisy Konwencji z Chicago, to wzajemne uprawnienia i obowiązki stron określone są w tejże umowie i to na nie może powołać się Rzeczpospolita Polska względem Federacji Rosyjskiej - na zasadach ogólnych prawa międzynarodowego.
 

Z wyrazami szacunku
Departament Skarg i Wniosków
ICAO"


     I w ten oto sposób po uwaleniu samolotu, uwalone zostanie śledztwo, a dowody materialne przez wiele lat będą gniły na płycie lotniska Sieviernyj i w kasie pancernej MAK w Moskwie... 

    Powyżej opisany "Gentleman's Agreement" pomiędzy premierami RP i FR odbieram jako sabotowanie śledztw smoleńskich toczących się w Polsce. Propozycja ta (jak mówi sam Tusk) wyszła z Moskwy (Morozow i inne kanały informacyjne), zakładam więc nadal choćby minimum dobrej woli ze strony Rządu RP, jednak nawet w tym przypadku rozpatrywałbym całość problemu już w kwestiach prawnokarnych (i pozostańmy narazie tylko w kręgu takich pojęć jak niedbalstwo lub lekkomyślność - czyli braku winy umyślnej).

"(...)
Art. 239. § 1. kk. Kto utrudnia lub udaremnia postępowanie karne, pomagając sprawcy przestępstwa, w tym i przestępstwa skarbowego uniknąć odpowiedzialności karnej, w szczególności kto sprawcę ukrywa, zaciera ślady przestępstwa, w tym i przestępstwa skarbowego albo odbywa za skazanego karę,

podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
(...)"