Gospodarka polska stan obecny i perspektywy /II/

Pisałem poprzednio o tym że nasza gospodarka podobnie jak i system rządów polega głównie na biernej konsumpcji schematów narzucanych z zewnątrz. Nie widać cienia inicjatywy własnej na kształt działań przedwojennych, a jedynie na oczekiwanie że ktoś się zjawi i zechce łaskawie w Polsce zainwestować w cokolwiek. Jeżeli mamy przemysł samochodowy to dlatego że ktoś ulokował fabryki w Polsce, ale jutro może je równie dobrze zabrać, podobnie z elektroniką, nie mamy wpływu na to co się w Polsce robi bo to po prostu nie nasze, tak można mnożyć dość długo.

Powstaje podstawowe pytanie: gdzie jest polska inwencja twórcza, gdzie inicjatywa i gdzie trwałe perspektywy rozwoju poszczególnych dziedzin?

Demonstrowane od czasu do czasu oryginalne polskie wynalazki wprowadzone do produkcji i różnorakie rozwiązania innowacyjne są po prostu żenująco rzadkie.

Przed wojną startowaliśmy w przodujących technologiach od zera, ale w ciągu kilkunastu lat odrobiliśmy znacznie więcej dystansu do światowej czołówki aniżeli w ciągu obecnych 23 lat przy starcie z zupełnie innego poziomu.

Ciągle nie mamy polskiej specjalności obecnej na światowym rynku, a mieliśmy szanse oprócz przemysłu okrętowego również w produkcji maszyn budowlanych i rolniczych i w jednym i drugim przemyśle sprowadziliśmy produkcję do zera.

Nawet w importowanym przemyśle samochodowym który miał być siłą napędową naszej gospodarki nie możemy osiągnąć wyprodukowania miliona aut w ciągu roku podczas gdy Hiszpania która w tej dziedzinie wystartowała po nas zanotowała już ponad 3 miliony mając własną markę związaną wprawdzie poprzednio z Fiatem a obecnie Volkswagenem, ale z własnym wkładem twórczym i własną firmą. Polskie władze świadomie zaprzepaściły możliwości zachowania polskiej marki.
Nie wiadomo co na to wpłynęło: czy wpływy zagraniczne, czy prosta chęć pozbycia się wszystkiego za łapówki?  
W żadnym innym kraju z byłego sowieckiego obozu nie nastąpiła na taką skalę akcja wyprzedaży wszystkiego co się tylko dało za byle jakie pieniądze, a nawet z tych nędznych pieniędzy uzyskanych z wyprzedaży zapłacono horrendalne honoraria zagranicznym firmom konsultacyjnym / w latach dziewięćdziesiątych z uzyskanych z „prywatyzacji” 95 mld. dolarów, zapłacono samych consulting fees - 7 mld. dolarów/.

Należy zwrócić uwagę że pieniądze pochodzące ze sprzedaży majątku narodowego zostały potraktowane jako własność rządu i jak zwykle wydatkowane bez sensu.

Gdyby chociaż połowę z pieniędzy uzyskanych z prywatyzacji poświęcono na modernizację i promocję polskiej wytwórczości to nasza sytuacja gospodarcza wyglądałaby dziś zupełnie inaczej.

Nie można ręczyć że udałoby się zachować polską markę skutecznie konkurującą na rynku międzynarodowym i obsługującą rynek krajowy, który w kraju prawie czterdziestomilionowym nie jest taki mały, ale nie poczyniono w tym kierunku żadnych starań. Odwrotnie w odróżnieniu od firm zagranicznych korzystających  z wielu przywilejów polskie były szykanowane wymyślnymi złośliwościami z „popiwkem” włącznie.

Przykładem może służyć produkcja traktorów, przy stanie posiadania ponad miliona traktorów sama wymiana wymaga dostawy na rynek przynajmniej 60 tys. rocznie, tymczasem polska produkcja została sprowadzona praktycznie do zera, a ogromne pieniądze zainwestowane w Ursusa zmarnowane.

Można stwierdzić że polski przemysł był i jest w dalszym ciągu niszczony z wyjątkową zawziętością. Czesi wprawdzie podpisali swoistą „volkslistę” wchodząc do Volkswagena, ale uratowali firmę Skody, której samochody sprzedaje się w całej Europie.

Największą klęską  jest strata dla Polski potencjału ludzkiego, wyjałowienie polskiej gospodarki z inwencji twórczej i ubytek pracowników zmuszonych do emigracji.

Wszystko to nie oznacza jednak że nie mamy szans na odbicie się od dna, tylko że trzeba tego chcieć i poświęcić temu wiele trudu. Ani chęci ani trudu nie widać w obecnych rządach które zadawalają się żonglerką cyfrową i „zieloną wyspą” nie zadając sobie najmniejszego wysiłku dla oceny realiów a nie wskaźników.
Przykładem takiej „wskaźnikowej ekonomii” rodem z PRL jest artykuł w Rzeczpospolitej „Eksport szansą Polski” który jest typowym objawem triumfu wskaźników nad zdrowym rozsądkiem. Co nam z tego że w Polsce eksport wykazuje wyższy wskaźnik udziału w PKB niż w Hiszpanii czy Portugalii jeżeli nasze PKB jest ciągle mizerne, a ostatecznie eksportuje się nie wskaźniki tylko konkretne towary i usługi, a tego mamy ciągle za mało wykazując ponadto stały deficyt w obrotach zagranicznych.

Przeciwieństwem takiej ekonomii jest wypowiedź praktyków gospodarczych zamieszczona w internecie pt. „Budownictwo, balast czy szansa dla gospodarki w kryzysie” wskazująca na możliwości realnych rozwiązań.

Nie bez kozery przytoczyłem przykład z budownictwa widząc w tej dziedzinie szczególne możliwości dla Polski. Nie możemy liczyć wprawdzie na sukcesy w budownictwie wymagającym wielkiego wkładu maszyn i urządzeń czyli wg nomenklatury socekonomii „pracy uprzedmiotowionej”, jak choćby w budowie autostrad, przynajmniej do czasu nabrania odpowiednich doświadczeń, ale w budownictwie mieszkaniowym i usługowym możemy konkurować z powodzeniem.

Mamy bowiem zarówno bardzo dobrych architektów, urbanistów, jak i rzemieślników zdolnych do indywidualnych rozwiązań, a nie naśladowania obcych wzorów.

Możemy również zaproponować Europie nowy styl życia związany z humanizacją i powszechną deglomeracją.

Zamiast budowy bezdusznych blokowisk istnieje szansa na budowę osiedli domów rodzinnych stwarzających zupełnie inne warunki dla życia rodzinnego i społecznego.

Inną dziedziną perspektywiczną jest udział Polski w światowym przemyśle elektronicznym. Mamy wybitnie zdolnych studentów, a nawet uczniów szkół średnich wygrywających  międzynarodowe konkursy, tylko że po ukończeniu studiów twórczej pracy muszą szukać zagranicą. A przecież chociażby w informatyce mamy tradycje jeszcze przedwojenne, w elektronice mieliśmy osiągnięcia pionierskie. Zaniechano tego już w czasie PRL prawdopodobnie na polecenie „starszego brata” nie dowierzającego „Polaczkom”.

Istnieje też możliwość a nawet obowiązek restytucji przemysłu okrętowego i maszyn rolniczych i budowlanych, tylko że w tej sprawie trzeba mocno huknąć pięścią w brukselski stół i zażądać stanowczo ograniczenia dumpingowej konkurencji chińskiej i protekcjonizmu francusko niemieckiego.

O możliwościach zwiększenia o 50% produkcji rolnej i spożywczej ze szczególnym uwzględnieniem szerszego wyjścia na rynek europejski pisałem niejednokrotnie, tylko że i w tym przypadku niezbędne jest zrzucenie kajdan narzuconych dyskryminacyjnie przez UE.   

Najmodniejszą dziedziną gospodarki są usługi w tym szczególnie turystyka, relatywnie podobno wymaga mniejszego nakładu inwestycyjnego, a za to więcej pracy żywej. Prawda jest nieco inna, Polska oczywiście nie wykorzystuje swego centralnego położenia jako zwornik stosunków Europy zachodniej ze wschodnią, ale przecież do spełniania takiej roli brakuje nam odpowiedniej infrastruktury z autostradami na czele. Euro przyczyniło się do ujawnienia naszych możliwości turystycznych, ale z tytułu warunków naturalnych i tradycji nie możemy konkurować z południem Europy, możemy natomiast zwiększyć zainteresowanie naszą egzotyką, a nawet zabytkami historycznymi pod warunkiem że stworzymy cywilizowane warunki komunikacyjne i zadbamy o ochronę naszych bogactw narodowych. Przede wszystkim zaś powinniśmy zadbać o możliwości rozwojowe różnorakich kontaktów wewnątrz europejskich. Jest to nasza naturalna rola której pozbawiły nas Sowiety, a „III Rzeczpospolita” zaniechała. 

W sumie mimo wielkich i często bezpowrotnych strat jesteśmy w stanie zwiększyć naszą wytwórczość zarówno dla potrzeb własnych, a specjalnie dla zapewnienia mieszkań i godziwych warunków życia dla młodych polskich rodzin jak i na eksport bez którego nie tylko nasza gospodarka, ale cały nasz kraj nie może egzystować.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika zezik

18-07-2012 [07:41] - zezik | Link:

Najpierw biadoli pan nad utratą przemysłu stoczniowego czy innych po to żeby zamknąć całość:

"Najmodniejszą dziedziną gospodarki są usługi w tym szczególnie turystyka, relatywnie podobno wymaga mniejszego nakładu inwestycyjnego, a za to więcej pracy żywej"

Przepraszam czy to jest żart czy dowcip?
Po co bawić się w takie para analizy?

W tej sytuacji nie dziwi już że nie zauważa pan kompletnie że dosłownie wypchnięto za granicę ludzi z sporą wiedzą techniczną i doświadczeniem, a to że w tej sytuacji pozostają już tylko usługi i turystyka staje się w zasadzie konieczną oczywistością.

Co do wybitnie zdolnych studentów to to jest bujda na kółkach. Jak można mieć wybitnie zdolnych studentów kiedy żadna z polskich uczelni nie liczy się w europejskich czy światowych rankingach uczelni?
Zdolni to ci ludzie są ale zanim zaczynają studia. Wystarczy pójść pod byle uczelnie jak już się ściemnia i policzyć ilu ludzi tam siedzi wieczorem. Jak polskie uczelnie mają być dobre a studenci wybitnie zdolni jeżeli na uczelniach w wyniku selekcji negatywnej wypchnięto z tych miejsc ludzi z pasją?

Prawda jest taka że trzeba się na coś zdecydować i konsekwentnie przez dziesięciolecia szukać tego co jest potrzebne do osiągnięcia jakiegoś celu i to nawet jeżeli miałoby być to rolnictwo. W działaniach obecnego rządu nie widać nawet zarysu dłuższego niż kilka miesięcy działania. W tej sytuacji nawet zaplanowanie przysłowiowego zasiania czegoś i zebrania, a następnie sprzedanie na rynku staje się po prostu niemożliwe.

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

18-07-2012 [07:50] - NASZ_HENRY | Link:

Ta działalność Balcerowicza, Bieleckiego, Boniego
to nie głupota tylko sabotaż ;-)