Czy Tusk sprzedał Polskę?

Orzeczenie TK w tej sprawie stawia tę sprawę jednoznacznie: Najwyższym prawem w Polsce jest Konstytucja RP i prawo eurokołchozu nie ma tu zastosowania. 
To nie Tusk decyduje w takich sprawach ale K O N S T Y T U C J A!
Tusk to sobie może przysięgać Ursuli, że jej nie skopie tyłka, tylko go pocałuje!

Tablica ogłoszeniowa 
 
https://i.imgur.com/qpjVrzf.jpeg

Konferencja Fundacji im. Jana Olszewskiego
"Czyja będzie Polska"

Dziękuję @Mika za tablicę; czytelnikom za uwagę 🙏
 

Moje przekonanie jest takie ,że nie wystarczy modyfikacja kursu. Trzeba włączyć całą wstecz i całkowicie zmienić kurs, zejść z pierwszej drugiej i trzeciej drogi do eurokołchozu. Zapowiedzieć całkowite odwrócenie wszystkich zmian i przywrócenie normalności. 

Chciałaby wiedzieć które z państw UE deklarują taką podrzędność polskiego prawa wobec Brukseli jak to zrobił Tusk.Czy w ogóle ta kanalia ma prawo to robić?Będziemy awangardą w Europie?

Choćbym nutę optymizmu chciał znaleźć, Wszystko już zostało tu wcześniej powiedziane. Dzisiaj w wypowiedzi radiowej wysłuchałem szeregu dywagacji na temat bezpieczeństwa Polski! Zabrakło mi dwóch refleksji. O dziwo większość aresztowanych za działania na terenie Polski została zwolniona z aresztów? Może ktoś sprawdzi dlaczego? Druga uwaga, de w ue wymagało od nas uległości wobec trzeciej władzy, tak czy nie? Czy sens szkód dociera do ludzi? Radia więcej nie włączę. 

Kwestia prymatu prawodawstwa eurokołchozu nad prawem krajowym nie pojawiła się dzisiaj. Ta sprawa dotyczy Polski od ponad już 20 lat, czyli od momentu wstąpienia Polski do UE. Jak to zauważył mój ulubiony europarlamentarzysta pan Ryszard Czarnecki, zachęcając do udziału w eurowyborach w swoim tekście z 25 kwietnia tegoż roku:
"Na te wybory warto iść w sposób szczególny, bo - jak mało kto zdaje sobie z tego sprawę – aż ¾ polskiego ustawodawstwa tak naprawdę powstaje w parlamencie z siedzibami w Belgii i Francji, a stamtąd dopiero jest implementowane i wdrażane przez Sejm i Senat RP". 
No to jak to jest z tym unijnym prawem? Jest ważniejsze niż krajowe czy nie ? Skoro, jak twierdzi pan Ryszard (zawodowy europoseł, więc chyba wie co mówi) większość ustawodawstwa krajowego jest "implementowane" z Brukseli via eurokołchozowy parlament, to dyskusja nie ma sensu. Bo po co dyskutować o tym, czy ważniejsze są unijne przepisy z Brukseli, czy unijne przepisy 'zaimplementowane" przez sejm i rząd, które stały się prawem krajowym ?
Nasza klasa polityczna, która gardłowała za przystąpieniem do eurokołchozu (a przypomnę, że ramię w ramię robili to m.in. pan Tusk z panem Kaczyńskim oraz wielu innych pomniejszych) czynili to z pełną świadomością konsekwencji prawnych, jakie to przyniesie. Więc nie ma co teraz strugać dziewicy, jak cnotę się sprzedało już dawno. No, chyba że nasi politycy w większości to kompletni idioci, którzy nawet nie przeczytali, w co nas pakują. To w zasadzie też możliwe. 
Identycznie było przy ratyfikowaniu traktatu lizbońskiego w roku 2008, traktatu zmieniającego Europę w jeden organizm. Ramię w ramię głosowały za jego ratyfikacją PO, PiS, PSL, Lewica i co tam jeszcze wtedy było. Nawet tak krytyczny dzisiaj mój ulubiony europoseł pan Ryszard gardłował wtedy za jego przyjęciem, jak chociażby w TVN24, w towarzystwie towarzysza Borowskiego:
https://tvn24.pl/polska/trakta...
I znowu, robili to z pełną świadomością, że wpędzają nas w gówno, czy też są idiotami? 
Więc nie ma co się spierać, bo nie ma o co. To co mamy teraz, to wspólna zasługa całej naszej tzw. klasy politycznej, od PiS , przez PO i PSL, do Lewicy. To był ich świadomy wybór. Bo najważniejsze dla nich zawsze była władza, kasa i układy. A nie interes Polski czy nas, obywateli.

Ciekawe, kto postawi Donalda Tuska przed Trybunał Stanu, Trybunał Konstytucyjny. 

Bo nie mogę zrozumieć jak to w Polsce, mojej ojczyźnie jest?
Ktoś - np. premier, prezydent, policjant, lekarz, nauczyciel, dziennikarz popełnia przestępstwo łamania konstytucji w sposób oczywisty dla każdego. Kiedyś usłyszałam, że ja nie mogę określać co jest, a co nie jest zgodne z konstytucją, bo to może zrobić tylko Trybunał. Ja zaś nie mam prawa nawet sama poinformować TK o tym, że ktoś wobec mnie popełnił przestępstwo polegające na złamaniu konkretnego zapisu konstytucyjnego (nawet tej kulawej konstytucji z 1997 r uchwalonej za Kwaśniewskiego-Millera). Muszę zwrócić się do jakiegoś prawnika, który w moim imieniu zwróci się do TK. A przecież waga przestępstwa przeciw konstytucji, czyli moim podstawowym prawom obywatelskim, jest równie wielka jak innych przestępstw, bardziej "hurtowa".
To dla kogo jest ta konstytucja? 
Ale załóżmy, że ważniejsze persony niż ja szaraczek mają bezpośredni dostęp do TK. 

Załóżmy, że prezydent RP dowiaduje się o tym, co zrobił Tusk, i natychmiast jego kancelaria składająca się z samych najlepszych prawników składa wniosek do TK ... i tu mam problem o co? Ja szaraczek złożyłabym zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa złamania konstytucji oraz zdrady stanu przez premiera RP, polegającego na podporządkowaniu prawa RP zewnętrznej organizacji międzynarodowej BEZ ZGODY SEJMU I PREZYDENTA RP, co wyczerpuje znamiona przestępstwa wg ... (nie chce mi się szukać paragrafów - mam nadzieję, ze tutejsi prawnicy uzupełnią mój wpis).
Dołączyłabym wniosek o natychmiastowe zatrzymanie przestępcy, a jako prezydent wydałabym dekret o zawieszeniu Donalda T. w wykonywaniu funkcji premiera do czasu wyjaśnienia sprawy przez TK. Skoro jest przestępstwo - musi być reakcja. Może nawet posunęłabym się do rozwiązania sejmu i ogłoszenia nowych wyborów parlamentarnych.
Po sposobie potraktowania Donalda T. zobaczymy jakie naprawdę mamy państwo: skuteczne, czy iluzoryczne?
 

Interia zastanawia się Kto stoi za sędzią Szmydtem. Współpracownicy wskazują na zastanawiające fakty z przeszłości 
I pisze: 
(...) Pan Szmydt krótko pracował w ministerstwie, dość szybko został negatywnie zweryfikowany jako człowiek, z którym nie warto współpracować i od tego czasu był używany w kolejnych operacjach medialnych na szeroką skalę, których celem było uderzenie w nasz rząd
~ Sebastian Kaleta, były wiceminister sprawiedliwości w rządzie Zjednoczonej Prawicy. (...)

Mógł (Szmydt) znaleźć się na radarze służb wyłącznie w związku z rozpoznawaniem kogoś innego. Tylko wtedy. Bo z urzędu ABW nie ma żadnego prawa interesować się takimi osobami
~ Były oficer służb specjalnych o Tomaszu Szmydtcie
Oficer - podobnie jak nasi inni rozmówcy - nie chce wierzyć, by Szmydt był postacią przypadkową i na Białorusi znalazł się z dnia na dzień.
- To nie jest przypadek. Decyzja mogła zostać podjęta oczywiście pod wpływem emocji w ciągu ostatnich kilku dni, ale sama sprawa nie może być nowa. Proszę zwrócić uwagę na oświadczenie majątkowe. Jest w branży od kilkunastu lat, zarabia kilkadziesiąt tysięcy miesięcznie, a nie ma żadnego majątku poza starszą skodą. Tak jakby od dłuższego czasu był świadomy, że z Polski będzie musiał uciekać, a z Polską nic go kompletnie nie wiąże. Nie wierzę, że po tylu latach nie mógł wykazać nawet złotówki, być może wyprowadzał ją wcześniej - uważa były oficer ABW.
Biernacki: - Czy przestraszył się tym, że "mała Emi" (była żona) zeznaje i będzie miała inny status? Boi się jej zeznań i konsekwencji? A może poczuł się zagrożony w swojej działalności - nazwijmy to - agenturalnej? (...)