Carlson kształtuje miliony Amerykanów. Co to oznacza dla nas

Z pewnością w misji Carlsona dziennikarstwo jest na drugim miejscu. Polityka oczywiście na pierwszym. Czyli na spotkanie z Putinem należy spojrzeć z punktu widzenia polityki. Polityki Trumpa i Republikanów naturalnie.
Czyli po co to spotkanie?
Według mnie odpowiedź jest naturalna. To spotkanie było oczywiście przekazem dla mas. Wywiadem, który mógł zainteresować każdego Amerykanina. Gdzie przesłanie jest proste:
Putin nie jest zasadniczo odpowiedzialny za to co dzieje się na Ukrainie. Ściślej - nie jest winny. Winny ogólnie jest Zachód, który próbuje wydrzeć Rosji jej ziemie. Winne są złe ludki z CIA itp.
Czyli w umyśle Amerykanina jeszcze bardziej dobitnie ma się ukazać bezsens tej wojny. Gdzie Putin jest właściwie ofiarą. Co ważne nawet nie prezydenta USA - konkretnie Bidena. Ale jakichś złych ludków. Tutaj mamy ukłon w stronę publiczności sprzyjającej Demokratom.
Tak by wszyscy dostali swoje dobre powody by uznać że tą wojnę należy przerwać. Że nawet dziadek Biden powinien zrobić coś by się postawić tym złym ludkom z CIA itp.
Czyli więc ostatecznie cała ta wyprawa Carlsona jest kolejnym etapem walki o wojnę. Gdzie Biden robi co się da by ją kontynuować. A Republikanie wszystko by odciąć paliwo do niej. Zadaniem Carlsona jest zwiększenie siły nacisku opinii publicznej na korzyść Republikanów. Amerykanie więc mają uznać że to postawa tej partii jest słuszna. A Biden niepotrzebnie usiłuje ciągnąć tą brudną wojnę.
Czyli więc znów, możemy zakładać że Republikanie są zdeterminowani, że nie zamierzają zgodzić się na zmiany budżetowe, które wesprą Ukrainę. To raz. A dwa, ta determinacja pokazuje że ta wojna jest naprawdę istotna. Że na tyle im nie pasuje wspieranie Ukrainy że są w stanie nawet posunąć się do swego rodzaju pozytywnego spojrzenia na Putina.

Już od pewnego czasu noszę się zamiarem by wreszcie napisać o co chodzi w tej wojnie. Wytłumaczyć skąd te wydawałoby się różne sprzeczności. Dlaczego wydaje się że Republikanie sprzyjają Putinowi.
Tylko jak pisałem, to nie dotrze do ludzi, których świat składa się prostych historyjek. Demonów. Ale takich głupkowatych o których tutaj ludzie są przekonani że wszystko wiedzą. A nawet wiedzą gdzie szukać. Np. w Niemczech.
Na tym to polega. Ludzie wierzą że świat jest prowadzony przez demony. Z diabelską podstępną inteligencją w domyśle. Ale jednocześnie te demony, które widzą, w które wierzą są zadziwiająco tępe i głupie. Np. demon niemiecki - każdy PiSowiec przecież nie tylko wie że istnieje ale doskonale wie czego chce i jak zamierza to osiągnąć...
Bo czy jest tutaj ktoś kto założy że demon jest prawdziwie diabelski, tak że widz nie ma pojęcia czego chce ani kim jest? Że to on sam, tutejszy komentator, jest głupkowaty i ma blade pojęcie o tym co się dzieje?
Nie!
Ludzie muszą mieć prosto. Jak w bajkach dla dzieci. Trudno więc w takich warunkach opisywać coś przewrotnego i (naprawdę) diabelskiego.

Rzeczywiście jest małe zainteresowanie tym tematem. Mimo, że mamy z jednej strony do czynienia z zaplanowaną w szczegółach propagandę a z drugiej z próbą porozumienia z USA. Obie naszym kosztem. MSZ odpowiedział, prostując kilka faktów, ale Prezydent RP nie, media umiarkowanie, większość Polaków też "nie chce drażnić niedźwiedzia".
Wywiad jest długi i wyciągnąłem z niego sprawę współpracy Rosji z Izraelem w obarczaniu winą Polaków za współpracę z Niemcami nazistowskimi.
W wypadku urągającej prawdzie wypowiedzi prezydenta Izraela w ogóle nie było oficjalnych reakcji, nieoficjalnych mało.
Tymczasem po coś się wypowiadali. Jakiś był cel.
Cel izraelski jest znany: przemysł Holokaustu i religia Holokaustu, czyli forsa i propaganda.
Putin wskazuje zasięg aspiracji i wskazuje linię Curzona a zatem do granic Unii. Wyraźnie żali się na "złych amerykanów", którzy zrobili mu Majdan (całkiem zapominając, że pokazał im figę w Syrii) i wyraźnie proponuje porozumienie tym "dobrym". Obsmarowanie Polski to, obok odwiecznych rosyjskich kompleksów, alibi dla Amerykanów gdy nas będą sprzedawać w nowym Teheranie.

o Polakach jakoby współpracujących z Hitlerem?

Nikt rozsądny na te kłamstwa nie zwraca uwagi. Od tego jest dyplomacja. Czyli MSZ. Prezydent nie musi reagować na każde gwienka płynące ze wschodu, czy zachodu. Czy to pani Leyen odnośnie polskich obozów śmierci czy Putlerka o rzekomej winie Polaków za 2WŚ.

PS. Co do wywiadu Carlsona z Putlerem to u was w USA panuje jeszcze wolność słowa, choć inne podstawy demokracji chwieją się. Jak sądy posadzą Trumpa do więźnia jak u nas  Wąsika i Kamyka to czuję, że może być  u was jakowaś rewolucja. Pseudo-atak na Kapitol to będzie wtedy tylko dziecinna igraszka :-)

PS2. Trump słusznie mówi, że jak Europa nie zacznie się zbroić to USA nie będą ratować Europy przed Rosją, bo ma od groma własnych problemów z 8 milionami nielegalnych migrantów, których wpuścił Biden, czy też z obłędną polityką klimatyczną stetryczałego Bidena na wzór obłędnej polityki klimatycznej UE.

Zjednoczona Prawica prawicą nie jest. To jest jej główny grzech.

Carlson pojechał z misją odbudowania debaty publicznej.Wątpię.Pojechał z jasno określonym celem i nieprzypadkowo wybrał tak wdziecznego rozmówcę jak Putin.Carlson jest przedstawicielem Amerykanów uważających CIA za wcielenie wszelkiego zła jakie dzieje się na świecie.W wywiadzie znalazł potwierdzenie swojej tezy nie przejmując się zbytnio kłamstwami Putina czy faktem funkcjonowania w Rosji  GRU,FSB czy KGB.co skrzętnie w wywiadzie przemilczano albo nie poruszono..Czy w takim razie jego zadanie polegające na odbudowaniu wolności słowa i wyzwolenia od poprawności politycznej zostało wykonane? Raczej nie ,ale nie oznacza to że sam wywiad nie był potrzebny.Z cała pewnością przysłuży się do dalszych debat a przynajmniej do zastanawiania się nad problemami dzisiejszego świata.Można tu pokusić sie o porównanie z rzemiosłem dziennikarskim Carlsona i niezyjącej już włoskiej dziennikarki Oriany Fallaci Fallaci przedstawiała w swoich wywiadach z głowami państw jaką polityką kierują się państwa Jej dociekliwość nie wiązała się z narzucaniem celu tylko z jego znajdywaniem w poszczególnych rozmowach..

Oby Trump wygrał. Oby szlag trafił Unię Niemiecką. Niech wreszcie ch... strzeli niemieckiego ryżego przydupasa z jego hołownianymi ciulami!
To dupokraci za kadencji Obambiego odstawili reset z ruskimi, wojna na Ukrainie od 2014 jest tego konsekwencją i to dupokraci dzisiaj obłudnie chwalą tradycyjnie prorosyjskich Niemców jako "kochających Ukrainę przywódców Jewropy".
Prawdopodobnie za rządów Trumpa obecna faza putinowskiej agresji nie wybuchła by.

Prawdziwych Polaków marzenia o Trampku jak sobotnie myślenie koguta o niedzieli.