Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
W co się bawić?
Wysłane przez sigma w 01-02-2012 [15:30]
W rok po Czernobylu wylądowałam w szpitalu na podtrzymaniu ciąży. Nieskutecznym.
Jak to w naszych realiach –łomocące drzwi, windy chodzące tak, jakby zaraz mialy się urwać i cały personel w klekocących chodakach. W dziesięciosobowej sali o wysokim suficie każdy dźwięk był wzmocniony i powtórzony po wielekroć.
Każdy dzień zaczynal się o piątej rano, kiedy to wkraczała do sali siostra dyżurna ze słoikiem termometrów i po kolei wręczała zimne i mokre paskudztwa półprzytomnym pacjentkom.
Potem nadjeżdżała salowa z niejadalnym śniadaniem. Jak dziś pamiętam wodnistą lurę o gorzkawym smaku cykorii, którą zwano kawą z mlekiem. A także gąbczaste i blade jak smierć na barykadach rewolucji buły.
Ale nie o tym chciałam.
Pobyt trwał miesiąc i dzień w dzień bladym świtem, jeszcze przed podaniem termometrów na wewnętrznym dziedzińcu szpitala słychać było powtarzający się turkot, któremu towarzyszyły kwiki i rechot.
Któregoś razu marnie mi się spało, obudziłam się wczesnie i słysząc na dziedzińcu łomot drzwi z czystej ciekawości podeszłam do okna.
Nie musiałam długo czekać.
Drzwi na dziedziniec ponownie otworzyły się na oścież i pojawiły się nosze na kółkach, na których leżało coś przykrytego prześcieradłem.
.
Sanitariusz pchnął nosze energicznie, zawiesił się na jakimś ich elemencie i gwałtownie przyśpieszając runął w dół - dla przeciwwagi sile odśrodkowej wywieszając się w kierunku odwrotnym do zakrętu, jako że od drzwi na dziedziniec prowadziła szerokim łukiem rampa.
Poły jego fartucha furkotały, furkotało też prześcieradło.
W jakieś chwili prześcieradło zafurkotalo gwałtowniej i odsłoniło nogi osoby spoczywającej na noszach.
Sanitariusz z dziarskim okrzykiem osiągnął poziom dziedzińca i wciąż ze sporą szybkością, podskakując na płytach chodnikowych, którymi dziedziniec był wyłożony, dotarł do niedużego budyneczku po drugiej stronie.
Wyhamował i zniknął w środku, by po chwili wynurzyć się wraz z pustymi noszami.
W owej chwili we drzwiach szpitalnych pojawiły się następne nosze, pchane tym razem przez istotę płci żeńskiej w bieli. Jednak reszta przedstawienia odbyła się bez zmian. No może zwłoki dojechały do kostnicy w większym dezabilu.
Smiertelność szpitala tej nocy wyniosła pięć sztuk.
O tego rodzaju rozrywkach czytałam we wspomnieniach z łagrów, czy obozów koncentracyjnych.
Ale w Szpitalu Miejskim w Gdyni A.D.1987?
Komentarze
01-02-2012 [16:24] - szept (niezweryfikowany) | Link: wspomnień czar
Ach, to były czasy. Dziś sam cymes komfort, jeden telefon i "łowca skór" nawet przed... "mercem" podjedzie z ochotą spełniając ostatnie życzenie.
01-02-2012 [19:58] - sigma | Link: szept (nv), śr., 01/02/2012 - 16:24
Bez wątpienia afera "łowców skór" też nalezy do tej samej grupy patologii społecznych. Rządzi nami żulia, dla której jesteśmy albo źródłem zysków (za życia, albo po śmierci), albo możemy zniknąć.
01-02-2012 [17:00] - tadman (niezweryfikowany) | Link: Stosunek do żywych też nie lepszy
Sala leżących plackiem wdała się w komitywę z żulem, który odrabiał w szpitalu wojsko. Któregoś dnia do sali naprzeciwko przywieźli babcię ze złamaną kością udową. Żul ów widok skomentował sentencją - długo nie pociągnie; następna do kostnicy. Na moje żachnięcie się wyjaśnił, że babcia będzie leżała, wda się zapalenie płuc, później zaleje je woda i kostnica jak nic.
Nie kłamał.
Dwa łóżka dalej leżał osiemdziesięciolatek, pan Budny, mówiący cudnie po śląsku, zupełnie nie skażonym wpływem lat powojennych. Dziadek był obieżyświatem i z nie jednego pieca chleb jadł, a na końcu, po wojnie pracował w polskich kopalniach. Podczas pośpiechu przed wyjściem do kościoła na sumę upadł na wypolerowanej posadzce i złamał sobie podudzie i kość strzałkową. Położyli dziadka do łóżka i nogę umieścili mu na wyciągu. Dziadek podpadł wielu pielęgniarkom, bo tak kręcił się w łóżku, że ciężarek często mu spadał, a wtedy do skutku przyzywał je dzwonkiem, aby mu poprawić wyciąg. Codziennie rano dziadek nie rezygnował z ablucji w odrobinie ciepłej wody wlanej przez salową na dno miski. Dodatkowo wykonywał jeszcze poranne golenie i nacierał się 'potrójną przemysławką'.
Koło południa przez sale przelatywała siostra z propozycją nacierania olejem kamforowym i oklepania pleców. Dziadek, jeśli nawet spał, to zawsze w ostatniej chwili zgłaszał chęć na zabiegi ku wyraźnemu niezadowoleniu siostry. Dziadek często komenderował siostrą, bo chodziło mu o dobre oklepanie dolnych rejonów pleców, przy czym robił perskie oko i śmiesznie wysuwał do przodu bezzębną szczękę. Po sześciu tygodniach domagał się od lekarzy w czasie obchodu wypisania do domu. Lekarze z wyraźnym zniecierpliwieniem tłumaczyli mu, że w tym wieku złamanie zrasta się wyjątkowo opornie. Jedna z sióstr, w wyraźnie zaawansowanej ciąży, przekupiona czekoladą 'amatorska', rzuciła w czasie kolejnego obchodu, by zrobić może panu Budnemu prześwietlenie. Jeszcze tego samego dnia przywieziono cudo, które wypożyczono chyba z 'Muzeum Techniki'. Stało ci ono na solidnym stojaku z kółkami, składało się z kilku kul pokrytych czarnym młoteczkowym lakierem, a głównym elementem, być może wydzielającym promienie X lub robiącym za atrapę była zwykła goła żarówka. Zdziwiony zapytałem czy maja zamiar tym robić zdjęcia tu w sali przy nas. Pani radiolog stwierdziła, że zdjęcie należy zrobić tu w sali, kiedy dziadek ma nogę na wyciągu. Widząc, że to rzęch, zapytałem czy toto aby nie jest nieszkodliwe. Pani radiolog oczywiście zapewniła, że nie. Jednak na czas odpalania zniknęła nam z oczu, wychodząc przez drzwi i trzymając w ręku coś co przypominało pompkę u fotografa. Na wszelki wypadek przykryłem się kołdrą po czubek głowy. Odpalenie wyszło dopiero za którymś razem.
Podczas następnego porannego obchodu lekarze oglądając zdjęcie cmokali i kręcili głowami, bo rzadko w takim tempie kości zrastają się u nastolatków. Co to znaczy stara gwardia.
01-02-2012 [19:57] - sigma | Link: tadman (nv), śr., 01/02/2012 - 17:00
Wyskoczyłam na mszę w intencji uzdrowienia u naszych jezuitów.
Obecnie to chyba jedna szansa na uzdrowienie człowieka ;)
Piękny opis traktowania żywych w szpitalu. Też widziałam nie raz, jak traktuje się tam osoby starsze. Tak jakby w osobistym interesie przedstawicieli służby zdrowia było jak najszybsze wyeliminowanie staruszków ze świata żywych. Mają jakąś wewnętrzną umowę z ZUSem?
Ja nie wiem, Tadziu, czy kołdra chroni przed promieniami Roentgena?
Dziadek przetrwal tylko dlatego, że się tak ruszał. Inaczej dorobiłby sie albo zakrzepicy, albo zapalenia płuc. Dzielny człowiek, wywinął sie spod kosy;)
01-02-2012 [20:06] - tadman (niezweryfikowany) | Link: Koc a X-ray
Wyobraź sobie, że wszyscy naciągali koce, bo człowiek musi coś robić, nawet bardzo irracjonalnego, w szczególności kiedy uwalony gipsem nie
może najnormalniej w świecie wyjść z sali. Ciekawe co na to Profesor?
PS Palnąłem głupstwo, bo kołdra to w żadnym wypadku nie, ale koc oczywiście tak. :D
01-02-2012 [20:58] - sigma | Link: tadman (nv), śr., 01/02/2012 - 20:06
Twoja reakcja przypomina mi tylko instrukcję Obrony Cywilnej na wypadek ataku atomowego - nalezy położyć się na ziemi i okryć białym prześcieradłem. Zawsze dodawaliśmy - po czym czołgać w stronę najbliższego cmentarza;) Może tym się zasugerowałeś?
Profesor jest tak zgnębiony chamstwem i butą tego trola @krzywoustego pod jego wykładem na nE, że żal serce ściska.
Mogłabym chama zbanować, ale wtedy będzie darł mordę, ze dzieje mu się, niewinnemu, krzywda, a tak przynajmniej jest czarno na białym, że cham i prostak.
02-02-2012 [15:11] - cyborg59 (niezweryfikowany) | Link: sigma
Jest duże prawdopodobieństwo że to my przywlekliśmy go na NE.
Musiałem się nauczyć jak zbanować PRZED napisaniem nowego posta, a prawdę
mówiąc jak to zrobić pierwszy raz w życiu.
Przyczyna : jak napisałem na NE, "wrogie prejęcie notki" !
Facet, pod przykrywką dyskusji, wygłasza swoje tezy bez uzasadnienia, tonem
nie znoszącym sprzeciwu. Jak cekaem !
Że cham ; udowodnił. Nie chcę dopuścić do większych szkód. Nie mam autorytetu prof. Dakowskiego, więc z kopania się z koniem tylko ja i temat
wyjdziemy skopani ( i zakopani).
02-02-2012 [15:37] - sigma | Link: cyborg59 (nv), czw., 02/02/2012 - 15:11
Dobra, to chama zbanuję z dużą przyjemnością. Tylko jak się to robi?
02-02-2012 [17:52] - cyborg59 (niezweryfikowany) | Link: sigma
Jest to trochę głupio zrobione bo; na "mój blog" jest tylko spis, tu nic
zrobić nie można, tylko przeczytać listę, która jak tuszę jest pusta.
Trzeba poprostu na notce wybrać pod jego wpisem opcję "zablokuj".
Potem można sprawdzić na liście.
Może nie mam racji, ale nie chcę potem dyskusji nad konkretnym wpisem.
Rednacz lubi nawalanki,jak pamiętasz, chamstwo też może być, więc trzeba sposobem.
02-02-2012 [19:13] - sigma | Link: cyborg59 (nv), czw., 02/02/2012 - 17:52
Psiakostka, zabrałam się za to z przesadnym entuzjazmem, jeszcze zanim dostałam Twoją instrukcję i zamiast zablokowac, usunęłam komentarze @krzywoustego, a na dobitkę przez pomyłke kilka komentarzy pt."krzywousty". Życie blondynki nie jest usłane rózami, jak sie wszystkim wydaje, ot co;)
01-02-2012 [17:29] - Hermenegilde Pa... (niezweryfikowany) | Link: A czy obóz koncentracyjny ...
nie mógł ewoluować przez 70 lat?
Ja wiem, nadzieja umiera ostatnia ...
01-02-2012 [20:00] - sigma | Link: Hermenegilde Panzerfaust (nv), śr., 01/02/2012 - 17:29
Ano właśnie, ewolucja patologii;)
Żebym nie spędziła tych kilku dni we włoskim szpitalu, mogłabym sobie wmówić, że tak być musi, a patologia to norma.
01-02-2012 [18:31] - crom (niezweryfikowany) | Link: Zezwierzecenie postepuje
Prosze sie nie ludzic, ze nastepna wojna odbedzie sie z zachowaniem wszelkich regul poszanowania Konwencji Genewskiej. Wystarcza reportaze i wiadomosci z niedawnych wojen na Balkanach i w Czeczenii.
01-02-2012 [20:01] - sigma | Link: crom (nv), śr., 01/02/2012 - 18:31
Nie łudzę się, niestety.
01-02-2012 [20:31] - Teresa Bochwic | Link: @sigma
A teraz ich dzieci zabawiają się pod Krzyżem.
01-02-2012 [20:32] - Teresa Bochwic | Link: @sigma
A teraz ich dzieci zabawiają się pod Krzyżem.
01-02-2012 [20:46] - sigma | Link: Teresa Bochwic, śr., 01/02/2012 - 20:32
Próbowałam sobie wtedy wyobrazić, kim moga być ludzie, dla których transport zwłok do kostnicy stanowi ulubioną poranną rozrywkę i wyobraźnia mnie zawiodła.
Ale podobnie nie mogłam teraz pojąć, jak można sikać na znicze czy zdjęcia Zmarłych i na czym ma polegać rozrywka polegająca na biciu i znieważaniu modlących się ludzi.
Cały czas w Polsce mamy do czynienia z selekcją negatywną - im nikczemniejsza, głupsza, bardziej zboczona jednostka, tym większe ma szanse na awans społeczny.
Typowe działanie okupanta przewidziane w doktrynach Sun-Tzi.