Płaszczyzna porozumienia

Mąż dozorczyni bloku, w którym mieszkali Hiobowscy, pan Sitko, miał ciężkie życie. Ciężkość tego życia polegała na tym, że był żonaty, dzieciaty, bezrobotny i mieszkał w Polsce.
- I był alkoholikiem! - dodała z potępieniem pani Sitko.
- To akurat osładza tę ciężkość - skomentował pan Sitko.
Tego dnia, jak co dzień, skierował był swe kroki ku jednemu z osiedlowych sklepików, które na plusie trzymała tylko sprzedaż alkoholi i papierosów. Pod sklepem pan Sitko z radością ujrzał swojego kompana od butelki. Panowie przywitali się  serdecznie i weszli do sklepu.
Niestety, była kolejka. Jacyś ubrana w sportową biel rodzice z dziećmi kupowali wodę. A za nimi stał tata Łukaszka.
- Wodę piją! Jak zwierzęta! - nie wytrzymał pan Sitko.
Mama dzieci łypnęła na niego złowrogo.
- Co za bezsens wodę kupować - przejął pałeczkę kompan pana Sitko. - Przecież woda jest za darmo w kranie w mieszkaniu!
- Nie ma nic za darmo - nie wytrzymał tata Łukaszka.
- I tu ma pan rację - rzekł pan Sitko. - Przecież za wodę w kranie płacimy!
- Dwa razy płacą za wodę! - załamał ręce kompan pana Sitko. - Jak zwierzęta!
Zapadło niezręczne milczenie przerywane tylko wściekłym sapaniem taty dzieci.
Sportowa rodzina kupiła jeszcze ciastka z błota i salami z mlecza grenladzkiego. tata Łukaszka kupił dwie musztardy: krymską rosyjską i krymską ukraińską. Pan Sitko i jego kompan nabyli po puszce piwa i wszyscy wyszli przed sklep.
Sportowa rodzina wgramoliła się na rowery.
- Na rowerach jeżdżą! - nie poddawał się kompan pana Sitko. - Jak zwierzęta!
Tu już tata dzieci wytrzymał. Zeskoczył z roweru i zaczął krzyczeć:
- Wypraszam sobie! Jakie zwierzęta! Zwierzęta to chyba wy! Żrecie i żrecie te kiełbasy! Co to za tenkraj! Przypominam, jest wolność słowa, czyli ma pan milczeć, żeby nas nie obrazić!
- Nas? - zaskoczony pan Sitko spojrzał na tatę Łukaszka.
- To weganie - westchnął tata Łukaszka. - Wyzwanie ich od zwierząt to najgorsza obelga.
Pan Sitko próbował coś nieporadnie argumentować o wyższości białka nad witaminami.
Mama dzieci i jej potomstwo próbowało odciągnąć tatę dzieci, ale bezskutecznie. Jego małżonka i potomstwo wreszcie odjechało, a pan w sportowej bieli nadal kłócił się z panem Sitko.
- Niech pan da spokój. Jeszcze raz panu mówię, to są weganie. Z nimi nie ma żadnej, najmniejszej nawet płaszczyzny porozumienia! - machnął ręką tata Łukaszka.
- Oczywiście, że nie! - zawołał oburzony tata dzieci. - Polska jest pęknięta na pół, na równe, niemal dwie części! N świat jasnych, radosnych, normalnych ludzi i ciemnych, krwawych wysysaczy flaków niewinnych zwierzątek!
- Jak wysysam tylko winnym - odparł z godnością pan Sitko i upił łyk trzymanego w ręce napoju.
- I pewno sączy pan teraz tej puszki jakąś mielonkę czy inny pasztet!
Pan Sitko był tak zaskoczony, że o mało nie rozlał.
- Skąd taki pomysł? - chciał wiedzieć kompan pana Sitko.
- Mało to ja konserw w życiu widziałem?!
- Tam nie ma mięsa - tłumaczył łagodnie tata Łukaszka. - To woda. I trochę roślin.
- Tak, tak - podchwycił pan Sitko. - Chmiel... I słód...
- Same rośliny? Na pewno? I dobre to?
- Pyszota!
I tak się stało, że po dwóch godzinach pani Sitko i matka dzieci, bark w brak, zjednoczone w słusznym gniewie, pomstowały pod sklepem na swoich małżonków. Pan w sportowej, już z lekko ziemistymi akcentami, bieli stał oparty o ścianę pawilonu, a pan Sitko tłumaczył mu nieco bełkotliwie:
- Właściwie to parówki z marketu też pan może jeść... Mięsa tam tyż nima...

--------------
Jest trzeci tom! http://www.wydawnictwo-lena.pl...

https://twitter.com/MarcinBrixen
https://pl-pl.facebook.com/mar...
http://kaktus-i-kamien.blogspo...

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

24-05-2016 [08:51] - NASZ_HENRY | Link:

Kotleciki bezmięsne z soi też ujdą ;-)