MAŁYSZ - OPIUM DLA LUDU

Szaleństwo. Zbiorowe szaleństwo.

Jedynka – Małysz, Dwójka - Małysz, trójka, czyli region - Małysz, zaprzyjaźnione stacje - TVN – Małysz, TVN 24 – to samo. Wielki, wielki i największy.

Gigant.
„Godziny miłości Małysza” – à rebours, prawie jak orwellowskie godziny nienawiści, od kilku dni. Opium dla ludu.
Prawie czterdziestomilionowy kraj, środek Europy i źródłem jego dumy i chwały jest skoczek narciarski – skądinąd bardzo sympatyczny, dający się lubić – Adam Małysz.
Tenis – leży, pływanie – właśnie tonie, setki orlików i piłka nożna – Polska Haiti – obstawiasz wynik 0 : 10, wynik pada i wiele nie wygrywasz w piłkarskiego totka.
Zbiorowe szaleństwo. Dlaczego taka klaka? Skąd ta gierkowaska propaganda potęgi?

Za kilka godzin – nie śledzę za ile – przy Małyszu ogrzeje się prezydent Komorowski, zdaje się prawie wszędzie liże światowe życie bez małżonki, a pod Krokwią z.
Helikopterem ze studia tvn24 doleci wycałowany przez Hołdysa i Mellera premier Tusk, a pod Krokwią honorowe miejsca zajmą oficjele.

Jakaż plejada politycznych gwiazd. Złotousty Nałęcz – a jakże, Nowak również złotousty – też, ciekawe, kto gdzie usiądzie. Prezydent bez Kużniara się nie rusza – wiec zapewne też jego uśmiech zalśni na ekranie telewizora.
Kto w pierwszym, a kto w drugim rzędzie, i gdzie upchają małżonki? A na niebie plejada F16, ukaże potęgę państwa zdającego egzamin - świstakom z Doliny Pięciu Stawów Polskich i gąsiennicowym kozicom.

Nie mają w domu telewizora? Czy stąd to zbiorowe szaleństwo?

Przypomina mi się fakt autentyczny
Gdy tylko mały Delfin otworzył oczy na świat, w którym przyszło mu żyć, natychmiast w obecności całego zebranego dworu zabrudził śnieżnobiałe pieluszki. Był to dobry znak, znak wskazujący, iż noworodek cieszy się siłą i zdrowiem, cały dwór przyjął z entuzjazmem ten dowód dobrego samopoczucia królewskiego syna.
Następnego dnia warsztaty rzemieślnicze Paryża pracowały od samego rana, by podołać zamówieniom na różnego rodzaju wyroby w kolorze (pierwszej kupki Delfina — Caca Dauphin).
Torebeczki i torby podróżne, suknie i buty - a jakże. Stroje podróżne i wieczorowe, wszystko.

Nie jest to dowcip, lecz fakt autentyczny, odnotowany w kronikach paryskiej mody.
Przytaczam treść tej anegdoty, gdyż ją po prostu lubię. Może z nią konkurować tylko ta, gdy Król Słońce cierpiał z powodu niezwykle bolesnego wrzodu usytuowanego na najmniej słonecznej części jego ciała. Czytelników pozostawiam igraszkami z wyobraźnią – cóż to się na dworze królewskim nie działo. Paryscy chirurdzy mieli ręce pełne roboty.

A w Polsce?
W Polsce nic się nie stało i nic się nie dzieje. Zamiast trzy razy piętnaście, PO osiąga trzy razy sześć. Życie leniwie się toczy, gdyby … gdyby nie Małysz. Igrzyska i igraszki.
A dzisiaj moje ukochane Zakopane i i Moje Tatry są oblężone.

Opium dla ludu. Ludu przed telewizorami.