Ukłucie niepokoju w nastrojach konsumenckich na przyszłość

W kwietniu 2024 r. odnotowano poprawę obecnych nastrojów konsumenckich przy jednoczesnym pogorszeniu przyszłych nastrojów konsumenckich w stosunku do poprzedniego miesiąca, o czym informuje wskaźnik WWUK (wyprzedzający wskaźnik ufności konsumenckiej) - poinformował GUS.
Jednocześnie bieżący wskaźnik ufności konsumenckiej (BWUK), syntetycznie opisujący obecne tendencje konsumpcji indywidualnej, wyniósł - 11,5 i był o 0,8 p. proc. wyższy w stosunku do marca.
Według GUS spośród składowych wskaźnika najbardziej poprawiła się ocena obecnej sytuacji ekonomicznej kraju (wzrost o 5,5 p. proc.). Wyższe wartości osiągnęły również oceny obecnej możliwości dokonywania ważnych zakupów oraz obecnej sytuacji finansowej gospodarstwa domowego (wzrosty odpowiednio o 2,3 p. proc. i 1,8 p. proc.). Z kolei niższe wartości niż przed miesiącem odnotowano dla ocen przyszłej sytuacji ekonomicznej kraju oraz przyszłej sytuacji finansowej gospodarstwa domowego (spadki odpowiednio o 3,3 p. proc. i 1,9 p. proc.).
Równocześnie w odniesieniu do kwietnia 2023 r. obecna wartość BWUK jest wyższa o 20,7 p. proc.
Jak zaznacza Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich w wywiadzie dla portalu filarybiznesu.pl, na nastroje konsumenckie w naszym kraju wpływają obawy związane z zakończeniem od lipca br. obowiązywania Tarczy antyinflacyjnej mrożącej ceny energii m.in. dla gospodarstw domowych. Oprócz tego jednak chodzi o to, że polscy konsumenci obawiają się np. „wzrostu wskaźnika odnoszącego się do oczekiwanych zmian poziomu bezrobocia. Jednym z takich czynników, które są wskazywane przez konsumentów jest sytuacja na rynku pracy. Spodziewają się oni, że rynek pracy będzie się prezentował gorzej w perspektywie kolejnych 12 miesięcy, niż jest teraz. Może to stanowić odbicie sygnałów, np. dotyczących zwolnień grupowych przeprowadzanych w niektórych branżach, a także faktu, iż niektóre firmy ograniczają swoją działalność w Polsce”.
Według eksperta w niektórych branżach odbywa się to na nieco większą skalę niż w poprzednich latach. - Być może na tej podstawie takich faktów formułowane są tego rodzaju oczekiwania. Jednocześnie konsumenci widzą, że ich bieżąca sytuacja tu i teraz nie jest tak zła jak się tego obawiali, jednak inflacja wyraźnie odpuściła, a jednocześnie realny wzrost wynagrodzeń się utrzymuje. Więc w ujęciu realnym siła nabywcza rośnie, sytuacja jest nieco bardziej bezpieczna. A w związku z tym społeczeństwo dostrzega czynniki zachęcające obecnie np. do planowania zakupów, większych niż standardowe, bieżące.
Z kolei w opinii Dziennika Ekonomicznego PKO Banku Polskiego w kwietniu polscy konsumenci „sygnalizowali narastanie obaw o przyszłość (wskaźnik wyprzedzający obniżył się o 1,6 pp, do poziomu -6,8 pkt.). (...)Znacząco wzrosły oczekiwania inflacyjne konsumentów na najbliższe 12 miesięcy – przede wszystkim zwiększył się odsetek konsumentów oczekujących szybszego wzrostu cen. Mogło to wynikać z powrotu wyższej stawki VAT na żywność (od 1 kwietnia) i z perspektywy odmrożenia cen energii”. Jednocześnie, piszą dalej eksperci PKO BP, „ankietowani dostrzegają (z pewnym opóźnieniem) spadek bieżącej inflacji. (...) Przy czym rząd przedstawił propozycję maksymalnej ceny prądu na 2h24 na poziomie 500 zł/MWh (podwyżka o ok. 21% z obecnych 412 zł/MWh), która wg naszych szacunków podbije inflację o 0,5-0,6pp względem scenariusza z pełnym zamrożeniem cen prądu na obecnym poziomie”.
W opinii ekspertów naszego największego banku „taryfy ustalone przez URE, które zapewne będą wyższe niż cena maksymalna, będą miały znaczenie dla inflacji w 2025 r., ponieważ według zapowiedzi limit cenowy będzie obowiązywał do końca tego roku. Od stycznia możliwy jest więc ponowny wzrost cen energii dla gospodarstw domowych”.
Oznacza to zatem, że z punktu widzenia polskich gospodarstw domowych, kluczową rolę w poglądach na kształtowanie się rodzinnych budżetów (i obaw z tym związanych) odgrywają wahania cenowe na rynku energii.
Także eksperci Banku Pekao SA, komentując dane GUS, zauważają, iż „nastroje konsumentów w Polsce zaczęły się lekko pogarszać, zwłaszcza komponent oczekiwań”. Według tychże ekspertów „Polacy nie są przesadnymi optymistami w kwestii przyszłości gospodarczej naszego kraju, ale nie jest też tak, że ich nastroje wyraźnie się w tej sprawie pogorszyły. Jak na razie mamy do czynienia raczej z ukłuciem niepokoju, które powinno minąć wraz ze spodziewaną przez nas poprawą koniunktury”.
Chciałoby się życzyć: - oby tak się stało!