Długi list do Kresowian

Kresowianie, w 1945 r. wyrwano Was z od wieków oswojonej ziemi, która rodziła nie tylko na roli, ale również płodna talentami, rozwijała je w szkołach średnich, na uniwersytetach, politechnice, a potem tworzyła tę wyższą polską kulturę. Pamiętnego roku pozbawiono Was wszystkiego: tego, czym człowiek żyje, z czego się cieszy, czym inspiruje, z czego czerpie nadzieje, radość i miłość, a w zamian pozostawiono Wam życia. Przyjechaliście na ziemie odzyskane, na których mieszane społeczeństwo widziało w Was „pańską Polskę” i dla którego kultura kresowa była obca i zupełnie niezrozumiała. Zaczęło ono wyśmiewać powstania narodowe, a Wasze poczucie tymczasowości wzięto za przejaw niższego poziomu cywilizacyjnego. Przywieziono Was tam, gdzie stacjonowały wojska sowieckie, gdzie ziemie, jak powiadali Rosjanie, były ich, bo oni je „zawojowali”. Uciekaliście od Sowietów, a oni złapali Was na ziemiach odzyskanych; uciekaliście od kołchozów, a wielu z Was dopadły PGR-y; uciekaliście od bolszewizmu, a trafiliście w sam środek PRL-owskiej komuny. Przyjechaliście towarowymi wagonami z walizkami i tobołkami. Wyszliście z długiej podróży pozbawieni dobytku, własności, zmęczeni i zdezorientowani. Tak Was zobaczono i tak opisano. Nie wiedzieliście, że trafiliście na miejsce, gdzie komunistyczny system miał dobić tę kulturę kresową, która przez cały XIX w. tak bardzo przeszkadzała zaborcy na Kresach.

Powiadano, że nagrodą dla Was są murowane domy, ale to nie była prawda. Nagrodą była świadomość, że jesteście w Polsce, której przez kilka wieków z takim poświęceniem broniliście. Spodziewaliście się, że Wasze zasługi zostaną docenione. Pomyliliście się, ale ci ludzie, których zastaliście, nie byli przygotowani na Wasz przyjazd. Oni też mieli swoją wojnę i swoje dramaty, i swoją wizję państwa. Nie zauważono, że wielu z Was przywiozło z sobą wiedzę wyniesioną z uniwersytetów Jana Kazimierza i Stefana Batorego, z Liceum w Krzemieńcu (zwanego Atenami Wołyńskimi) i z tej przedwojennej szkoły, która w ciągu jednego pokolenia zdołała zjednoczyć trzy różne świadomości – w jedną – polską.

W PRL i później przez kilkadziesiąt lat systematycznie dobijano Wasz etos i kulturę kresową. Blokowano możliwość szybkiej adaptacji, wykształcenia, a nawet dobrego samopoczucia. Blokada była na każdym poziomie: 1. w dowodach osobistych w rubryce „miejsce urodzenia” wpisywano  ZSRR. Skutek: zapis podkreślał wyobcowanie w nowym miejscu. 2. wielu członków podziemnych organizacji, bojąc się więzienia, wybierało wieś zabitą deskami, aby przeżyć. Wielu inteligentów wybierało pracę na roli, aby w razie aresztowania, ziemia mogła zapewnić rodzinie wyżywienie. Odcięci od świata, ludzie ci, nie mieli komu przekazać swojej wiedzy i umiejętności. Wielu degenerowało się. Komentarz: to element dewastacji kulturowej i dobijania tradycyjnej inteligencji. 3. prawie wszyscy otrzymali poniemieckie mieszkania lub domy i gospodarstwa, ale pogłoski o powrocie Niemców były silniejsze niż gwarancje komunistycznej władzy. Skutek: zablokowanie rozwoju, odebranie sensu życia. 4. inteligencja kresowa robiła co mogła, ale filtr partyjny i UB/SB-ecki terror zamykały usta niemal wszystkim. Z czasem bezpieka zaczęła wypytywać dzieci. Efekt: wyobcowanie i strach stały się platformą, na której wjechała nowa władza.

Wielu z pierwszych przesiedleńców umierało z tęsknoty, czasami bez słowa, ale nie słyszałem, aby ktoś się skarżył lub mówił o martyrologii. I to właśnie była ta dzielność, która charakteryzowała Kresowian.

Drugie pokolenie zaczęło adoptować się do nowych warunków i nowego otoczenia. Niewielu pozostało, większa część pojechała dalej: na Śląsk, do polski centralnej lub na Zachód – po szczęście. I właśnie to drugie pokolenie zostało naznaczone stygmatem zagubienia kulturowego. Ze smutkiem można powiedzieć, że pokonała ich komuna. Dopiero trzecie na dobre zaczęło zapuszczać swoje korzenie, ale odcięci od tradycji ojców, zaakceptowali ten świat, który zastali. Jest on tak inny od kresowego, że obserwując zachowania dziadka i wnuka, czasami trudno uwierzyć, że łączy ich ta sama krew i pochodzą z tej samej rodziny.

Ten proces nieustającej dewastacji trwa od 71 lat. Skutek jest taki, że nie ma Was ani na Kresach, ani w miejscu zamieszkania. Wielu z Was nie może przemóc w sobie dualizmu, który z jednej strony werbalnie artykułuje chęć obrony Kresów, a z drugiej, po cichu, nie wyraża zgody na powrót. Nie jesteście nigdzie. A skoro tak, to nie istniejecie. I tak być nie może.
 
Co to znaczy Kresy?
Kresy można opisywać na wszelkie sposoby. Można jako arenę walk rycerskich osadzonych na pograniczu cywilizacji (jak Sienkiewicz) albo, jako „bezmiary historycznej wiedzy nabytej doświadczeniem kilku pokoleń” (jak Miłosz), czy też sentymentalnie i nostalgicznie, aż do łez (jak dr Adam Wierciński) lub jako „koniec, kres […] także w porządku czasowym” (jak prof. Andrzej Nowak). Przykłady można mnożyć. Każdy będzie miał racje. Ale jedno jest pewne: Kresy, podobnie jak religia katolicka, są tak trwale i nierozerwalnie wplecione w polską kulturę, że nie sposób ich oddzielić. Kto powiada inaczej, nie wie co mówi, albo świadomie szkodzi Polsce.

Rzecz w tym jednak, że Kresy są poza granicami Polski i już nigdy do niej nie wrócą. Kilka lat temu Jarosław Marek Rymkiewicz postawił problem, że: „coś z tymi Kresami trzeba zrobić?”. A skoro Kresów już nie ma, musimy (może nawet wbrew pozorom) ratować ten pierwiastek i to genius loci, które wywindowały polską kulturę na najwyższy poziom, a w 1945 r. towarowymi wagonami zostały przewiezione na ziemie odzyskane. One istnieją! Istnieje w glebie kultury i w genach, ale dziś odrzucone i osamotnione – umierają. Czyż nie miał racji Czesław Miłosz, mówiąc o kumulacji „doświadczenia kilku pokoleń”, z którego żyją potomni? Nie dajmy pogrzebać się żywcem!

W dorosłe życie wchodzi już trzecie pokolenie. Ono zapyta o swoich przodków, o ich dokonania, motywacje i sposób myślenia. I to trzecie pokolenie musi się dowiedzieć prawdy, bo tylko prawda jest zdolna do odtworzenia tych nut, które wciąż żyją i inspirują, a które najpierw zaborcy, a potem cały system komunistyczny chcieli zniszczyć na zawsze. Ta prawda ma swoją patriotyczną melodię i jest nieśmiertelna, żyje i wciąż brzmi, choć tak niewielu ma już słuchaczy. Zagłusza ją wrzask kłamstwa i głupoty, bezmiar płycizny i ludzka zawiść, ubóstwo ducha i nowobogacka pycha, krzyk biedy i odebrana nadzieja… Gdy tę kakofonię, tę kocią muzykę wyciszymy, do naszych uszu dotrze to, na co z takim napięciem czekamy od 1989 r. I to jest „być albo nie być” naszej polskiej tożsamości.

Oczywiście, wskrzeszony kod kulturowy nie odrodzi się taki sam w innym miejscu, ale trzeba mu pozwolić żyć, tworzyć, kreować i inspirować. Nie jest on dyskryminujący, poniżający Odwrotnie – jest nobilitujący i wspólny. Na powierzchnie wyciąga to, co najlepsze w innych i razem pomnaża dobro wspólne, bez którego nie przetrwa żaden naród.

***
Na pytanie: co to są Kresy? nie sposób odpowiedzieć jednym zdaniem, ba, nawet jedną książką. Ale spróbujmy… Kresy to przede wszystkim dzieło jednej warstwy społecznej – szlachty polskiej (w pierwszej kolejności tej jeszcze bez tytułów) oraz symbiozy władzy świeckiej z kościelną. A więc tych elementów polskiej kultury narodowej, tego wielkiego etosu i twórczego mitu, z którymi walczyła komuna. Dla Kresowian PRL był przedłużeniem zaboru rosyjskiego. Największymi wrogiem Kresowian nie byli polscy autochtoni lub ludzie wychowani w zaborze pruskim, lecz w pierwszej kolejności sowiecki system komunistyczny a drugiej – niemiecka szkoła, która głosiła, że wszystko co na Wschodzie jest bezwartościowe. Okres tzw. III RP można porównać z okresem saskim.

Odwołajmy się do kilku współczesnych autorytetów. W pierwszej rzędzie niech przemówi niedoceniany autor trylogii kresowej – prof. Bolesław Hadaczek, który pisze: „Ideologizacja Kresów stanowi podstawowy składnik wielkiego mitu jagiellońskiego, którego geneza tkwi w nienormalnych warunkach życia narodu polskiego w dobie rozbiorowej, pozbawionego niepodległości, lecz nieugiętego. Literacki mit powstał z konieczności samoobrony, był wyrazem tęsknoty za światem utopijnym, bez przemocy, w którym różne narody mogły żyć w zgodzie, jak wolni z wolnymi […] w idei braterstwa ludów, tego co łączy, a nie dzieli, kształtował myślenie i programował przyszłość”. W innym miejscu dodaje: „Mit Kresów [ogólnie – R. S.] ma dwie odmiany: północną (polsko-litewsko-białoruską) – <rajską> oraz południową (polsko-ukraińsko-podolską) – <piekielną>. Pierwszy z nich eksponuje przestrzeń idylliczną, bez ostrych konfliktów społecznych, <polski raj>. […] Drugi rozwinął wizję jakiegoś złego fatum […]. To ziemia zagłady i śmierci […] nieustannych wojen i buntów, rzezi i pogromów”. Powołując się na słowa J. Jarzębskiego, Hadaczek dodaje: „Kresy stają się <żyjącymi cmentarzami> lub abstrakcyjnym […] wiszącym gdzieś nad ziemią krajem. […] Jest to kraj, który wciąż się rozwija. Coraz nowi ludzie przyjmują jego obywatelstwo” (Kresy w literaturze polskiej XX w. Szkice, Ottonianum, Szczecin 1993, s. 23-24). W drugim tomie dodaje: „Literatura kresowa wytworzyła szereg idei, wyobrażeń i mitów, związanej z rzeczywistością wspólnoty polskiej. […] Aby nie rozpłynąć się w wielonarodowym i wielokulturowym bogactwie Kresów […] wspólnota musiała zintegrować się w stopniu znacznie wyższym, niż w centrum etnicznym Polski. Wielką rolę spełniała tu kultura i literatura” (Kresy w literaturze polskiej. Szkice studia, Woj. Ośrodek Metodyczny, Gorzów Wlkp. 1999, s. 12).

Zdaniem prof. Leszka Zasztowta: „W obrazie utrwalonym przez tradycję [kresową – R. S.] poczesne miejsce zajmują cnoty narodowe, jak bezprzykładne bohaterstwo, bezinteresowne poświęcenie dla Ojczyzny, przywiązanie do religii katolickiej, poszanowanie prawa, ale i wspaniałomyślność wobec wrogów Rzeczypospolitej. Z drugiej strony zdecydowane potępienie zdrajców, zaprzańców i buntowników, dla których nie ma pobłażania, a żadna zastosowana wobec nich kara nie może być zbyt ciężka lub okrutna” (Kresy 1932-1964. Szkolnictwo na ziemiach litewskich i ruskich dawnej Rzeczypospolitej, Inst. Historii PAN 1997, s. 25). W innym miejscu, odnosząc się do Powstania Styczniowego i rewolucji 1917 r., Zasztowt zauważa: „właśnie wówczas ze zdziwieniem zauważono, że inne narodowości […] myślą zupełnie inaczej niż Polacy i ku czemu innemu zmierzają. […] Polacy w większości nie dostrzegali konfliktów wynikających z podziałów społecznych XIX i XX w. Podziałów, które na tych terenach często pokrywały się z podziałami narodowościowymi” (tamże, s. 29). Oczywiście cytować można niemal bez końca i wszystkie cytaty będą istotne.

W ogólnym obrazie dorobku Kresów – pisze Hadaczek – „ziemie ruskie w XVI w. dały 10,9 proc. pisarzy, Wielkie Księstwo Litewskie – 5,4 proc. całej zbiorowości. W czasie Oświecenia z Litwy pochodziło 20,4 proc. ogółu twórców, a z woj. ruskiego tylko 10,5 proc. W XVIII w., a zwłaszcza w okresie romantyzmu, Kresy odgrywały dominującą rolę w naszej kulturze i literaturze (Gorzów Wlkp. 1999, s. 14). Jak widać, mamy do czynienia z wyraźną tendencją wzrostową. Romantyzm okazał się najważniejszym okresem w polskiej świadomości kulturowej. Zdecydowana większość ważnych postaci polskiej kultury urodziła się na Kresach. Obliczeń na obszarze pomiędzy Dyneburgiem a Pińskiem z przełomu XIX i XX w. dokonał Wierciński. Urodziło się tam i wychowało ok. 80 znaczących pisarzy i poetów polskich (Przywracanie pamięci, Opole 1977, s. 104). Większość z nich po II wojnie musiała zderzyć się z peerelowską rzeczywistością.

I teraz wypadałoby się odwołać do dwóch broszur o podobnym tytule: „Ducha Polski Zachodniej” prof. E. Romera wydanej w 1945 r. i „Ducha ziem zachodnich” – polemicznej odpowiedzi prof. Andrzeja Wojtkowskiego wydanej w 1947 r. W pierwszej Romer dokonuje statystycznego porównania zdolności kulturowych obu części Polski, w drugiej Wojtkowski polemizuje, raczej mało przekonywująco, z ustaleniami Romera. Coś z tym trzeba zrobić – chodzi o odrzucenie wzajemnej, tajonej pogardy, ponieważ zabory były czymś strasznym i żadna społeczność nie wyszła z nich bez skazy. I to powinno być zadanie dla Polskiego Państwa i poważnej polskiej nauki.

***
Najtrafniejszej oceny Kresów dokonał prof. A. Nowak. Zauważa, że Kresy odpadały od Polski w kilku fazach. Pierwsza dotyczy XVII w. i ziem, które utraciliśmy na rzecz Turcji i Rosji. Druga, gdy w XVIII w. cała Rzeczpospolita zniknęła z mapy i „już nie w przestrzennym tylko, ale również w czasowym znaczeniu”. Trzecia to Księstwo Warszawskie i Królestwo Polskie, które „terytorialnie były ograniczone do obszaru Polski centralnej”. I właśnie w tej fazie Kresy zyskują  „na trwałe tę nazwę i znaczenie w naszej zbiorowej wyobraźni”. To wówczas narodziła się Polska do Bugu, a ziemie zabrane, jak je powszechnie nazywano w XIX w., pozostały pod obcym panowaniem. Ponadto „ukraińska tożsamość i program narodowy rzuciły wyzwania na obszarze Galicji Wschodniej, dramatycznie ujawnione walką o Lwów w 1918 r.”.

Zbrojna inwazja systemu sowieckiego na obszar Drugiej Rzeczypospolitej, – pisze dalej prof. A. Nowak – nadała Kresom nowy sens i przyniosła ich nowy podział wewnętrzny. Część Kresów weszła do II RP, część pozostała poza jej granicami. „W 1939 i 1944 r. granica nakreślona przez Stalina odcięła raz jeszcze to, co historycznie pojmowano przez pojecie <Kresy>, od tego, co zostało wyznaczone na mapie dla Polski” (patrz A. Nowak, Wstęp w: J. Wieliczka-Szarek, Czarna księga kresów, Wyd. AA s. c., Kraków 2011, s. 9-10).

Kim jesteśmy ?
Historyczny proces zauważony przez prof. Nowaka świadczy o tym, że plan odzyskiwania przez Rosję ziem ruskich miał charakter ciągły i dziś jest już nieodwracalny. Po rozpadzie ZSRS w 1991 r. na wschodnich ziemiach II RP pozostały trzy narody i trzy państwa. Z mozołem wypracowują one własną tożsamość, aby wyzwolić się spod rosyjskiej dominacji. Gdyby granice Polski nie uległy przesunięciu, to do dziś mielibyśmy dwa konflikty jednocześnie: rosyjsko-polski i polsko-ukraiński.

Oczywiście nikt nikomu nie zamierza bronić kontaktu z Kresami, inspiracji nimi, czy – jak mówi poeta – przyjęcia literackiego obywatelstwa narodu kresowego, ba, jest to nawet pożądane, ale nie możemy zapomnieć, że nas, Polaków, nadal obowiązuje jagiellońska wielkość. Członek rodziny ma prawo odejść na swoje, gdyby nawet być dzieckiem wyrodnym. Mamy wspólny prapaszport, ale paszporty już osobne. Zwłaszcza Kresowianie nie mogą szukać swojej zagubionej świetności, tam, gdzie jej już nie znajdą.

Wielu z Was jest spadkobiercami dziedzictwa, które określa się jako polską specyfikę cywilizacyjną. Wyrosła z myśli ostatniego Piasta, rozwinęła się za Jagiellonów i jest syntezą nie wielu kultur, lecz dwóch cywilizacji: łacińskiej i bizantyńskiej. Z tego powodu chociażby wyższa polska kultura nie może być ani peryferyjna, ani drugorzędna czy niedojrzała. Większość z Was jest spadkobiercami największego dzieła Rzeczypospolitej – polskiej demokracji. Jesteście tragarzami tych wartości, które rodziły się w atmosferze prawdziwej wolności, rozwijały swobodnie i w niewoli, przeciwko dyktaturze i tyranii; rozwinęły nie przeciwko innym narodom czy człowiekowi, lecz dla wspólnego dobra. Na Kresach to my formowaliśmy teraźniejszość i przyszłość, to my szanowaliśmy obyczaje i ustanawialiśmy prawa i przestrzegaliśmy ich, to my budowaliśmy tam swoją odrębność cywilizacyjną. Zbudowaliśmy państwo, które miało służyć obywatelowi. Te wartości Wszyscy nosicie w swoich genach, płyną one w Waszym krwiobiegu, i choć są przytłumione okresem zaborów i traumą przesiedlenia, wciąż w Was żyją.

I teraz apel. Kresowianie, mieszkacie głównie na ziemiach odzyskanych. Dziś tu jest Wasza Ojczyzna. Tu, w inne uwarunkowania, przenieśliście swoje Kresy, swoje wartości, swoje szerokie spojrzenie, swoje bohaterstwo, swoją bezinteresowność i swoją życzliwość. One tu powinny żyć w Waszym otoczeniu po to, by nowe zasiedlone ziemie zmienić w dawne południowe Kresy. Swojej Ojczyzny musicie bronić z taką samą mocą, z jaką Wasi dziadowie bronili dawnych polskich Kresów. Dla nowej Ojczyzny musicie tak samo pracować, jak pracowali Wasi przodkowie „na Wschodzie”: rycerze, znakomici dowódcy, wytrawni stratedzy, inżynierowie, poeci i pisarze, i wszyscy kresowi twórcy najwyższej polskiej kultury.

Jacy powinniśmy być?
O pisarstwie Sienkiewicza w PRL-u i po nim mówiono, że pisał ku pokrzepieniu serc. Ale to tylko część prawdy. Sienkiewicz pobudzał ducha i bohaterstwo Rodaków. W okresie zaborów chciał pokazać, jaki powszechny szacunek miała Rzeczpospolita, jak kiedyś walczyli i kim niegdyś byli dowódcy, żołnierze i obywatele Rzeczypospolitej. Chodziło Mu o obudzenie energii narodu polskiego, jego woli i motywacji działania. Zresztą nie on jednej to robił, i się udało. Polska w 1918 r. odzyskała niepodległość, a w okresie II wojny stworzono Polskie Państwo Podziemne – jedyną taką strukturę na świecie. Kresowianie, na Wschodzie walczono z Waszą cywilizacją, ale szacunek dla niej mieli Rosjanie, Tatarzy, Turcy, a nawet Chińczycy, a dziś żyjecie na ziemiach zachodnich i północnych, gdzie nadal standard wyraża niemiecka pogarda i lekceważenie dla Waszego dzieła. Trzeba to zmienić.

 Kresy skończyły się Katyniem i Wołyniem. Cała Armia Andersa nie miała gdzie wracać. Wy znaleźliście swoje domy. Przyjechaliście na ziemie odzyskane i zamykacie dziejowy krąg: po wiekach wracacie tam, skąd przyszli Wasi przodkowie. Na ziemie piastowskie w darze przynosicie jagiellońskie dzieło, tak właśnie, jakby chciał tego ostatni Piast – Kazimierz Wielki.

W dzisiejszej kulturze polskiej nie ma już świata ukraińskiego, niemieckiego, żydowskiego, litewskiego. Nie ma wzajemnego przenikania się, bo nie ma tamtych ludzi. Jest natomiast coraz bardziej prymitywny i niesprawiedliwy antypolonizm. I to on buduje stereotypy twarde, jak skała. Zmienić je może tylko prawda i wielopokoleniowe doświadczenie. Ale jedno jest pewne: my, Polacy, musimy żyć zgodnie tak, jak zgodnie przez kilka wieków żyły narody w I RP.

List ukazał się w Kurierze Wnet, wrzesień 2016

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika adarus2

10-09-2016 [00:17] - adarus2 | Link:

Jaki ten naród mały jest. Z kim bym nie rozmawiał, każdy mówi " Rzecz w tym jednak, że Kresy są poza granicami Polski i już nigdy do niej nie wrócą". A to niby dlaczego? To granice w świecie stałe są? Chyba hymnu swego nie znamy. "Co nam obca przemoc wzięła,
Szablą odbierzemy" zamieniany na Odę do radości. Jak będziemy się dalej tak radować tą naszą wydumaną wielkością to nam Ukraińcy jeszcze Przemyśl zabiorą. I proszę nie komentować, że jestem ruskim agentem. Uzbroić się trzeba dobrze (w broń jądrową też) i lać na Rosjan, Ukraińców, Niemców i wszystkich innych. A swoje odebrać!

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz

10-09-2016 [12:06] - Ryszard Surmacz | Link:

@adarus2
Proponuje Pan/Pani wojnę z połową Wschodu i całym Zachodem?

Na Kresach wschodnich stare stereotypy antypolskie są wciąż tak żywe, że każdy sygnał o chęci odzyskania tych ziem, spowoduje łatwą do przewidzenia reakcję: poproszenie, zwłaszcza Niemców, o pomoc. A tej wspólnej pomocy Zachód im nie odmówi. Stosunek do Kresów jest więc stosunkiem do naszej przyszłości. Trzeba to wreszcie zrozumieć. Trzeba zrozumieć, że nie Kresy, których mieć nie będziemy, lecz ziemie odzyskane, które jeszcze mamy, stanowią o naszych szansach na istnienie i rozwój. Komuna nadal siedzi w naszych głowach, jak diabeł szykujący się do skoku.

Obrazek użytkownika Marek1taki

11-09-2016 [09:33] - Marek1taki | Link:

Droga do kresów nie jest dla Polski całkiem zamknięta. To jest ta sama droga, którą Korona i Wielkie Księstwo szły przez kilka stuleci. Jest to możliwe mimo znalezienia się Ukrainy, Białorusi, Litwy, Łotwy i Estonii w antypolskich strefach wpływów. Swoją pozycję wyjściową budujemy już przez V4.