"Polski Bilderberg" A. Olechowski i nowoczesna.pl - co to?

Niniejszy tekst jest nieprzyzwoicie długi i zawierający obszerne fragmenty wybranych wypowiedzi A. Olechowskiego na przestrzeni ostatnich trzech lat wraz z moimi subiektywnymi komentarzami. Jeżeli jednak potencjalny czytelnik uzna, że chce poznać jedynie moje hipotetyczne wnioski i konstatacje, to po przeczytaniu trzech pierwszych akapitów może przejść od razu do końcowego podsumowania (też w sumie obszernego) zaczynającego się od słowa: "reasumując". Niemniej jednak zachęcam, aby znaleźć czas na zapoznanie się z całym tekstem... ;)... szczególnie przez tych czytelników, którzy okażą się wobec mnie krytyczni i zechcą merytorycznie podważyć moje li tylko przypuszczenia...

------------------------------------------------------------------

Nie wiem, czy tylko ja mam takie spostrzeżenia, ale ilekroć w Polsce dochodzi do istotnych wydarzeń na scenie politycznej lub wymaga tego dobro "hipotetycznie zarządzających Polską" i ich III RP to prawie zawsze uaktywnia się "bilderbergowy" wirus w postaci A. Olechowskiego, który za pomocą odpowiednich w treści przekazów próbuje zwykłemu ludowi przedstawić teraźniejszą sytuację polityczną i kreśli lub odkrywa niemal gotowy scenariusz przyszłości politycznej Polski.

Bacznie należy więc obserwować zachowania i wypowiedzi A. Olechowskiego, bowiem zawsze - po krótszym lub dłuższym niebycie medialnym - bywały być może zapowiedzią określonych zmian lub też te zmiany w sposób zawoalowany tłumaczącymi a również chyba i pewnym zarządczym przesłaniem dla podwładnych, władających dziś Polską.

Nie wiem czy tak jest w istocie, ale przecież zawsze można czy też należy zastanawiać się nad nawet najmniej prawdopodobnymi hipotezami, które mogą okazać się prawdziwe i realnie przedstawiające procesy społeczno-polityczne lub też zakończyć swój żywot jako trudne lub niemożliwe do udowodnienia lub kompletnie mijające się z rzeczywistością.

I tak na przykład w lipcu 2012 roku A. Olechowski udzielił wywiadu wp.pl. W wywiadzie tym mówił m.in.:

"PO jest partią dobrego humoru, ale wzrost poparcia, jaki odnotowała, nie jest trwały. PO straciła poparcie różnych środowisk w Polsce, nadwątliła swoją pozycję wśród młodych, straciła autorytet w czasie reformy OFE i próby przeforsowania ACTA. Cóż, PO ma jednak trzy lata do wyborów, do tego czasu wszystko się może zdarzyć.
(...)
"PO (dop.: kj) uda się przetrwać i dekadę, chyba, że nastąpi jakiś wstrząs (...) Bo ludzie, którzy ją tworzą, zajmują stanowiska w administracji, żyją z tego, że partia jest u władzy, (ale PO) kompletnie straciła żywość intelektualną. W Platformie nie ma dyskusji, nie ma życia, silnych think tanków, które by pracowały nad nowymi ideami. To bardzo niepokojące. (PO) nie przyświeca jej żadna myśl przewodnia, nie ma tematu, za który jej działacze daliby się pokroić. W pewnym sensie można to zrozumieć: aby utrzymać poparcie dużej części elektoratu PO stara się być obła, nie chce nikogo odrzucać. Byłbym więc gotów zaakceptować pewną eklektyczność, ale nawet w takich obszernych ramach, w takiej partii od Sasa do lasa, powinny przecież być postulaty, hasła i programy, które odróżniałyby ją od innych. A ich nie ma! 
(...)
Rozkład jest rzeczywiście realną groźbą w przypadku PO. Ale jeszcze nie teraz. W przyszłości być może podzieli los Sojuszu, który, mimo widocznych symptomów, długo nie czuł tego rozkładu, bał się usunąć Leszka Millera. 
(...)
Kibicuję Leszkowi Balcerowiczowi, który konsekwentnie pomaga ministrowi Rostowskiemu zachować równowagę i nie wpaść w samozadowolenie.
(...)
PiS absolutnie się nie skończył. Ma swój żelazny elektorat, który waha się w granicach 20-30 procent. To wciąż partia pierwszego wyboru dla prawicowych wyborców. Przy czym tak, jak Platforma jest partią dobrego nastroju, tak PiS jest partią złego. Jakby w Polsce atmosfera gwałtownie się pogorszyła, wtedy do PiS przypłynie dodatkowe 10-15% ludzi niezadowolonych. Wtedy może wygrać wybory.
(...)
Wśród młodego narybku partii z pewnością istnieje grupa, której jest duszno w PO. Nie mają nic do roboty, siedzą w ostatnich ławach i przebierają nogami. A w Ruchu Palikota czekają na nich liczne zadania i zainteresowanie mediów, bo partia nie ma dość działaczy (...) Systematycznej współpracy nie będzie, bo to by czyniło palikotowców więźniami 10-procentowego wyniku. Ruch Palikota może zyskiwać poparcie tylko kosztem Platformy (...) W moim przekonaniu (palikotowi - dop.:kj) udało się znaleźć złoty środek między charakterystycznym dla niego nieortodoksyjnym, wyrazistym sposobem wyrażania się, który trafił do wielu, a językiem powagi i odpowiedzialności za państwo. Na tym polega jego talent i geniusz" [1].

Przypomnijmy, że słowa te wypowiedział niemal rok po zwycięstwie PO w wyborach w roku 2011, w których to wyborach nadspodziewanie duży i bardzo "dziwny" wynik uzyskała partia J. Palikota wykreowana tak naprawdę przed wyborami i prawdopodobnie pompowana sztucznie przez - jak sądzi wielu będące we władaniu "chłopców" - sondażownie. Nie dziwi więc to zachwalanie J. Palikota przez "polskiego Bilderberga". Ten zachwyt można dodatkowo zresztą zrozumieć zważywszy, że J. Palikot jest reprezentantem innego, etnicznie słusznego, kolejnego domniemanego ramienia władzy światowej czyli Komisji Trójstronnej a także jest - poprzez związki z B. Komorowskim - pośrednio też wyrazicielem środowiska otaczającego byłego prezydenta (od dawnej UD/UW do zapewne kręgów zbliżonych do WSI). Zresztą - na marginesie - można wskazać, że hipotetyczny manewr z przedwyborczym wykreowaniem RPP (Twojego Ruchu) i jego pompowaniem w sondażach (tak, aby zaskakujący ostateczny ich "rzeczywisty wynik wyborów" niejako był usprawiedliwiony wcześniejszymi raczej nierealnymi preferencjami wyborców czy też skłaniający w części do faktycznego wzrostu poparcia i głosowania na tę partię) był niemal identyczny jak w przypadku prawdopodobnego wykreowania B. Komorowskiego z 3% poparciem na prezydenta RP (oczywiście ze względu na miałkość B. Komorowskiego tutaj jeszcze może zaistniała konieczność fizycznej, prawdopodobnej "eliminacji" przeciwnika).

Symptomatyczne jest też, że A. Olechowski - pomimo zachwytu nad geniuszem J. Palikota - zauważa jednak, iż PO może rządzić nawet dekadę. Takie stwierdzenie może pośrednio świadczyć, że być może przygotowany przed wyborami w 2011 roku jeden z domniemanych scenariuszy, czyli "projekt Palikot" okazał się - z jednej strony - raczej nietrafiony w 100% bowiem nie udało się odebrać głosów PO przez RPP (Twój Ruch), ale też - z drugiej strony - może też być postrzegany jako sukces, bowiem J. Palikot zebrał głosy tych, którzy - szukając innej drogi - nie chcieli głosować ani na PO ani na PiS. Powstanie więc RPP (Twojego Ruchu) zrealizowało być może cel w postaci zneutralizowania ex-ante możliwości zaistnienia jakiejkolwiek nowej partii antysystemowej mogącej w przyszłości utworzyć koalicję rządową z PiS a czas pokazał, że posłowie RPP (TR) w większości zasilili wkrótce PO i inne partie antypisowskie. Ponadto też A. Olechowski stwierdzając, że "PiS się nie skończył" być może przyznaje się do tego, iż inny ewentualny projekt dotyczący rozbicia PiS poprzez wykreowanie PJN i SN spełzł na niczym. Ogólnie zaś wszystkie te ruchy utrzymały "okrągłostołowy status quo" i nie pozwoliły w jakikolwiek sposób na uczestnictwo PiS w rządzeniu Polską. Zauważmy, że nawet zwycięstwo PiS-u też nie umożliwiłoby przejęcia przez tą partię władzy. Godnym zapamiętania jest też zachwyt A. Olechowskiego nad - moim zdaniem sachsowo-sorosowym - L. Balcerowiczem.

Równie symptomatyczne konstatacje przedstawił A. Olechowski goszcząc w programie "Dziś wieczorem" w lipcu 2014 roku. Działo się to po ujawnieniu "afery taśmowej". Mówił wtedy tam m.in.:

"Platforma nie daje powodów, aby być do niej przywiązanym. Nie budzi już emocji. Duża część ludzi rozumuje w następujący sposób: PiS to są świry, a PO to nie świry, nie będę głosował na świrów, będę głosował na nieświrów. Ale teraz jest tak, że PiS pozostaje – świry, a Platforma – to cynicy. Te taśmy spowodowały, że jak ma się wybór między świrami a cynikami, to się myśli: na miły Bóg nie mogę głosować ani tu, ani tu. Ja dużo tego typu świadectw słyszałem.
(...)
Czy jest Donald Tusk, czy go nie ma, to Platforma jest w okropnej, bardzo trudnej, sytuacji. Ewidentnie jest wielkie rozczarowanie i rozgoryczenie jeśli chodzi o PO, wśród jej wyborców. I sądzę, że nawet sondaże nie oddają tego tak mocno, jak to jest w rzeczywistości w społeczeństwie. 
(...) 
Może gdyby pan Tusk poszedł do Brukseli, to tym bardziej PO by się zreformowała. Zreformować w sensie odnowić. Ta partia jest nieżywa, nie funkcjonuje. Nie ma w niej debaty i demokratycznych mechanizmów. Tam się w zasadzie nic nie dzieje. Coś przychodzi z góry i się rozchodzi na dół.
(...) 
Polityka to nie jest dzisiaj wielki prestiż. Przyciąga natomiast ludzi, którzy uważają, że jest to łatwy obszar, bo tu najszybciej można wejść do drugiej grupy podatkowej" [2].

Warto w kontekście powyższego wywiadu zauważyć, że - współzałożyciel (wraz z G. Czempińskim) partii PO - Bilderberg słusznego pochodzenia A. Olechowski próbuje skłonić partię rządzącą do przemiany wewnętrznej, która może pomóc w kolejnych wyborach. Wyraża też niemal pewność  odejścia D. Tuska do Brukseli a ponadto wskazuje, że istnieje rzeczywiste rozgoryczenie "przewodnią partią", które może - jak zdaje się myśleć A. Olechowski) doprowadzić do utraty władzy przez PO (i tym samym całego środowiska III RP). Jednak chyba najważniejszą uwagą A. Olechowskiego była ta dotycząca "świrów i cyników" kończąca się stwierdzeniem, że wielu wyborców nie chce głosować ani na jednych ani na drugich. Nietrudno chyba wysnuć z tej wypowiedzi wniosek, że "polski Bilderberg" niejako ponownie wskazuje, że na polskiej scenie politycznej jest "luka niezadowolonych " z dychotomii politycznej w Polsce (raczej chyba tych niezdecydowanych i rozczarowanych PO), którą niegdyś zagospodarował RPP i być może w sposób bardzo wyrafinowany zapowiada powstanie takiej siły...

Kolejnym mocnym medialnym przekazem A. Olechowskiego był wywiad dla Rzeczpospolitej opublikowany 01.10.2014 roku, czyli w dniu exposé premier E. Kopacz (podobno udzielony bez wiedzy na temat treści tegoż wystąpienia). W wywiadzie tym A. Olechowski mówił m.in.:

"O Platformie myślę z niepokojem i troską. 
A to dlatego, że jest jedyną siłą, która mogłaby uniemożliwić powrót do władzy PiS, a równocześnie jest dzisiaj w stanie, który tego nie zapewnia. Bardzo bym chciał, żeby Platforma się zrewitalizowała. Rząd Ewy Kopacz jest dobrym wstępem do projektu rewitalizacji PO, choć jego realizacji nie gwarantuje.
(...)
Głównym zadaniem (rządu PO - dop: kj) jest zapewnienie Platformie pozycji, z której wygra następne wybory, a to jest bardzo trudne zadanie (...) jest dzisiaj konieczne poszukiwanie formuły, która zapewni Platformie zwycięstwo w kolejnych wyborach.
(...)
Czy PO może być dzisiaj partią obywatelską? To już nie jest możliwe, bo jednak ta partia stała się typowa, standardowa i trudno doszukiwać się w niej jakichś szczególnych elementów obywatelskich. Może gdyby bardziej jednoznacznie stanęła po stronie praw obywatelskich dla wszystkich, w tym mniejszości, mogłaby odzyskać ten przymiotnik.
(...)
Rząd Ewy Kopacz ma być rządem na pięć lat. Jeśli potraktuje swoją misję jako roczną, nie będzie to mądre. Potrzebne jest wystąpienie programowe, które powie, co chcą zrobić przez następne pięć lat.
(...)
Exposé będzie ważne, jeśli zainteresuje młodych wyborców oraz ten elektorat wielkomiejski, modernizacyjny, obyty ze światem, który się do niej zraził (...) Nie przyciągnie czarami, bo te odeszły z Donaldem Tuskiem, zatem musi przyciągnąć merytorycznie" [3].

Oczywiście w dalszej części wywiadu cały czas pokłada nadzieję, że PO jednak wygra wybory w październiku 2015 roku i jak zawsze jest pełny ciepłych słów wobec G. Schetyny. Zauważmy, że słowa A. Olechowskiego wyrażały wtedy cały czas troskę  o PO jako jedynej siły mogącej wygrać z PiS. Widać w nich wyraźny strach przed PiS-em a także przeczuwanie ewentualnej porażki PO, jeżeli nie zainteresuje młodych wyborców i wielkomiejskiego, modernizacyjnego elektoratu, który się do niej zraził. Może w sposób nie bezpośredni, ale wskazuje tym samym po raz kolejny, że istnieje grupa młodych wyborców oraz zrażonych do PO, która nie zagłosuje na PO, ale również i na PiS.

Pod koniec stycznia tego roku w programie "Piaskiem po oczach" w TVN24 A. Olechowski oceniając kandydatów na prezydenta powiedział m.in. mniej więcej tak:

"Prezydent Bronisław Komorowski jest bardzo silny i mógłby liczyć na drugą turę (...) Obecni kontrkandydaci nie walczą z Komorowskim. Mnie to przypomina biegi masowe – biegnie paru profesjonalistów, a poza tym startują ludzie w różnych sprawach i nawet nie zamierzają wygrać. Poza Komorowskim, Dudą i może przedstawicielem PSL pozostali kandydaci „biegną" w swoich sprawach" [4]. Ponadto stwierdził również, że nie widzi w Magdalenie Ogórek śladów przywództwa politycznego. Ocenił również E. Kopacza dostrzegając w niej ewidentne zalety, czyli: energię, zaangażowanie i aktywność. Dodał również, że ma wrażenie, iż jest osobą uczciwą, która się stara choć - "nie ma w niej jeszcze przywództwa politycznego. Troszkę przypomina gospodynię, która jest zabiegana, zatroskana o szczegóły, ale nie wiadomo co zaserwuje. To jest niepokojące" [4].

Warto - oceniając powyższe słowa "polskiego Bilderberga" - zauważyć, że jeszcze w styczniu tego roku A. Olechowski był oczywiście przekonany o sile B. Komorowskiego i oprócz A. Dudy (a także kandydata PsL-u) nie zauważał godnych niego rywali. W ogóle też nie wspomniał o P. Kukizie, co może świadczyć, iż hipotetycznie "rozgrywający polską sceną polityczną chłopcy" nie ujęli w swych alternatywach strategicznych postaci muzyka. Po prostu ją zlekceważyli, co post factum okazało się wielkim ich błędem. Podobnie z tej wypowiedzi niedoceniona jest też chyba postać A. Dudy, bo A. Olechowski tak naprawdę wskazuje, że w drugiej turze silnym kandydatem jest (będzie) B. Komorowski.

W lutym A. Olechowski znów zaistniał w mediach udzielając wypowiedzi dla "Polski the Times". Mówił w nim m.in.:

"Mnie interesowało, co pan Duda miał do powiedzenia (na konwencji PiS - dop.:kj), nie jak mówił i wyglądał. Byli wybitni mężowie stanu, którzy jawili się marnymi mówcami albo się mało ładnie prezentowali. Byli też tacy, którzy ładnie mówili, świetnie się prezentowali, ale politycy byli z nich marni. Więc nie o to chodzi. A wracając do pana Dudy, w tym, co mówił, nie znalazłem niczego istotnego poza obietnicą obniżenia wieku emerytalnego. 
(...)
Wyborów prezydenckich w cuglach B. Komorowski nie wygra. Logo PiS jest bardzo silne. W myśl powiedzenia: czy się stoi, czy się leży, ileś punktów się należy, już z racji występowania z owym logo w tle. Andrzej Duda na pewno nie przepadnie w tych wyborach. Ale nie sądzę, aby Bronisław Komorowski mógł przegrać. Trzeba jednak dodać, że te wybory są nie tyle do wygrania przez prezydenta, ile do przegrania. Nie może być w kampanii leniwy ani pozwolić sobie na większe błędy. 
(...)
(Prezydent - dop.: kj) to bardzo poważny urząd, mający wpływ na rzeczywistość, z ogromnym potencjałem. Tego potencjału nie chciałbym wykorzystywać, bo to przede wszystkim potencjał na czarną godzinę. Poważny, spokojny, popularny prezydent to niezastąpiony zawór bezpieczeństwa na wypadek awarii. Mizerna sytuacja wyborcza, chociaż nie liczbowo, tylko jakościowo oczywiście, jest skutkiem silnej, dominującej pozycji Bronisława Komorowskiego, ale też w dużej mierze wyrazem słabości programowej naszych środowisk politycznych. Proszę zwrócić uwagę, rozmawiamy o osobach, a nie o programach, o ważnych ideach, które reprezentują. Z czegoś to przecież wynika. 
(...)
(Gabinet E. Kopacz - dop.: kj) jest  z mojego punktu widzenia, wątpliwy. Ale może pani premier i partii nie zależy dziś na środowiskach takich jak moje, może chcą budować swoją pozycję w innych kręgach, mniej wrażliwych na modernizację Polski i integrację europejską. Może tam ten gabinet jest dobrze oceniany. Ja go ocenić dobrze nie mogę.
(...)
Od miesięcy jestem w pewnym osamotnieniu - mimo obiecujących sondaży niepokoję się o kondycję i wynik w tych wyborach Platformy Obywatelskiej. Dla mnie to jest ważne, ponieważ nie chciałbym, aby do władzy powrócił PiS. Dla mnie rząd partii, której głównym celem jest "odkręcenie" tego, co zrobiła Platforma, czyli przywrócenie poprzedniego wieku emerytalnego, otwarcie nierentownych kopalni, wypowiedzenie konwencji o przemocy w rodzinie i tak dalej, byłby katastrofalny dla Polski. Dlatego martwi mnie, że PO jest słaba i gnuśna i nic nie robi, żeby to zmienić. Taka sytuacja grozi gwałtownym załamaniem w razie jakiegoś nieszczęśliwego wypadku...i jest taka możliwość (że wygra PiS - dop.:kj)"  [5].

Oceniając te wypowiedzi A. Olechowskiego wyraźnie widać, że on sam i jego środowisko (co podkreśla kilka razy) cały czas zdecydowanie stawiają na zwycięstwo w wyborach prezydenckich na B. Komorowskiego nie widząc praktycznie żadnych szans na jego przegraną. Tym samym dalej też nie zauważał ewentualnej znaczącej roli jaką może odegrać P. Kukiz. Innym istotnym elementem jest już zdecydowanie negatywna przez A. Olechowskiego ocena rządu E. Kopacz, co według niego może skutkować wygraną PiS w wyborach.

Przypomnę, że sugestie owe wypowiedział na trzy miesiące przed wyborami prezydenckimi i osiem miesięcy przed parlamentarnymi. Jak nietrudno zauważyć sam "bilderbergowy guru" i jego środowisko całkowicie zaniedbały budowę ewentualnej strategii alternatywnej wobec kandydatury B. Komorowskiego uznając ją za całkowicie pewną, której nikt nie może zagrozić: ani A. Duda ani tym bardziej P. Kukiz. Jak już dziś wiemy to "niedopatrzenie" było kardynalnym aczkolwiek zaskakującym błędem środowiska "kreującego najprawdopodobniej" polską scenę polityczną. I nic już nie pomogło podjęcie chaotycznych działań między pierwszą a drugą turą wyborów w postaci ogłoszonego przez B. Komorowskiego referendum, którego celem miało być przejęcie głosów wyborców P. Kukiza. "Kreatorzy i zarządzający" utracili tym samym najważniejsze w Polsce stanowisko.

Inaczej jednak przedstawia się sytuacja w przypadku wyborów parlamentarnych. Jak wynika ze słów A. Olechowskiego, on sam i jego środowisko co najmniej od lutego  (ale chyba już wcześniej) zdawało sobie sprawę z możliwości klęski PO. Czy właśnie wtedy podjęto strategiczną decyzję wykreowania kolejnej siły politycznej, która miałaby zagospodarować młodych i wykształconych oraz zniechęconych wyborców PO... jak niegdyś RPP (TR)? Sądzę, że może tak i hipotetycznym pozostaje pytanie czy jest nią dziś nowoczesna.pl R. Petru, której zalążki gotowe były w kwietniu a 31 maja zaczęła już oficjalnie funkcjonować w Polsce?

W połowie maja (po pierwszej, ale przed drugą turą wyborów prezydenckich) A. Olechowski wyraźnie chyba już przeczuwając klęskę B. Komorowskiego dał się ponieść chyba emocjom i w sposób bezpośredni niejako wskazał na antenie TVN24 Biznes i Świat, że u samego zarania PO stosowane były w niej nieuczciwe praktyki wobec jej zwolenników i polskich wyborców. Chodziło o słynną akcję polityków PO „4 x TAK” z 2004 roku, kiedy zebrano 750 tys. podpisów ws. likwidacji Senatu, zmniejszenia liczby posłów do 230, JOW oraz zniesienia immunitetu i powód, dla którego wszystkie postulaty wylądowały w koszu. Na pytanie dziennikarki dlaczego tak się stało A. Olechowski odpowiedział: "Nie zgadzałem się tylko z likwidacją Senatu, natomiast wszystkie pozostałe były jak najbardziej… Sam zadawałem to pytanie… Bo to były… To były ćwiczenia (...) To były rzeczy organizowane przez rzemieślników polityki, jako ćwiczenia żołnierzy, którzy stoją pod bronią (...) To były głównie ćwiczenia skierowane do aktywistów partyjnych, żeby nie kisili się w domach, tylko wyszli na miasto i coś robili. Co ja pani poradzę…". [6].

No cóż można powiedzieć o tej wypowiedzi...? Chyba tylko tyle, że jest ona potwierdzeniem pewnego sposobu myślenia i działania domniemanej "grupy kreującej i trzymającej" władzę w Polsce, czyli tak naprawdę całkowicie instrumentalnego traktowania polskich wyborców, ogólnie Polaków. Oni po prostu coś tam sobie chyba wymyślają, przygotowują jakąś strategię i działania taktyczne, natomiast działania operacyjne pozostawiają swoim żołnierzom i bezwolnym (przede wszystkim swoim) wyborcom. A wszystko chyba i oczywiście tylko hipotetycznie powstaje może w szerokim i słusznym etnicznie środowisku reprezentowanym przez A. Olechowskiego i całą "michnikoidalną" III RP... począwszy od zarania, czyli zdradliwych umów magdalenkowo-okrągłostołowych (a może i wcześniej) i wprowadzanego przez ówczesnego dra L. Balcerowicza grabieżczego i niszczącego Polskę planu Sachsa-Sorosa (opartego na Konsensusie Waszyngtońskim).

Również na początku czerwca już po zwycięstwie A. Dudy, A. Olechowski targany negatywnymi emocjami raczył powiedzieć, że "Wałęsa zrobił więcej dla Polski niż ci, którzy zginęli pod Smoleńskiem" [7]. W tymże wywiadzie powiedział jeszcze kilka istotnych spraw, m.in.:

"Zaskoczyła mnie porażka Bronisława Komorowskiego. To była zła kampania, ale też nikt nie spodziewał się, że konkurent okaże się tak silny.
(...)
Wcześniej prawie nieznany Andrzej Duda okazał się bardzo udanym kandydatem, pracowitym, zaangażowanym, przekonywującym. W końcówce kampanii z uznaniem obserwowałem jego wysiłki. Ale mimo tego tych wyborów pan Duda nie powinien był wygrać.
(...) 
W mojej ocenie główną przyczyną przegranej Bronisława Komorowskiego była Platforma Obywatelska. Mówiąc obrazowo, to nie Andrzej Duda wyskoczył tak wysoko z wody, tylko poziom wody mocno opadł. Od dłuższego czasu krakałem, że elektorat Platformy Obywatelskiej jest rozczarowany. Alarmowałem, że od partii rządzącej odeszli młodzi wyborcy. Ostrzegałem, że Polacy cenią prezydenta Komorowskiego za styl sprawowania urzędu, ale przestali łączyć swoje nadzieje i aspiracje z PO. I wykrakałem Komorowskiemu porażę.
(...)
Liderzy Platformy powinni podać się do dymisji, cały zarząd. Powinien zostać zwołany nadzwyczajny kongres partii. Przez partię powinna przetoczyć się dyskusja programowa, powinny zostać wybrane nowe władze. Tylko taka szokowa kuracja może dać Platformie nowy program i wigor potrzebne do odzyskania zaufania i zaangażowanego wsparcia wyborców. Jest jeszcze czas, dyskusję i wybory można przeprowadzić do końca lipca. Tak zachowałaby się partia, która chce wygrać wybory. Ale z każdym dniem zwłoki szanse na to maleją – wyborcy będą szukać innych bytów politycznych, z którymi mogliby się identyfikować a Platformie pozostanie oczekiwanie na powrót Donalda Tuska na białym koniu i zwycięstwo za 4, 8 lat.
(...)
Jaki będzie wynik wyborów ( dop.- kj) to zależy od tych 3 mln Polaków, którzy głosowali na Pawła Kukiza. Duża część z nich to byli wyborcy PO. Jeśli Platforma ich nie odzyska to możemy spodziewać się wielkich zmian.
(...)
Jeśli powstanie partia Ryszarda Petru to wypełni ważny wakat w polskiej polityce. Wyborca liberalny znowu będzie miał swoich przedstawicieli. Dlatego na starania pana Petru patrzę z nadzieją i sympatią. Wierzę, że jeśli ta partia powstanie to na jesieni ma szanse na dobry wynik" [8].

Wypowiedź dotycząca Wałęsy była oczywiście być może pewną prowokacją, ale w sposób jaskrawy pokazuje, że środowisko związane z A. Olechowskim (jak i on sam) jest gotowe zawsze bronić, chronić i walczyć o swoją III RP, której negatywnym symbolem - zważywszy na jego "bolkową" przeszłość i magdalenkową zdradę - jest L. Wałęsa. Podobnie zresztą jak - według mnie - negatywną dla Polski jest postać tak chwalonego od zawsze przez A. Olechowskiego, L. Balcerowicza.

O wiele ciekawsze z punktu widzenia przyszłości Polski są pozostałe w owym wywiadzie wypowiedzi "polskiego Bilderberga". Potwierdzają one wcześniejszą moją konstatację, że A. Duda i P. Kukiz zostali zlekceważeni przez "chłopców-sterowników", co okazało się ogromnym ich błędem. Zaskoczenie i żal A. Olechowskiego z tego niedopatrzenia daje się zauważyć w całym wywiadzie. Czyżby też owe niedopatrzenie dotyczyło też - hipotetycznie uznawanego przez wielu jako prawdopodobnego - odpowiedniego "pilnowania serwerów"? Jednocześnie rzeczony Pan po raz kolejny mówi o możliwości wygrania wyborów przez PiS i kryzysie PO, która straciła wielu swoich zwolenników oraz młodych i wykształconych wyborców z wielkich miast. W tym miejscu symptomatyczne jest też wyrażenie nadziei na dobry wynik partii R. Petru jako alternatywy dla P. Kukiza i miejscu zagospodarowania młodych i tych rozczarowanych Platformą. Tym razem więc A. Olechowski już niemal wyraźnie wskazuje, gdzie jest miejsce nowoczesnej.pl i jaką rolę może (spełni) w jesiennych wyborach. Oj... chyba "chłopcy" nieźle i znów tylko hipotetycznie być może powtórzyli manewr z RPP TR) i podobnie oraz w takich samych celach pompują sondażowe poparcie dla nowoczesnej.pl a także medialnie fałszywie opowiadają o dużym dla niej i rosnącym poparciu Polaków [9].   

Przedwczoraj (07.10.2015 roku) znów przemówił A. Olechowski, tym razem w programie "Dziś wieczorem" w TVP Info. Jak zwykle mówił spokojnie i bardzo przekonywająco, niczym sprawczy mentor polskiej rzeczywistości. Niestety z powodów ode mnie niezależnych oglądałem i słuchałem tej wypowiedzi pobieżnie, a nie mam możliwości odsłuchania jej w VoD TVP, choć i tak nie mam zaufania do materiałów odtwórczych TVP. Opierając się więc na własnej pamięci i cytatach prasowych warto przytoczyć i zwrócić uwagę m.in. na słowa A. Olechowskiego dotyczące bieżących wydarzeń politycznych w Polsce:

"Mam wrażenie, że to jest najgorsza i najnudniejsza z kampanii jakie obserwowałem. Nie ma w niej elektryczności. Mamy obraz w zasadzie niespójnych działań i zabiegania. Brakuje wątku głównego. 
(...)
PO próbowała wyjść z pewną bardziej ogólną koncepcją, ale to było zupełnie popsute. Do dziś jest niezrozumiałe i nawet specjaliści się gubią o co naprawdę chodzi w proponowanej zmianie systemu podatkowego.
(...)
Ocenił, że byłoby groźne, gdyby Antoni Macierewicz znów miał aparat państwowy do realizacji swoich celów politycznych a (jego wystąpienie w USA - dop.: kj) łączę z dwoma wystąpieniami Jarosława Kaczyńskiego, które były w kontraście do klimatu kampanii PiS-u, która stara się być pragmatyczna i łagodna. Antoni Macierewicz przypomina, że są sprawy, które jego partia będzie realizować. Robi to brutalnie i insynuując.
(...)
O finale kampanii wyborczych w Polsce decyduje ostatni tydzień kampanii, ale sądzę, że do parlamentu wejdzie sześć partii: PO i PiS, nowoczesna.pl - która z pewnością wejdzie do parlamentu i za którą żeby było jasne trzymam kciuki - oraz PSL, lewica i ugrupowanie Pawła Kukiza".

Dalej też w swoich wypowiedział Andrzej Olechowski ponownie wskazał też na niebezpieczeństwo wygrania wyborów przez PiS oraz stwierdził, że koalicja rządząca nie jest jeszcze przesądzona. Odniósł się też do wydarzeń międzynarodowych i negatywnie ocenił zarówno postawę W.Putina dążącego do odzyskania odpowiedniej pozycji Rosji i wydobycia jej z izolacji w kontekście jej zaangażowania w Syrii, jak i np. V. Orbana, zastanawiając się jak ten ostatni może być w ogóle tolerowany w unijnej demokracji... jednocześnie też pośrednio nawiązując do jego negatywnego zdania na temat sprowadzania uchodźców do Europy.

Niemniej - odnośnie polskiej sceny politycznej - najważniejsze według mnie słowa jakie powiedział "polski Bilderberg" i "strażnik" III RP dotyczyły absolutnej pewności, że do parlamentu wejdzie nowoczesna.pl R. Petru, za którą "trzyma kciuki".

--------------------------------------------------------------------

Reasumując.

Przedstawiając wypowiedzi A. Olechowskiego na przestrzeni ostatnich lat oraz w swoich komentarzach do nich starałem się przedstawić być może pewną "zarządczą" rolę jaką w Polsce spełnia zarówno "polski Bilderberg", jak i jego etnicznie słuszne środowisko.  Ponadto też być może wynika z nich, że spełniają oni rolę swoistego "strażnika i gwaranta" trwania w Polsce - według mnie antypolskiej i wyniszczającej Polskę - III RP a funkcję tą realizują poprzez kreowanie odpowiedniej dla realizacji tego celu, polskiej sceny politycznej.

Być może przeceniam znaczenie A. Olechowskiego jako hipotetycznego reprezentanta wrogich nam zewnętrznych sił "bilderbergowych" ("budowniczych nowego świata"), które tak naprawdę - od czasów słynnej rozmowy W. Jaruzelskiego z G. Sorosem i powstaniu na terenach Polski sorosowej Fundacji Batorego - są być może sprawczymi "nadzorcami' całej transformacji ustrojowej i powolnego wygaszania Polski (oczywiście we współpracy z wybranymi niepolskimi środowiskami funkcjonującymi w Polsce, jak środowisko "michnikowszczyzny" i polskimi kolaborantami oraz korzystając z różnych powiązań specludzi uratowanych przez słynną "grubą kreskę" T. Mazowieckiego).

Może też niewłaściwie zwracam uwagę na niepokojący sposób częstych wypowiedzi A.Olechowskiego, które niejako mają charakter wytycznych wobec domniemanych podwładnych ("uważam, że", należy zrobić to", "moje środowisko jest", itd).

Być może w ogóle nie istnieje żaden nadrzędny ośrodek kreujący i wpływający na rozwój niekorzystnej sytuacji w Polsce a winę za wszystkie błędy ponoszą po prostu polityczni reprezentanci wybrani przez Polaków w uczciwych wyborach.

Może w końcu mój ogląd rzeczywistości polityczno-gospodarczej jest błędny i trąci "spiskową teorią dziejów" a tym samym nie mam racji. Może...

Może faktycznie się mylę, ale jeżeli nie, to uważam, że "nadzorcy" zrobią wszystko, by nie dopuścić do władzy wykonawczej ludzi kontestujących poczynania III RP i samą III RP. W zbliżających się wyborach parlamentarnych nie popełnią błędu zaniechania jaki prawdopodobnie był ich udziałem w przypadku zwycięstwa A. Dudy (podobnie zresztą jak w przypadku śp. L. Kaczyńskiego).

Jeżeli dalej się nie mylę to od pół roku - wiedząc zresztą, że tragiczna dla Polski PO systematycznie traci poparcie i zdając sobie sprawę z mechanizmu "politycznego cyklu koniunkturalnego" objawiającego się "zmęczeniem" wyborców długim okresem rządzenia jednej partii - realizują być może projekt pn. "nowoczesna.pl".

Jeżeli tak jest to schemat wykreowania nowej siły politycznej mają wypracowany i niezmienny. Nie zawsze udaje im się zrealizować swoje pomysły (jak onegdaj w przypadku nowej partii starych towarzyszy z UD/UW czy też prób kreowania sił politycznych opartych na "rozłamowcach" z innych partii), ale przykłady B. Komorowskiego i RPP (Twojego Ruchu) są tutaj symptomatyczne.

Jeżeli dalej się nie mylę to "projekt nowoczesna.pl" ma przejąć "młodych i wykształconych" z wielkich miast oraz grupę niezadowolonych wyborców PO. Niejako też stał się lub ma się stać - choć wcześniej tego nie planowano - przystanią dla chociaż części wyborców P. Kukiza. Jeżeli się nie mylę to potwierdzają cel owego "projektu" słowa zachwalające nowoczesną.pl wypowiadane przez A. Olechowskiego ("trzymam za nią kciuki"), zresztą podobne w wyrazie jak jego dużo wcześniejsze wypowiedzi dotyczące RPP ("Twojego Ruchu" J. Palikota).

Oczywiście - jeżeli jednak w istocie tak jest - nowoczesna.pl nie ma na celu odsunięcia od władzy PO, ale ma się stać jej naturalnym koalicjantem i wspólnie ze "zjednoczoną lewicą" (stąd obecność w niej J. Palikota) nie dopuścić do władzy PiS nawet w przypadku jego zwycięstwa wyborczego. Stąd to już tradycyjne w "projektach chłopców" początkowe pompowanie nowego tworu politycznego w sondażach tak by - z jednej strony - uwiarygodnić jego przyszły wynik wyborczy a - z drugiej strony - faktycznie zachęcić potencjalnych wyborców do głosowanie na niego jako przecież niemal geometrycznie "rosnącą w siłę" nową i ożywczą ("efekt nowości") "antysystemową" formację polityczną. Pytaniem pozostanie, czy w nowym parlamencie podzieli los partii J. Palikota i zniknie oddając swoich posłów ugruntowanym partiom antypisowskim.

Jeżeli się jednak nie mylę to innym celem "projektu nowoczesna.pl" jest uzyskanie trzeciego wyniku wyborczego z kilkunastoprocentowym poparciem a tym samym zablokowanie ewentualnego utworzenia przez PiS rządu lub koalicji rządowej. W tym wypadku najważniejsze dla "nadzorców" jest aby ewentualne zwycięstwo PiS-u nie pozwalało na uzyskanie przez niego samodzielnej większości rządowej i w tym kierunku być może przedsięwzięte zostaną odpowiednie "kroki" z ewentualnymi "cudami nad urną".

Powtarzam, że jeżeli tak jest... to cała operacja pn. "nowoczesna.pl" jest przeprowadzana pod osłoną wojny PO z PiS-em (lub odwrotnie) przy jednoczesnych manipulacjach medialnych (zob: odnośnik 9). Osłona ta ma też m.in. chronić nowoczesną.pl przed szczegółową analizą źródeł jej powstania i finansowania, dociekania kim są jej ludzie na listach wyborczych i w dalszych szeregach (nieraz najważniejszych)  a także ustrzec ją przed zwróceniem wobec niej ewentualnej części kampanii wyborczej PiS-u.

Dygresyjnie może warto wskazać w powyższym kontekście, dość specyficzny i być może ochronny dla nowoczesnej.pl manewr wyprzedzający, dokonany przez domniemanych "nadzorców". Otóż zaskakującej krytyki nowoczesnej.pl dokonał J. Palikot -  reprezentant Komisji Trójstronnej "zaprzyjaźnionej" przecież  z Bilderbergami (sic!) - wskazując, że może to być ugrupowanie reprezentujące interesy banków i instytucji finansowych, co jest na tyle prawdopodobne, że R. Petru od początku swojej kariery jest związany własnie z tym środowiskiem a także m.in. z osobą L. Balcerowicza. I co się stało po tej wypowiedzi? Otóż nowoczesna.pl złożyła natychmiast pozew do sądu w trybie wyborczym a sąd oczywiście uznał, że słowa J. Palikota (i też L. Millera) są nieprawdziwe i nakazał przeproszenie R. Petru, i wypłatę dość niskiego zadośćuczynienia na rzecz instytucji charytatywnych. Sprawa została więc zamknięta, zresztą nie nagłaśniano jej zbyt mocno... Mam więc pytanie: Kto teraz będzie chciał ponownie w kampanii wyborczej przedstawiać domniemane i jak najbardziej prawdopodobne  związki nowoczesnej.pl z międzynarodowym lichwiarstwem narażając się na ponowny proces i teraz zapewne na dotkliwsze kary finansowe? No kto?... Pytanie chyba retoryczne. Zresztą chyba nikt dzisiaj w Polsce jakoś mało docieka jak to się stało, że nagle i zaskakująco szybko powstał nowy byt polityczny z ugruntowanymi strukturami  i dodatkowo z ogromnym budżetem (np. billboardy niemal we wszystkich miastach)...

Pomijając jednak powyższą dygresję sądzę niestety, że ten hipotetyczny plan "chłopców" może się udać... zważywszy, że chyba PiS w dalszym ciągu nie zauważa niebezpieczeństwa jakim jest nowoczesna.pl. Chociaż... pesymistycznie przeczuwam, że gdyby nawet PiS zaczął prowadzić też kampanię wyborczą nakierowaną m.in. na nowoczesną.pl to i tak plan "nadzorców" może się jednak udać...

Obym był złym prorokiem... i wierzę jednak, że takim się stanę po wyborach i zdecydowanym zwycięstwie PiS-u. Tylko bowiem zmiana władzy i objęcie rządów przez PiS jest jedyną szansą na przetrwanie i odbudowę Polski, zachowanie jej niepodległości i suwerenności. Szansą chyba już ostatnią... Musimy więc jasno pokazać "bilderbergowym" i "michnikoidalnym" "chłopcom", że jednak ich misternie przygotowywane plany i scenariusze  nie mają jednak szans powodzenia w sytuacji, gdy Polacy się zjednoczą w obronie swojej Ojczyzny !

Kończąc podkreślę dobitnie jeszcze raz, że niestety nie ma dziś innej realnej alternatywy dla Polski, choć zapewne wielu z nas uważa także PiS za część systemowego układu okrągłostołowego III RP... ale trudno... został nam dzisiaj tylko PiS i trzeba zrobić wszystko aby znacząco wygrał te wybory i zniwelował -domniemane i hipotetyczne oczywiście - destrukcyjne zamierzenia realizowane poprzez powstanie nowoczesnej.pl.  To "wszystko" to "gremialne i pospolite ruszenie na urny wyborcze", i oddanie głosów na kandydatów PiS. Osamotniony prezydent A. Duda, bez wsparcia przez większość sejmową, może nam niestety nie wystarczyć i wspomniana wyżej ostatnia szansa na Polskę zostanie zmarnowana...

[1] http://wiadomosci.wp.pl/title,...
[2] http://www.tvp.info/16065770/o...
[3] http://www.rp.pl/artykul/11100...
[4] http://www4.rp.pl/artykul/1175...
[5] http://www.polskatimes.pl/arty...
[6] http://wpolityce.pl/polityka/2...
[7] http://wiadomosci.dziennik.pl/...
[8] http://www.olechowski.pl/2015/...
[9] http://niezalezna.pl/71686-pra...

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
[email protected]



Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

09-10-2015 [17:15] - NASZ_HENRY | Link:

Olechowski, Balcerowicz, Petru - PO jednych pieniądzach ;-)

Obrazek użytkownika Teresa Bochwic

09-10-2015 [19:39] - Teresa Bochwic | Link:

No tak, bardzo interesująca analiza. Ale jeżeli wyniki są "pompowane", to można i ująć PiS-owi, prawda?
Wyjściem awaryjnym może być rodzaj POPiSu, rozwadniającego wygraną, np. ze Schetynescu, który nie ma za uszami Smoleńska.

Obrazek użytkownika krzysztofjaw

09-10-2015 [20:40] - krzysztofjaw | Link:

Co do Schetyny... to i tak jest "planowany" na miejsce E. Kopacz, niezależnie od wyniku wyborów. Być może nie od razu, ale tak będzie. Po-PiS jest raczej abstrakcją, chociaż przy rozpadzie PO, to kto wie, czy jej nieumoczona część (jeżeli taka jest) nie zasili szeregów PiS...
Pozdrawiam