Piotr Lisiewicz – wódz młodzieży

Pozostaje mieć nadzieję, że młodzi ludzie zrzeszeni w różnych organizacjach nie pozwolą się napuszczać na siebie nawzajem i będą w stanie nawiązać współpracę.
 

I. Opozycyjny rachunek sumienia

Piotr Lisiewicz opublikował na łamach „Gazety Polskiej” i portalu Niezależna.pl istotny tekst, w którym zastanawia się m.in. „jak zbudować siłę, która stworzy polski Majdan”. Trzeba autorowi oddać, że w przeciwieństwie do wielu innych „niepokornych” publicystów stara się wystrzegać intelektualnych sideł do jakich prowadzi stosowanie utartych, propagandowych schematów, choć z drugiej strony nie udaje mu się to do końca – ale o tym później. Warto docenić, że wspominając demonstrację przed PKW z 20 listopada i wynikłą później okupację sali konferencyjnej, potrafił odnieść się krytycznie do nieprzytomnego tekstu Joanny Lichockiej w którym publicystka zarzuca Grzegorzowi Braunowi i Ewie Stankiewicz, iż „zrealizowali scenariusz, który mógłby być napisany w siedzibie MSW na Rakowieckiej. Uważam też, że nagłaśnianie ich akcji, jej afirmacja, a także po prostu zagrzewanie do wychodzenia na ulicę, z którymi można było się spotkać m.in. na łamach telewizji Republika, było w czasie kampanii wyborczej poważnym, politycznym błędem, za które opozycja zapłaciła w wyborach.” Lisiewicz na szczęście unika pułapki kategoryzowania manifestacji jako przejawu domniemanej agenturalności bądź oszołomstwa, zauważając, że nawet ewentualne prowokacje przy odpowiedniej masowości protestów spalą na panewce, gdyż prowokatorzy - tak jak stało się w 1980 roku - zwyczajnie nie będą w stanie kontrolować wydarzeń, zaś w innym miejscu dodając trafnie: „wyniki kandydatów PiS na prezydenta w II turze były zaskakująco dobre i podejrzewam, że wkurzenie ludzi na fałszerstwo raczej się im przysłużyło”.

Cóż zatem jest przyczyną porażki? Lisiewicz definiuje ją jako efekt długoletnich zaniedbań. Otóż to! Być może dla wielu z Państwa jest to oczywiste, ale przyznajmy, że taka diagnoza ogłoszona na łamach medium, które uchodzi wręcz za organ prasowy Prawa i Sprawiedliwości, może stanowić dla czytelników „GaPola” odkrycie iście kopernikańskie. Jednym z najpoważniejszych zaniechań jest odpuszczenie przez PiS młodzieży – nie tyle w sensie docierania z przekazem, ile w znaczeniu organizacyjnym (zwracał nieco wcześniej na to uwagę również Jerzy Targalski). W efekcie, młodzież notorycznie spławiana przez lokalne pisowskie struktury angażuje się albo w polityczne inicjatywy Korwin-Mikkego, albo przystępuje do którejś z organizacji narodowych – ONR, MW itd. Dla mnie, rzecz jasna, takie ukierunkowanie energii młodych ludzi nie stanowi problemu, bowiem w odróżnieniu od wielu zwolenników jedynie słusznej siły opozycyjnej nie traktuję narodowców jako „czarnego luda”, a i z korwinowców wyrastają ludzie, co jako były wyborca UPR i pana Janusza, który „zmarnował” na niego w latach 90-tych kilkakrotnie swój głos, mogę zaświadczyć na własnym przykładzie. Rozumiem jednak, że dla zadeklarowanych zwolenników PiS może stanowić to pewien problem i powód do zgryzot.

II. Młodzież w okowach narodowców

Zgryzotom tym redaktor Lisiewicz daje zresztą upust narzekając, że narodowcy zagospodarowując patriotyczną młodzież, m.in. ze środowisk kibicowskich „przyszli na gotowe” - bo podglebie, wedle Lisiewicza, przygotował uprzednio on sam wraz z „Gazetą Polską”. I tu mam wątpliwości, z tego bowiem co się orientuję, środowiska narodowe wykonały i wykonują wśród młodzieży gigantyczną pracę formacyjną i, nazwijmy to, cywilizacyjno-kulturową. To, że młody narodowiec, patriota, przestał się kojarzyć z wizerunkiem tępego „naziola” z bejsbolem w łapie, jest w ogromnej mierze właśnie zasługą organizacji w rodzaju ONR czy Młodzieży Wszechpolskiej. Pogłębianie świadomości historycznej, erupcja popularności zakazanych do pewnego momentu tematów, takich jak Żołnierze Niezłomni, Narodowe Siły Zbrojne, przybliżanie dorobku przedwojennej endecji – ba, samo przywrócenie tego nurtu naszej tradycji patriotyczno-niepodległościowej do zbiorowej pamięci obecnego pokolenia jest również niezaprzeczalną zasługą mrówczego wysiłku współczesnych następców narodowej demokracji. Zdaję sobie sprawę z tego, że Lisiewicza może to uwierać, ale odmawianie zasług trąci jednak płytką małostkowością.

Zresztą – i tu wracam do zasygnalizowanego na wstępie spostrzeżenia, że Lisiewiczowi nie udało się do końca wyzwolić z propagandowej narracji – dla dziennikarza „GP” problemem jest chyba nie tyle oblicze ideowe, ile domniemana prorosyjskość narodowców. Publicysta obawia się, że energia młodych zostanie przez przywódców ugrupowań narodowych skanalizowana i użyta ze szkodą dla polskich interesów. I tu właśnie Piotr Lisiewicz popada w propagandową pułapkę – mam nadzieję, że nieświadomie. Wrzucanie do jednego worka ewidentnie sympatyzującego z putinowskim reżimem Korwina z, dajmy na to, Ruchem Narodowym, jest co najmniej nadużyciem, podobnie zresztą jak rozciąganie na ogół narodowców pojedynczych – kretyńskich, przyznajmy – wypowiedzi poszczególnych polityków z szeroko rozumianego obozu narodowego, każących nam upatrywać w Rosji i Putinie przeciwwagi, lub zgoła sojusznika w walce z demoliberalną zgnilizną. Dla każdego w miarę kumatego uczestnika bądź obserwatora życia publicznego oczywistym jest, że konserwatywna narracja Kremla to zwyczajne mydlenie oczu i traktowane czysto instrumentalnie narzędzie sprawowania władzy, oraz utrwalania putinowskiej satrapii. Poza tym, w pewnym miejscu sam Lisiewicz przyznaje, że większość narodowej młodzieży nie dała się nabrać na te plewy, zatem imputowanie jej en masse ruskiego „pożytecznoidiotyzmu” jest tym bardziej bezprzedmiotowe. Piotr Lisiewicz raczej nie jest typem doktrynera i ciasnego dogmatyka, więc tym bardziej mógłby sobie darować – choćby z szacunku dla samego siebie – podobne wycieczki.

 III. Nie ma barykady!

Koniec końców Lisiewicz dochodzi jednak do konstruktywnego wniosku. Należy mianowicie stworzyć młodzieżową strukturę zbliżoną pod względem polityczno-ideowym do PiS, lecz niezależną organizacyjnie. To cenne przedsięwzięcie i kibicuję mu z całego serca. Przy różnych okazjach podkreślam, że tradycja piłsudczykowska i endecka to dwa płuca polskiego patriotyzmu, które w obecnej sytuacji powinny ze sobą współpracować – a przynajmniej nie atakować się nawzajem. Inaczej z odzyskania Polski i obalania „republiki okrągłego stołu” nici. Jeśli miałoby to skutkować poszerzeniem oferty dla tej części młodych ludzi, którzy nie identyfikują się z narodowcami, bądź przystąpili np. do ONR-u „z braku laku” - to szczerze życzę powodzenia. Antymoskiewskie oblicze przyszłego ruchu, podobnie jak postulowany format – miałoby to być coś na kształt dawnej Ligi Republikańskiej – również sprawia, że można inicjatywie tylko przyklasnąć. Warto pamiętać jednakże, iż z Ligi Republikańskiej wyszedł zarówno Mariusz Kamiński (bezkompromisowy szef CBA), jak i (fetowana ongiś przez „Gazetę Polską”) Julia Pitera, która szybko przerzuciła się z antykorupcyjnej działalności w Transparency International i ścigania „układu warszawskiego” na kolejne platformerskie synekury...

Lisiewicz słusznie zauważa, że na czele powinni stanąć ideowcy, nie zaś karierowicze pazerni na kasę i posady. Hm, czyżby to właśnie on widział siebie w roli „wodza młodzieży”? Byłoby ciekawie, szczególnie w kontekście happeningowej aktywności Akcji Alternatywnej „Naszość”... Martwi jedynie, że możliwość współpracy z organizacjami narodowymi redaktor widzi dopiero gdy ta nowa formacja stanie się wśród młodzieży siłą dominującą. Czyli, może to trochę potrwać... Oby ta troska, by nie paść łupem strasznych narodowców nie sprawiła, że lisiewiczowska młodzież zachowa polityczne dziewictwo, a w tym czasie Polska wraz z nieskuteczną opozycją utonie w bagnie marazmu fundowanego przez tutejszy odpowiednik meksykańskiej Partii Rewolucyjno-Instytucjonalnej.

Można w tym miejscu zapytać, jak wyobrażam sobie koegzystencję i współdziałanie młodzieżówek wywodzących się z dwóch stron polityczno-ideowej, patriotycznej barykady. Otóż z mojej perspektywy nie ma żadnej barykady – a przynajmniej być jej nie powinno. Pozostaje mieć nadzieję, że młodzi ludzie zrzeszeni w różnych organizacjach – czy to narodowych, czy okołopisowskich - nie pozwolą się napuszczać na siebie nawzajem i będą w stanie nawiązywać współpracę, jeśli nawet nie w sensie instytucjonalnym, to chociażby na płaszczyźnie oddolnej, poziomej. W razie konieczności – bez oglądania się na partykularne interesy swoich przywódców.

 Gadający Grzyb

 Notek w wersji audio posłuchać można na: http://niepoprawneradio.pl/
 
Artykuł opublikowany w tygodniku „Polska Niepodległa” nr 51-53 (22.12.2014-11.01.2015)

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Magdalena Figurska

01-01-2015 [19:45] - Magdalena Figurska | Link:

Najlepiej podsumował Marsz Niepodległości kombatant AK: 
"Pójdźcie na wybory, nie wiem na kogo wy będziecie głosować, ja będę głosował na PiS".

Obrazek użytkownika Optymista1930

02-01-2015 [10:42] - Optymista1930 | Link:

Bardzo słusznie, tylko że wygra PSL na przykład. Wybory już nie uwolnią Polski - władzy raz zdobytej nie oddadzą dobrowolnie.

Obrazek użytkownika Kamila

01-01-2015 [20:35] - Kamila | Link:

"jest co najmniej nadużyciem, podobnie zresztą jak rozciąganie na ogół narodowców pojedynczych – kretyńskich, przyznajmy – wypowiedzi poszczególnych polityków z szeroko rozumianego obozu narodowego, każących nam upatrywać w Rosji i Putinie przeciwwagi, lub zgoła sojusznika w walce z demoliberalną zgnilizną"
Jak to pojedyńczych wypowiedzi? Przecież tak wypowiadaja sie szefowie RN? To jest jeden z ważniejszych punktów programu Ruchu Narodowego, który liderzy stworzyli, a nie odwrotnie. Gdyby członkowie tego RN nie uparywali również Rosji i Putinie zbawienia dla Polski to nie wybraliby takich przywódców . Przecież jak maja wygladać stosunki Polski z Rosja to jedna z ważniejszych kwestii naszego bezpieczeństwa. Oni proponują wasalskie wiedząc,ze Rosja w stosunku do Polski innych nie zaaprobuje.
W kazdej organiazcji, ruchu na całym świecie jest jednakowo, liczy sie jaki program mają liderzy bo to oni ruch, organzację tworza , opracowują program , głowne punkty, idee i dopiero dołaczaja członkowie, jezeli ten program im odpowiada. Takze dziwne jest to co Pan pisze. Źli przywódcy a dobrzy członkowie? Skad Pan wie ,ze członkowie te wypowiedzi liderów też jak Pan uwazaja za kretyńskie? Jakies badania, wypowiedzi większosci członków? To,ze Pan tak uważa to za mało. Fakty. Liderzy sa proputinowscy, członkowie z nimi sie identyfikuja skoro takich liderów wybierają.
Ani przez moment RN nie widzi w PiS partnera do rozmów, koalicji etc.Przedstawia go jako wrogie ugrupowanie i taki stan członkowie również aprobują.Pan ucieka od istoty problemu, żyje mrzonkami. Pisze Pan:"Otóż z mojej perspektywy nie ma żadnej barykady – a przynajmniej być jej nie powinno." Nie powinno być ale jest.

Obrazek użytkownika Gadający Grzyb

01-01-2015 [21:17] - Gadający Grzyb | Link:

Myli się Pani - ci "wodzowie" są przywódcami raczej nominalnymi - w tym właśnie rzecz, że RN to konglomerat organizacji, ludzi. To nie jest jednolita struktura, gdzie jest jeden "wódz" i wszyscy po nim powtarzają - taka specyfika narodowców, że bardziej przypomina to konfederację, niż regularne wojsko. Nawet powstanie ostatnio partii o nazwie Ruch Narodowy w zasadzie niewiele tu zmienia, bo w jej skład weszło tylko część środowisk narodowych. Wiem, że to galimatias, ale tym bardziej należy wystrzegać się uogólnień. Zawsze w takich przypadkach polecam sięgnięcie po "Polskę Niepodległą" - tam prorosyjskich wynurzeń nie ma.
No i jeszcze druga sprawa - przez ostatnie lata "czarny piar" dość skutecznie narodowcom zrobiła niestety "Gazeta Polska", realizująca linię PiS do tego stopnia, że czasem jest bardziej papieska od papieża i ciężko te stereotypy utrwalone w głowach jej czytelników przełamać.

pozdr.
GG

Obrazek użytkownika Optymista1930

02-01-2015 [10:40] - Optymista1930 | Link:

Pełna zgoda z GG, sam to wiele razy pisałem. Pani się myli, gdyż to Pani właśnie nie zna faktów. A są one takie, iż rn to w dużej mierze coś całkowicie innego od RN oficjalnego. RN to jest formalny ruch, partia teraz, z przywódcami,...których ma gdzieś ulica!
Z której składa się to drugie, czyli ruch narodowy - masa ludzi udzielających się patriotycznie, najczęściej kompletnie nigdzie niezrzeszona i najczęściej nieprzyzwoicie młoda! Tych ludzi PiS nie porwało z powodów o jakich pisał GG, mają zaś oni już rozbudzony gorący i ideowy patriotyzm. Oni przyjeżdżają na Marsz Niepodległości, ale ich codzienność to też często trybuna stadionu.
Ruch narodowy w sensie ulicznym to po prostu polska, patriotyczna młodzież, wkurwiona na facetów w garniakach ( mam tu na myśli prawą stronę ), oraz szczerze nienawidząca zaborczego układu postkomuszego, który teraz nas terroryzuje. Ci 'przywódcy' oficjalnego RN, to wie Pani co mogą na ulicy zrobić...? Już nie będę pisać, nie chcąc wulgaryzować. Winnicki, ten na T, Kowalski ( uznany przez kibiców Motoru za kapusia nota bene ), Zawisza, czy cherubinek Bosak...To są ludzie którym brak jest jaj, lack of charisma, brak charyzmy. Poza tym nie są oni w stanie nigdy przebić się na ulicy bo ulica docenia prawdziwych przywódców.
Prawdziwych mają kibice, o których większość z Was nie wie nic.

Obrazek użytkownika milady

01-01-2015 [20:47] - milady | Link:

Wydaje mi się, że na pewnym etapie życia człek względnie inteligentny dochodzi do wniosku, że inni ludzie przeważnie różnią się od niego poglądami, interesami, inteligencją, wiedzą, ambicją, zdolnościami i czym tam jeszcze. Jedni mają zdolności do pracy w cichym gabinecie i tam snują wizje rewelacyjne albo głupie, a inni wychodzą do ludzi i z nimi rozmawiają. Są tacy, którzy potrafią zorganizować wszystko: firmę, działania dużej grupy ludzi i są tacy, którym się tylko wydaje, że potrafią i każdy następny stołek pokazuje reszcie, że jeszcze nie tym razem im wyszło. Są tacy, których masy słuchają i tacy, za którymi nigdy nie pójdą. Więc jak napisałam na wstępie RÓŻNIMY SIĘ ZNACZNIE we wszystkim. Ale my potrzebujemy innych ludzi i inni ludzie potrzebują nas (zwłaszcza w czasie wyborów). I ta wiedza to jest właściwie podstawa skutecznej organizacji czegokolwiek. Następnym etapem jest decyzja, co jest dla nas tak ważne, że tego nie odpuścimy, a z czego możemy zrezygnować. I jak mamy taką wiedzę to możemy tworzyć organizacje, zwłaszcza młodzieżowe i do nich wstępować, bo młodzież jest bardzo ideowa, poglądy jak ma, to są one ostre. Poza tym młodzież się jeszcze uczy i popełnia błędy, a dojrzali politycy to już jednak powinni umieć, bo czas popełniania błędów dawno im minął. Ostracyzm wobec młodzieży pozostającej w jakiejkolwiek grupie jest ewidentną głupotą, zwłaszcza polityczną, bo to, co w tych ludziach jest najcenniejsze to aktywność i energia, a poglądy jeszcze parę razy zmienią. Poza tym, mówimy: zwolennicy endecji, zwolennicy piłsudczyków. Zarówno Narodowa Demokracja jak i Piłsudski pojawili się w określonym momencie. Przed nimi było kilka wieków Polski i koncepcje polityczne czasami dużo głębsze. Normalne jest, że poglądy polityczne ewoluują, bo zmieniają się wyzwania i zagrożenia. A w Polsce ta dyskusja polityczna jak w jakimś strupieszałym muzeum. Ludzie obrzucają się etykietami, a nikt nie słyszy, co druga strona ma do powiedzenia. No ile można, a zwłaszcza: dokąd to ma prowadzić? Do bicia piany?

Obrazek użytkownika Gadający Grzyb

01-01-2015 [21:08] - Gadający Grzyb | Link:

Pełna zgoda. Ja tych etykietek używam nieco umownie - "piłsudczycy" i "endecy" to raczej pewne odwołanie do korzeni a nie gotowe programy żywcem przeniesione w teraźniejszość. W jednym z wcześniejszych tekstów sygnalizowałem potrzebę dostosowania obu koncepcji do współczesności.

pozdr.
GG

Obrazek użytkownika V

02-01-2015 [10:31] - V | Link:

Kto w mediach POdstawia społeczeństwu korwina i ruch narodowy ten jest agentem wpływu. Jest was kilkoro takich blogerów na Niezależnej. Tracący POpracie układ musi się przePOczwarzyć żeby utrzymać władzę. POdstawianie kolejnej agentury "oPOzycyjnej" do PO jest właśnie starannie realizowane. Sztafeta.

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

02-01-2015 [10:52] - NASZ_HENRY | Link:

Trzeba zacząć konstruktywnie od zawieszenia broni ;-)

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

02-01-2015 [21:47] - Krzysztof Pasie... | Link:

Witam i zachęcam w wolnej chwili do lektury tekstu u ciasnocie umysłowej prominentnych posłów PIS stanowiących najbliższą "ochronę" Jarosława Kaczyńskiego:

http://salonowcy.salon24.pl/46...

Pozdrawiam i wszystkiego, co najlepsze na Nowy Rok życzę,
Krzysztof Pasierbiewicz