Najnowsza relacja z sądu MatkaKurka vs. owsiak

relacja jak relacja... detale poniżej, chłopaki i dziewczyny z blog-n-rondla nie spać dajcie znać innym rondlowatym tłuczkom że dzieje się coś ciekawego na świecie

http://kontrowersje.net/s_d_bierze_pod_lup_mr_wk_ca_dzi_kuj_panie_mecenasie_za_wiadka_profesora_jerzego_szczap Po wyczerpującym dniu mam ochotę już tylko na jedno i nie powiem na co, ale wiem, że media urywają łeb sprawie, a wielu ludzi czeka na relację z sadu, dlatego biorę się do roboty. W sądzie było tak. Cały pomysł pana mecenasa i magików z WOŚP na dzisiejszą wokandę był następujący. Powołamy czterech świadków, każdy jest fachowcem w swojej dziedzinie i zobaczymy, jak z „wariata ze Złotoryi” będą lecieć trociny. Pierwsza korekta. Fachowców na sali sądowej pojawiło się dwóch, ale o Nich będzie za chwilę, żeby nie narażać ludzi poważnych na towarzystwo infantylnego rzecznika WOŚP i pana biegłego rewidenta, którego tyrady i ogólną prezentację nie do końca jestem w stanie opisać. Zaczęło się zgodnie z przewidywaniami, rzecznik WOŚP wykuł na blachę treści, jakie wpoił mu do głowy mecenas, a że „gadane” rzecznik ma bardziej jak Hanka Bielicka, niż Siergiej Ławrow to mieliśmy chyba ze 3,5 godziny międlenia laudacji na rzecz wielkości „Wielkiego Jurka”. Rzecznik nie był w stanie udzielić jednej odpowiedzi bez zarobienia na wypłatę, jednak obawiam się, że premii raczej nie będzie. Szef nie pamiętał czy jest prezesem Złotego Melona, mały Krzysio zapomniał, czy fundacja w czasie pobytu w Złotoryi przekazała sprzęt szpitalowi, chociaż „Wielki Jurek” w sadzie zrobił z tego cyrku jeden z głównych argumentów. Dalej Krzysio nie pamiętał jakiego udzielił wywiadu dla GW, ale mnie najbardziej rozbawiło, że Krzyś nie zna, nie kojarzy i nie ma pojęcia kim jest „redaktor” Piotr Kanikowski. Nie słyszał również Krzyś, że „Mecenas Jerzego Owsiaka zmasakrował Matkę Kurkę w sądzie”. Jedną z cech permanentnych tej dziwnej organizacji zwanej WOŚP są właśnie tacy ludzie z łapanki, którzy dobierani są na zasadzie – nie jest za bardzo błyskotliwy, to się nada i nie będzie zadawał zbędnych pytań. No, ale na bok rekrutację, bo punktem kulminacyjnym było coś innego, mianowicie Krzysio nie wiedział jaką kwotę podaje „Wielki Jurek” na konferencji, a z jakiej rozlicza się w ministerstwie. Wytłumaczyłem nie tylko Krzysiowi, ale przed wszystkim sądowi, że „Wielki Jurek” kłamie co najmniej od 13 lat. Od roku 2001 do roku 2012 ani razu wynik Finału podany przez Owsiaka nie zgadzał się z rozliczeniem, czyli zakupieniem sprzętu. Bywało, że różnice sięgały blisko 3 milionów, to znaczy o tyle mniej fundacja rozliczyła, niż widniało na koszulce „chyba prezesa”.

Byłby Krzysio Dobies największym pośmiewiskiem na sali sądowej, ale z pomocą przyszedł mu biegły rewident Jan Mroczkowski. Nie chcę kłamać ile razy sąd przywoływał tego pana do porządku, ale jak powiem, że do dziesięciu dużo nie brakowało, to chyba nie pomylę się zbyt dużo. Za parę dni zrobię fotokopię protokołu i wkleję na stronie, żeby popsuć zabawę innym infantylnym członkom milicji obywatelskiej „Pokojowy Patrol”, którzy w przedszkolu wyko.pl strzelają z ryżu. W każdym razie pan rewident potrafił w jednym zdaniu powiedzieć coś takiego: „Nie pamiętam, czy Mrówka Cała świadczyła na rzecz Złotego Melona (WOŚP) usługi, ponieważ ta firma była jednym z wielu kontrahentów, świadczących usługi”. I to był właśnie jeden z tych „razów”, kiedy sąd grzecznie zapytał, gdzie w tym zdaniu jest jakaś logika, jakim cudem świadek umieszcza Mrówkę Całą na liście kontrahentów, a jednocześnie nie pamięta, czy ta firma była kontrahentem? Jakby to powiedzieć, żeby nie zełgać? No muszę prawdę napisać, pan rewident mniej więcej tak wypadł w roli biegłego, jak Jerzy Owsiak w roli prezesa. Czymś jednak musiał przebić Krzysia Dobiesa, skoro wręczam mu laur zwycięstwa w kategorii błazenada na sali sądowej. Było kilka przebić, ale przytoczę tylko to zwycięskie. Jak pan biegły rewident wyjaśnił dlaczego kwota podawana przez Jerzego Owsiaka w rocznym sprawozdaniu finansowym i na konferencjach jest inna, od kwoty podanej w rozliczeniu Finału, czyli na tej „liście zakupów z Biedronki”, którą WOŚP wkleja na stronie chwaląc się kupionym sprzętem?

No jak? Ktoś ma jakiś pomysł? Nikt i nigdy nie wpadłby na trop złotej „ekspertyzy” pana rewidenta, bo tego żaden umysł nie ogarnie. Pan rewident odszedł na parę kroków w tył, nabrał powietrza i strzelił. To zrozumiałe i bardzo proste – powiada pan rewident – ta różnica bierze się stąd, że WOŚP się rozlicza z zakupionego sprzętu w cyklu półtorarocznym. Jeśli na konto fundacji po zamknięciu zbiórki wpłynie dodatkowa suma, to fundacja natychmiast dokłada pieniędzy i przeznacza na zakup sprzętu. Pierwsza kwota podana w rozliczeniu rocznym jest mniejsza, bo wtedy jeszcze nie ma pełnej wiedzy na temat tego, jaka będzie ostateczna kwota przy półtorarocznym rozliczeniu dla ministerstwa. Wszystko jasne? Wszystko żart! Jest dokładnie odwrotnie. Owsiak w rocznym sprawozdaniu finansowym i na konferencji prasowej podaje kwotę wyższą, a po półtora roku ona się kurczy, jak wspominałem bywa, że o prawie 3 miliony. Innymi słowy od 13 lat Owsiak podaje wyższą kwotę zbiórki publicznej, natomiast rozlicza kwotę niższą. Pokazałem to panu rewidentowi palcem w dokumentach, widać było, że w końcu zrozumiał, ale z tą wiedzą nie był już nic w stanie dobrego dla WOŚP uczynić. Fakt jest faktem i żaden rewident za najgrubszą kasę faktu nie odkręci. Wspominam o kasie, ponieważ pan rewident był łaskaw żartować w stylu „chyba prezesa”, że on (30% udziałowiec C-Land) nie otrzymał żadnych pieniędzy za audyt, który firma dla WOŚP wykonywała. Też zabawna „ekspertyza”, wychodzi na to, że te wszystkie udziały w firmach, zasiadanie w zarządach i radach nadzorczych, to kasa wyrzucona w błoto, w najlepszym razie hobby.

Oddzielam grubą krechą ludzi o komicznym usposobieniu i wracam do dwóch lekarzy, którzy zeznawali jako świadkowie. Na zawsze zapadnie mi w pamięci rozmowa z Profesorem Jerzym Szczapą, bo to prawie była rozmowa, jaką przeprowadza pacjent z lekarzem. Wiedza, obiektywizm wygłaszanych opinii i przede wszystkim niespotykana godność, klasa z jaką Profesor odpowiadał na pytania, sprawiła, że się rozmarzyłem i o mały włos nie wzruszyłem. Szanowni Państwo to jest właśnie ten niesamowity dysonans między tym, czym jest fundacja i co sobą reprezentują tacy ludzie jak prezes Owsiak, rewident Mroczkowski i Krzysio Dobies, a tym jacy ludzie wrzucają pieniądze do puszki i jacy ludzie odpowiadają za życie dzieci. Przepaść! Nie do ogarnięcia i nie do opisania. Po jednej stronie oddany sprawie fachowiec, poszukujący środków na leczenie, gdzie się da i jak się da. Po drugiej stronie cwaniaczki od brutalnego marketingu, traktujący przekazany sprzęt medyczny jako amunicję do sowich brudnych ideologicznych biznesów i kombinacji, o których przed sądem nie pamiętają, a właściwie chcieliby zapomnieć. Nie wiedzą „gwiazdorzy” z WOŚP z kim podpisali umowę o pracę, kto im płaci, jakie pełnią funkcje w firmie. Nic nie wiedzą, poza jednym, że jak się odważysz wskazać palcem w dokumentach ich oszustwa moralne i intelektualne, to zasłonią się człowiekiem przez wielkie „CZ”. Takim człowiekiem jak Profesor Jerzy Szczapa, który został wezwany do sądu tylko dlatego, żeby swoją wiedzą, swoim poświęceniem, swoją ludzką godnością ratował tyłki cwaniaczków żyjących na koszt podatnika. Obrzydliwość! Ordynarny marketing WOŚP nie ma jakichkolwiek hamulców, wykorzystają śmierć dzieci do wzbudzania skrajnych emocji i pójdą do ministra robić interes na szkoleniach. Potem sięgną po ludzi przyzwoitych, aby zrobić z nich tarczę dla swojej nieprzyzwoitości. Od dwóch świadków na moją prośbę sąd nie odebrał przysięgi, przed dwoma świadkami stałem, a przed Profesorem Jerzym Szczapą stałem na baczność. Już na korytarzu zaczepił mnie jeszcze z doktor Riad Haidar, drigo lekarz występujący jako świadek i dokończyliśmy rozmowę przerwaną na sali sądowej. Nikt tak bardzo, jak Ci dwaj lekarze nie pokazali czym jest ratowanie ludzkiego życia, czym jest godność człowieka, a czym jest WOŚP. Za to panu mecenasowi i przede wszystkim Panom Doktorom dziękuję.

Bez względu na kolejne popisy, które zapewne się pojawią w różnych ośrodkach propagandowych, fakty z dzisiejszej rozprawy wyglądają następująco:

1) Kompromitacja rzecznika Krzysia. Przyszedł do sądu z mocnym nastawieniem bojowym, chciał pokazać, że będzie bronił fundacji jak lew, że jest fachowcem od komunikacji, że on tu da czadu. Pokazał, że jest dzieciakiem, jedną z ofiar tej organizacji łączącej dostarczanie sprzętu medycznego do szpitali, z życiem w luksusie.
2) Powyżej użyłem słowa kompromitacja i teraz nie wiem, co napisać przy fakcie, który nazywa się wystąpienie biegłego rewidenta Jana Mroczkowskiego. Tragedia, chyba będzie właściwym słowem, ale to tragedia pod każdym względem. Mecenas usiłował ratować sytuację „naturą świadka”. Tak, to odpowiednie słowa, tak właśnie była natura biegłego rewidenta Jana Mroczkowskiego, który nie widział absolutnie nic złego w tym, że firma, w której ma udziały robi płatne audyty dla WOŚP, czyli u właściciela Złotego Melona, gdzie pan rewident piastuje funkcję członka zarządu.
3) Zaproszeni lekarze absolutnie nie wystawili bezkrytycznej laurki WOŚP, mówili rzeczowo, na temat, mieli doskonałą pamięć, a jeśli czegoś nie wiedzieli, po prostu się do tego przyznawali. Mecenas Zagajewski z zupełnie innej bajki i kategorii człowieczej, wielokrotnie usiłował wydobyć z Profesora Jerzego Szczapy odpowiednie laudacje, ale Profesor co najmniej dwa razy odciął się od opinii mecenasa, jaka to WOŚP jest „ponad wszystko”.
4) Wiemy, że Owsiak kłamał co do kwot zebranych do puszki i od 13 lat nigdy nie zakupił sprzętu za tę kwotę, którą podawał na konferencji. Wiemy, że Owsiak czerpie zyski z fundacji i to na kilka sposobów, poprzez zatrudnienie żony i siebie w fundacji lub spółce należącej do fundacji. I w końcu wiemy, że sąd zażądał rozrachunków miedzy Mrówką Całą i Złotym Melonem oraz między Mrówką Całą i WOŚP. Ten ostatni punkt tym razem wypełnia w całości moje procesowe cele i publicznie złożone obietnice. Pozostaje jeszcze przepytać panią księgową, ale to będzie rozrywka. W tej chwili dwie księgowe i jeden księgowy zgłosili się z pomocą, cała trójka od lat prowadzi pełną księgowość. Opinie na temat tego, co do sądu przysłała Pani Pilarska są nie dość, że jednoznaczne, to jeszcze kropka w kropkę zwracają uwagę na te same „sztuczki”.

Tak było dziś w sądzie i taką mam radę do wszystkich, którzy znów zobaczą jakąś masakrę „Kurki”, żeby się dobrze zastanowili nad tym, co widzą, bo bardzo szybko może się okazać, że WOŚP ich ośmieszy, jak sponiewierała „redaktora” gazetki rozdawanej w „Biedronce”. WOŚP zawsze potrzebowała frajerów do swoich interesów, ale to nie znaczy, że nawet najbardziej gorliwy „karnie” się Land Roverem, czy dostanie pensję. Co najwyżej „redaktor”, o ile będzie dalej grzeczny i nie zauważy na co został przerobiony, dostanie od pani sekretarki dyplom podpisany przez pana „chyba prezesa”.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika JacBiel

26-03-2014 [02:13] - JacBiel | Link:

Niewiarygodne staje się prawdziwe - Dawid zaczyna wygrywać z Goliatem.

Obrazek użytkownika andzia

26-03-2014 [09:16] - andzia | Link:

Wpis niezwykle ważny !!!
A co do rondla,to posłużę się francuskim przysłowiem "Głupiec zawsze znajdzie jeszcze głupszego od siebie,który go podziwia".