Qupa śmieci i duch Orwella

„Wszyscy jesteśmy Trynkiewiczami” – oświadczył na usłużnej antenie Kuba Wojewódzki. Cóż, promowanie wsadzania flag narodowych w psie g… powoduje, jak widać po tym przypadku, sytuację, w której  autor owej promocji, nomen, omen, zwany „Qupą” ma już w głowie tylko to, co promuje. Mimo, że to w radiu, to ów pluralis majestatis i przyznanie się, że są z Mariuszem T. po jednych pieniądzach - a więc choć to eter tylko, to czuć, że śmierdzi od Ustrzyk Dolnych aż po Świnoujście. Wojewódzkiemu co słychać, widać i czuć, oj , zwłaszcza czuć, a fe, do Trynkiewicza znacznie bliżej niż do polskich patriotów. Ten zgrywający się na dwudziestoparolatka podstarzały pięćdziesięciolatek, żałosny w swoim wtórnym infantylizmie, znalazł oczywiście gorliwych naśladowców. Gdzie? Pytanie retoryczne. Sztandar z napisem „Wszyscy jesteśmy Trynkiewiczami” do góry raźno podniósł dziennikarz „Gazety Wyborczej”. Gdybym nie panował nad swymi emocjami, to napisałbym teraz o psie, mordzie i o tym, że pies ową mordę powinien lizać – ale, żem człowiek spokojny, to tego nie napiszę. Jak widać powyżej…
Byłem w Warszawskiej Katedrze św. Jana na mszy żałobnej ś.p. Zbigniewa Romaszewskiego. Byli tam też i siedzieli w pierwszych rzędach wypinając piersi żałośni osobnicy, którzy tego niezłomnego człowieka w ostatnim ćwierćwieczu ostro zwalczali. Ba, niektórzy nawet coś tam mówili. Cóż, tak to bywa na pogrzebach, że diabeł ogonem macha, na mszę dzwoni i przemawia nad trumną. Zakon hiPOkrytów tego dnia wypełnił swoją powinność. Ludzie Platformy Obywatelskiej, którzy wystawili przeciwko śp. Zbigniewowi Romaszewskiemu w jego tradycyjnym okręgu w Warszawie (Praga) byłego działacza PZPR i SLD, Marka Borowskiego i zrobili wszystko, żeby pan Zbigniew, jedna z legend przedsierpniowej opozycji, nie dostał się ponownie do senatu – teraz mieli smutne miny i urzędowo zbolałe spojrzenia. Gdyby nie święte miejsce, szlag by człowieka trafił.
Jednak największą żenadą, a nawet P(otwornym) O(bciachem) była akcja policji na Cmentarzu Powązkowskim. Nie dość sprawni w walce z przestępcami byli panowie władza bardzo sprawni w spisywaniu ludzi, którzy przyszli na pogrzeb Senatora. Widocznie minister Sienkiewicz zrobił odprawę, tupnął nogą i zawołał: „Idziemy po Was!”, tym razem kierując to do żałobników. Kilkanaście spisanych uczestników pogrzebu – sukces to niebywały, godny opisania w annałach III RP, państwa miłującego demokrację, swobody obywatelskie i wolność. Gdy przyjdą lepsze czasy, może watro sprawdzić kto odpowiadał za tę akcję, naruszającą powagę pogrzebu zasłużonego Polaka. W czasach PRL-u też często spisywano ludzi idących na patriotyczne uroczystości na cmentarzach. „PRL i III RP – siostry dwie?”…
Ulubione źródło informacjo prezydenta Komorowskiego postanowiło twórczo wcielić w życie słynną „dziurę pamięci” opisywaną już przez George’a Orwella we wstrząsającej powieści „Rok 1984”. U tego angielskiego pisarza, nawróconego z komunizmu owa dziura pamięci polegała na preparowaniu historii pod kątem bieżącej polityki. Stosowano tam swoistą cenzurę, tyle że wstecz. Wikipedia zrobiła to samo. W haśle: „ministrowie ds. europejskich” zniknęło jedno nazwisko, niczym w czasach sowieckich znikali na fotografiach trybun pierwszomajowych ludzie władzy, którzy akurat znaleźli się w niełasce. Wikipedia niczym ZSRR usunęła Ryszarda Czarneckiego, choć wszyscy ministrowie ds. europejskich przed nim i po nim są wymieni. Między jesienią 1997 a jesienią 1998 jest czarna dziura. Jasne, że czarna, skoro Czarnecki…
Wikipedia w oparach ulicy Mysiej?  Informuję młodszych, ale też przypomnę starszym, że przy tej warszawskiej ulicy znajdował się w okresie PRL-u Główny Urząd Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk (GUKPPiW). Nie wiem, czy panie i panowie z Wikipedii słyszeli o Orwellu i czytali, nieboraki, jego książki, ale że wcielają niektóre z nich w życie, to widać, słychać i czuć, oj czuć, a fe ...
 
*Felieton ukazał się w „Gazecie Polskiej” (26.02.2014)