Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Wanna z kolumnadą, czyli debata o ładzie przestrzennym
Wysłane przez elig w 19-02-2014 [15:32]
"Wanna z kolumnadą", to tytuł książki uczestnika debaty, reportera "Polityki i fotografika, Filipa Springera. Poza nim w spotkaniu udział wziął jeszcze dr Michał Beim, adiunkt Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. a prowadził je Paweł Szałamacha, poseł na Sejm z ramienia PiS.
Impreza odbyła się 18.02.2014 o godz 18:00 w Instytucie Sobieskiego w Warszawie, ul Nowy Świat 27/1. Miała na bardzo kameralny charakter, obecnych było 18 słuchaczy. I znowu była kolizja z innym spotkaniem, a mianowicie wykładem SPJN o świadomości historycznej w XIX wieku, który miał miejsce w tym samym czasie w kościele przy pl. Grzybowskim.
Wybrałam jednak ład przestrzenny, gdyż ta tematyka jest praktycznie nieobecna w debacie publicznej. Na ponad 100 spotkań, w których uczestniczyłam, tylko jedno, a mianowicie prelekcja Eski /Ewy Kubickiej/ w Klubie Ronina dotyczyło podobnych zagadnień, z tym, że wykładowczyni skupiała się na planowaniu przestrzennym w skali całej Polski /patrz - /TUTAJ//. Panowie Beim i Springer we wczorajszej dyskusji zajmowali się problemem przestrzeni miejskich oraz osiedlowych.
Paweł Szałamacha zacząl od pytania: Czy planowanie przestrzenne jest w ogóle potrzebne? Filip Springer stwierdził, że podczas zbierania materiałów do swej książki nieraz zadawał sobie to pytanie. Jego rozmówcy często bowiem uważali, że zawraca on im głowę jakimiś nieistotnymi kwestiami. Zdarzało się, iż uważali oni za normalne, że ich domy stoją w szczerym polu, nie ma dróg, ani innej infrastruktury, a najbliższa szkoła /czy placówka handlowa/ odległa jest "tylko" o 3 kilometry.
Podal też najświeższy przykład z warszawskiej Białołęki, gdzie deweloper wybudował osiedle, do którego prowadziła droga z betonowych płyt. Po jego ukończeniu i sprzedaniu mieszkań, drogę rozebrał i zabrał swoje płyty, zostawiając mieszkańców bez żadnego dojazdu. Filip Springer zauważył także, iż za każdym takim przykładem złego gospodarowania przestrzenią stoją czyjeś pieniadze. W przypadku idiotycznie zlokalizowanych osiedli - deweloperów, chaotycznie rozmieszczonych reklam - firm, które je instalują itp.
Dr Michał Beim stwierdzil, ze miasta zawsze były planowane. Ja dodałam uwagę o miastach lokowanych na prawie magdeburskim. Zresztą już w starozytnym Rzymie miasta były na ogół budowane według jednolitego wzoru, co łatwo zobaczyć, zwiedzając obecnie ich ruiny.
Powiedział, że choć planowanie przestrzenne ogranicza swobodę włascicieli gruntów, to jednocześnie stanowi dla nich zabezpieczenie. Gdy postawi się dom w rejonie przeznaczonym pod budownictwo mieszkaniowe, wtedy nie grozi to, że ktos postawi pod naszymi oknami n.p. sortownię śmieci. Ja opisałam, jak działało to w Pittsburghu w USA.
Michał Beim mówil też o dochodach deweloperów. Koszt wybudowanie mieszkania to zaledwie połowa jego ceny. Po odliczeniu dodatkowych nakładów /n.p. na reklame/ 40% ceny to zysk. W gre wchodzą wiec wielkie pieniądze. Mowa tez była o działaniach samorzadów. Uchwalono niewiele planów zagospodarowania przestrzennego dla gmin, ale w tych co są przeznaczono tyle rerenów pod budownictwo mieszkaniowe, ze mogłoby na nich zamieszkać 70 milionów ludzi, czyli dwa razy więcej niż przwudywana liczba Polaków w 2050 r.
Mogliśmy się też dowiedzieć o wpływie uruchomienia linii tramwajowych na wartość mieszkań /rośnie/, oraz jak w Niemczech zapobiegano bańce spekulacyjnej na rynku mieszkaniowym. Po prostu bank centralny wydał rekomendację bankom komercyjnym, by powstrzymywały się raczej od kredytowania zakupu mieszkań i domów po wygórowanych cenach. To wystarczyło.
Zastanawiano się też, jak zainteresować ludzi problemami ich szerszego otoczenia. Wyraźnie brakowało tu pozytywnych przykładów mogących służyć za wzor. Wspomniano o Parku Kulturowym w Krakowie. Ja przytoczyłam przykład Serocka, pięknie przebudowanego i rozbudowanego za rządow energicznego i długoletniego /od 1990/ burmistrza Sylwestra Sokolnickiego.
Filip Springer byl nastawiony pesymistycznie i oświadczył, iż nie wierzy, że za jego życcia /a jest młody/ sytuacja ulegnie poprawie. Paweł Szałamacha wykazywał wiecej optymizmu. Debata zakończyła sie po godz 20:00. Filmowała ją jedna kamera.
Chociaz Filip Springer należy niewątpliwie do tzw. Salonu /dziennikarz "Polityki" nominowany do nagrody Nike w 2012/ to robił dobre wrażenie i mówił z sensem. Po dydkusji poszłam więc do pobliskiego Empiku i kupiłam jego książkę "Wanna z kolumnadą". Muszę powiedziec, że jest ciekawa i nieźle napisana. Dowiedziałam się z niej na przykład, dlaczego jest tak mało miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego w gminach.
Otóż jeśli w takim planie na czyimś gruncie umieści się n.p. drogę, to właścicielowi przysluguje z tego tytułu odszkodowanie. W Poznaniu złożono wniosków o rekompensaty za 500 mln zł. W calej Polsce suma roszczeń może dojść do 130 miliardów złotych. Gminy przestały się palić do uchwalania miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego. Zwyczajnie ich na to nie stać.
Komentarze
19-02-2014 [21:40] - rosemann | Link: Elig
Springer chyba bardziej jest zapaleńcem niż salonowcem. Sluchalem go kiedyś w "trójce" jak opowiadał o "Zaczynie", swej książce poprzedzającej "Wannę z kolumnadą". Była o Hansenach. On po prostu ma jakąś swoją albo przyjetą wizję przestrzeni publicznej, o która chyba walczy albo stara się. Ja wiem, ze on jest z Czerskiej albo tam afiliowany ale jakoś daje się lubić. Przez to swoje zakręcenie.
Pozdrawiam serdecznie
20-02-2014 [13:25] - elig | Link: @rosemann
W tematyce "przestrzennej" on jest dobry. Innych jego publikacji nie znam. Podczas debaty jeden ze słuchaczy zaatakował go, mówiąc, że nie dba o wartości i gardzi mieszkańcami tych osiedli. Mam wrażenie, że ten drugi zarzut jest całkowicie niesłuszny. Nie zauważyłam medrkowania i wywyższania się , charakterystycznego dla Salonu. Co do wartości to u niego są wyłacznie estetyczne "oczy bolą". Nie ze wszystkimi artykułami z jego książki się zgadzam. Nie rozumiem na przykład, co mu przeszkadza malowanie bloków mieszkalnych na kolorowo. Tym pudłom i tak nic już nie jest w stanie zaszkodzić.