Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Socjolog na „Dzikich Polach” blogosfery
Wysłane przez Gadający Grzyb w 10-01-2014 [10:59]
Blogosfera polityczna w Polsce” jest przedsięwzięciem pionierskim, nie mającym do tej pory precedensu w literaturze naukowej.
I. Pionierskie przedsięwzięcie Budynia78
Do lektury pracy doktorskiej Krzysztofa Karnkowskiego znanego w blogosferze jako Budyń78 przystępowałem z „taką pewną nieśmiałością”, licząc się z koniecznością żmudnego przedzierania przez setki stron wypełnionych hermetycznym, naukowym żargonem. I tu, zaraz po otwarciu PDF-a ściągniętego ze strony Repozytorium UW, spotkało mnie miłe zaskoczenie – praca bowiem napisana jest w wyjątkowo przystępny sposób – na tyle, że sięgnąć po nią może każdy, nawet bez uniwersyteckiego przygotowania. Dzieło ówczesnego magistra, a obecnie już doktora Karnkowskiego (gratulacje ;) ) czyta się niczym barwny, napisany żywym językiem esej prowadzący Czytelnika przez „Dzikie Pola” polskiej blogosfery politycznej – i jest to atut, który miejmy nadzieję sprawi, że praca ta ukaże się również w formie książkowej.
Przede wszystkim jednak „Blogosfera polityczna w Polsce” jest przedsięwzięciem pionierskim, nie mającym do tej pory precedensu w literaturze naukowej. Dla porządku przypomnijmy podstawowe dane. Autor jest socjologiem, swą rozprawę zaś napisał pod kierunkiem prof. Krzysztofa Kicińskiego (wcześniej – pod kierunkiem śp. prof. Aldony Jawłowskiej, której pamięci dedykowana jest praca). Praca powstawała głównie w latach 2007-2011, światło dzienne zaś ujrzała ostatecznie w roku 2012 i obejmuje w swym zasadniczym zrębie lata 2003-2011, czyli okres narodzin i rozkwitu polskiej blogosfery politycznej.
Zawartość doktoratu to wszechstronne ujęcie zagadnień związanych z blogosferą polityczną, pogrupowanych w przejrzysty układ kolejnych rozdziałów. Mamy więc rys historyczny, począwszy od zapomnianych już dziś list dyskusyjnych, forów i pierwszych blogowisk aż po czasy współczesne; relacje blogosfery z mediami tradycyjnymi; blogosferę jako część nowych mediów; reakcję blogosfery na Tragedię Smoleńską; wychodzenie blogerów w „real” w ramach różnych akcji; opis blogosfery lewicowej; dylematy etyczne i problemy z którymi blogosfera się boryka; rzut oka na polityczną blogosferę w USA i Rosji; wreszcie – omówienie wyników ankiety przeprowadzonej przez Budynia wśród użytkowników blogosfery, a w której zapewne wielu Czytelników wzięło udział.
Uff... Już pierwszy rzut oka pokazuje nam, że mamy do czynienia z kompendium wiedzy, po które powinien sięgnąć każdy – zarówno doświadczony bloger, jak i ktoś, kto swą przygodę z blogowaniem dopiero zaczyna. Przyznam, że choć funkcjonuję w necie już od ponad pięciu lat (od jesieni 2008) o wielu sprawach, szczególnie związanych z historią blogowisk, nie miałem pojęcia. Zaletą pracy Budynia jest również – siłą rzeczy, bo to dzieło naukowe - obiektywizm, który pozwala uniknąć tendencyjności w analizie badanego zjawiska społecznego, co sprawia, że pracę powinni bez bólu przyswoić Czytelnicy z różnych stron polityczno-ideowej barykady, choć sam Autor jako bloger nie jest przecież osobą politycznie i środowiskowo zdystansowaną.
II. Refleksje na marginesie
Co jako pierwsze narzuca się podczas lektury? Choćby to, że blogosfera jest przede wszystkim zjawiskiem społecznym. Jej dynamiczny rozwój związany z pojawieniem się nowych technologii jest bowiem efektem tłumienia dyskursu publicznego przez medialny mainstream III RP. Pochodną tego „knebla” jest również widoczna na pierwszy rzut oka dominacja różnych nurtów prawicy w blogosferze i rachityczna na jej tle blogosfera lewicowa. Skoro prawicowa część opinii publicznej została „systemowo” zepchnięta na margines politycznej i światopoglądowej debaty w mediach tradycyjnych, czego dojmującym przejawem przez lata była słabość prawicowych inicjatyw medialnych ze szczególnym uwzględnieniem mediów elektronicznych (tu po dziś dzień, w przeciwieństwie do prasy, sytuacja jest niewesoła), to tym mocniej prawa strona wkroczyła w nowe medium, jakim jest internet, nie poddający się tak łatwo tradycyjnym formom kontroli. Swojego czasu próbowałem to opisać w tekście „Drugi Obieg 2.0” i innych notkach, ale oczywiście doktorat Budynia czyni to w sposób dalece bardziej pełny i nade wszystko kompetentny. Lewica, czy też po prostu, ta część społeczeństwa, która w zasadniczej części akceptuje porządek III RP miała o wiele mniejsze „ciśnienie” na zagospodarowywanie niezależnego przekazu w internecie, jako że ma wystarczająco wielu swych rzeczników w mediach oficjalnych.
Owo „odreagowanie” skutkuje również „wspólnototwórczym” charakterem polskiej blogosfery politycznej. Coś, co rozpoczęło się – i nadal w znacznej części pozostaje – jako głos sprzeciwu, kontestacji, czy wreszcie niezależnej kontroli polityczno-medialnego mainstreamu III RP z jego sztucznymi hierarchiami, narzucanymi odgórnie tematami i sposobami interpretacji rzeczywistości, dość szybko przekształciło się w nieco może amorficzny, lecz znaczący ciężarem swej „masy” ruch obywatelski z rozmaitymi oddolnymi inicjatywami i budujący nowe, poziome relacje między uczestnikami. Można żartem powiedzieć, że w jakiejś mierze spełniła się tu leninowska maksyma, że „ilość to też jakość”. Jak niegdyś napisałem: „Drugi Obieg 2.0 - te wszystkie pozornie słabe i rozproszone inicjatywy - są jak rój. Można utłuc jedną czy drugą pszczołę, ale koniec końców rój zawsze wygrywa.”
Tu uwaga - trochę w swych dywagacjach wykraczam poza to, co opisał w swej rozprawie Budyń78, ale uważny Czytelnik bez trudu wychwyci w jego doktoracie analogiczne akcenty. Tu warto wspomnieć przywołane przez Budynia78 pojęcie „spirali milczenia” Elisabeth Noelle-Neumann. Oznacza ono w skrócie, że jednostki w obawie przed społecznym ostracyzmem gotowe są nie wyrażać publicznie swych prawdziwych poglądów, co skutkuje powstaniem wrażenia, jakoby dominujący pogląd był jedynie „uprawniony”, zaś odmienne zdanie prezentowane jest jedynie przez nieliczący się margines. Blogosfera walnie przyczyniła się i wciąż przyczynia do przełamywania owej „spirali milczenia” w Polsce. W tym kontekście można odnaleźć w blogosferze potencjalnie znakomite narzędzie „polityzacji mas”, jak ujmowali to w czasach zaborów endecy.
Ciekawie z tej „oddolnej” perspektywy wyglądają relacje między blogosferą, a mediami głównonurtowymi, które miotają się między ignorowaniem lub lekceważeniem różnych „psychiatryków 24” (jak określił Salon24 Wojciech Orliński), a budowaniem w manipulancki sposób poczucia zagrożenia „internetową agresją” - najczęściej za pomocą topornego zabiegu wrzucania do jednego worka blogerów i pospolitych trolli rodem z przysłowiowego Onetu. Natomiast blogerskie próby zawodowych dziennikarzy na ogół wyglądają dość żałośnie, choćby z tego względu, że zawodowcy jakoś dziwnie słabo czują interaktywną specyfikę blogosfery i dość trudno jest im zejść z medialnej „kazalnicy” do komentujących „pod kreską” internautów. Wyraźnie nie mają na nas pomysłu – i dobrze.
III. Blogosfera zatrzymana w czasie
Kolejną cechą charakterystyczną blogosfery jest jej ogromna dynamika – sytuacja potrafi zmieniać się z roku na rok, co przyznaje również sam Budyń, stwierdzając w początkowych fragmentach swej pracy, że gdy w 2007 roku tworzył listę zjawisk, których opisanie miało stanowić wiodącą oś doktoratu, to już po dwóch latach musiał zrewidować swe założenia, gdyż część tychże zjawisk stała się marginalna, część zaś przekształciła się, nabierając nowego znaczenia. I tu jest chyba jedyna wada pracy Budynia78 – opisuje ona bowiem blogosferę taką, jaka ona była mniej więcej do roku 2011 i Czytelnik z pewnością dostrzeże zmiany które nastąpiły po oddaniu pracy. Mamy więc do czynienia z obrazem blogosfery zatrzymanej w czasie i z upływem lat praca ta będzie miała w coraz większym stopniu wymiar historyczny. Ta słabość jest jednak nie do uniknięcia zważywszy na wspomnianą dynamikę badanej tematyki.
Zresztą, owa „słabość” może się przekształcić w walor pracy, jako jednego z głównych źródeł dla przyszłych historyków, którym przyjdzie kiedyś zmierzyć się z tym specyficznym wycinkiem polskiej społecznej rzeczywistości początku XXI stulecia. Badając żywy i wciąż ewoluujący organizm doktor Krzysztof Karnkowski staje się bowiem swoistym „kronikarzem” polskiej blogosfery, która mimo prób „usystematyzowania” i „instytucjonalizacji” wciąż w znacznej mierze pozostaje „Dzikimi Polami internetu”, jak niegdyś ujął to bodajże Jacek Jarecki. Sądzę przy tym, że Autor nie poprzestanie jedynie na swym doktoracie, jako że sam stwierdza, iż „Blogosfera, jak zresztą praktycznie cały internet, jest wdzięcznym obiektem badań (...)”. Pozostaje nam więc czekać na kolejne prace, postulowaną na wstępie książkową (może zaktualizowaną?) wersję doktoratu – i tak aż do szczęśliwej habilitacji...
Gadający Grzyb
Praca doktorska Budynia78 w PDF:
http://depotuw.ceon.pl/bitstream/handle/item/242/Blogosfera%20polityczna%20w%20Polsce.pdf?sequence=1
Audiobook (aktualizowany) na podstawie pracy „Blogosfera polityczna w Polsce”: http://blogosfera-polityczna.4shared.com/
Notek w wersji audio oraz audiobooka na podstawie doktoratu Budynia78 posłuchać można na:
http://niepoprawneradio.pl/
Komentarze
10-01-2014 [11:26] - NASZ_HENRY | Link: Kisiel
nie miał doktoratu ;-)
11-01-2014 [00:21] - Zygmunt Korus | Link: Dzięki
za tę pogłębioną recenzję.
Postaram się znaleźć czas i zerknąć do źródła, bo tak zachęcająco zostało przedstawione...
Pozdrawiam.
16-01-2014 [18:52] - Gadający Grzyb | Link: Polecam, bo warto
Polecam, bo warto ;)
pozdr.
GG