"Tajemnice Lecha Kaczyńskiego"

Tekst o takim tytule znalazłam na Wirtualnej Polsce. Nie wiem, czego się spodziewałam, ale z ciekawością, jak to kobieta, przed którą ktoś odsłania jakieś tajemnice zasiadłam do czytania. Artykuł oparty był na fragmentach książki Michała Majewskiego i Pawła Reszki p.t. „Daleko od Wawelu”. Nie czytałam tego wydawnictwa, ale tytuł sugeruje , że jest to rzecz o Lechu Kaczyńskim jako człowieku prywatnym, nie prezydencie pochowanym wśród największych Polaków. Informacje zawarte w tekście uzyskano od „posła związanego z Pałacem”, „polityka PiS-u”, ‘współpracownika prezydenta”, „byłego prezydenckiego ministra”, „doradcy prezydenta”, „pałacowego urzędnika” i innych, w większości anonimowych osób. Wśród wspominających Lecha Kaczyńskiego pojawiają się również Elżbieta Jakubiak i Janusz Kaczmarek.
Jaki obraz Lecha Kaczyńskiego wyłania nam się z tego tekstu? Przede wszystkim domator, silnie związany z rodziną – zarówno z matką i bratem, jak i z żoną i córką. To oczywiście żadna wielka tajemnica, ale miło przeczytać parę anegdotek ilustrujących wyjątkowy związek emocjonalny prezydenta z bliskimi.
 „W siedzibie PKOL-u na spotkaniu z olimpijczykami prezydent dostał unikalny prezent. Koszulkę w narodowych barwach, w której nasza reprezentacja jechała do Pekinu. Na plecach był numer 1 i nazwisko 'Kaczyński'. Obejrzał podarunek, zażartował: 'Dobrze, że na koszulce nie ma imienia. Będzie dla brata'". Silne poczucie więzi między bliźniakami widać było na każdym kroku. Podobno Lech bardzo przeżywał wszelkie gafy, do których przyczepiały się media, bo to szkodziło także Jarosławowi.
Wyjątkowa była również jego relacja z matką. Kiedy pani Jadwiga dzwoniła do magistratu, a Lech był akurat na jakimś spotkaniu, to prosiła, aby mu nie powtarzać, że próbowała się skontaktować, bo na pewno przerwie spotkanie i oddzwoni. Ponoć politycy PiS-u nazywali ją z francuska „maman”. Gdy już poważnie chorowała, Lech trochę z przymrużeniem oka powiedział, że musi powalczyć o reelekcję, bo jako prezydent może mamie zapewnić najlepszą opiekę lekarską.
Marta, córka jedynaczka była oczkiem w głowie rodziców. Prezydent przez kilka dni „chodził jak struty”, kiedy w Rzeczpospolitej ukazał się artykuł Terlikowskiego „Miłość według tabloidu” krytykujący sposób, w jaki opisano w jednej z bulwarówek rozstanie z mężem i nowy związek Marty Kaczyńskiej. Rozwód córki bardzo przeżywał.
Ulubiony pies, jeszcze z czasów „przedprezydenckich”, terier szkocki Tytus cieszył się wyjątkowymi względami. Kompletnie niewychowany, szarpał za nogawki kogo popadło, gości i oficerów BOR-u, a także samego właściciela, który potem mówił swojemu lekarzowi, że zaczepił nogawką o ogrodzenie. Kiedy leciał gdzieś z parą prezydencką samolotem, potrafił non stop ujadać, ale na błagalne spojrzenia współpasażerów prezydent tylko rozkładał ręce mówiąc „Przecież go nie oddam”.
Lech Kaczyński nie lubił etykiety i ceremoniału. Nie umiał wiązać krawata, zawsze wyręczała go w tym żona. Ona też pilnowała, by skarpetki były do pary, a guziki zapięte. Niechęć prezydenta do oficjalnych spotkań wynikała częściowo z braku znajomości języków obcych. Lech Kaczyńki był gawędziarzem. Uwielbiał wieczorne „pogaduchy” ze znajomymi przy winie, a rozmowy z przedstawicielami obcych państw przy pomocy tłumaczy były dla niego męką. Na oficjalnych spotkaniach starał się stawać obok prezydenta Litwy Adamkusa, który znał język polski oraz Vaclava Klausa z Czech, bo z nim można się było porozumieć bez pośredników. Lubił też kameralne spotkania z ambasadorami obcych państw w swoim gabinecie. Potrafił sobie wtedy przypomnieć wszelkie informacje na temat danego, nawet najmniej znaczącego kraju i zabłysnąć przed ambasadorem, który potem wychodził on prezydenta podbudowany, że ten tyle wie o jego ojczyźnie.
Mimo niechęci do etykiety, był niezwykle szarmancki wobec kobiet. Dżentelmen w starym stylu, całował je w rękę i potrafił się głośno oburzyć, gdy ktoś nie traktował ich z szacunkiem.
Autor przytacza anegdotkę dotyczącą incydentu z ministrem Rostowskim:
„Przybył do prezydenta, za nim z kilogramami papierów szła urzędniczka resortu finansów. Rostowski jej nie pomógł, na dodatek wchodząc do gabinetu Kaczyńskiego, nie przepuścił kobiety w drzwiach. Prezydent delikatnie zwrócił uwagę na niestosowność takich zachowań ministrowi, który pozuje na angielskiego dżentelmena. Ciąg dalszy rozegrał się na końcu spotkania. Kaczyński na odchodnym przy drzwiach swego gabinetu wymieniał pożegnalne uwagi z urzędniczką. Rostowski bezceremonialnie przeszedł swej podwładnej koło nosa i znów poszedł pierwszy do drzwi. To już było dla Lecha Kaczyńskiego zbyt wiele. Tym razem, nie bawiąc się w konwenanse, powiedział Rostowskiemu, co myśli o jego wychowaniu" .
Prezydent w ogóle łatwo się denerwował, potrafił wpadać w szał, ale szybko zapominał urazy. Potrafił też bez problemu wybaczyć błędy, jeśli ktoś się ukorzył, przyznał, że źle zrobił.
No i teraz będzie małe zaskoczenie – według autorów książki, a więc i artykułu – Lech Kaczyński lubił Donalda Tuska. Elżbieta Jakubiak wspominała:
"Po kolejnej awanturze z Tuskiem ostro oświadczyłam prezydentowi: 'Sam sobie jesteś winny. Ty go zwyczajnie lubisz'. Kaczyński obruszył się i odpowiedział: 'O nie! To jest cukierek umoczony w truciźnie'. Jednak po jakimś czasie wszystko wróciło do 'normy' i pan prezydent znów potrafił powiedzieć kilka ciepłych słów o Tusku".
Inne słowa prezydenta o premierze:
„Możecie o Donaldzie wszystko powiedzieć, ale on jest osobiście uczciwy. Na pewno nigdy nie kradł. A to przecież bardzo ważne”. Może i bardzo ważne, ale teraz, w kontekście Smoleńska brzmi to wręcz wstrząsająco. Premier, darzony takim zaufaniem przez prezydenta oddaje sprawę jego tragicznej śmierci w ręce obcego, historycznie nam wrogiego państwa, a sam zachowuje się, jak pętak, który nie odrobiwszy pracy domowej kryje się w ostatniej ławce schylając głowę za wyższymi od siebie. „Osobiście uczciwy”? 
Jeszcze jakieś tajemnice? Prezydent był sową, nie skowronkiem. Lubił siedzieć do późna, co denerwowało prezydentową tak, że czasem dzwoniła do niego i on nagle przerywał rozmowy ze współpracownikami i informując, że „Marylka wzywa”, w ciągu paru sekund zostawiał ich zdumionych przy stole.
Kolejna tajemnica, znowu wydała mi się wrogą bombą. Autor artykułu nazywa ją „mitem o nadmiernym piciu”. Jaki mit?! Gdyby media kiedykolwiek przyłapały Lecha Kaczyńskiego na choćby najmniejszym rauszu, rozjechałyby go walcem. Nie musielibyśmy szukać w internecie filmiku z pijanym Kaczyńskim, bo do znudzenia powtarzałyby go wszystkie stacje telewizyjne, nikt nie potraktowałby tego tak pobłażliwie, jak pieszczocha kamer – Kwaśniewskiego, który miał niejedną taką wpadkę- kiwanie się nad grobami polskich oficerów, wsiadanie do samochodu przez bagażnik, czy słynna „filipińska choroba”.  To, że ten poseł na „p”, którego nazwiska tu nie napiszę pokazywał rozbawionym dziennikarzom jakie to ‘małpki” kupował Pałac Prezydencki tak samo świadczy a nadużywaniu alkoholu przez prezydenta, jak to, że „p”umie się przeżegnać świadczy o jego religijności.
Janusz Kaczmarek i Elżbieta Jakubiak wspominają wieczorne rozmowy z Lechem Kaczyńskim przy winie. Czy idąc tym tropem uznamy, że wszyscy jesteśmy alkoholikami?
„Zaprzyjaźniony z głową państwa poseł PiS-u” opowiadał Reszce i Majewskiemu: "Lech jest inteligentem ze swoimi małymi odchyłami. Prezydent na przykład, gdy poda dłoń stu osobom, to chciałby umyć ręce, nie znosi publicznych toalet, jest kameralnym facetem, który nie przepada za pompą i występami. Czasem trochę mi przypominał Marka Kondrata z 'Dnia Świra'". No, to też wydało mi się nadużyciem. Widziałam „Dzień Świra” raz i więcej nie obejrzę. Ten nieudacznik z nerwicą natręctw, mający jak dla mnie nieco psychopatyczną osobowość, miałby być podobny do Lecha Kaczyńskiego? To, że był skromny, nie lubił pompy i występów? Ja też nie lubię publicznych toalet (a kto lubi?!) i myję ręce, jeśli witam się z wieloma osobami (czysta higiena), a mimo to w żadnej mierze nie identyfikuję się ze świrem z filmu. Nie sądzę, by Lech Kaczyński kiedykolwiek używał wulgaryzmów, które słyszymy z ust Kondrata w tym „dziele”, nie miał też problemów emocjonalnych – świadczą  o tym niezwykle ciepłe kontakty z rodziną.
Pamiętamy wszyscy zapewne, jak ten poseł na „p” domagał się ujawnienia informacji o stanie zdrowia prezydenta. Wiadomo, co wtedy sugerował, nie wiadomo dlaczego nie domaga się upublicznienia wiedzy o stanie zdrowia swojego kumpla, Bronisława, który obecnie piastuje ten sam urząd, co Lech Kaczyński, a jak powszechnie wiadomo, problemy ze zdrowiem go nie omijają. Lech Kaczyński, żyjąc w ciągłym stresie, jeszcze od czasów, gdy był prezesem NIK-u, cierpiał na chorobę wrzodową. Mimo to, nigdy się nie skarżył. Choć czasem wyraźnie dokuczał mu ból, bagatelizował to.
Ulubione miejsce Lecha Kaczyńskiego? Hel. Tamtejsza willa prezydencka bardziej przypominała gabaryty normalnego mieszkania niż Pałac Prezydencki, który sam Lech na początku kadencji nazwał „zespołem sal”. Poza tym państwo Kaczyńscy byli związani z Wybrzeżem. Uwielbiali tam jeździć i robili to często. Prezydent spacerował i jeździł na rowerze.
Ulubiony gadżet Lecha Kaczyńskiego? Aparat Nokia, model 6310 – łatwy w obsłudze i z długo trzymającą baterią.
Na koniec autor artykułu przypomina, że Lech Kaczyński był profesorem prawa. Reszka i Majewski podkreślają w swojej książce ogromną wiedzę prezydenta. Ważne przemówienia wygłaszał z głowy, często improwizując, choć spisywał sobie główne tezy. Był starannie wykształcony i niezwykle oczytany.
Z tych wszystkich cech wyłania się obraz człowieka skromnego, trochę nieśmiałego, czułego wobec bliskich i wymagającego od podwładnych, dobrze wychowanego i szarmanckiego. Nie to jednak mnie w Lechu Kaczyńskim ujmowało. Był jedynym polskim „pookrągłostołowym” prezydentem nie związanym z komunistami ani ich służbami. Jedynym kierującym się wyłącznie polską racją stanu. Pominę tu milczeniem potknięcia, o które mam do niego żal, bo pomimo tych potknięć był najlepszym prezydentem jakiego mieliśmy.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika fritz

03-10-2013 [12:25] - fritz | Link:

Dlatego nie byl w stanie dzialac adekwatnie i ponosil porazki medialne a z nim Polska.

Nazwanie herr Tuska likwidujacego Polske, blokujacego na zimno powstatanie tarczy rakietowej uczciwym czlowiekiem pokazuje do jakiego stopnia Prezydent nie potrafil skorygowac swojego postepowania na podstawia znanych mu faktow.
Tusk nie byl jedyny.
W otoczeniu Prezydenta bylo pare jeszcze takich rodzynkow.
Np. donosy tzw. niedyskrecje z najblizszego otoczonie prezydenta ustaly, kiedy usunal dwie osoby z niego.

JK rowniez jest ta rodzinna cecha "opatrzony", ale chyba w mniejszym stopniu.

Obrazek użytkownika dogard

03-10-2013 [16:22] - dogard | Link:

POprzewracaly--Lech Kaczynski byl politykiem wielkiej klasy, a nie chamem i pyskaczem tuSSkowym, ktorego ocenil celnie i jednoznacznie 'cukierek zatruty...'

Obrazek użytkownika MFW

03-10-2013 [18:10] - MFW | Link:

Prezydent L. Kaczyński był człowiekiem dobrej woli, wierzył ludziom i to było jedną z przyczyn tego co się stało w 2010 roku. Nie jest możliwym, by doszło do tragedii smoleńskiej, gdyby nie ludzie "krety" w jego otoczeniu, którym on zawierzył, a którzy niejako usypiali jego czujność.
Podejmując w pałacu D.Tuska, traktował go po partnersku, częstując winem, a ten łotr potem obgadywał go publicznie, poprzez przecieki informacji o ilości butelek wina wypitych podczas spotkania. Czyż nie jest to(częstowanie winem kogoś, kto jest jego wrogiem) objaw naiwności Prezydenta?
Weźmy sprawę Pakietu Klimatycznego. Po podpisaniu przez Tuska tego ze wszech miar złego dla polski dokumentu, Prezydent nie zajął publicznie stanowiska(PK podpisany przez Tuska odbiegał w drastyczny sposób od Konkluzji Prezydencji, które podpisał w dniu 9 marca 2007 r), a potem w kampaniach wyborczych Tusk publicznie za swoje grzechy obarczał śp. Prezydenta.

Obrazek użytkownika pięta achillesa

03-10-2013 [19:51] - pięta achillesa | Link:

Ostatni akapit oddaje istotę całego artykułu.Dziękuję autorowi.

Obrazek użytkownika Ewa G

03-10-2013 [21:46] - Ewa G | Link:

Wspaniały człowiek i wspaniały prezydent. A przede wszystkim prawdziwy Polak. I dlatego musiał zginąć...

Obrazek użytkownika herbu Rogala

03-10-2013 [22:05] - herbu Rogala | Link:

pisze Pani - "I dlatego musiał zginąć" ... oj nie musial , nie musial Pani Ewo . To my jako wspolnota , Polacy ,pozwolilismy na to . To my naszym haniebnym milczeniem dalismy przyzwolenie na to co bylo na dlugo przed 10.04.2010 , przygotowywane a pozniej zrealizowane. We mnie jest okropne poczucie winy , zal do wspolobywateli ... pozwolilismy Pani Ewo , oj pozwolilismy ...

Obrazek użytkownika Daf

03-10-2013 [22:46] - Daf (niezweryfikowany) | Link:

Pewien Polak, mieszkajacy za granica, opublikowal w Niezaleznej pod nickiem Gosc 04/12/2012 PYTANIA DO POLAKOW, oto trzy z nich:
Jaki to jest narod, ktory wybiera demokratycznie prezydenta a potem zostawia go na pastwe losu i pozwala go bezkarnie zamordowac ?
Jaki to jest narod, ktory nie broni i nie domaga sie kary za zamordowanie prawie stu najlepszych swoich obywateli ?
Jaki to jest narod, ktory w obliczu oczywistej zdrady nie robi nic, a tylko dyskutuje na forach internetowych i bez konca rozprawia o pokoju ?

Tych pytan jest kilkanascie.....

Obrazek użytkownika Magdalena

05-10-2013 [13:25] - Magdalena | Link:

siedzi sobie na emigracji i z daleka poucza ...

Obrazek użytkownika Pokrzywa

05-10-2013 [13:49] - Pokrzywa | Link:

przetrącili Narodowi Polskiemu kręgosłup
http://www.stefczyk.info/publi...