Od Sasa do Komorasa

Coraz częściej światowe media donoszą o tym, że rosyjska armia jest już gotowa do ataku. W ostatnim roku, aż trzy razy przeprowadzano w Rosji niezapowiadane wielkie operacje sprawdzające jej gotowość bojową. Znawcy tematu twierdzą, że z taką intensyfikacją manewrów oraz ćwiczeń za naszą wschodnią granicą nie mieliśmy do czynienia od upadku ZSRR.
Tymczasem słuchając naszych rządzących można odnieść wrażenie, że w Polsce trwa w najlepsze kolejna epoka saska z idiotycznym i samobójczym myśleniem, że jeżeli mamy słabą armię to wysyłamy do naszych sąsiadów pokojowy sygnał świadczący o tym, że nikomu nie zagrażamy, a przez to nie prowokujemy nikogo do ataku na nasz kraj.

Wiemy jak taka polityka skończyła się dla I-szej Rzeczpospolitej. Aby zobrazować głupotę takiego myślenia polskich mężyków stanu wyobraźmy sobie, że dla uniknięcia napadu rabunkowego demontujemy w swojej posesji system alarmowy, usuwamy zamki w drzwiach, a na ogrodzeniu wieszamy tabliczkę z napisem „Bez obaw, spokojny pies, który nie gryzie”.

Nie jest tajemnicą dla specjalistów od obronności, że w chwili nagłej agresji Polska jest w stanie wystawić zaledwie 30 tysięcy żołnierzy, czyli tylu ile zmieściłoby się na połowie trybun Stadionu Narodowego. Po ogłoszeniu mobilizacji szybko okazałaby się, że większość polskich młodych mężczyzn nigdy nie miało broni w ręku i nie tylko z nią nie są oswojeni, ale i z hukiem oraz odgłosami współczesnego pola walki, co w stu procentach gwarantuje zamiast skutecznej obrony powszechną panikę i chaos.
Jak doniósł ostatnio Nasz Dziennik, w polskiej armii zamiast wydawać pieniądze na nowoczesny system obrony powietrznej, którego Polska nie posiada, trwa zakup niemieckich starych leopardów z demobilu nadających się od razu do remontu. Tymczasem polscy naukowcy opracowali projekt nowoczesnego ponad tysiąckonnego silnika, a Zakłady Bumar Łabędy gotowe byłyby już od 2016 roku dostarczać nowoczesne czołgi dla polskiej armii.

Modernizacja poprzez sprowadzanie wycofanego w Niemczech przestarzałego sprzętu brzmi niczym kiepski żart i czarny humor.
Oczywiście po tak długim i rzadko występującym w historii okresie pokoju, Polakom wydaje się, że coś takiego jak ewentualna agresja na nasz kraj to wymysł oszołomów i moherów. Takich ludzi należałoby, czym prędzej zapędzić do nauki historii by doszli, czym prędzej do wniosku, że coś takiego jak „wieczny pokój” nigdy w historii dziejów ludzkich nie istniało.
Z punktu widzenia historyków wojskowości oraz specjalistów od identyfikowania zagrożeń, istnieją w historii tylko dłuższe lub krótsze pauzy strategiczna, a biorąc pod uwagę długość obecnej pauzy można posługując się tylko zdrowym rozsądkiem i trzeźwym myśleniem przewidywać, że niebawem ona się skończy. 

Stan polskiej armii to jest kolejny obszar w III RP, na którym Polacy zostali zdradzeni przez „polskie elity” rządzące. Trudno w tym wypadku uwierzyć w zwykłą głupotę i nieodpowiedzialność, a łatwiej w świadomą dywersję.
Oczywiście ta naiwna część moich rodaków powie, że przecież należymy do NATO i sojusz w razie agresji z zewnątrz przyjdzie nam natychmiast z pomocą.
I tu muszę rozczarować niepoprawnych optymistów w podobny sposób jak rozczarowali się nasi poprzednicy w 1939 roku licząc na Anglię i Francję.

Cały pies pogrzebany jest w tych dwóch słowach, „udzieli natychmiast”.
Otóż NATO zanim udzieli pomocy państwu członkowskiemu, aby się samo mogło przygotować do takiej operacji oczekuje od zaatakowanego „krótkiego czasu samodzielnej obrony”. Dzisiaj specjaliści z amerykańskich ośrodków, a także polscy oficerowie, głównie ci bez dyplomów sowieckich szkół wojskowych wiedzą i martwią się tym, że rosyjskie wojska potrzebują, co najwyżej 7 dni by osiągnąć linię Wisły. Brany jest pod uwagę tylko atak lądowy.
Państwo, które ma granicę morską o długości 440 km i praktycznie nie posiada Marynarki Wojennej. Niemal czterdziestomilionowy kraj, który nie ma nowoczesnego, zintegrowanego systemu obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej, może paść nawet po trzech dobach.
W polskich mediach niemal zupełnie przemilczano wypowiedź Georga Friedmana, założyciela i dyrektora generalnego ośrodka Stratfor oraz niekwestionowanego autorytetu zajmującego się współczesną doktryną wojenną, który ten „krótki czas” samodzielnej obrony wymagany od naszego kraju określił na trzy miesiące.  

Tylko od Stwórcy zależy, jaką cenę zapłacimy już w najbliższej przyszłości, za własną nieodpowiedzialność i głupotę, która pozwoliła na trwanie u władzy przez niemal ćwierć wieku bandy zdrajców, złodziei, nieodpowiedzialnych nieudaczników i pożytecznych idiotów.
Wielce prawdopodobne, że przyszłym pokoleniom Polaków przyjdzie przelewać krew w walce o odzyskanie niepodległości, a tej walce będą towarzyszyły siarczyste przekleństwa kierowane w kierunku kompletnie nieodpowiedzialnych przodków, czyli dzisiejszych nas.

Artykuł ukazał się w tygodniku  Warszawska Gazeta
Polecam moje książki „Jak zabijano Polskę” i „Polacy już czas” do nabycia na:
www.polskaksiegarnianarodowa.pl

 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

07-08-2013 [13:21] - NASZ_HENRY | Link:

przynajmniej sie uzbroiła jak trzeba. Ma armie silniejszą niż nasza z obroną rakietową wyposażoną zarówno w S300 jak i Patryioty a jest 3 razy mniejszym krajem ;-)

Obrazek użytkownika Magdalena

07-08-2013 [13:32] - Magdalena | Link:

gimbusów wyćwiczonych w World of tanks i inne warcrafty.

Obrazek użytkownika Lusia

07-08-2013 [14:49] - Lusia | Link:

To dewastacja i zadłużenie kraju jest tak ogromne, że wszystko jest do naprawy. Nie będzie wiec też pieniędzy na odbudowę wojska i potencjału militarnego. Na to trzeba lat prosperity gospodarczej państwa i demograficznej narodu. Należy powrócić do systemy poboru do wojska, żeby każdy, zdolny do obrony kraju młody człowiek, poznał zasady i posiadł umiejętność posługiwania się bronią. Dopiero z tych młodych ludzi wyłonić, na zasadzie ochotników, armią zawodową, a resztę zakwalifikować jako rezerwistów, do powołania na czas wojny. Sprawa uzbrojenia, zaopatrzenia armii w nowoczesny sprzęt bojowy, lotnictwo, marynarka wojenna... szkoda mówić. To jest tragedia i zachęta dla byle państewka, żeby nas podbić. Ciekawa jestem zachowania np. pana K, gdyby w nasze granice wkroczyły obce wojska FR. Pewnie wyszedłby im naprzeciwko i przywitał po rosyjsku zdrastwujcie darogie druzja. Nawet bałby się zadecydować o stanie wojennym, w przeciwieństwie do wewnętrznych "zamieszek" z własnym narodem. Wtedy stan wojenny byłby na miejscu, bo oto objawiłby się prawdziwy wróg II komuny zadomowionej w Polsce.

Obrazek użytkownika tipsi

07-08-2013 [22:22] - tipsi | Link:

ale opowieści o tysiąckonnych silnikach czołgowych etc. z Bumaru to czystej wody bajki i ściema. Bumar jest jednym z radzieckich narzędzi drenowania budżetu i więcej sieje propagandy niż produkuje sprzętu. Żeby opracować, wdrożyć i wyprodukować nowoczesny czołg, trzeba mieć wiele lat specjalistycznego doświadczenia w najszerszym możliwym zakresie obejmującym m.in. przemysł maszynowy, optyczny, chemiczny, a przede wszystkim -- doświadczonych ludzi. Dokładnie z tego samego powodu nie możemy skutecznie wyprodukować dobrego czołgu, co dobrego samolotu, który mógłby konkurować na polu walki choćby z produkcją rosyjską -- brak doświadczenia i ciągłości. Oraz kasy. Na to potrzeba nie milionów ale miliardów. Nie złotówek, ale dolarów. A skąd mamy brać inżynierów i jak ich "doświadczyć"? Skoro poziom matematyki na maturze to żenada. Nie da się zrobić czołgu nie robiąc samochodów i innych, mniej wymagających maszyn. A tego nie robimy, niestety.
Oczywiście, przejmowanie starych Leo od Niemców to nonsens, powinniśmy je kupić od innych państw, lepsze wersje, w dobrym stanie technicznym itp. Leo to dobra maszyna, nic lepszego nam właściwie nie potrzeba -- lepiej wydać kasę na zrównoważenie możliwości w tych sektorach, które kuleją. Choćby w śmigłowcach, rozpoznaniu, bezzałogowcach. Nie mówiąc już o wozach piechoty -- tu opóźnienia sięgają 40 lat, a Rosomak to o wiele za mało w ewentualnym starciu na wschodniej rubieży.

Obrazek użytkownika Franek_Kimono

08-08-2013 [15:04] - Franek_Kimono | Link:

Że w Polsce, gdzie jest podobno 100 000 zawodowych żołnierzy, opłacanych z naszych wysokich podatków, tylko 30 tys pójdzie na wojne, a reszta to co robi, na urlopach siedzą?? Więc za co się im płaci co miesiąc żołd i 1.92% PKB, jedne z najwyższych w Europie!! I gdzie tu sprawiedliwość, jak cywile mają też być powoływani do mobilizacji, skoro nigdy żadnych pieniędzy za służbę nie brali???