PIŁSUDSKI UŻYWAJĄC STALINA ZNISZCZYŁ POLSKOJĘZYCZNYCH KOMUNI

Jak niegdyś oceniał polski emigrant związany z PPS, Józef Piłsudski zniszczył Komunistyczną Partię Polski przy użyciu … tow.Stalina i sowieckich organów bezpieki. Sprawę największej prowokacji policji II RP opisuje bigrafia Josefa Mutzenmachera, najsłynniejszego agenta polskiej dwójki w okresie II RP i autora „Historii Komunistycznej Partii Polski”. Tow.Gomułka nie wierzył, że ten agent Redyko istniał naprawdę.
Od 1931 r. kontrwywiad i policja II RP odnosiły coraz większe sukcesy w rozpracowywaniu działającej w konspiracji Komunistycznej Partii Polski i jej przybudówek. Kluczowe znaczenie miały aresztowania policji z 17.08.1933 r. gdy niemal doszczętnie rozbito struktury krajowe partii zatrzymując 21 osób. Po kilku dniach aresztowano całą egzekutywę Komitetu Warszawskiego KPP oraz liczne osoby na terenie całej Polski – według raportu KPP 700 osób. Podczas aresztowań zaginął tow.Mieczysław Redyko. Zwłoki uznane za trupa działacza KPP wyłowiono z Wisły cztery dni później. Redyko był opisywany w kalendarzach robotniczych jako męczennik za sprawę marksizmu-leninizmu-stalinizmu. Sprawa Redyki, autora „Historii KPP” to najbardziej udana operacja polskiego kontrwywiadu.
KPP od marca 1919 r. była nielegalna na terenie II RP. Partia komunistyczna jako cel strategiczny stawiałam sobie likwidację państwa polskiego i wcielenie jego terenów jako republiki sowieckiej do ZSRR. Członkowie KPP walczyli po stronie sowieckiej w wojnie polsko-bolszewickiej. W latach późniejszych prowadzili różne działania na rzecz osłabienia państwa polskiego – organizowali strajki, rozruchy a nawet akty terrorystyczne. Polski kontrwywiad starał się zneutralizować antypaństwową działalność komunistów i organizacji od nich zależnych. Polskie władze zdelegalizowały organizacje kontrolowane przez komunistów jak Niezależna Partia Chłopska (20 tys członków) czy PPS-Lewica (10 tys). Polski kontrwywiad przeprowadził grę operacyjną służącą przekonaniu Kominternu i samego Józefa Stalina o zinfiltrowaniu KPP przez prowokatorów wywodzących się ze skrajnie lewicowych partii socjaldemokratycznych. Agentami polskiej „dwójki” zostali m.in. komunistyczni posłowie Sylwester Wojewódzki i Jerzy Sochacki. W efekcie aresztowań w 1933 większość czołowych funkcjonariuszy KPP uciekła do ZSRR, gdzie padła ofiarą wielkich czystek a partię rozwiązano w 1938 r. Czołową rolę w operacji odegrał czołowy agent polskiej „dwójki” Michał Redyko.
Josef Mutzenmacher vel Michał Redyko lub Urbański (1903 – 1947) to postać niejednoznaczna ale bardzo interesująca. W 1920 r. jako 17-latek w Mławie wstąpił do Komunistycznej Partii Robotniczej Polski a podczas krótkiej sowieckiej okupacji miasta był sekretarzem Milicji Ludowej. Schwytany przez polską żandarmerię spędził kilka miesięcy w więzieniu. Przez Niemcy trafił do ZSRR gdzie ukończył Komunistyczny Uniwersytet Mniejszości Narodowych (studiował w jednej grupie ze Stanisławem Radkiewiczem, późniejszym szefem bezpieki). W latach 1924-1926 działał nielegalnie w Polsce pełniąc funkcje m.in. szefa Wydziału propagandy i Agitacji Związku Młodzieży Komunistycznej i redaktora naczelnego pisma młodzieżowego „Towarzysz”. 1926 – 1931 przebywał w więzieniu będąc jednym z liderów komuny więziennej i organizatorem protestów.
Po wyjściu z więzienia Redyko działał jako członek sekretariatu krajowego Komitetu Centralnego KPP, reorganizował regiony śląski i zagłębiowski. Przebywa w Moskwie, spotyka się z szefem NKWD Henrykiem Jagodą. Pełni funkcje członka Sekretariatu Krajowego Komitetu Centralnego KPP oraz kierownika Centralnej Techniki KPP. Jako zaakceptowany przez Komintern „łowca prowokatorów” demaskował Alfreda Lampe i inne grupy opozycyjne.
Wsypa w sierpniu 1933 r. rozbiła cały aparat centralny, aresztowano około siedmiuset działaczy komunistycznych w całej Polsce. Komuniści zostali pozbawieni wszystkich funduszów, nie wiedziano wówczas, że poważna suma 40 tys. zł, którą otrzymał Redyko z Moskwy na działalność partyjną zniknęła razem z nim. Operacja polskiej policji kierowanej przez Henryka Kaweckiego rozpoczęta już wiosną 1933 roku zmierzała nie tylko do rozbicia, dezintegracji KPP, ale przez także do wzbudzenia wzajemnych podejrzeń i przekonania centrali w Moskwie, że partia została opanowana przez agentów sanacyjnego II Wydziału Sztabu Generalnego WP. Mutzemacher od pseudonimem Jan Alfred Reguła wydaje książkę „Historia Komunistycznej Partii Polski” bardzo szczegółowo analizując politykę jak i walki frakcyjne w gronie polskich komunistów. Było tam wiele szczegółów znanych bardzo wąskiemu gronu osób.
Książka wywołała szok w Moskwie. Recenzję dzieła dla komunistycznego „Nowego Przeglądu” napisał aktywista KPP przysłany z sowieckich organów OGPU. Sowieckie służby rozpoczęły własne śledztwa przeciw polskim komunistom z KPP, posądzanych o walki frakcyjne w KPP, a przede wszystkim o tzw. piłsudczyznę, czyli związki z Polską Organizacją Wojskową (POW). To były standardowe oskarżenia, którymi operowały sędziowskie „trójki” NKWD, a ich wyrokiem było przeważnie natychmiastowe rozstrzeliwanie. Czystka wśród polskich komunistów stała się elementem akcji likwidacyjnej nieomal wszystkich Polaków na obszarze ZSRR. Zlikwidowano ¾ kierownictwa KPP a ocaleli niemal wyłącznie komuniści odsiadujący wyroki w polskich więzieniach.
W latach 1934–1939 Mitzenmacher, pod pseudonimem „Kwiatkowski”, był zatrudniony w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych. Aktywnie działał w Stowarzyszeniu Mężów Akcji Katolickiej na Grochowie w Warszawie i publikował w czasopismach antykomunistycznych, jak „Mały Dziennik”, „Przegląd Powszechny” czy „Bój z Bolszewizmem”. W tym ostatnim pisemku „J.A.R.” (Jan Alfred Reguła) prowadził stałą kolumnę zatytułowaną Czerwona Tablica. Umieszczał tu krótkie notki biograficzne o poszczególnych działaczach KPP, np. Saulu Amsterdamie, Stanisławie Mertensie, Salomonie Jaszuńskim, Gustawie Reicher-Rwalu. Pisywał również na tematy aktualne, na przykład w artykule Kulisy walki w Hiszpanii omówił rolę partii komunistycznej w toczącej się wojnie domowej, a także jej powiązania z NKWD.
W okresie okupacji Mitzenmacher jako Jan Berdych nawiązał kontakty z Niemcami współpracując w walce z komunistami jak i podziemiem związanym z rządem londyńskim. Na polecenie Niemców w 1941 r. został przyjęty do pracy w Bibliotece Publicznej w Warszawie, wykorzystując swoje kontakty zbierał informacje o komunistach i lewicy. Umożliwił niemieckim władzom okupacyjnym pozyskanie zbiorów m.in. Muzeum Społecznego ( w ilości ok. 22.500 jednostek inwentarzowych) i Instytutu Naukowego Badania Komunizmu (ok. 13.500 jednostek inwentarzowych.). W stosunkach z Polakami Mitzenmacher – Berdych solidaryzował się z nastawieniem antyniemieckim i podkreślał swe kontakty z podziemiem. 17.11.1943 r. Gestapo aresztowało Berdycha w Bibliotece zgarniając do Sali większość pracowników. Mitzemacher został przesunięty do Białegostoku a później Krakowa. Publikował pod pseudonimami w polskojęzycznej niemieckiej prasie.
Mitzenmacher próbował infiltrować Delegaturę Rządu na Kraj. Został zatrudniony w sekcji antykomunistycznej Wydziału Bezpieczeństwa, Departamentu Spraw Wewnętrznych. W Delegaturze nie wiedziano o jego współpracy z Niemcami. Aresztowanie i przeniesienie agenta z Warszawy prawdopodobnie było spowodowane dekonspiracją przez kontrwywiad AK. To by tłumaczyło operetkowe aresztowanie na terenie Biblioteki Publicznej. Jedna z bibliotekarek widziała go po powstaniu warszawskim w Krakowie w mundurze kolejarskim.
Józef Mitzenmacher przetrwał okupację. W nowej rzeczywistości politycznej, kiedy to komuniści objęli władzę, musiał się ukrywać i skrzętnie zacierać po sobie ślady. Był na krótko aresztowany przez NKWD pod zarzutem słuchania radia w czasie okupacji. Przeniósł się do Wrocławia i pod nowym pseudonimem "Stanisław Różkowski" (inna pisownia: Roszkowski) był zatrudniony jako kierownik wydziału personalnego w Dyrekcji Kolei we Wrocławiu. Wstąpił do PPR, został członkiem egzekutywy Komitetu Miejskiego PPR i jako czołowy aktywista partyjny odznaczony przez partię "Złotym Krzyżem Zasługi" za zasługi w kolejnictwie. Pełnił ważne funkcje na zjazdach komunistycznego związku kolejarzy i kto wie kim byłby gdyby nie choroba.
Zmarł z powodu ropnego zapalenia pęcherzyka żółciowego w 1947 r., w wieku zaledwie 44 lat. Miał uroczysty pogrzeb na Powązkach i nekrologi jako „zasłużony działacz komunistyczny”. Jednocześnie w wydawanych kalendarzach robotniczych tow.Redyko figurował jako ofiara sanacji. W sześć tygodni po jego śmierci Urząd Bezpieczeństwa Publicznego zidentyfikował Berdycha–Kamińskiego-Regułę itd. jako Józefa Mitzenmachera dzięki przesłuchaniom oficerów przedwojennej „dwójki”. Przeprowadzono śledztwo, włącznie z ekshumacją, celem stwierdzenia jego tożsamości. Pierwsza żona Mitzemachera przeżyła szok, gdy dowiedziała się nie tylko o dalszym życiu męża ale i jego roli. Została wyrzucona z pracy w Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego i jej kariera jako komunistki została raptownie przerwana. Tow.Władysław Gomułka w swoich pamiętnikach negował istnienie prowokatora Redyko.
Jozef Mitzemacher miał sześć nazwisk i pięć żon – często przyjmował nazwisko żony jako swoje nowe. Do śmierci przyczyniła się nerwica spowodowana ukrywaniem się przez kilkadziesiąt lat. Jego historia to kapitalny materiał wyjściowy do scenariusza filmowego bijącego niewinne komedyjki typu „Pułkownik Kwiatkowski” na głowę. Problem w tym, że rzetelny film o środowisku KPP pokazałby wszystkie ciemne strony – sekciarstwo, antypolskość czy nawet po prostu brak moralności. Sama analiza związków osobistych w kręgach komunistów to byłby melanż bardziej skomplikowany niż „Sen nocy letniej „Szekspira za to absolutnie mało śmieszny.
Ale „Gazeta Wyborcza” do powstania takiego filmu nigdy nie dopuści. Rodzina jest najważniejsza. Poza tym jak przyznać się di antypolskiej działalności przodków.