Ten miły chłopak to żałosny minister i kawał drania

O kim może mówić tak sformułowany tytuł? Wielu z czytających od razu się domyśli. Chłopaczkowaty wygląd, miła powierzchowność i maniery, dobra prezencja i tzw. „gadka” w mediach – to przymioty ministra pracy i polityki społecznej Władysława Kosiniaka-Kamysza rodem z PSL.  Co prawda na ludowca to on nie wygląda (dla mnie to raczej typ platformerski), ale stał się jedną z najważniejszych figur wśród politycznych chłopów.
 
Kosiniaka-Kamysza chętnie zapraszają do mediów, bo mówi sprawnie i na okrągło. Jak mało kto potrafi roztoczyć piękną wizję walki jego resortu z bezrobociem. Potrafi udowodnić, że wskutek cięć min. Rostowskiego sprawy socjalne nie ucierpią ani na jotę, bo jak wiadomo „na osobiste polecenie premiera” to ministerstwo podlegać ma szczególnej ochronie. To, że nasz ukochany premier osobiście wyróżnia każde ministerstwo, Kosiniakowi nie przeszkadza.
 
Ma Kosiniak-Kamysz jeszcze jedną niemal bezcenną zaletę – jest doskonale europejski i nowoczesny. Sukcesy w walce z bezrobociem mają oczywiście zapewnić środki europejskie, wydawane na bla, bla, bla programy aktywizacyjne i szkolenia, ale oczywiście  bla, bla, bla, wydawane „mądrze i celowo”. To ostatnie rutynowe stwierdzenie musi być wzięte w cudzysłów, ponieważ aparat ministerstwa pracy pod wodzą Kosiniaka nie może jak dotychczas pochwalić się na tym polu żadnymi osiągnięciami. Aktywizacja zawodowa bezrobotnych jest przykładem najgorzej wydanych pieniędzy płynących z zagranicy.
 
Na koniec jeszcze jedna cecha pana ministra, która czyni go idealnym członkiem rządu Tuska – gumowatość. Nie mogłem wyjść z podziwu gdy ten człowiek, giętki niczym cyrkowy akrobata, referował kwestię wydłużenia wieku emerytalnego, podczas gdy jego środowisko polityczne wydawało groźne pomruki i generalnie było mało zachwycone tą ideą.
 
Bylejakość i pusty piar rządzących dziś polityków nie robią już na nas wrażenia. Przyzwyczaili nas do tego, że nie można od nich niczego więcej oczekiwać. Cieszymy się jeśli nie kradną i nie dewastują powierzonych im obszarów. Na kogoś takiego jak Jarosław Gowin, który usiłował naprawdę czegoś dokonać na stanowisku ministra sprawiedliwości, patrzyło się niemal jak na raroga. Urwał się gość z choinki, czy co? Walczyć z korporacjami, doregulować zawody, likwidować biurokrację?  To raczej nie ten rząd i nie ten premier.  Ta ekipa z możnymi i mocnymi nie zadziera. Kosiniak-Kamysz rozumie to doskonale i w ramach oszczędności postanowił okroić zasiłki pielęgnacyjne.
 
Wielu z nas pewnie w ogóle nie wie, co to są zasiłki pielęgnacyjne. Zasiłek taki, w wysokości 520 złotych miesięcznie otrzymywała – pod pewnymi warunkami – osoba opiekująca się niepełnosprawnym dorosłym członkiem rodziny. Kto zetknął się chorym powiedzmy na chorobę Alzheimera, wie ile wysiłku i ciągłej uwagi muszą poświęcać takiej osobie opiekunowie. Opiekun nie ma czasu na żadną inną aktywność, a już na pewno nie na podjęcie pracy zawodowej. Dziś, gdy niepełnosprawny jest osobą dorosłą – zasiłek nie przysługuje. Według wyjaśnień Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej - z góry przepraszam za urzędowy bełkot - "osoby, które otrzymują obecnie świadczenie pielęgnacyjne ale nie spełniają warunków określonych w ww., aktualnym brzmieniu art. 17 ustawy o świadczeniach rodzinnych, nie są objęte rządowym programem wspierania osób uprawnionych do świadczenia pielęgnacyjnego (dotyczy to w szczególności warunku określonego w art. 17 ust. 1b ww. ustawy, zgodnie z którym, świadczenie pielęgnacyjne przysługuje, jeżeli niepełnosprawność osoby wymagającej opieki powstała nie później niż do ukończenia 18. roku życia lub w trakcie nauki w szkole lub w szkole wyższej, jednak nie później niż do ukończenia 25. roku życia)"
 
P. Kosiniak-Kamysz oszczędza w ten sposób w skali roku bodajże 170 mln. złotych.  Oszczędza podle, kosztem rzeczywistego dramatu rodzin. Podle, bo uderza w najsłabszych. Oszczędza wbrew prawom nabytym i oszczędza głupio. Głupio, ponieważ opieka świadczona przez członka rodziny, jest znacznie tańsza niż ta świadczona przez instytucje.
 
Te oszczędności są charakterystyczne dla koalicji rządowej PO-PSL. Są zaprzeczeniem solidaryzmu społecznego i jednoznacznie kompromitują zarówno tego ministra, jak i cały rząd. Pan Kosiniak-Kamysz powinien być dożywotnio napiętnowany przez wyborców i skazany na polityczną banicję nie mówiąc już o tym, że powinien spalić się ze wstydu.
 
PS. O p. Tusku powiedzieć tu należy, że przed odebraniem ludziom tej formy pomocy zapowiedział… podwyżkę zasiłków. Ten typ tak ma.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Teresa Bochwic

27-07-2013 [16:33] - Teresa Bochwic | Link:

Jak to opieka rodziny jest tańsza? Ale nie daje  zadnego etatu dla koleżków, a w instytucji dyrektor, zasepcy, sekretarki, wychowawcy, pielęgniarze, panie woźne...
A oto obrazek z życia ministra KK sprzed paru dni:
"W piątkowy ranek minister Kosiniak – Kamysz sprężystym krokiem wychodzi z mieszkania na rządowym osiedlu, wsiada do czekającej na niego limuzyny i jedzie. Gdzie? Nie, nie do resortu. 
Do kościoła! Zabytkowy kościółek św. Antoniego Padewskiego od jego mieszkania dzieli co najwyżej 300 metrów, ale najwyraźniej minister uważa, że skoro Bóg dał mu limuzynę, grzechem byłoby z niej nie skorzystać.
Za co modli się minister? Może za bezrobotnych. A może o to, by wicepremier Jacek Rostowski przyznał kolejne 500 milionów złotych z budżetu państwa na walkę z bezrobociem.
Władysław Kosiniak-Kamysz właśnie złożył wniosek do Ministerstwa Finansów w tej sprawie. Te pół miliarda złotych to jednak za mało, by pomóc wszystkim bezrobotnym. Według ostatnich danych bez pracy pozostaje blisko 2,2 miliona Polaków.
>>>Nie ma pracy nawet w wakacje!"
http://www.fakt.pl/Minister-pr...

Obrazek użytkownika lewe

28-07-2013 [16:33] - lewe | Link:

Na pewno modli się o to, aby Pan przysporzył mu jeszcze więcej takich frajerów, którzy dadzą się doić( w końcu jest z ZSL-u).

Obrazek użytkownika kris przybysz

27-07-2013 [21:39] - kris przybysz | Link:

Absolwent studiów medycznych minimum 20 lat powinien odpracować jako lekarz. Później przez 10 lat może być dyrektorem szpitala, a później może ministrem. A ten żałosny przedstawiciel rodzinnej sekty stalinowskich POlitycznych cwaniaków w przyśpieszonym tempie z nadania antypolskiej sekty paserów, oszustów i szmalcowników udaje ministra. I na tym m.in. POlega niszczenie Polski i Polaków.