Jajko w "Niespodziance"

W dawnej „Niespodziance” – jak w kultowym filmie – zestaw obowiązkowy: mała kawa w szklance po turecku, plus wuzetka. Od maja 1989 roku do zestawu dodano nadzieję, w pakiecie z Garrym Cooperem, zatrzymaną w kadrze, z symbolem Solidarnościowego etosu, wyblakłych już dziś zdjęć.
 
Nadzieja umiera ostatnia. Tak mówią.
Pamięć jest wieczna.

 
Historia ostatnich dwudziestu czterech lat, utrwalona w pamięci jednostkowej i zbiorowej, jest dziś bardziej źródłem konfliktów, niż narodowej integracji. Nadal istnieje podział na MY i ONI, nadal autobiograficzne doświadczenia nie nakładają się na schematy pamięci zbiorowej, która wpadła w pułapkę rozumu. oddzielając płaszczyznę racjonalnej prawdy  i uświęconego mitu. Ostatnio wypowiedziane przez Donalda Tuska słowa, że: „Idea Solidarności wyniosła do funkcji premiera ewangelika, funkcji ministra spraw zagranicznych polskiego Żyda i ministra finansów – Polaka z Litwy” są dowodem pamięci jednostkowej, wybiórczej i nieciągłej, a uchwała sejmowa z dnia 23 stycznia 2009 roku, do zasług Okrągłego Stołu zaliczyła wybór prezydentów: L.Wałęsy, A. Kwaśniewskiego, L. Kaczyńskiego, z pominięciem W.Jaruzelskiego.
To tylko przypadek czy betonowanie  pamięci?
 
Jak więc było z tym czerwcem?
 
Co opowiemy naszym dzieciom i wnukom?
Czy to jajko, które wylęgło się w „Niespodziance”, było całkowicie świeże ,czy tylko częściowo?  

 
Czy wszyscy powinniśmy świętować 4 czerwca i tak naprawdę czyje to święto?
 
Wybory, przy 62,7% frekwencji w pierwszej turze, były zwycięstwem Solidarności, a klęskę listy krajowej rozwiązano niezgodnym z prawem dekretem Rady Państwa o zmianie prawa wyborczego, zatwierdzonym później przez Sejm.
Kandydatów na premiera było dwóch: B.Geremek i T.Mazowiecki.
Dlaczego przegrał Geremek?
Czyżby przestraszył się telewizyjnego przemówienia Jaruzelskiego na Plenum KC?
A może zabrakło mu zaufania społecznego? Zaszczytne więc stanowisko pierwszego „demokratycznego” premiera objął Tadeusz Mazowiecki, „zawodowy” poseł na Sejm PRL II, IV i V kadencji w latach 1961-1972, uwielbiany „niepodważalny autorytet”, który został jednocześnie przewodniczącym Unii Demokratycznej.
 
Pierwszym gościem zagranicznym w „wolnej” Polsce był szef KGB Kriuczkow, którego przyjęli „Solidarnościowy” premier oraz sowiecki generał w polskim mundurze – Czesław Kiszczak. Wizyta ta wkrótce przełożyła się na odmowę udziału premiera Mazowieckiego w rozwiązywaniu RWPG, którą proponowały na początku roku rządy Czech i Węgier. „My nie jesteśmy zainteresowani likwidacją Rady Wzajemnej Pomocy Gospodarczej, ale jej reformą” – stwierdził wtedy Mazowiecki, co może świadczyć, że o wolności i samodzielności nie było mowy, a „rezydentura” sowiecka istniała nadal.
Kolejnym tego dowodem był wybór na prezydenta „wolnej” i „niepodległej”, szefa junty Stanu Wojennego, W.Jaruzelskiego, od lat 40-tych agenta NKWD, a Floriana Siwickiego, dowódcę 2 armii LWP w napaści na Czechosłowację, architekta stanu wojennego i członka WRON – na ministra obrony narodowej.
 
Kto powinien świętować 4 czerwca?
 
Powinno to być święto Solidarności i wszystkich Polaków, którzy dzięki swej sile i nadziei oparli się „imperium zła”. Nie uczyniliby tego bez duchowego wsparcia naszego Jana Pawła II - Polaka papieża i wielkiego przyjaciela Polaków, 40. prezydenta USA, Ronalda Reagana, salutującego Polakom pod pomnikiem Poległych Stoczniowców we wrześniu 1990 roku.
Solidarność to gorąca lawa, która rozbiła plugawą skorupę zniewolenia;  to także wielka epopeja losów Polski i Europy, która dała początek rozpadu świata komunistycznego, opartego na przemocy i dyktaturze.
Ideę Solidarności zawłaszczyli częściowi „obalacze” komunizmu, czyli postkomuniści i sieroty po Unii Wolności – przefarbowani na liberałów, dawni funkcjonariusze aparatu bezpieczeństwa, TW i oficerzy prowadzący – własne dziś firmy, podpięci pod etos Solidarności. Dzisiaj to święto „szczęśliwych dzieci transformacji”, uwłaszczonych na narodzie, feta wielkiego biznesu nomenklaturowych spółek, nierozliczonych afer, korupcji i nepotyzmu, „mozaikowych tożsamości”, relatywizmu moralnego i dawnych standardów, w imię których obecna władza wsadza przed wyborami do więzienia przeciwników politycznych, wykańcza dziennikarzy, podnosi rękę na niezależne instytuty i uczelnie,  przyzwala na korupcję i  lżenie głowy państwa. 
To święto „Jasnogrodu”, grubej linii, abolicji dla komunizmu i jedynie słusznej prawdy. Święto III RP z twarzą Rywina i innych zbiegłych przed wymiarem sprawiedliwości przestępców, dziś agentów CIA i bezkarnego „kręcenia lodów”.
 
Kto będzie świętował 4 czerwca?
 
"Menadżmęt" z "establiszmętem" na Zamku Królewskim, wykarmiony wędlinami ze Śmiłowa i napojony przez Polmos-Lublin. Gala fałszu politycznego, niezrealizowanych obietnic i nieistniejącego sukcesu, w wykonaniu mistrzów propagandy księżycowej , medialnych autorytetów z nadania GW, które okazują się zidentyfikowanymi kapusiami, bronionymi przez tych jeszcze nie- zdekonspirowanych, którzy równie ochoczo piszą listy ich poparcia, jak i atakują   historyków i badaczy, którzy odkryli prawdę.
 
Co będą świętowali?  
 

Częściowo wolne wybory, sprzeczne z konstytucją? Przecież nadal był to sejm X kadencji PRL, choć nazwany kontraktowym, który polegał na prostej i czytelnej umowie między władzami PRL a zmanipulowaną opozycją solidarnościową: wy nam władzę, my wam mamonę.  Ale przecież PZPR władzy całkowicie nie oddała, nawet się nią nie podzieliła, to raczej wchłonęła nową w swój stary system komunistycznych struktur i zależności, odrywając elity Solidarności od ich naturalnego zaplecza.  To lewicowy odłam związku zbliżył się towarzysko z komunistami i wyraził zgodę na oddanie nie tylko MSW, wojska, fotela prezydenta, ale co najważniejsze, oddanie finansów państwa. O końcu komunizmu nie było co marzyć. Gdy powstał pierwszy „demokratyczny” rząd, opozycja niepodległościowa jeszcze przez sześć miesięcy więziona była  w Barczewie. Bo miękka charyzma T. Mazowieckiego to w istocie kompromis z komunistami, a także zgoda na plan Balcerowicza, niemożliwy wcześniej do przeprowadzenia.
W taki oto sposób, pod hasłem transformacji, rozpoczął się liberalny bolszewizm, wyprzedaż i  niszczenie fundamentów państwa, wsparty później nakazowo-rozdzielczymi dyrektywami unijnymi i nową religią zwaną „globalnym ociepleniem”, na której można zarobić miliardy i nawet otrzymać nagrodę Nobla. Dlatego nie dziwił J.Buzek w Brukseli. Przecież to on uważał, że trójkąt „Francja – Niemcy - Rosja” działa na korzyść Polski.
 
Za te wszystkie decyzje płacimy dziś wszyscy: utratą suwerenności politycznej i ekonomicznej, horrendalnym długiem publicznym (większym niż za Gierka), bezrobociem, zerowym wzrostem gospodarczym, niedowładem instytucji państwa i niezadowoleniem społecznym.
Ma też III RP datę swej narodowej hańby, bo 4 czerwca 1992 roku był  zamachem na demokrację, wykonanym przez ówczesnego prezydenta Lecha Wałęsę, podyktowanym panicznym strachem przed lustracją i ugodą na dalszy immunitet komunistów.
 
Czy jest więc co świętować 4 czerwca?
Czy nadzieja, która wykiełkowała tam, w „Niespodziance”, nie została pogrzebana właśnie 3 lata później?
 
 
 
 
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika wicenigga

04-06-2013 [23:30] - wicenigga (niezweryfikowany) | Link:

całkowitym przypadkiem są urodziny nie kogo innego, jeno samego Bronisława Komorowskiego.

Obrazek użytkownika bravor

04-06-2013 [23:33] - bravor | Link:

jeśli Pani poazwoli skierować parę słów do pana prof Pasierbiewicza, bo jego notkę zwinięto albo sam ją zwinął. Wiąże się to również z pani notką, niestety. Kto będzie świętował? to jest najmniej ważne, bo ja z panem profesorem rozważam, kto będzie przywódcą, kto będzie walczył, kto coś z siebie poświęci. Wychodzi pewna konstatacja, że przywódcy nalezy szukać wśród młodych, właśnie 20-40, i co się okazuje ? że ci młodzi nie będą świętować żadnego święta 4 czerwca, bo to nie ich święto. Taki Wipler nawet nie wie o co chodzi. Jaka pewność że ci młodzi będą chcieli zawalczyć o Polskę a nie o jakiś Land niemiecki. Nie ma żadnej pewności, że to pokolenie do 40-stki bedzie coś chciało zrobic dla Polski/
To się pośrednio wiąże z Pani tekstem, czy kombatanci mają prawo narzucać swoje święta młodym i rządać od nich gwarancji poprawności?

Mógłbym od nich żądać gdybym w sprzeciwie 3 RP przelał krew, ale dla mnie guru była trójca przenajświętrza Wolnej Europy, Michnik, Kuroń, Geremek. I tu się herbata wylała, i nie mam nic na swoje usprawiedliwienie,

Obrazek użytkownika goral

05-06-2013 [19:22] - goral | Link:

Znakomita analiza.Mozna sie bylo jej spodziewac od tych ,ktorzy uczestniczyli w tym procesie i go tworzyli.Od "wolnego strzelca" nowej generacji Polakow ,..nie.
Dlatego szczerze gratuluje,bowiem rozumie i znany jest pani "duch Autentycznej Solidarnosci",ktory ja sworzyl.Pisze pani "od srodka" jak tworca a nie obserwator post-pokoleniowy. Posiada pani niezaklamana ,czysta duchowosc.Osobiscie bede "lobowal" za obecnoscia pani i pani duchowych przyjaciol w projekcie TV REPUBLIKA
Serdecznie gratuluje

Obrazek użytkownika Marek1taki

16-06-2013 [08:25] - Marek1taki | Link:

Ja pamiętam o 04.06.92. bo to był koniec nadziei na początek zmian.