Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Krucjata przeciw "naszym". Blogerzy kontra dziennikarze
Wysłane przez elig w 25-04-2013 [21:08]
Do czego służy Twitter? Jest on wspaniałym miejscem, w którym osoby publiczne mogą się skutecznie skompromitować. Spróbowali już tego prawie wszyscy politycy Platformy Obywatelskiej, poczynając od Radosława Sikorskiego, a niedawno przyszła kolej na "naszych"dziennikarzy. Krzysztof "Toyah" Osiejuk przytoczył /TUTAJ/ zapis "ćwierkania" Warzechy, p.Szafrańskiej i Feusette. Zastanawiali się oni jak dałoby się zakneblować Toyaha i Coryllusa, by ci przestali ich krytykować. Ten idiotyzm znacznie zwiększył popularność obu blogerów. Poparł ich n.p. Piotr Grudek.
Skąd jednak wziął się ten konflikt i na czym polega? Jego korzeni trzeba szukać w przegranych przez PiS wyborach parlamentarnych w październiku 2011. Już wcześniej zdarzało się Coryllusowi i Toyahowi krytykować prawicowych dziennikarzy, lecz nie miało to charakteru systematycznej kampanii. Wydaje się, że po wyborach uznali oni, że co najmniej część winy za przegraną ponoszą prawicowi dziennikarze. W dniu 28.10.2011 Coryllus napisał /TUTAJ/:
"Poziom tego co tu od wczoraj nazywane jest niezależnym dziennikarstwem uważam za bardzo nędzny. I jest mi przy tym obojętne co Teresa Bochwic sądzi o moim ego. Nie wierzę, że to co nazywamy niezależną prawicą da się opisać i ograniczyć do myśli Lisickiego, Mazurka, Semki, Ziemkiewicza i całej reszty. To jest manipulacja wymierzona nie w Michnika bynajmniej, bo Michnik i jego dziennikarze albo są z wymienionymi zaprzyjaźnieni, albo mają ich w „dużym poważaniu”, tylko w nas.".
W sukurs Coryllusowi pospieszył Toyah, powracając w tym celu do Salonu24, już jako Krzysztof Osiejuk. W dniu 30.03.2012 zadeklarował /TUTAJ/:
" W tej sytuacji, widząc, o co tu chodzi i co się szykuje – przynajmniej na jakiś czas – tu zostanę. I będę gadał. Głośno. Choćby po to, by mój kolega Coryllus się tu nie czuł tak opuszczony w tej swojej walce o demokrację, wolność i odpowiedni poziom jednego i drugiego. Choćby i z piwnicy. Tym razem mi to ani trochę nie przeszkadza. A poza tym, jak będzie nas tu dwoje, to, sami wiecie, jak to jest. Gdzie dwoje, lub troje…".
Osiejuk nie mógł darować dziennikarzom, iż ci uważaja blogerów za coś gorszego. W notce n.t. Twittera przypomniał:
"Trzeci raz, to był dzień, w którym Warzecha przeszedł do historii, bo to wtedy właśnie, przy okazji, której nie umiem sobie dziś odtworzyć, poinformował mnie ów mąż publicznie, że on jest „pilotem Boeinga”, podczas gdy ja zaledwie „traktorzystą”.".
Coryllus natomiast uznał, że "nawalanki" ze znanymi publicystami są wspaniałą reklamą jego blogu i książek. Mówił, iż "zarządza blogiem przez konflikt". Niemniej, obaj zdają się wierzyć, że atakując prawicowych dziennikarzy istotnie "walczą o demokrację, wolność i odpowiedni poziom jednego i drugiego". Problem polega na tym, iż nie potrafią oni prowadzić polemiki i używać argumentów.
W efekcie, ich prowadzona już od ponad roku kampania przypomina do złudzenia publicystykę "Gazety Wyborczej". Kiedy ta ostatnia atakowała książki Zyzaka, czy Cenckiewicza, to nie zajmowała się ich zawartością, tylko starała się stworzyć wrażenie, że samo ich wzięcie do ręki jest gigantycznym obciachem. Dokładnie w ten sam sposób działają Coryllus i Toyah. Gdy piszą o Ziemkiewiczu, to nie dyskutują z jego poglądami, tylko po raz setny wypominają mu, że był na grillu u Giertycha, a książkę Gadowskiego "Wieża komunistów" oceniają po okładce. Gdy chcą "dołożyć" Wenclowi to wyciągają jego tekst sprzed pięciu lat w którym ten przyznawał się do swoich nałogów, z którymi wtedy walczył. Film "Układ zamknięty" mieszają z błotem, bo Komorowski się dobrze o nim wyraził. I t.p. i t.d.
Aby dopiec nielubianemu publicyście nie wahają się wziąć udział w odgórnie sterowanych nagonkach. W mojej notce /TUTAJ/ pisałam:
"W środę zabroniono Warzesze pisać w "Rzeczpospolitej",zniszczono stronę Nicponia nicek.info, a GW rozpoczęła nagonkę na blogera, wciągając w nią nawet Tuska. W czwartek Coryllus i Toyah przyłączyli się do tej akcji. Coryllus dołozył także Łukaszowi Warzesze stając wyraźnie po stronie Hajdarowicza i Węglarczyka. Jak to ocenić?
No cóż, ja uważam, że obaj oni są albo idiotami, albo głupimi s.....synami. Ataki na Nicponia są fragmentem wojny przeciw wolności słowa w Internecie. Najpierw była sprawa Antykomora, potem Matkę Kurkę oskarżono o obrazę prezydenta i ostatnio wezwano go na badania psychiatryczne, a teraz wzięto się za Nicponia. To jest typowa technika salami. Z początku gnębi się tych, co "jadą po bandzie", potem przyjdzie kolej na następnych, w tym oczywiście i na Coryllusa oraz Toyaha.".
Tak wygląda w praktyce "walka o wolność i demokrację" w wykonaniu Coryllusa i Toyaha. Przez ponad rok zgromadzili oni wokół siebie spory dwór wyznawców. Są w nim Kamiuszek, A-tem, Unukalhai, Red Pill, Ekwidystanta, Onyx2, DrWall oraz inni. Ostatnio dołączyła Eska, pisząc /TUTAJ/:
"Dlatego koniec z okresem ochronnym dla tzw. „naszych” – teraz będzie siekanina, każdą głupotę wyciągnę, bo władza leży na ulicy de facto, tylko nie potrafimy po nią sięgnąć.".
Nie chciałabym jednak, by Czytelnicy uznali, że uważam Coryllusa i Toyaha za jakichś maniaków. Nie - to bardzo dobrzy pisarze. Ich książki są ze wszech miar godne polecenia /Toyah napisał trzy, a Coryllus już sześć/. Talentem zdecydowanie przewyższają innych blogerów. Dlatego popierają ich tacy ludzie, jak Grzegorz Braun, Józef Orzeł, czy Józef Darski. Mnie jednak irytuje, że marnują oni swoje siły na jałowe "pyskówki". Zupełnie nie wiadomo - po co?
Komentarze
25-04-2013 [22:02] - Mikołaj Kwibuzda | Link: Dzień dobry!
Rozmawialiśmy czasem w Salonie, z którego się wyniosłem zniechęcony polityką cenzorską. Po długich miesiącach podczytywania, skłoniła mnie Pani do założenia konta, bo moim zdaniem sprawa jest ważna, a nie dostrzegana. Obu wspomnianych przez Panią dżentelmenów czytywałem kiedyś, z początku rad, potem z rosnącym zniechęceniem, ponieważ istotnie jawnie a przemyślnie dążą do prowokowania maksymalnej ilości konfliktów. Takich patologicznych osobowości było widać wiele w 1989 i następnych latach - to byli często dzielni, zasłużeni ludzie, ale niezdolni do wyjścia z podziemia. Byli w stanie rozbić każde konstruktywne działanie w warunkach demokracji, głosowania, negocjacji i konieczności kompromisów w imię osiągnięcia wspólnych, nadrzędnych celów. Ochoczo w rozróbach wspierali ich inni, o których dowiedzieliśmy się potem, że działali służbowo. Jest mi szczególnie przykro, że taki kłótnik uczynił niejako swoją twarzą fotografię śp. Grzesia Przemyka, który był jak najdalszy od takiej postawy.
Pan Osiejuk nie może być nawet porównywany z panem Warzechą nie ze względu na to, kto ma rację - bo czasem ma ją faktycznie pierwszy, a nie drugi - ale ze względu na szerokość horyzontów i stosunek do bliźnich. Ale czasem bywa, że nałogowy kłótnik się ustatkuje - czy zauważyła Pani, jak się pozytywnie zmienił choćby pan redaktor Sakiewicz? Trzeba się wyposażyć w cierpliwość i nie dać prowokować.
26-04-2013 [12:15] - elig | Link: @Mikołaj Kwibuzda
Warzecha ma talent publicystyczny, a Osiejuk raczej literacki. Można liczyć na to, że te wieczne "nawalanki" znużą wreszcie samych blogerów i zaczną oni pisać bardziej rzeczowo i spokojnie.
25-04-2013 [22:23] - szara_komórka | Link: salami - kto jest od krojenia?
Proszę sobie przypomnieć stanowisko Pana Sakiewicza i innych "naszych" n/t wypowiedzi Grzegorza Brauna.
Zawodzi pamięć?
26-04-2013 [12:10] - elig | Link: @szara_komórka
Ależ "naszych" należy krytykować !!! Trzeba jednak robić to uczciwie, za konkretne poglądy lub czyny.
26-04-2013 [00:52] - fritz | Link: Ziemkiewicz w sposob extremalnie demagogiczny i zaklamany
atakuje JK i PiS. Apgoqeum jest zawsze przed wyborami i jezeli herr Tuskowi spada.
Wtedy zaczyna sie maniakalny atak.
Ostatnio tez taki widzielismy.
JK jest ta przeszkoda do likwidacji Polski przez Niemcy.
Ataki na JK sa teraz, w obecnej sytuacji, atakami na niepodleglosc.
Rowniez nieprawdopodbne idiotyzmy Ziemkiewicza w zwiazku ze Smolenskiem.
Wybuch bomby nie swiadczy o zamachu, gdyby nie bylo mgly nie byloby katastrofy.
Ziemkiewicz w wielu sprawach ma racje, np. relacji z Zydami. Tylko ze to sa bitwy. Jego celem jest przegranie wojny o niepodleglosc. Zachowuje sie jak facet czasie II WS strzelajacy z zarogu w plecy AKowca i twierdzacy, ze ze popiera walke z Niemcami.
Warzecha walczyl twardo z PiS i to rowniez przed wyborami.
Artykuly w Rzepie.
A Mazurek twierdzil, ze nie ma na kogo glosowac, znaczy nie glosowac na PiS.
Ci "nasi" dziennikarze doslownie wbijaja noz w plecy, strzelaja w potylice jedynym politykom, ktorzy reprezentuja niepodlegla Polske, polska racje stanu.
Nie tak niezwykle jasno w tym sensie wypowiedzial sie Czabanski.
Dlatego nie sa nasi, dzialaja w najwazeniejszych momentach jak obca, extremalnie wroga Polsce agentura wplywow.
Basnie coryla roznia sie od basni grossa natezeniem antypolskosci.
Nie watpie, ze polakofobia coryla pozwoli na dogonienie grossa.
26-04-2013 [12:07] - elig | Link: @fritz
Proszę nie demonizować Ziemkiewicza !!! Nie taki diabeł straszny, jak go malują :)))
26-04-2013 [13:07] - fritz | Link: Jak nie demonizuje.. jak go po prostu czytam
i doceniam jego talent.
Wlasnie dlatego sieje spustoszenie jakiego zaden normalny niemiecki agent wplywow nie moglby dokonac.
Rowniez w Klubie Ziemian w ktorym jest niezwykle ceniony jak w czasie dyskusji w klubie Ronina sie okazalo.
Czlonkowie arystokracji, najbardziej konserwatywni i swiadomi polskosci, w czasie wyborow prezydenckich dzieki Ziemkiewiczowi glosowali na Bronka, bo byli przekonani, ze on ich wyslucha, co przewodniczacy ziemian gorzko zauwazyl.
26-04-2013 [01:57] - nikt_inny | Link: oj, Elig:-)
"W sukurs Coryllusowi pospieszył Toyah, powracając w tym celu do Salonu24, już jako Krzysztof Osiejuk. "
Osiejuk kłamie pisząc:
" W tej sytuacji, widząc, o co tu chodzi i co się szykuje – przynajmniej na jakiś czas – tu zostanę. I będę gadał. Głośno. Choćby po to, by mój kolega Coryllus się tu nie czuł tak opuszczony w tej swojej walce o demokrację, wolność i odpowiedni poziom jednego i drugiego. Choćby i z piwnicy. Tym razem mi to ani trochę nie przeszkadza. A poza tym, jak będzie nas tu dwoje, to, sami wiecie, jak to jest. Gdzie dwoje, lub troje…".
A w ogóle, to dzięki za przypomnienie tego tekstu :-)
On, Osiejuk, wrócił tam (na s24) dla siebie, ponieważ blog toyah.pl powoli zaczynał zamierać.
Dlaczego Osiejuk wrócił na s24 pod nazwiskiem?
Gdyby wrócił jako toyah, to jakby to wyglądało? To byłoby przyznanie się do porażki.
Na początku udawał gościa s24, pisał że jako gość S24 nie będzie nikogo banować:-)
Dziś czuje się tam jak w domu. Ma grono wyznawców - żałosnych wazeliniarzy, reszta ma bana.
Nie chcieli Osiejuka w Rzepie, w GP? No to Osiejuk się po swojemu mści i nakręca sobie podobnych.
Dla mnie to opętany człowiek - wciąż o Szatanie, i jeszcze te koprofilijne wtręty.
U siebie, na blogu toyah.pl, gra na ludzkich emocjach, stara się wzbudzać litość, prosi o jałmużnę.
A na s24, u Maciejewskiego pisze:
@coryllus
Myślisz, że gdyby oni się dowiedzieli (dziennikarze tzw. "niepokorni" - przyp. mój), ILE JA DOSTAJĘ z toyah.pl, to by mnie zabili?
KRZYSZTOF OSIEJUK3155654 | 20.04.2013 21:47
Który jest prawdziwy?
Chwalący się zarobkiem Osiejuk, czy dziad proszalny - toyah?
Bezbożnik Maciejewski (z dwójką nieochrzczonych dzieci), a może piszący bogoojczyżniane teksty Coryllus?
No, który?
dobrego dnia Elig...
26-04-2013 [12:04] - elig | Link: @nikt_inny
Osiejuk publikuje jednak niezłe felietony w Warszawskiej Gazecie.
26-04-2013 [13:46] - nikt_inny | Link: :-)
Tiaa:-) Na 444 znaki pisze - ot taki kaprys mistrza. Dostał stały felieton i poczuł się dziennikarzem:-)
I dlatego na Bachurskiego złego słowa nie powie.
Niedawno Osiejuk napisał u siebie:
"Ponieważ bardzo ładnie nam tu wyszła poprzednia notka, będąca powtórzeniem mojego ostatniego felietonu dla „Warszawskiej Gazety”, pomyślałem sobie, że ze względu na nasze wspólne sprawy, zamieszczę dziś kolejny tekst, jaki napisałem dla Piotra Bachurskiego, a który w tej sytuacji oczywiście już się okazać będzie mógł tylko tutaj. Bachurski zatem dostanie coś nowego, a my tymczasem czytajmy o Preisnerze."
Przekaz jest jasny:
Kochani moi wielbiciele. Napisałem dla Bachurskeigo tekst, ale zamieszczę go tu u siebie , dla was.
Mam nadzieję, że docenicie moje poświęcenie i coś prześlecie na moje konto...
Ścios, jeszcze w zeszłym roku, podziękował Bachurskiemu za współprace, wiedział co robi.
pozdrawiam Elig.
26-04-2013 [10:02] - NASZ_HENRY | Link: Dziennikarzyny siedzą na płocie!
Nasi 10 kwietnia 2010 z płotu zeszli ;-)
26-04-2013 [12:02] - elig | Link: @NASZ_HENRY
Nie wszyscy. Janke nie zeszedł, a ostatnio w ogóle rzucił to w diabły.
26-04-2013 [10:37] - Teresa Bochwic | Link: Bardzo dobrze to Pani
Bardzo dobrze to Pani podsumowała. Zabawne, jak Coryllus (polski Dan Brown moim zdaniem) przejął się moją "pracą" nad jego ego, nie zapomina wspomnieć, że się tym nie przejmuje.
Kłopot z Danami Brownami polega na tym, ze świetnie piszą, tylko nigdy nie wiadomo, czy prawdę.
26-04-2013 [11:59] - elig | Link: @Teresa Bochwic
"Baśń..." nr 3 jest najlepsza ze wszystkich. Oczywiście nie można patrzeć na nią jak na podręcznik historii. Coryllus często przyjmuje hipotezy za fakty, ale też potrafi wiązać ze sobą odległe wydawałoby się rzeczy w spójną całość. Poza tym świetnie się to czyta "se non è vero, è molto ben trovato".
26-04-2013 [15:36] - fritz | Link: coryl pisze basnie. Doslownie, nie w przenosni.
Piszac np. na temat stosunkow polsko-czeskich w okresie miedzywojennym napisal stek nonsensow i to klamstw o antypolskich. coryl jest polakfobowem (polakfobia coryla jest paskudna), a poza tym Braunem wlasnie, jego sie switnie czyta, kojarzy wszystko ze wszystkimi.
Tylko ze nikt na swiecie nie wpada na pomysl traktowania tego powaznie.
Natomiast coryl jest powaznie traktowany.
I to jest zenujace.