Watykaniści na start

Próbowałem opisać tu kiedyś zjawisko dość potworne, które wielu z nas co prawda zauważa, ale nikt chyba nie zdaje sobie sprawy z konsekwencji. Zjawisko należy moim zdaniem do kategorii ciężkiego czarnoksięstwa z którym nie ma jak walczyć. Chodzi mi o zawłaszczanie legendy. To się odbywa przed naszymi oczami, widzimy to, ale milczymy bo mamy pilniejsze zajęcia. W rzeczywistości milczymy, bo jakiś tym przebrany za Dawida Copperfielda facet odwrócił naszą uwagę od spraw istotnych i skierował ją ku rzeczom nieważnym.

Kupiłem sobie wczoraj dziennik „Fakt”, do czego namówił mnie Toyah. Nie po to bynajmniej, by przeczytać tam felieton Warzechy, ale z całkiem innych powodów. W „Fakcie” jest bowiem tekst poświęcony cudownemu uzdrowieniu Daniela Olbrychskiego. Oto okazuje się, że Daniel Olbrychski palił przez całe życie bardzo dużo papierosów, ale kiedy zmarł Jan Paweł II od razu rzucił palenie. No i zdarzyło się, że musiał zrobić sobie mały obrazek czyli prześwietlenie klatki z piersiami. Lekarka, która wykonywała to zdjęcie przekonana była, że Olbrychski nigdy nie palił papierosów. Jego płuca były czyste. Tutaj najlepiej zacytować cały fragment tekstu dotyczący płuc Olbrychskiego.

Olbrychski osłupiał. Jego zniszczone wieloletnim paleniem, czarne płuca, same się zregenerowały. Aktor nie ma wątpliwości, że to zasługa zmarłego papieża.

Zdjęcie aktora podpisane jest zaś w sposób następujący: Aktor uważa, że mógłby być świadkiem w procesie kanonizacyjnym papieża Polaka i mówić o jego świętości.

Ponieważ ja nie jestem watykanistą, ani specjalistą od cudów, a jedynie skromnym tropicielem złych czarnoksiężników, zacząłem rozglądać się baczniej po tej tej kolumnie na której wydrukowany jest tekst z przygodami Olbrychskiego i zauważyłem na górze dwa zdjęcia, jedno z nich przedstawia Aleksandra Kwaśniewskiego, a drugie Wojciecha Jaruzelskiego. Pod nimi zaś mamy informację, że obaj panowie byli świadkami w procesie beatyfikacyjnym Karola Wojtyły. Ponieważ mamy do czynienia z „Faktem”, w którym dodatkowo pisze Warzecha, postanowiłem te informacje sprawdzić. I rzeczywiście. Obaj byli świadkami w procesie beatyfikacyjnym, pewnie dlatego, że papież z nimi się spotykał podczas wizyt w Polsce. Świadkami byli też inni politycy z innych krajów. Tylko co to ma wspólnego z płucami Olbrychskiego? Nic. Po prostu nic. Płuca sobie, a Jaruzel z Kwachem sobie i jedno drugiemu nie przeszkadza. Tutaj jednak są na tej samej stronie, a wrażenie robi to takie, jakby od Olbrychskiego, Jaruzelskiego i Kwaśniewskiego zależało czy Jan Paweł II zostanie kanonizowany. Na tej samej stronie jest jeszcze informacja o Suchockiej, która pierwsza gratulowała papieżowi Franciszkowi po wyborze na Tron Piotrowy.

Ktoś może powiedzieć, że przesadzam, to tylko „Fakt” i nie ma się czym przejmować, a Olbrychski to stary kabotyn, który usiłuje utrzymać się jakoś na powierzchni. Może tak, a może nie. Papież jest legendą, czy zostanie jeszcze do tego świętym, czy nie, ma moim zdaniem mniejsze znaczenie, ale jak widać zdaniem Olbrychskiego ma to znaczenie kluczowe. On bowiem postawił na to swoje płuca i oczekuję, że wygra w tym losowaniu. Nikt go zapewne nie powoła do zaświadczania o cudach Jana Pawła II, ale nie o to przecież chodzi.

Tuż po wyborze Benedykta XVI ukazała się na polskim rynku książka „Boskie oblicze”, której autorem był jakiś Niemiec zajmujący się na co dzień tropieniem tak zwanych tajemnic przeszłości. Książka traktowała o tak zwanym całunie z Manopello, wyobrażającym ponoć twarz Chrystusa. Ja nie wiem co wyobrażone jest na tym całunie i mało mnie to obchodzi, choć książkę tę przeczytałem. Była ona lansowana wówczas przez tygodnik „Ozon” i Grzegorza Górnego. Miasto było oblepione plakatami z wizerunkiem okładki i w ogóle było dużo szumu. Rozmawiałem wtedy też ze znajomym księdzem na temat tej dziwnej promocji i on był szczerze powiedziawszy przerażony. Dziennikarze jednak ani mrugnęli. Nikomu nie przyszło do głowy by tę książkę wyśmiać, wyszydzić i zamknąć dyskusję na jej temat. Co to, to nie. Wszyscy grzecznie pisali, że jest interesująca. Nie pamiętam kto to wydał, ale udało mu się zarobić ładny kawałek grosza. Dla mnie najistotniejsze jednak było to, że w książce tej opisane jest spotkanie autora z Benedyktem XVI. Doszło do niego o poranku, gdzieś w Watykanie, przy kontenerach na śmieci. Papież wyszedł ze swoim kubełkiem, a autor książki ze swoim. Opisane zaś owo spotkanie było z wielkim smakiem. Z o wiele większym, niż płuca Olbrychskiego w „Fakcie”. Myślę, że był to kluczowy moment tej książki i tej całej promocji. I tutaj mamy coś podobnego.

Dlaczego ja o tym piszę? Otóż jestem głęboko przekonany, że gdzieś tam, głęboko w lochach, w których urzędują cybernetycy, wymyślono metodę kreowania fałszywych kapłanów, jak najbardziej prawdziwych kultów. Dotyczy to nie tylko postaci takich jak Jan Paweł II, ale także ludzi mniejszego kalibru, jak choćby Mieczysław Krąpiec. Kapłani tacy stają się najpierw współuczestnikami kultu, ale zawsze następuje próba eliminacji prawdziwych kapłanów i pozostawienia tylko tych drugich. I my dziś mamy z czymś takim do czynienia. Na skalę , myślę do tej pory niewyobrażalną.

Najciekawsze zaś jest to, że zawłaszczenia nie tyle dorobku, co samej postaci dokonać może się nie tylko po śmierci, ale także za jej życia. Konsekwencje tego są oczywiście straszliwe, widać je gołym okiem. Do najważniejszych zaś należy degradacja tych wszystkich, którzy znajdują się poza kastą fałszywych kapłanów i przypisanie im roli głównego wroga. Co dokładnie widać każdego dnia w mediach.

Nie mam niestety do tego tekstu dobrej pointy, bo i cóż tu rzec. Muszę jeszcze poprawić wstęp do swojej książki. Jutro oddajemy ją do drukarni.

2 kwietnia, po świętach, w Zielonej Górze, odbędzie się mój wieczór autorski. Miejsce: kawiarnia „Pod Aniołami” ul. Prosta 47, godz: 18.00

Wszystkich oczywiście zapraszam na stronę www.coryllus.pl oraz do księgarni www.multibook.pl,http://www.ksiazkiprzyherbacie... do księgarni wojskowej w Łodzi przy Tuwima 34, do księgarni Wolne Słowo W Lublinie przy ul. 3 maja, do księgarni „Ukryte miasto” w Warszawie przy Noakowskiego 16, W księgarni Tarabuk przy Browarnej 6 w Warszawie, oraz do sklepu FOTO MAG przy stacji metra Stokłosy w Warszawie.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Marek Jandołowicz

24-03-2013 [12:05] - Marek Jandołowicz (niezweryfikowany) | Link:

Szanowny Panie,

Z dużą ciekawością przeczytałem Pana słuszne spostrzeżenie, że my musimy budować swoją własną hierarchię tłumaczenia świata, najlepiej za pomocą opowieści o świętych.

Czy uważa Pan, że do sfilmowania nadawałyby się opowieści "Szaleńcy Boży" ?
Czy czytał je Pan ?

ORAZ
jak Pan tłumaczy ten fakt, że Kościół Katolicki nie robi i/lub nie reklamuje szeroko takich filmów?

Dlaczego mamy teraz sytuację inną niż za (w uproszczeniu) kontrreformacji?

Rozumiem, że przepływy zasobów finansowych w czasach kontrreformacji nie wyglądały identycznie jak obecnie i przez trochę inne (choć nie na pewno) ręce przechodziły, ALE 
dlaczego NIE MA DUCHA 
w osobach decyzyjnych dysponujących finansami 
by takie filmy robić na masową skalę.

Duch ten wygląda na stłumiony i przygaszony, potulny i ustępliwy.

A "Nie-Boska Komedia" Krasińskiego
zaczyna się (od jak się okazuje ostrzeżenia przed zwycięstwem Pankracego czyli wiadomo kogo):
"Do błędów, nagromadzonych przez przodków, dodali to, czego nie znali ich przodkowie - wahanie się i bojaźń - i stało się zatem, że zniknęli z powierzchni ziemi i wielkie milczenie jest po nich."

Kto sprawia, że wśród osób decyzyjnych nie ma do tego DUCHA?

Kto i jak steruje ich myśleniem w tej kwestii?

Czy słyszał Pan pojęcie "władza konceptualna" (wyższa od władzy medialnej i wyższa od władzy ideologicznej)?

Chciałbym zapytać, jaki jest Pana na tą sprawę pogląd?
 

Obrazek użytkownika Coryllus

24-03-2013 [12:38] - Coryllus | Link:

Pierwszy raz słyszę określenie władza konceptualna. Ja myślę, że duch jest, nie o ducha chodzi, ale o znalezienie dobrych majstrów, którzy nie zmarnują budżetu. Kościół dawniej mógł na takich liczyć, a dziś wszyscy artyści albo prawie wszyscy są w służbie u tego drugiego. Myślę, że książki Kossak są nieco przestarzałe. To tak jakby Jezuici w XVII wieku próbowali przyciągnąć wiernych do Kościoła za pomocą średniowiecznych malowideł. Potrzeba nam troszkę inwencji.

Obrazek użytkownika Marek Jandołowicz

24-03-2013 [14:47] - Marek Jandołowicz (niezweryfikowany) | Link:

Zagrywki z Olbrychskim nie wymyślił oczywiście Olbrychski. Nie takie IQ.

Olbrychski dostał rolę "pudła rezonansowego" (w sensie "pudła rezonansowego" w sterowaniu społecznym poprzez koncepcje wrzucane przez "władzę koncepcyjną").

Tą koncepcję podmieniania pojęć wymyślił i wrzuca do "dyskursu" ten tutaj: http://www.youtube.com/watch?v=H1_xoa9jixs

wolność = śmierć
wolność = niemoralność
kontrola genetyczna = "przewaga moralna"
eugenika prewencyjna = "porządek przewidywania"
sprzeciw wobec eugeniki = "niezdolność podejmowania odpowiedzialności"
etc.

pod destrukcję podłącza się pozytywny frazeologizm.

(tak jak Olbrychski = "cud papieski".)

a Olbrychski nawet tego nie rozumie, że jest używany jako "pudło rezonansowe" dla przeniesienia idei "do mas".

Do tego właśnie używane są "pudła rezonansowe".
 

Obrazek użytkownika Józef Darski

24-03-2013 [15:01] - Józef Darski | Link:

świat przyszłości to totalitaryzm. Różnica polega na tym, że jemu się to podoba, co my odrzucamy. Jeszcze jako student czytałem powieść Lema Eden, i obawiam się, że te horrory ludzkość czekają. Na szczęście moje pokolenie tego nie dożyje.

Obrazek użytkownika Coryllus

24-03-2013 [15:18] - Coryllus | Link:

Myślę, że nie ma Pan racji. Oni chcą jedynie wmówić naszym lemingom, że to są dobre rozwiązania. Żeby kontrolować mały obszar. Prokreacja zawsze była swobodna i tylko bardzo dobrodusznym ludziom wydawało się, że jest inaczej. Hartman bredzi. 

Obrazek użytkownika Teresa Bochwic

24-03-2013 [16:09] - Teresa Bochwic | Link:

Czy ja dobrze zrozumialam - wg autora wpisu Jan Pawel II był fałszywym kapłanem?

Obrazek użytkownika Coryllus

24-03-2013 [17:11] - Coryllus | Link:

Nie.

Obrazek użytkownika szara_komórka

24-03-2013 [16:25] - szara_komórka | Link:

Czy tak rozumie Pani wszystkie teksty Coryllusa? Dobrze, że nie zaglądam na Pani blog, bo chodziłbym chyba bez przerwy w gipsie.

Obrazek użytkownika szara_komórka

24-03-2013 [16:30] - szara_komórka | Link:

...

Obrazek użytkownika Coryllus

24-03-2013 [17:12] - Coryllus | Link:

Niech się Pan nie przejmuje.

Obrazek użytkownika Teresa Bochwic

24-03-2013 [21:15] - Teresa Bochwic | Link:

Rzeczywiście, tak zrozumiałam te słowa: "wymyślono metodę kreowania fałszywych kapłanów, jak najbardziej prawdziwych kultów. Dotyczy to nie tylko postaci takich jak Jan Paweł II, ale także ludzi mniejszego kalibru, jak choćby Mieczysław Krąpiec."
Zapytałam, bo moze autor popełnil nadmierny skrót myślowy. Uważa Pan jednak, że nie?
Czasem mam wrazenie, że u Coryllusa to metoda pisania, zeby każdy zrozumial inaczej.
A na mój blog zapraszam, śmiech to zdrowie. Nikt tam nie bije.

Obrazek użytkownika szara_komórka

24-03-2013 [23:34] - szara_komórka | Link:

Czy dla Pani nie jest to wyraźnie napisane kto i w jaki sposób próbuje ich zafałszować?
Czy nie widzi Pani, że tu chodzi o tzw. podmianę?
Czy oglądała Pani film człowiek w żelaznej masce?
Czy po całej operacji z podmianą była Pani pewna "który jest który"?
O to przede wszystkim chodzi, żeby nikt niczego nie był pewien.
I do tego służą te wszystkie perfidne gry.
Na jedną z nich Coryllus zwrócił uwagę i to jest ważne! Reszta to słowa (u Coryllusa całkiem, całkiem).